Rzeczy, które czynimy z miłości

Irytowała mnie Lauren, choć nieświadomie i nie z jej winy -- to w końcu nastolatka poturbowana przez los, która kurczowo trwała przy matce, pragnęła czuć się kochana, potrzebna i otoczona ciepłem. Bardziej frustrująca była jej matka (nawet nie jestem pewna, czy zapamiętałam jej imię), która porzuciła Lauren i do końca nie wiemy, czy kiedykolwiek próbowała ponownie nawiązać kontakt. Tu zdecydowanie zabrakło mi epilogu, tak jak w przypadku sytuacji Lauren i Davida. 

Angie to świetna kobieta -- musiała wiele stracić i sporo wycierpieć, aby w końcu dostrzec siebie i móc naprawdę żyć. Conlan to spełnienie marzeń wielu kobiet -- przystojny, bystry, lojalny. Chyba nie trzeba nic więcej dodawać. Cała rodzina DeSario jest po prostu przemiła z własnym charakterrm. Natomiast David, choć był jeszcze dzieckiem, w całej sytuacji uniknął odpowiedzialności, a "winą" za zajście w ciążę obarczono Lauren -- bo przecież to kobiety ,,noszą dzieci pod sercem". Niestety, w rzeczywistości często tak właśnie bywa.

Piękna, poruszająca książka, którą czyta się z zapartym tchem. Zakończenie zdecydowanie wyciska łzy . 

Kristin Hannah ma niezwykły dar tworzenia głębokich opowieści osadzonych w intymnych przestrzeniach życia swoich bohaterów. Jej książka ,,Rzeczy, które czynimy z miłości" wciągnęła mnie w sposób, jaki rzadko się zdarza, zaraz obok ,,Gdzie poniesie wiatr", podczas lektury niejednokrotnie wzruszyłam się do łez.

,,Rzeczy, które czynimy z miłości" ukazuje skomplikowane i różnorodne doświadczenia matczynej miłości, trudne wybory życiowe, marzenia oraz znaczenie rodziny. To także opowieść o potrzebie miłości w trudnych momentach życia.

Główna bohaterka, Angela DeSaria Malone, wraca do swojego rodzinnego miasteczka West End, w nadziei na odnalezienie siebie po rozwodzie i rozczarowaniu związanym z niespełnionym pragnieniem macierzyństwa. W jej życiu pojawia się także 17-letnia Lauren Ribido, utalentowana uczennica pragnąca zdobyć stypendium na studia, by pozostać blisko swojego chłopaka. Niestety, jej matka nie potrafi zapewnić jej wsparcia, co sprawia, że Lauren musi stawić czoła wszelkim wyzwaniom sama.

Spotkanie Angeli i Lauren staje się kluczowym momentem w ich życiu, a rozwój ich postaci pokazuje, jak różne doświadczenia kształtują charakter człowieka. Warto również zwrócić uwagę na postać Conlana Malone, męża Angeli, który po rozstaniu z żoną przeżywa swój własny dramat wewnętrzny, pokazując, że trudności w relacjach i oczekiwania społeczne dotykają nie tylko kobiet.

Ta opowieść emanuje ciepłem i nadzieją, skłaniając do refleksji nad rodziną, miłością i istotą macierzyństwa. Pokazuje, że z miłości możemy czynić wiele rzeczy, które wyrażają nasze uczucia i troskę o drugą osobę, ale też może czasami prowadzić do działań, które są szkodliwe lub niezdrowe. Z pewnością przypadnie do gustu fanom Kristin Hannah oraz wszystkim miłośnikom literatury, która porusza trudne tematy.

Przyznam, że czytałam ją długo, bo nie przypadła mi do gustu, ale koniec opowieści mnie zaskoczył. 

 W jesienne wieczory zapraszam do sięgnięcia po książkę Kristin Hannah ,,Rzeczy, które czynimy z miłości". Od razu zaznaczę, że nie jest to powieść z gatunku chrześcijańskich, to jednak, że nie ma w niej jasnych odwołań do wiary nie zmienia faktu, że autorka porusza bardzo istotne kwestie.

Główna bohaterka Angela, właśnie rozwiodła się z mężem i wraca do rodzinnej miejscowości, aby pomóc mamie i siostrom prowadzić rodzinną restaurację z włoskim jedzeniem. Czytelnik szybko dowiaduje się, że powodem rozstanie się pary, były ogromne niespełnione pragnienia o posiadaniu potomstwa. Czytelnik razem z główną bohaterką jest zaproszony do przeżycia tej traumy i powolnego wychodzenia z niej, a także rozpoczęcia życia na nowo. Okazuje się bowiem, że macierzyństwo można realizować na różne sposoby.

,,Rzeczy, które czynimy z miłości" to wzruszająca opowieść o miłości, macierzyństwie i przebaczeniu.  

Książka mega fajna ? wzruszająca, momentami łezka w oku się zakręciła ? pierwsza moja książka tej autorki i już sięgam po kolejne ? Polecam!