Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2020-09-30
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 216
Ilustracje: Fido Nesti
Londyn w powieści jest ponurym miastem w totalitarnym stanie Oceanii, gdzie Wielki Brat zawsze patrzy, a Policja Myśli praktycznie potrafi czytać w myślach. Winston Smith znalazł się w poważnym niebezpieczeństwie z tego prostego powodu, że jego pamięć wciąż funkcjonuje. Wciągnięty w zakazany romans, znajduje odwagę, by dołączyć do tajnej organizacji rewolucyjnej zwanej Bractwem, której celem jest zniszczenie Partii. Wraz ze swoją ukochaną Julią ryzykuje życiem w śmiertelnym pojedynku z obecnymi mocami.
Świat, w którym nie ma wolności i sprawiedliwości, w którym miłość jest zbrodnią. Świat wojny, samotności, nienawiści i strachu. Pustych sklepów i jednej właściwej wiary. Pełnej kontroli nad teraźniejszością, przeszłością i przyszłością. Nad obywatelem. Nad jego myślami. Świat pełen absurdów.
"Wojna to pokój
Wolność to niewola
Ignorancja to siła"
Czy stworzona przed siedemdziesięciu laty antyutopia Georga Orwella nie wkracza od jakiegoś czasu w naszą rzeczywistość? Czy nie czujemy się coraz bardziej osaczani, kontrolowani? Czy dzień po dniu, krok po kroku nie odbiera się naszych praw? Czy indywidualizm i samodzielne myślenie nie jest wrogie obecnemu systemowi? Wszak „ortodoksja zakłada niemyślenie”, wiarę w choćby najbardziej absurdalne zasady i kłamstwa. Bez sprzeciwu, bez zadawania pytań, bez wątpliwości.
Nie dajmy się stłamsić. Nie gódźmy się na zło. Nie pozwólmy się skłócić. Walczmy o swoje prawa, by kiedyś nie ewaporowano nas z kart historii. Ile jest warta nasza wolność?
„Rok 1984” to pozycja obowiązkowa i ostrzeżenie, że taki świat, to nie fikcja istniejąca tylko na kartach książki. To świat, który zawsze może powrócić, bo zawsze znajdą się ludzie owładnięci fanatyczną wizją i żądzą władzy.
Wydawnictwo Jaguar wydało książkę w nowej odsłonie, nieco skróconej, ale w bardzo sugestywnej formie graficznej. Zachęcam do zapoznania się, naprawdę warto.
O powieściach George’a Orwella mówi się już od wielu lat. Mnie jego twórczością zainteresowała Justyna z Instagrama (@lapchwile_). Kiedy otrzymałam propozycję przeczytania i zrecenzowania dla Was Roku 1984 w formie powieści graficznej, nawet się nie zawahałam. Bardzo chciałam poznać chociaż jakąś część tej historii. Teraz mogę już z czystym sumieniem napisać, co o tej pozycji sądzę, a także czy ją polecam.
Winston Smith żyje w Londynie, mieście znajdującym się w totalitarnym stanie Oceanii. Wielki Brat zawsze patrzy, a Policja Myśli skutecznie odczytuje wszelkie złe intencje obywateli stanu, a niepodporządkowane jednostki eliminuje. Główny bohater zostaje wciągnięty w romans oraz odnajduje w sobie odwagę, by się zbuntować i dołączyć do tajnej organizacji Bractwo, której celem jest zniszczenie partii. Winston nie wie jednak, ile będzie kosztowało go takie działanie...
Przed rozpoczęciem lektury tej powieści, nie miałam pojęcia, o czym tak naprawdę będę czytać. Nie zagłębiałam się również za bardzo w opis - chciałam samej odkryć wszystkie tajemnice, które serwuje tutaj autor oraz Fido Nesti, który odpowiedzialny był za ilustracje. Teraz jednak po skończeniu tej książki, jestem w stanie napisać: czytajcie to. Bo jest to absolutnie genialna historia.
Główny bohater, czyli Winston, niekoniecznie wzbudził moją sympatię. Domyślam się jednak, że George Orwell celowo właśnie w taki sposób wykreował tę postać. Winston jest dość zamkniętym w sobie człowiekiem, który z początku obawia się wszelkich nielegalnych poczynań, ale ja można się domyślić - im dalej brnie w kolejne wydarzenia, tym coraz mniej wierzy Wielkiemu Bratu i Partii. Jest on również na swój sposób tajemniczy (co zresztą wiąże się z tym, że jest on w sobie zamknięty), więc czytelnik nie jest w stanie poznać go w stu procentach. Czy jest to minus, czy plus – to już jest indywidualna sprawa.
W powieści poruszane są wątki, które świadczą o tym, że światem przedstawionym rządzi dyktatura. Wielki Brat i Policja Myśli, którzy pilnują porządku za wszelką cenę, sprawili, że sama czułam niepokój i pewne wątpliwości - bo co, jeśli w rzeczywistości ktoś również potrafi odczytywać różne myśli? Podchodzi to pod paranoję, ale no cóż. Chyba w takim wypadku mogę napisać, że George Orwell spisał się świetnie, w końcu udało mu się nastraszyć czytelnika. Trzeba mieć do tego talent.
Z racji tego, że jest to powieść graficzna, treść książki musiała zostać w pewien sposób okrojona. Ja jednak nie odczułam braku niektórych fragmentów (tę informację mam zresztą od osób, które czytały pełną wersję tej historii), więc nie jestem w stanie niestety określić, czy jest to rzeczywiście problematyczne. Natomiast myślę, że warto zapoznać się z tą pozycją, choćby ze względu na ilustracje, które doskonale oddają klimat tej historii, a nawet sprawiają, że Rok 1984 robi się jeszcze bardziej mroczny, niepewny i niepokojący. Jest to również niezwykle aktualna historia, której czytanie w obecnych czasach może dosłownie porazić.
Jestem szczerze zachwycona tą powieścią i z ogromną chęcią sięgnę po książkową wersję. Jeżeli lubicie powieści graficzne, a chcielibyście poznać książkę George’a Orwella od innej strony, to koniecznie musicie zaopatrzyć się w tę pozycję.
„Rok 1984” to nie tylko bardzo dobra fikcja polityczna czy też antyutopia, ale też całkiem przyzwoita opowieść psychologiczna. Jako czytelnicy możemy obserwować, jak polityczny reżim miarowo kaleczy psychikę głównego bohatera, skazując go na coraz większe cierpienie. W konsekwencji śledzenie perypetii Winstona bywa doświadczeniem niepokojącym i sadystyczno-fascynującym jednocześnie. Głęboko zaszczepiony, niekiedy paranoiczny lęk bohatera przed inwigilacją, możliwością popełnienia myślozbrodni i obrastającą w legendy Policją Myśli przyczynia się do wytworzenia gęstego i niezapomnianego klimatu. Ponadto Orwell znakomicie punktuje destrukcyjny wpływ fanatycznych ideologii na struktury społeczne, kulturę, edukację, sztukę, naukę i szeroko pojęty humanizm.
Cały tekst na: http://sfera-dysona.blogspot.com/2018/05/6-george-orwell-rok-1984.html
Polub mój FP: https://www.facebook.com/Sfera-Dysona-181550752566550/
Zmierzenie się z książką-legendą, napisaną przez pisarza-legendę, nigdy nie jest łatwe. Oczekuje się od niej o wiele więcej niż od ,,zwykłych" publikacji. Czasami nasze oczekiwania są zbyt duże i czytana książka, pomimo swoich walorów, wydaje nam się gorsza, niż się spodziewaliśmy, lub po prostu zła. O Roku 1984 przeczytałam już naprawdę wiele, oczywiście samych dobrych rzeczy, w związku z czym trochę bałam się tej lektury, bałam się rozczarowania. George Orwell chybaby się za to na mnie obraził. Czy słusznie?
Głównym bohaterem tej powieści jest Winston Smith, pracownik Departamentu Prawdy. Jego praca polega na niszczeniu, lub tłumaczeniu na nowomowę, nieaktualnych (czyt. zgodnych z prawdą) dokumentów. W Oceanii nie jest to zajęcie w jakikolwiek sposób odbiegające od normy. Partyjni mogą pracować w Ministerstwie Literatury, Obfitości, Miłości, Pokoju, lub, podobnie jak Smith, w Ministerstwie Prawdy. Ludzie nienależący do partii to prole, zwani również proletariatem. Nad praworządnością myśli i poczynań obywateli Oceanii czuwa Wielki Brat, który śledzi ich z licznych teleekranów i plakatów porozwieszanych po całym mieście. Partia wie o każdym ruchu ,,maluczkich" i opracowuje coraz to nowsze sposoby czytania w ich myślach. Ludzie stanowiący potencjalne zagrożenie dla angsocu (socjalizmu angielskiego) są ewaporowani - znikają z teraźniejszości i przeszłości.
Winston nauczył się żyć w tym świecie. Bohater potrafi kontrolować każdy swój gest, każdy grymas na twarzy. Wspomniana samokontrola jest konieczna ponieważ Winston nie wierzy w Partię. Dostrzega wszystkie jej oszustwa i sprzeczności w jej ideologii. Marzy o dołączeniu do na wpół legendarnego Braterstwa planującego obalić Wielkiego Brata. Pewnego dnia spotyka Julię, kobietę, która początkowo wydaje się być jego wrogiem i pracownikiem Ministerstwa Myśli. Okazuje się jednak, że Julia jest jego sprzymierzeńcem. Winston zakochuje się w dziewczynie, dzięki której ma możliwość odnalezienia cząstki niczym niezmąconej wolności. Para postanawia zwierzyć się ze swoich rewolucyjnych przekonań O'Brienowi, który wydaje się być człowiekiem godnym zaufania. Tylko czy w tak (anty)utopijnym świecie można komukolwiek ufać?
Co ja mogę napisać Wam o tej książce? Czytajcie i kochajcie? Zrozumcie i nie zapomnijcie? Nie wiem. Roku 1984 się nie czyta, tę książkę się przeżywa. Klasyka literatury ma to do siebie, że każde słowo ma w niej znaczenie. W tej powieści każde słowo ma dwojakie znaczenie (czyżby było to zgodne z regułą dwójmyślenia?): jedno jest związane z poprawnością stylu, drugie tworzy metaforę ocierającą się o ironię, którą należy w odpowiedni sposób odczytać. Bardzo pomocny jest w tym surowy język Orwella, który przerażające treści podaje nam jakby to było sprawozdanie. Zabieg ten sprawia, że rzeczywistość przedstawiona w Roku 1984 jest jeszcze bardziej wstrząsająca.
Książki takiej jak ta nie napisałby człowiek, który nie mógłby charakteryzować się inteligencją i spostrzegawczością. O tym, że Orwell mógł pochwalić się tymi cechami nikogo nie trzeba nikogo informować, ważne jest to, jak olbrzymi wpływ miały one na jego twórczość. Oto jak Orwell prezentuje goldsteinowski sposób pojmowania toku historycznego:
,,Od początku czasów historycznych (...) na świecie istnieją trzy warstwy ludzi: górna, średnia i dolna. (...) Cele poszczególnych warstw są absolutnie nie do pogodzenia. Celem górnej jest utrzymanie swojej pozycji, średniej - zamiana miejsc z górną. Celem dolnej, jeśli akurat go ma - gdyż na ogół jej przedstawiciele są zbyt ogłupieni ciężką pracą fizyczną, aby myśleć o czymkolwiek poza żmudną codziennością - jest znieść przywileje i stworzyć społeczeństwa, w którym wszyscy będą równi. "
Niezłe, prawda? Dostrzeżenie tego błędnego koła toczących się niby-przemian społecznych i opisanie ich w tak bezpośredni sposób to absolutne mistrzostwo świata. Aby przybliżyć Wam tę powieść, planowałam zamieścić w swojej recenzji, kilka wartych zapamiętania cytatów z niej pochodzących, ale zrezygnowałam z tego zamiaru. Nie chciało mi się cytować 286 stron tekstu.
Nie mam już nic więcej do dodania. Jeśli czytaliście już tę książkę, doskonale wiecie, że jest ona arcydziełęm absolutnym. Jeśli jej lektura wciąż jest przed Wami, na pewno ktoś zdążył Wam powiedzieć, że warto się z nią zapoznać. Ja tylko to potwierdzę. Spójrzcie na ilustrację zamieszczoną na okładce tej książki. Wyobraźcie sobie, że ten widok macie przed swoimi oczami dzień w dzień, dwadzieścia cztery godziny na dobę. Życzę miłej lektury.
"Wojna to pokój.
Wolność to niewola.
Ignorancja to siła."
"Rok1984" jest antyutopią. Pokazuje świat, który może z pozoru wydawać się idealny: sprawiedliwy, uporządkowany, w którym każdy człowiek zna swoje miejsce, jednak naprawdę jest więzieniem dla wszystkich obywateli. Każdy jest obserwowany przez 24h na dobę, Wielki Brat śledzi każdy jego ruch mogący świadczyć o niewierności wobec państwa, fakty są bezczelne utajane lub przeinaczane, przeszłość notorycznie zmieniana. Wszyscy muszą mieć takie same poglądy polityczne, wyznawać tą samą wiarę, a nawet zachowywać się w taki sam sposób. Każde odstępstwo odwyznaczonego schematu lub próba zanegowania prawdziwości przedstawianych informacji jest surowo karana, nieraz nawet publicznym straceniem. Ludzie zamieniają się w bezmyślne maszyny, akceptujące paradoksalną rzeczywistość, w której żyją.
Winston Smith- główny bohater powieści przeciwstawia się systemowi, nie chce podporządkować się woli Wielkiego Brata. Jest jednym z niewielu ludzi, którzy nie dali się omamić i zrobić z siebie niewolników. Zdaje sobie sprawę z szaleństwa systemu i chce stawić opór. Jednak cóż może jeden człowiek wobec całego państwa?
Ta książka naprawdę mnie zafascynowała. Jest napisana lekko, czyta się ją bardzo przyjemnie, autor nie przynudza długimi opisami. Akcja toczy się szybko, płynnie, a napięcie towarzyszące czytelnikowi rośnie z każdą stroną. Zakończenie jest zaskakujące, ale według mnie autor poradził sobie doskonale z tą trudną sztuką kończenia książki.
Ta książka ma drugie dno. Jest przenośnią, ostrzeżeniem przed próbą uczynienia świata idealnym. Pokazuje, że każda utopia- prędzej, czy później stanie sie antyutopią.
Windston Smith jest jednym z tysięcy obywateli Oceanii, którzy żyją według nakazów i rygorów państwa. Mężczyzna żyje, pracuje, a nawet myśli według wyznaczonego planu. Jakiekolwiek odstępstwo, Myślozbrodnia, staje się śmiertelnie niebezpieczna. Kraj jest pogrążony w permanentnej wojnie z sąsiadem, ciągle tym samym, choć układ sił zmienia się bardzo często. W sklepach brakuje wszystkiego. Życie jest szare, melancholijne i z góry ustalone przez Wielkiego Brata. Smith przełamuje strach i zaczyna powoli odkrywać małe przyjemności, tylko jak daleko może się posunąć, żeby Państwo się o niego nie upominało i jak skończy się ta tragiczna droga.
Świat wykreowany przez Orwella jest przerażający, a przesłanie, które wyłania się z książki nie pozwala o sobie zapomnieć. Podczas lektury miałam wrażenie, że coraz bardziej oplatają mnie macki, z każdej strony wylewała się szara, kleista maź, która do końca nie pozwoliła się zlikwidować. Autor prowadzi nas ścieżkami Smitha, mężczyzny w średnim wieku, pracownika jednego z ministerstw, który ma za zadanie ciągłe zmienianie przeszłości. Tak samo jak tysiące jemu podobnych jest tylko trybikiem w tej wielkiej maszynie, w razie jakiejkolwiek wady, którą Parta wykryje, zostanie ewaporowany. Życie, które wiedzie jest monotonne, szare i niezwykle smutne. W świecie Orwella nie ma miłości ani innych wyższych uczuć. Partia zakazała wszelkich zajęć, które dają ludziom szczęście. Miłość, seks, przyjaźń, wszelkie rozrywki, wszelkiego rodzaju wolność jest zakazana. Winston nie ma prawa na jakąkolwiek krytykę, w tym świecie nawet nieodpowiedni wyraz twarzy, może być przyczyną likwidacji.
Najbardziej przerażający obraz, który wyłania się z tej książki to obserwowanie każdego ruchu obywatela. Przez liczne ekrany, znajdujące się w każdym mieszkaniu, jak również na ulicach i biurach człowiek nigdy nie jest sam. Nie ma pewności, kiedy władze obserwują lub podsłuchują. Każdy najmniejszy objaw niesubordynacji jest natychmiastowo tępiony. Dzieci od najmłodszych lat chowane są na przykładnych obywateli, którzy podsłuchują i denuncjują, nawet własnych rodziców. Partia jest nie do pokonania, a człowiek, który się sprzeciwi, jest wymazywany z historii.
Rozumiem już, dlaczego ta książka weszła do kanonu klasyki, jest tak często przytaczana i wyciągana na światło dzienne. Ten tytuł powinien poznać każdy, ma w sobie tak wiele elementów, które razem tworzą niesamowicie realny i przerażający świat. Tutaj zachodzą ciągłe zmiany a jednocześnie nic się nie zmienia. Świat nie ma prawa wrócić na normalne tory, zawsze już będzie przerażająco melancholijny i szary, a ludzie będą prawomyślni i poddańczo wierni Partii, albo znikną. Najgorsza jednak jest przemiana, jaka zachodzi w człowieku. Wieczne uwielbienie. Tę historię trzeba poznać, choć przyprawia człowieka o ciarki.
"Rok 1984" jest antyutopią, przedstawiającą wizję społeczeństwa wynaturzonego, ograniczającego swobody obywateli.
Istnieją takie książki, które zapadają w pamięć. Do niektórych z nich lubi się wracać i za każdym razem odkrywa się w nich coś nowego. Dla mnie jedną z takich książek jest "Rok 1984" George'a Orwella, który czytałam po raz pierwszy w liceum.
Akcja powieści rozgrywa się w Oceanii, państwie totalitarnym, rządzonym przez Partię, która cały czas inwigiluje swoich obywateli. W każdym domu zainstalowany jest teleekran, który jest jednocześnie nadajnikiem i odbiornikiem. I nigdy nie ma pewności, czy nie jest się podsłuchiwanym. W świecie tym obywatel nie ma prawa do miłości, przyjaźni, lojalności, a wszelkie oznaki ludzkich zachowań są tępione w zarodku. Co więcej, za każdą myślozbrodnię czeka na obywatela surowa kara.
Głównym bohaterem jest Winston Smith, 39-letni pracownik Departamentu Archiwum w Ministerstwie Prawdy. Do jego obowiązków należy "aktualizowanie" prasy, czyli m.in. poprawianie błędnych prognoz Wielkiego Brata, usuwanie niespełnionych obietnic rządu, a nawet pisanie od nowa artykułów, by było dostosowane do "rzeczywistości". Winston nie może pogodzić się z tym stanem rzeczy. Postanawia zbuntować się przeciwko systemowi - Wielkiemu Bratu i Partii i zaczyna zapisywać swoje myśli. Jednak największą jego zbrodnią jest potajemny romans z Julią...
"Rok 1984" jest antyutopią, przedstawiającą wizję społeczeństwa wynaturzonego, ograniczającego swobody obywateli. W Oceanii panuje dyktatura, której celem jest zniszczenie indywidualności w jednostce. Co więcej, Partia sieje propagandę i używa nowomowy. Rzeczywistość w Oceanii jest zmienna, zależnie od układów politycznych: Na przykład obecnie, w roku 1984 (jeśli faktycznie był rok 1984), Oceania w sojuszu ze Wschódazją prowadziła wojnę z Eurazją. W żadnej oficjalnej czy też prywatnej wypowiedzi nigdy nie przyznawano, że między trzema mocarstwami panowały kiedykolwiek odmienne stosunki. W rzeczywistości, jak Winston doskonale wiedział, zaledwie przed czterema laty Oceania, wspólnie z Eurazją, walczyła ze Wschódazją. Ale zachował tę tajną wiedzę tylko dlatego, że jego pamięć niedostatecznie poddawała się regulacji. Oficjalnie zmiana sojuszy nigdy nie miała miejsca.
Warto wspomnieć, że Orwell opublikował swoją książkę w 1949 roku, lecz przedstawił w nim wizję przyszłości. Odwołał się przy tym do wydarzeń politycznych lat 30. i 40. Co ciekawe, idea Wielkiego Brata natchnęły twórców telewizyjnego show "Big Brother". Świadczy to tylko o dużej sile, jaką ma ta książka. Pomimo upadku komunizmu w większości państw, powieść ta jest przestrogą - opisuje świat, który zawsze może powrócić (czasy pustych sklepów, ciągłej wojny oraz jednej wiary).
Książkę czyta się w miarę szybko mimo trudnej tematyki. Opis tortur obywateli, wygłodniałych szczurów, dla których człowiek jest łakomym kąskiem, mrozi krew w żyłach. Maska zamknie się wokół twojej głowy. Kiedy nacisnę drugą dźwignię, drzwiczki w klatce uniosą się do góry. Wygłodniałe bestie skoczą do przodu jak wystrzelone z procy. Czy widziałeś kiedy, jak szczur rzuca się do ataku? Skoczą ci prosto na twarz i zaczną się w nią wgryzać. Czasami od razu wyżerają oczy. Czasami najpierw przegryzają policzki i wyjadają język.
Powieść skłania do refleksji na temat władzy, która jest wszechogarniająca, która tłamsi człowieka, jego potrzeby, przenika do jego myśli. Nie chciałabym żyć w takim świecie, w którym pojęcie wolności i sprawiedliwości nie istnieją, a każdy mój krok śledziłby Wielki Brat. Dlatego dziwą mnie osoby, które zgodziły się dobrowolnie na udział w tym show.
Polecam tę powieść każdemu, szczególnie miłośnikom oraz George'a Orwella. Warto także odświeżyć sobie tę lekturę po latach, gdyż zupełnie inaczej czyta się ją w liceum.
WHO WATCH THE BIG BROTHER?
Trudno do końca orzec, które z dzieł Orwella – czy „Folwark zwierzęcy”, czy może „Rok 1984” – jest tym najsłynniejszym. Oba jednak zapisały się złotymi zgłoskami nie tylko w dziejach literatury, ale i szeroko pojmowanej kultury. I oba też doczekały się udanych powieści graficznych. Pierwszy z tytułów niedawno gościł na polskim rynku, teraz na księgarskich półkach pojawia się komiksowa adaptacja „Roku 1984” i, co tu dużo mówić, jest to naprawdę znakomity komiks, który książki co prawda nie zastąpi (nie, że czegoś mu fabularnie brak, bo to nieprawda, po prostu taką klasykę każdy powinien poznać), niemniej to po prostu znakomita, skłaniająca do zastanowienia wersja, od której trudno jest się oderwać.
Witajcie w Oceanii roku 1984. Tutaj swobodne myślenie jest uznawane za zbrodnię, ludzie są zniewoleni, kłamstwo zostało zinstytucjonalizowane, a nad wszystkim czuwa Wielki Brat. Właśnie w takim świecie żyje Winston Smith, człowiek jakich wiele, który pewnego dnia postanawia się zbuntować. Zakochany w pięknej Julii, marzący o wolności mężczyzna podejmuje nierówną walkę z systemem…
Jeśli chodzi o powieści traktujące o zmaganiach ludzi z machiną wielkiej instytucji, która mieli każdego w swoich trybach, zniewoleniu względem siły wyższej i tym podobnych, antyutopijnych kwestii, największym dokonaniem pozostanie dla mnie „Proces” Franka Kafki. Pewnie powiedziałbym też, że od „Roku 1984” wolę „Fight Club”, gdyby ten wybitny twór Chucka Palahniuka rzeczywiście o tym traktował. Ale nie zmienia to faktu, że legendarna powieść Orwella to prawdziwe arcydzieło w swoim gatunku. Rzecz ponadczasowa, tak samo aktualna teraz, jak i w chwili premiery w 1949 roku i robiąca równie wielkie wrażenie. Wszystko dzięki zaangażowanej treści, wyśmienitemu stylowi, głębi, przesłaniu, ambicji – czyli tym rzeczom, których współczesnej literaturze tak bardzo brakuje.
I adaptacja dokonana przez Fido Nestiego dobrze wszystko to przenosi na język komiksu. Jak to było w przypadku powieści graficznej „Folwark zwierzęcy”, tak i tu treść wiernie trzyma się litery pierwowzoru. Owszem, Nesti musiał czasem pójść na skróty, a czasem skondensować opowieść, niemniej zrobił to w dobrym stylu. Treści jest tu dużo, na ponad dwustu stronach autor zmieścił sporo tekstu, ale i tak najważniejsze w przypadku powieści graficznych adaptujących inne utwory są ilustracje. I te też nie zawodzą. Kreska Nestiego jego prosta, utrzymana w cartoonowej niemalże estetyce, ale w połączeniu ze stonowanym, mrocznym kolorem (pod tym względem album kojarzy się z filmami i komiksami traktującymi o PRL-u, gdzie dominują szarości), znakomicie pasuje do treści.
Kto lubi Orwella i dobre komiksy z ambicjami, powinien „Rok 1984” poznać. Szczególnie jeśli ma na swojej półce takie komiksowe tytuły, jak „Folwark zwierzęcy” i „Orwell”. Ja ze swej strony polecam gorąco.
Rok 2020 - Wielki Brat patrzy i wszyscy to olewamy. Bo to tylko pospieszne "wyrażam zgodę", cyfry, algorytmy...
Ciekawe gdzie na skali pomiędzy "Rokiem 1984", a "Hyperionem" jesteśmy.
Odrzucana przez znanych brytyjskich wydawców, również z przyczyn politycznych (wcześniej jej maszynopis omal nie został zniszczony w Londynie w eksplozji...
Ostatnia nie przetłumaczona do tej pory na język polski książka tego znakomitego pisarza. Uchodzi za jeden z najlepszych i najbardziej wnikliwych zbeletryzowanych...
Przeczytane:2020-09-15, Przeczytałem,
(czytaj dalej)