Pierwszy tom poruszającej „Trylogii szczecińskiej", opowieści o rodzinnych tajemnicach, bolesnych wspomnieniach i próbie zrozumienia przeszłości, odciskającej ślad na teraźniejszości.
Powroty do rodzinnego domu okazują się trudne – szczególnie jeśli relacje w nim budowane były na sekretach i kłamstwach. Po osiemnastu latach nieobecności Magdalena wraca do rodzinnego Szczecina. To trudna decyzja, podjęta z ostrożnością, ale i pod jednym warunkiem – że dziadek, charyzmatyczny i zamknięty w sobie Ludwik Starkowski, wyjawi jej całą prawdę o swojej dramatycznej przeszłości. Ich wspólne chwile przeradzają się w wędrówkę do czasów wojennych. Stają się też próbą odnalezienia tego, co utracone, a zarazem najważniejsze – więzi między dwojgiem ważnych dla siebie ludzi.
Wydawnictwo: Axis Mundi
Data wydania: 2025-08-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 284
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗥𝗼𝗱𝘇𝗶𝗻𝗻𝗲 𝘁𝗮𝗷𝗲𝗺𝗻𝗶𝗰𝗲
Czy jesteście w stanie uwierzyć, że jedna z moich ukochanych autorek obchodziła w tym roku 10-lecie swojej twórczości literackiej? Wznowienie poruszającej 𝑇𝑟𝑦𝑙𝑜𝑔𝑖𝑖 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒𝑐𝑖ń𝑠𝑘𝑖𝑒𝑗 o rodzinnych tajemnicach było marzeniem Sylwii, by uczcić tę piękną rocznicę i udało się to zrealizować, a ja miałam okazję, by po raz pierwszy po nią sięgnąć. Choć nie znałam wcześniejszego wydania, nie miałam najmniejszych wątpliwości, że historia ta mnie zachwyci, tak jak każda, którą Sylwia stworzyła. To opowieść pełna emocji, napięcia i prawdy o ludzkiej naturze. Wielu z Was być może czytało już trylogię, ale tych, którzy jeszcze tego nie zrobili, podobnie jak ja, zachęcam do sięgnięcia po nią, bo naprawdę warto. Sylwia Trojanowska uświadomiła mi, że wszyscy skrywamy coś przed innymi. Niekiedy to małe sekrety, a niekiedy ciężar, który może zmienić bieg życia bliskich. Ta powieść jest tak pięknie skonstruowana, że miałam wrażenie, iż przeżywam wszystko razem z bohaterami. Powieść ma współczesne tło, jednak dzięki wspomnieniom 87-letniego Ludwika Starkowskiego odkryłam jego dawną twarz. Młodego człowieka, którego wojna i trudne wybory uczyniły tym, kim jest dzisiaj.
𝑃𝑟𝑧𝑒𝑠𝑧ł𝑜ść 𝑤𝑝ł𝑦𝑤𝑎 𝑛𝑎 𝑡𝑒𝑟𝑎ź𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑜ść , 𝑎𝑙𝑒 𝑗𝑒𝑗 𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦. 𝑇𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦𝑚𝑦 𝑗𝑎 𝑠𝑎𝑚𝑖. 𝑇𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑚𝑦. 𝑆𝑤𝑜𝑖𝑚 𝑧𝑎𝑐ℎ𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖𝑒𝑚, 𝑠ł𝑜𝑤𝑎𝑚𝑖 𝑖 𝑚𝑦ś𝑙𝑎𝑚𝑖. 𝐷𝑜𝑠𝑡𝑎𝑗𝑒𝑚𝑦, 𝑡𝑜 𝑜 𝑐𝑧𝑦𝑚 𝑚𝑦ś𝑙𝑖𝑚𝑦. 𝑇𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑤𝑦𝑗ść 𝑛𝑎 𝑠ł𝑜ń𝑐𝑒, 𝑏𝑜 𝑡𝑎𝑚 𝑗𝑒𝑠𝑡 ż𝑦𝑐𝑖𝑒.
Uporządkowane życie Magdaleny Ossolińskiej przewróciło się do góry nogami, gdy nagle zmarł jej ukochany mąż Wiktor, z którym przeżyła szesnaście szczęśliwych lat. Nie potrafi poradzić sobie z żałobą. Wciąż bardzo tęskni i umartwia się. Jedyną osobą, która ją wspiera, jest ciotka Maryla, która przekonuje ją, że ma jeszcze przed sobą kawał życia i szanse na szczęście, jeśli tylko wyciągnie do niego rękę. Zapewnia ją, że szczęście nie przychodzi nieproszone, trzeba się na nie otworzyć. Radzi, by dała szansę jakiemuś mężczyźnie, a także Ludwikowi, swojemu dziadkowi, którego nie widziała od osiemnastu lat.
Przez te wszystkie lata Dusia, jak nazywał ją Ludwik, wielokrotnie pragnęła odwiedzić dziadka, porozmawiać z nim, napić się rumiankowej herbaty, którą tak uwielbiał. Od wielu miesięcy nie potrafiła zrozumieć, dlaczego tak bardzo za nim tęskni, a jednocześnie coś głęboko zakorzenionego w jej wnętrzu powstrzymywało ją przed jakimkolwiek krokiem w jego stronę. Co tak naprawdę poróżniło tych dwoje bliskich sobie ludzi?
Magda wciąż tak naprawdę nie zna historii swojej rodziny ani losów dziadka. Nie wie, co sprawiło, że stał się takim człowiekiem, jakim jest. Będzie musiała zmierzyć się z przeszłością swojej rodziny. Jeśli uda jej się przełamać własne obawy, może w końcu pozna prawdę o dziadku i porozmawiać z nim, zanim jego usta na zawsze się zamkną. Przyszłość pozostaje w jej rękach, ale przeszłości nie da się cofnąć. Może ją wspominać, rozważać i próbować zrozumieć sama, ale niczego nie da się już odwrócić. To, co się wydarzyło, jest niezmienne i jeśli nie potrafi się z tym pogodzić, pozostaje jej jedynie nauczyć się ją akceptować.
W wieku dwunastu lat Magdalena z podsłuchanej rozmowy babci dowiedziała się, jak zginęli jej rodzice, a opiekę nad nią przejęli dziadkowie. Kiedyś dziadek wydawał jej się zupełnie inny. Nigdy nie było łatwo go zrozumieć, ale Magda myślała, że dogadywała się z nim dobrze. Miała wrażenie, że między nimi wytworzyła się szczególna więź, że rozumieli się bez słów. Wszystko zmieniło się jednak w chwili, gdy poznała jego prawdziwe oblicze, okrutne i nieprzystępne. Ciotka Maryla zawsze stawała w jego obronie, bo znała jego historię w szerszym kontekście i wiedziała, co ukształtowało jego niezrozumiały charakter. Mimo to Magda nie potrafiła przełamać się i nawiązać z nim kontaktu. Maryla, kuzynka zmarłej matki, była jedyną osobą z rodziny, z którą Magda utrzymywała więź przez ostatnie osiemnaście lat.
𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑧 𝑗𝑎𝑘𝑖ś 𝑝𝑜𝑤𝑜𝑑ó𝑤 𝑛𝑜𝑠𝑧ą 𝑤 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑠𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡𝑦. 𝑆𝑡𝑟𝑧𝑒𝑔ą 𝑖𝑐ℎ 𝑧𝑎 𝑤𝑠𝑧𝑒𝑙𝑘𝑎 𝑐𝑒𝑛ę, 𝑐ℎ𝑜ć […] 𝑛𝑖𝑒𝑘𝑡ó𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑐𝑖ęż𝑎𝑟 𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡ó𝑤 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑔𝑛𝑖𝑎𝑡𝑎 𝑛𝑖𝑐𝑧𝑦𝑚 𝑛𝑎𝑔𝑟𝑜𝑏𝑛𝑦 𝑔ł𝑎𝑧.
Magda nie znała przeszłości dziadka, ale przez te wszystkie lata czuła, że w jego życiu wydarzyło się coś trudnego. Historia rodziny, do której nigdy jej nie dopuszczano, sprawiała, że brakowało jej poczucia korzeni, a przecież nawet fragmenty wspomnień potrafią zostawić w nas ślad i przypominać o tym, czego nie da się już zmienić.
Magda, pod wpływem namów Maryli, zgodziła się odwiedzić dziadka. Ludwik bardzo chce, żeby Magda z nim została. Owszem, ona zgodzi się na to, ale tylko pod jednym warunkiem, że w końcu opowie jej prawdę o sobie, babci i ich rodzinie. Chce poznać historię swojej rodziny i uważa, że ma do tego prawo. Zawsze czuła się niepełna z powodu tajemnic, które dziadek przed nią ukrywał. Przecież historia dziadka to także jej historia. Ludwik uznał, że nadszedł właściwy czas, by podzielić się swoimi wspomnieniami z wnuczką. Lepiej późno niż wcale. Chce opowiedzieć o bolesnych chwilach, które dotkliwie okaleczyły jego serce i sprawiły, że stwardniało. To, co opowiadał Ludwik, było straszne i nigdy nie przestanie takie być, choć po latach można na to spojrzeć inaczej. Dziadek starał się to robić bez emocji, ale Magda wiedziała, że powrót do przeszłości i spotkanie z uśpionymi głęboko demonami kosztowały go bardzo dużo.
Słuchając takich historii, siedząc wygodnie w fotelu, w ciepłych kapciach, popijając herbatę albo kawę, nie jesteśmy w stanie pojąć dramatu kogoś, kto doświadczył tego na własnej skórze. Nie da się wymazać z pamięci czegoś, co się widziało i przeżyło, by potem po latach ułożyć okruchy wspomnień w całość. To nie bajki wyssane z palca, to była prawda, którą Ludwik nosił w sobie przez całe życie.
Wnuczka stopniowo dowiadywała się o dziadku coraz więcej. Mimo to pytania i odpowiedzi mnożyły się w jej głowie. Z jednej strony winiła Ludwika, a z drugiej broniła go. Chciała go usprawiedliwiać, bo niegdyś bardzo go ceniła. Ale nie wiedziała, co o tym myśleć.
Magda wciąż nie potrafi zapomnieć o zmarłym mężu, choć zaczyna pragnąć bliskości. Może sąsiad dziadka, Jakub, będzie potrafił wypełnić wyrwę w jej sercu, tym bardziej że jego życie również pełne było trudności. Może Jakubowi uda się sprawić, że Magda będzie chciała zostać z dziadkiem? Kobieta zaczyna rozważać pozostanie na Skalistej z Ludwikiem. A kiedy wydawało się, że w jej życiu wszystko zmierza w dobrym kierunku i poczuła się wreszcie szczęśliwa, jedna przypadkiem podsłuchana rozmowa zburzyła jej marzenia do fundamentów. Wiadomość spadła na nią jak bomba, której w ogóle się nie spodziewała.
𝑆𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡𝑦 𝑖 𝑘ł𝑎𝑚𝑠𝑡𝑤𝑎 to świetnie napisana historia. Krótkie rozdziały i lekki styl pisania Sylwii sprawiły, że przez tę powieść mknęłam niczym błyskawica. To przepiękna historia człowieka, który przewartościował swoje życie i zmienił tożsamość. Wydaje się, że jest człowiekiem o twardym jak kamień sercu, choć tak naprawdę jest łagodny jak baranek, łaknie miłości i czułości. Ten obraz Ludwika nakreślony przez Sylwię tak bardzo kontrastuje z ludźmi, którzy pomimo że są Polakami, czują się zupełnie kimś innym albo wręcz udają, że są Polakami, bo tak im wygodnie. Ludwik nie zmienił tożsamości dla zysków, władzy ani zaszczytnych stanowisk. Trzeba przeczytać książkę, by to zrozumieć.
Cały czas nurtowało mnie pytanie, dlaczego Magda przed laty wyprowadziła się od ukochanego dziadka na długie osiemnaście lat. Odpowiedź na to pytanie odnalazłam dopiero pod sam koniec. To, co pozostaje po przeczytaniu książki, to emocje. Sylwia odważnie pokazuje trudne, bolesne i pełne nieporozumień więzi, a jednocześnie udowadnia, że warto próbować je naprawić. Czy Magda pogodzi się z dziadkiem? Czy dobrze rozwijająca się relacja z Jakubem ma szansę na coś trwałego? Czy Ludwik ujawnił już Magdzie całą prawdę? Przede mną kolejna część i mam nadzieję, że znajdę w niej odpowiedzi na swoje pytania.
𝑆𝑎𝑚𝑜𝑡𝑛𝑜ść 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑗𝑒𝑚𝑛𝑎, 𝑎𝑙𝑒 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑚𝑎 𝑗𝑎𝑘𝑖ś 𝑐𝑧𝑎𝑠. 𝐾𝑖𝑒𝑑𝑦 𝑡𝑟𝑤𝑎 𝑧𝑏𝑦𝑡 𝑑ł𝑢𝑔𝑜, 𝑠𝑡𝑎𝑗𝑒 𝑠𝑖ę 𝑐𝑖𝑒𝑟𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒𝑚.
,, Nie trać ani chwili, bo później właśnie tej chwili może ci zabraknąć, aby zawalczyć o szczęście''.
Sięgnęłam po książkę z czystej ciekawości. Zaintrygowała mnie nie tylko okładką ale też i samym opisem. Chciałam poznać jaką tajemnicę, sekret skrywa w sobie opisania historia. Czy mnie zaskoczy, sprawi, że nie będę mogła doczekać się kontynuacji losów bohaterów, jakie wywoła we mnie emocje i czy poruszy serce do szybszego bicia. Zabierając się za pochłanianie książki miałam duże oczekiwania. Niektórym oczekiwaniom lektura sprostała, ale przy reszcie trochę poległa.
,, Doceń to, co los ci daje, bo gdyby mocniej z ciebie zachichotał, pokazałby ci figę z makiem (...)".
Życie Magdy pewnego dnia wywróciło się do góry nogami. W trudnym dla siebie okresie otrzymuje list od znienawidzonego dziadka, by spełniła ostatnią jego wolę i wysłuchała go. Bohaterka z wahaniem i mieszaniną uczuć postanawia wrócić do rodzinnego miasta, z którego przed laty uciekła. Nie wie jednak, że to, co zdąży usłyszeć wiele zmieni w jej życiu.
,, (...) przeszłość wpływa na teraźniejszość. Ale jej nie tworzy. Tworzysz ją ty. Tylko ty. Swoim zachowaniem, słowami i myślami. Tymi ostatnimi najbardziej''.
Najpierw zaczniemy od minusów, by dojść do przyjemniejszych zdań czyli plusów. Momentami opowieść wydawała się sztuczna, napompowana zbędnymi informacjami, które patrząc na całokształt historii nie za wiele wnosiły do opowieści. Niektóre wątki bym pominęła, a jeśli już to bardziej rozbudowała. Czuć było te niewielkie niedociągnięcia, które powodowały, że nie mogłam płynnie brnąć przez historię. W niektórych sytuacjach brakowało mi głębszych emocji, które wzbudziłyby we mnie jakieś reakcje. Zamiast przeżywać, leniwie przewracałam kartki, by dotrzeć do opowieści dziadka Magdy.
,, Życie pisze tak różne scenariusze... (...). Czasami nie wiemy, do czego możemy posunąć się w imię miłości''.
A teraz nie przedłużając przejdziemy do plusów. Na pewno krótkie rozdziały są tego typu plusami. Lekturę czytało się przyjemnie. Treść mimo, że zawiera w sobie trudne tematy napisana jest z lekkością, dość ciekawie. Przeszłość odciska piętno na życiu, umyśle, na duszy i to od nas zależy czy będzie miała wpływ na naszą teraźniejszość i przyszłość. Bo jeśli damy dojść do głosu demonom, one spowodują ogromny zamęt i długo nie będziemy w stanie uwolnić się spod ich macek, pójść naprzód nie oglądając się za siebie. Najbardziej ze wszystkich postaci zainteresował mnie dziadek dziewczyny. Na jego opowieści zawsze czekałam z mieszaniną strachu i ekscytacji, co tym razem opowie i jaki pozostawi po sobie zamęt. Również polubiłam Marylę, postać, która i w moim życiu, by się przydała. Potrafi doradzić, gdy świat się wali, pocieszyć, dać światełko nadziei, emanuje ciepłem i cieszy się z życia takim jakim jest, gdzie mi czasami tego brakuje. W historii pojawiają się również kłamstwa, które wiele zmienią w życiu bohaterów. Podoba mi się, że autorka przedstawiła tu, iż zawsze warto dawać drugą szansę, nawet jeśli kłamstwo zadało ogromny ból, nie przekreślać wszystkiego na gorąco tylko przyjrzeć się sytuacji, zajrzeć w oczy kłamcy i poszukać w nich prawdy.
,, Bo czasami trzeba odpuścić. Trzeba przestać myśleć i skupiać się na tym, na czym nam zależy. Czasami wtedy wszystko zaczyna się układać dokładnie tak, jakbyśmy tego chcieli''.
Podsumowując książka nie była ani zła, ani dobra. Przeciętna. Mam nadzieję, że w kolejnej części historia bardziej mi się spodoba aniżeli w pierwszej. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Myślę, że im dalej w las tym będzie lepiej, dlatego z chęcią sięgnę po wcześniejsze książki pisarki i przekonam się czy inna fabuła jej powieści mi się spodoba. Zachęcam do przeczytania ,,Sekrety i kłamstwa'' i wyrobienia sobie o niej opinii. Może dla was opowieść będzie ciekawsza niż dla mnie?
,, Będziesz szczęśliwa, jeśli wyciągniesz do tego szczęścia rękę. Bo jak inaczej ono ma do ciebie przyjść? Szczęście nie zjawia się nieproszone. Musisz się na nie otworzyć''.
Twórczość Sylwii Trojanowskiej miałam w planach już od jakiegoś czasu. Jej powieść „Szkoła latania” zbierała tak pozytywne recenzje, że musiałam dopisać ją do swojej listy „Chcę przeczytać”, jednak przypadek sprawił, że nasze pierwsze spotkanie odbyło się przy powieści „Sekrety i kłamstwa". Jako że do tej pory nie czytałam żadnej książki autorki, nie bardzo wiedziałam, czego mogę się spodziewać podczas lektury, nie miałam więc żadnych oczekiwań. Tak więc z otwartym umysłem postanowiłam zabrać się za lekturę.
Fabuła w powieści Sylwii Trojanowskiej toczy się dwutorowo, z jednej strony śledzimy współczesne losy Magdaleny, która stara się ułożyć życie na nowo po stracie ukochanego. Kobieta postanawia podjąć próbę pogodzenia się z ukochanym dziadkiem, który wydaje się dość egoistycznym i apodyktycznym mężczyzną. Magda nie wie, że domagając się wyjaśnień, może dołożyć sobie kolejnych bolesnych przeżyć. Z drugiej strony jesteśmy świadkami wynurzeń z przeszłości Ludwika, czyli dziadka Magdaleny. W swoich opowiadaniach cofa się do czasów wojennych i wczesnych powojennych, które same w sobie są bardzo brutalne i bolesne.
Jeżeli chodzi o bohaterów powieści, to nie mogę o żadnym z nich powiedzieć, że go polubiłam. Nie chodzi o to, że byli niewiarygodni, czy nieciekawi, po prostu nie zapałałam do nich sympatią. Magdalena jawiła mi się jako rozpieszczone dziecko, które jest zdania, że wszystko jej się należy. Niemal szantażem wymogła na dziadku, żeby wyjawił jej wszystkie swoje sekrety, a nawet wtedy nie była w pełni usatysfakcjonowana. Egoizm Lucjana strasznie mnie irytował, chociaż nie mogę powiedzieć, że nie rozumiem jego postępowania. Z kolei, jeżeli chodzi o Jakuba to mam co do niego bardzo mieszane uczucia, z jednej strony skradł moje serce, z drugiej zaś, wciąż nie mogę mu wybaczyć tego, jak się zachował...
Książka Sylwii Trojanowskiej powieścią o wielu obliczach. Współczesne życie Magdaleny jest historią, rozgrzewającą serce i wywołującą uśmiech na twarzy. Z kolei retrospekcje dziadka Ludwika, to historie bardzo wciągające i niejednokrotnie mrożące krew w żyłach. Autorka w podziękowaniu napisała, że jej książka jest fikcją literacką, ale czytając ją, nie mogłam przestać myśleć o tym, jak bardzo wiarygodna jest jej powieść.
„Sekrety i kłamstwa” Sylwii Trojanowskiej to szalenie wzruszająca i bardzo wciągająca powieść, której z pewnością długo nie zapomnę. Cała powieść wywołuje wiele emocji, czasami dość sprzecznych, jednak to ostatnim rozdziałem, autorka całkowicie mnie do siebie przekonała, a właściwie do swojej twórczości.
Ostatnio miałam okazję wziąć udział w Book Tour z tą książką. Kolejna wspaniała pozycja w dorobku Pani Sylwii. Cudowna opowieść o wybaczaniu, dojrzewaniu do pewnych decyzji, otwieraniu się na nową miłość. Wspaniałe i wręcz detaliczne opisy Szczecina sprawiają, że czytelnik ma wrażenie, jak gdyby był bohaterem drugoplanowym. To co bardzo mi się podobało w tej książce to zabieg retrospekcji, który bardzo lubię. Tematyka drugiej wojny światowej jest trudna i bolesna. Pani Sylwia brawurowo oddała klimat wspomnień Ludwika. Cóż mogę dodać. Uwielbiam twórczość Pani Trojanowskiej i czekam na kolejną część. Zachęcam do zapoznania się z powyższą pozycją.
Każda z dotychczasowych napisanych przez Sylwię książek znacznie się od siebie różni. Ale z każdą kolejną książką przekonuję się, że dla autorki nie ma rzeczy niemożliwych. Sylwia potrafi poruszyć swoimi książkami niezależnie od ich tematyki. I tym razem nie jest inaczej.
Nasze życie nie jest takie proste, jak nam się wydaje. Jeśli coś ma się wydarzyć, to i tak się wydarzy. W ten czy w inny sposób.W takim czy innym czasie.
Magdalena po niespełna 20 latach powraca do Szczecina do rodzinnego domu, w którym mieszka jej dziadek. Jest on osobą specyficzną, z którą nie raz i nie dwa nie dawało się wytrzymać. To człowiek, który jest oziębły, skryty w sobie i pozbawiony uczuć. A może tylko takiego udaje? Magda czuje do niego żal, ale chęć poznania swoich korzeni rodzinnych o których nic nie wie, wygrywa i postanawia pozostać u niego, przynajmniej na jakiś czas. Czy uda jej się dowiedzieć czegoś o własnej rodzinie i o sobie samej?
Sylwia Trojanowska tym razem serwuje nam powieść, w której rodzinnych sekretów jak i kłamstw nie brakuje. Początkowo zaczęłam czytać i przez jedną drobną chwilę się przeraziłam, bo odniosłam wrażenie jakby zabrakło mi jakiś odczuć. Jednak to musiała być tylko jakaś zmyłka, gdyż z każdą kolejną stroną tylko umacniałam się w przekonaniu, iż kolejny raz autorka zaserwuje mi doskonałą lekturę. Czy tak właśnie było? Z całą pewnością tak!
Nie trać ani chwili, bo później właśnie tej chwili może ci zabraknąć, aby zawalczyć o szczęście.
Kreacja bohaterów doskonała! Nie tylko tych pierwszo ale i drugoplanowych. To osoby, które są jak żywe, a my mamy możliwość plastycznego wyobrażenia sobie opisywanej postaci. Nie są przerysowane czy też ubarwione, są po prostu prawdziwe. Autorka zadbała o to, abyśmy stopniowo mogli poznawać ich myśli i tok postępowania. Szczególnie zaintrygowała mnie postać Ludwika, bo choć na pierwszy rzut oka może okazać się on postacią egoistyczną, myślącą tylko o sobie, to w rzeczywistości jest całkiem inaczej. Jednak, aby to zrozumieć trzeba poznać całą jego historię. Nie ukrywam, że momentami jego chamskie zachowanie mnie doprowadzało do szewskiej pasji. Ale kiedy snuł swoje opowieści, które są niezwykle intrygujące, a czasem i przerażające, zaczynałam rozumieć dlaczego zachowywał się tak jak się zachowywał. Natomiast Magdalena to osoba do której poczułam sympatię od razu. Podchodziła do wszystkiego z dystansu, nie chcąc od razu zbytnio się w coś angażować, aby później nie przyszło nagłe rozczarowanie. Zarówno ona jak i Ludwik niejedno w swoim życiu przeszli. Nie ma co ukrywać, los ich nie oszczędzał, a to co przeżyli do miłych wspomnień nie należy.
Wyobraźcie sobie, że żyjecie na tym świecie, kompletnie nic nie wiedząc o swoich korzeniach. Nie macie pojęcia co wpływało na kształtowanie waszej rodziny, kim byli jej członkowie i jak potoczyły się ich losy. To chyba nic przyjemnego, prawda? Każdy z nas jest ciekawy skąd się wywodzi, jakich genów może się spodziewać, jaka historia ciągnie się za nami. Magdalena też pragnęła poznać losy swoich przodków, a umożliwić mógł jej to tylko jej dziadek Ludwik. Ale czy człowiek, który jest oziębły znajdzie w sobie tyle ciepła, by w końcu o tym opowiedzieć?
Czasem się zastanawiam, dlaczego ludzie skrywają tyle sekretów? Dlaczego nie chcą, by niektóre z nich ujrzały światło dzienne? A potem nachodzi mnie wspomnienie mojego zmarłego już dziadka, który praktycznie przez całe swoje życie żył z ogromnym sekretem skrywanym na dnie serca, który ogromnie mu ciążył. Nie mógł jednak o nim powiedzieć wcześniej, gdyż zagrażał on życiu jego i jego najbliższym. Dopiero kilka dni przed śmiercią opowiedział o wszystkim moim rodzicom, zrzucił ten ciężar z siebie, a kilka dni później odszedł z tego świata. Dziś wiem, że są sekrety, o których nie możemy mówić ze względu na bezpieczeństwo, są też takie, których nie wypowiadamy, gdyż przynoszą nam tylko wspomnienie ogromnego cierpienia, ale są i też takie, których nie chcemy wyjawić, gdyż boimy się prawdy. A ona zawsze prędzej czy później wyjdzie na jaw.
Sylwia Trojanowska napisała kolejną wspaniałą powieść z historią w tle od której nie mogłam się oderwać. Ja jej nie przeczytałam, ja ją wprost pochłonęłam, bo inaczej nie potrafię tego nazwać. Z każdą kolejną powieścią warsztat pisarski autorki jest coraz lepszy, da się to odczuć. Sylwia pisze niezwykle dojrzale, a jej historie chwytają za serce. Stopniowo dawkuje nam napięcie, czasem przyprawia nawet o dreszcze na ciele. Jestem przekonana, iż dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Aż się boję pomyśleć czym zaskoczy nas następnym razem.
Samotność jest przyjemna, ale tylko na jakiś czas. Kiedy trwa zbyt długo, staje się cierpieniem.
No i to zakończenie... czy takie traktowanie czytelnika nie powinno być zabraniane? Autorka wprowadza nas w szybsze bicie serca, sprawia, że powoli tracimy grunt pod nogami, a potem następuje jedno wielkie bum... urywa w jednym momencie pozostawiając nas z wielką niewiadomą. I jak mam teraz żyć ze świadomością, że na drugi tom przyjdzie mi jeszcze jakiś czas poczekać? No jak?
Sekrety i kłamstwa to historia od której nie sposób się oderwać. To książka, która ukazuje nam, iż niektórzy ludzie zachowują się wręcz dziwacznie, ale czasem powodem do tego może być wiele czynników. Razem z bohaterami będziemy odkrywać ich korzenie rodzinne, a po przeczytaniu książki najdzie nas refleksja: czy ja tak właściwie wiem wszystko o swoich własnych? Zachęcam do przeczytania, gdyż naprawdę warto!
Po kilkunastu latach Magda wraca do rodzinnego domu, by spotkać się z dziadkiem. To ma być okazja do wyjaśnienia familijnych tajemnic. Dziadek bohaterki jest nietuzinkową postacią o silnej osobowości. Za wszelką cenę chce zatrzymać wnuczkę u siebie, posuwając się także do intryg. Kameralna opowieść toczy się w Szczecinie, autorka przybliża czytelnikowi trudną historię tego miasta, kreśląc skomplikowane losy Starkowskich.
Po kilkunastu latach Magda wraca do rodzinnego domu, by spotkać się z dziadkiem. To ma być okazja do wyjaśnienia familijnych tajemnic. Dziadek bohaterki jest nietuzinkową postacią o silnej osobowości. Za wszelką cenę chce zatrzymać wnuczkę u siebie, posuwając się także do intryg. Kameralna opowieść toczy się w Szczecinie, autorka przybliża czytelnikowi trudną historię tego miasta, kreśląc skomplikowane losy Starkowskich.
Po książki Sylwii Trojanowskiej sięgam z czystą przyjemnością, zarówno po te w wersji papierowej jak i audiobooki.
Ta książka zapoczątkowała Trylogię Szczecińską i muszę przyznać, że pierwszy tom zaintrygował mnie na tyle, że nie wyobrażałam sobie nie sięgnięcia po kolejne tomy. Nie byłam w Szczecinie, ale myślę, że właśnie dzięki tej trylogii wpiszę to miasto na listę ,,do odwiedzenia".
Przyznam szczerze, że nie przypuszczałam, że historia Magdaleny i jej dość kontrowersyjnego dziadka wywoła we mnie tyle emocji.
Książka napisana jest dwutorowo, fabuła z czasów współczesnych przenosi nas do czasu drugiej wojny światowej i lat powojennych. Uwielbiam tak napisane historie, kto czytał którąś książkę z mojej Szkatułki Wspomnień z pewnością to zauważył.
Trudna do zrozumienia sytuacja, w której znalazła się główna bohaterka jest nie do pozazdroszczenia. Kobieta musi stanąć na niełatwej pozycji. Z jednej strony dawne urazy, upokorzenia i niezbyt miłe wspomnienia, a z drugiej miłość do jednej z najważniejszych w jej życiu osób, osoby, która kiedyś ją odtrąciła zamiast wesprzeć.
To opowieść pełna dramatyzmu, ale niosąca również nadzieję.
Magdalena wychowana przez babcię i dziadka tak właściwie wcale nie znała swojego opiekuna jakim był Ludwik Starkowski, rodzic jej ojca. A Ludwik? Sędziwy mężczyzna, kiedyś znany i szanowany ważny pracownik szpitala, obecnie przez wielu postrzegany jest jako ekscentryczny i arogancki. Dopiero teraz, u kresu życia postanawia odkryć przed ukochaną wnuczką wszystkie życiowe karty. Nawet te, które wywołują w nim bolesne wspomnienia. I chociaż przychodzi mu to z trudem to należy mu się pochwała za szczerość i odwagę.
Czy był on złym człowiekiem, czy tylko się na takiego kreował? A może to samo życie zmieniło zwykłego chłopca w aroganckiego mężczyznę?
Przyznam szczerze, że chociaż postać starszego pana początkowo jest pokazana bardzo negatywnie, ja czułam, że on nie jest takim złym człowiekiem. Skrzywdził wprawdzie wielu ludzi, ale i jego kiedyś bardzo skrzywdzono.
Poznajemy losy Niemców, którzy nigdy nie sympatyzowali z ideologią Hitlera, ludzi, którzy mieszkając w niemieckim Stettin, po wojnie zapragnęli pozostać w polskim Szczecinie. Nie było to dla nich łatwe, wielu z nich zdecydowało się na usunięcie ze świadomości i dokumentów swojego niemieckiego pochodzenia i dokonania polonizacji. Jak wielu z nich się to udało?
Historia opisana w tej powieści jest tak naturalna i wiarygodna, że podczas czytania do końca nie byłam pewna czy przychylniej patrzeć na Magdalenę czy na Ludwika, bo każde z nich wzbudzało we mnie inne emocje.
Bardzo jestem ciekawa dalszego ciągu tej trylogii i chociaż przeczytałam dopiero pierwszy tom to już z czystym sumieniem POLECAM całą Trylogię Szczecińską.
Już wkrótce napiszę o kolejnych tomach.
Polski Szczecin, znany i nieznany, i niemiecki Stettin, który możemy podziwiać na okładkach, a w nim wiele trudnych do odkrycia dróg, jakimi chodzili bohaterowie tej trylogii. W tych powieściach znajdziecie wszystko: romans, dramat wojenny, kryminał a nawet odrobinę humoru. Idealne lektury nie tylko na czas urlopu.
POLECAM gorąco, szczególnie każdemu kto lubi książki z historią wojenną w tle.
Trochę historii, trochę romantyzmu, trochę akcji. Świetnie się czyta
Przepiękna historia dojrzałej kobiety, która po śmieci swojego męża wraca do rodzinnego domu, w którym się wychowała i do człowieka, z którym nie miała kontaktu od wielu lat. Początkowo obawia się szybkiej śmierci swojego dziadka i boi się, że nie zdąży już z nim porozmawiać i wyjaśnić rodzinne niedopowiedzenia i tajemnice. Krótka wizyta, okazuje się powrotem do przeszłości i nie tylko swojej, ale Ludwika, człowieka, który zastąpił jej ojca.To właśnie on chce przed swoją śmiecią wyjawić jej powody swojego skamieniałego serca, jak sam zwykł je nazywać.
Magda w końcu zaczyna układać sobie życie na nowo, pogodziła się ze śmiecią męża i jest gotowa na nowy związek, który niespodziewanie pojawił się na horyzoncie.
Po przeczytaniu pierwszego tomu, z niecierpliwością czekam na kolejne losy Magdy, Ludwika i Jakuba.
Zabawna i pouczająca opowieść o 18- letniej dziewczynie, prześladowanej w szkole z powodu nadmiernej tuszy. Autorka pokazuje, jak zmienia się jej życie...
Miasto czarnych mundurów, mrocznych myśli, odrażających czynów. Miasto honorowych ludzi, gestów poświęcenia, odruchów dobra. Lata trzydzieste XX wieku...