Wrocław, maj 2009 roku. Na brzegu Odry dziecko znajduje coś, czego nigdy nie powinno zobaczyć – fragment ludzkiej skóry. Kilka godzin później policja dokonuje jeszcze bardziej makabrycznego odkrycia. W opuszczonym budynku, niczym trofeum, wiszą obdarte ze skóry zwłoki młodej kobiety.
Nadkomisarz Władek Majchrzak, weteran wydziału zabójstw, wie jedno: to dopiero początek. Morderca nie tylko zabija – on inscenizuje. Każdy detal jest częścią chorego spektaklu. Każda ofiara – komunikatem. Śledczy gonią cień kogoś, kto jest zawsze o krok przed nimi.
Im dalej Majchrzak zagłębia się w sprawę, tym bardziej mrok wciąga go w swoje trzewia. Bo w tym śledztwie nie tylko potwór patrzy mu prosto w oczy. Patrzą też jego własne demony.
"Skóra" to kryminał, który przeszywa na wskroś i nie pozwala o sobie zapomnieć. Gęsty, duszny, przesiąknięty lękiem – nie sposób się od niego oderwać. Nawet jeśli zamkniesz oczy.
Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 2025-06-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Piotra Kościelnego. Wiem, późno, ale ważne, że w ogóle. Słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat książek autora i już wiem, że mieli rację Ci, co zachwalali.
Na mieszkańców Wrocławia pada blady strach. W mieście panuje seryjny morderca, który obdziera ze skóry swoje ofiary. Nie ma litości dla osób, co poprawiają urodę. Wszystkie ofiary łączy jedno: klinika medycyny estetycznej doktora Matuszewskiego. To ona jest tropem prowadzonego śledztwa. Jednak zabójca bawi się z policjantami w kotka i myszkę. Ciągle im umyka. Nadkomisarzowi Majchrzakowi oraz całemu wydziałowi zabójstw kończą się pomysły. Podejrzenia padają na byłego policjanta wymienionego wydziału i jednocześnie przyjaciela dowodzącego śledztwem. Czy uda im się znaleźć sprawcę, zanim kolejna ofiara straci życie?
Ależ to było dobre! Wartka akcja, emocje sięgające zenitu, podejrzenia wśród "swoich" powodowały szybsze bicie serca. Przemierzałam przez tę historię w mig, jakbym sama walczyła z czasem, by dopaść drania. Chociaż częściowo udało mi się prawidłowo wytypować sprawcę, takiego zakończenia nie spodziewałam się 😱 Jeżeli nie boicie się bestialskich, mocnych scen to koniecznie przeczytajcie.
Co zmienia człowieka w bestię?
Wrocław staje się sceną krwawych morderstw. Zabójca jest nienasycony i nieuchwytny. Komisarz Władek Majchrzak ma podstawy podejrzewać, że morderca nosi policyjny mundur. Im dłuższe śledztwo tym więcej ofiar. Miasto jest sparaliżowane strachem a policja bezsilna.
Chyba nie czytałam jeszcze tak „mięsistej” i brutalnej książki. Trup sieje się na prawo i lewo, wnętrzności plątają pod nogami i wydaje się, że nikt ani nic nie jest w stanie przerwać tej krwawej jatki. Napięcie książki jest wyśrubowane do granic możliwości. Ciarki pełzają po plecach, prześlizgując się często arktycznym zimnem po splotach nerwowych. Strach mieszkańców Wrocławia udziela się czytelnikowi.
Już pierwsze strony zaciskają duszący węzeł na naszym gardle a kolejne tylko podkręcają akcję. Dzieje się tutaj bardzo dużo. Krótkie scenki przeskakują z prędkością światła pomiędzy zdarzeniami. Czy ktoś jest w stanie zatrzymać tą lawinę morderstw, czy zabójca nigdy nie odpuści?
Wydział zabójstw jest tylko dla najlepszych i najtwardszych. Trzeba mieć grubą skórę i płynną wściekłość w żyłach. Bohaterowie tej książki nie przebierają w środkach, nie boją się układów, nie idą na kompromisy, nie działają zgodnie z regulaminem. Mają jednak często miękkie serca i kogoś kto czeka na nich w domu i kogo trzeba za wszelką cenę uchronić.
Trudno jest połączyć brutalność w czystej postaci z uwalniającym z napięcia humorem. Panu Piotrowi znów się to udało.
Autor mnie nie zawiódł i pomimo, że zabrzmi to bardzo dziwnie w kontekście treści książki, bawiłam się doskonale.
Jako wierny czytelnik twórczości Piotra Kościelnego z niecierpliwością oczekuję na jego kolejne powieści. Cenię go za autentyczność, mocny język oraz umiejętność wnikliwej obserwacji ludzkich zachowań. Jego książki nigdy nie są powierzchowne – zawsze niosą ze sobą coś więcej niż tylko fabularną rozrywkę. Gdy więc pojawiła się informacja o wznowieniu „Skóry”, jednej z wcześniejszych powieści autora, której niestety nie miałam okazji przeczytać wcześniej, wiedziałam, że to doskonała okazja, by nadrobić zaległości.
Wrocław, maj 2009 roku. Spokojne brzegi Odry stają się tłem dla przerażającego odkrycia: dziecko znajduje fragment ludzkiej skóry. Wkrótce później w opuszczonym budynku policja odnajduje obdarte ze skóry zwłoki młodej kobiety. Ciało wisi niczym makabryczne trofeum – nie tylko zabito człowieka, ale wystawiono jego śmierć na pokaz.
Do sprawy zostaje przydzielony nadkomisarz Władek Majchrzak – weteran, który niejedno widział, ale nawet jego doświadczenie nie przygotowało go na taką brutalność i wyrachowanie. Morderca bawi się z policją. Każda zbrodnia jest przemyślana, starannie zaaranżowana, pełna detali, które mają znaczenie. Tu nie ma przypadków – wszystko jest częścią chorej układanki, która ma doprowadzić śledczych do granic wytrzymałości.
Piotr Kościelny nie byłby sobą, gdyby stworzył jedynie sprawny, proceduralny kryminał. „Skóra” to przede wszystkim opowieść o granicach ludzkiej psychiki – zarówno tej przestępczej, jak i policyjnej.
„Skóra” to kryminał, który od pierwszych stron wciąga czytelnika. Prowadzone śledztwo oraz zbrodnie, z którymi mierzą się bohaterowie, sprawiają, że z każdym kolejnym rozdziałem historia angażuje coraz bardziej. Nie sposób pominąć również doskonałej kreacji postaci. Majchrzak to postać złożona – twardy, z pozoru nieugięty, ale dręczony przez demony przeszłości. Autor nie boi się ukazać jego słabości, lęków i wewnętrznych pęknięć, co czyni go niezwykle wiarygodnym i bliskim, mimo że jego codzienność daleka jest od tej, jaką zna większość z nas. Zbrodnie stanowią jedynie tło dla głębszej analizy – zarówno systemu sprawiedliwości, jak i psychicznej kondycji osób, które na co dzień mają z nim do czynienia. Kościelny pokazuje też, jak cienka jest granica między ofiarą a katem, między poszukiwaniem sprawiedliwości a obsesją.
„Skóra” to powieść, która z jednej strony stanowi gęsty, klimatyczny kryminał, a z drugiej – przejmującą opowieść o ludzkim mroku, wypartym bólu oraz cenie, jaką płaci się za prawdę. Autor nie bawi się w półśrodki – brutalność opisana jest bez cenzury, emocje są surowe, a napięcie narasta z każdą stroną. Mimo to nie jest to książka epatująca przemocą dla samego efektu – każda scena, każda decyzja bohatera ma swoje uzasadnienie.
Wznowienie tej książki to doskonała okazja, aby sięgnąć po nią zarówno dla tych, którzy znają już inne dzieła Piotra Kościelnego, jak i dla nowych czytelników, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z jego twórczością. To historia, która nie daje się łatwo zapomnieć – nawet długo po zamknięciu ostatniej strony. „Skóra” to kryminał, który zostaje w głowie. I pod skórą.
We Wrocławiu zostają odnalezione zwłoki młodej kobiety pozbawione fragmentu skóry. Ta przerażająca zbrodnia zaczyna się powtarzać – w ciągu następnych dni policja natrafia na kolejne ciała ofiar seryjnego zabójcy. Nadkomisarz będzie musiał stawić czoła wyjątkowo trudnemu wyzwaniu, rzutującemu na jego ustabilizowane dotąd życie prywatne i zawodowe. Czy policjantowi uda się rozwiązać zagadkę i schwytać przebiegłego mordercę?
Władek Majchrzak, doświadczony policjant wydziału zabójstw wrocławskiej komendy, formuje specjalny zespół, którego zadaniem jest powstrzymanie okrutnego, ale i niezwykle inteligentnego psychopaty.
Skończyłam i może nie, że zmęczyłam, choć nie powiem, żeby bardzo mi się podobała. Na pewno autorowi nie można odmówić konsekwencji, każda jego powieść, jest pełna brutalnych opisów zbrodni, wulgarnego języka, a w "Skórze" dodatkowo seryjni morderca jest wyjątkowo zwyrodniały. Niestety, żeby powieść była dobra, to nie wszystko, bo nie na samych opisach się powinna opierać. Gdyby je z niej wyciąć, a dodatkowo okroić bluzgów i problemów gastrycznych, niewiele zostanie. Fabuła nie jest porywająca, a najgorsze jest to, że po kilku dniach nie pamiętam, dlaczego ten człowiek robił to co robił. Nie pamiętam motywu, który nim kierował. No i dla czytelnika od mniej więcej połowy książki wiadomo kim jest morderca. Przykro mi to pisać, ale również główny śledczy nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. W pracy jest tak arogancki, że aż ciężko nie zgrzytać zębami. Szacunku zarówno do kolegów, przełożonych (!) jak i do przesłuchiwanych, czy w ogóle ludzi, nie ma w nim za grosz i oczywiście nie wynikają z takiego zachowania żadne konsekwencje, czego nie rozumiem. Jednak chyba dla równowagi, autor postanowił zrobić z niego potulnego misia, kiedy wraca do domu, że niby ma dwa oblicza? Nie wiem, ale do mnie to nie trafia.
W powieści wyczuwa się tylko tę brutalną nutę, poza tym pozbawiona jest jakichkolwiek emocji, nawet ostatnie sceny, gdzie przy tym, o czym czytamy, powinno się wręcz namacalnie czuć ból i wściekłość, ja nie czułam nic, takie samo wrażenie odniosłam co do osoby, której te emocje bezpośrednio dotyczyły. Stało się, idziemy dalej. Zakończenie nie zamyka wszystkich wątków, więc autor zostawił sobie furtkę do kolejnej części.
Po "Skórze" spodziewałam się czegoś więcej, zwłaszcza że Piotr Kościelny jest detektywem. Przede wszystkim więcej zagadek mniej flaków, może następnym razem?
,,Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo. Czy uważasz, że człowiek ma prawo poprawiać Boga?".
Wrocław staje się sceną wstrząsających zbrodni, przesyconych wyjątkowym okrucieństwem. Brak powiązań między ofiarami sprawia, że policja pozostaje bezradna. Nadkomisarz Władek Majchrzak prowadzi śledztwo, które z każdym dniem coraz mocniej przygniata odpowiedzialnością i presją ze strony przełożonych, jak i społeczeństwa. Wie, że morderca wyprzedza ich o krok, działając z zimną precyzją, nie zostawiając najmniejszego śladu. W mieście narasta poczucie zagrożenia i nikt nie może czuć się bezpiecznie.
,,Skóra" to mroczny kryminał, który na rynku wydawniczym zadebiutował w 2021 roku. Teraz dzięki wznowieniu i nowej oprawie graficznej ma szansę dotrzeć do szerszego grona czytelników. Znając wcześniejsze książki autora, sądziłam, że nic już nie jest w stanie mnie zaskoczyć. A jednak skala okrucieństwa i krwawy, wręcz drastyczny spektakl, pełen obrazowych opisów szokuje i wywołuje skrajne emocje. Bo przecież, jak można przygotować się na mroczną rzeczywistość, w której sprawca dobiera swe ofiary według tylko sobie znanego klucza? Z pewnością nie jest to książka dla każdego, a zdecydowanie dedykowana czytelnikom o mocnych nerwach. Skupiamy się na przebiegu prowadzonego dochodzenia i odczuciach grupy śledczych, którzy z każdą kolejną zbrodnią uświadamiają sobie, że mają do czynienia z bezwzględnym seryjnym, który nie cofnie się przed niczym by zrealizować swoje chore zamierzenia. Wnioski, do których dochodzą, napawają niepokojem i stawiają w trudnej sytuacji nadkomisarza Majchrzaka. Zabrakło mi trochę rozdziałów z punktu widzenia sprawcy, które pozwoliłyby głębiej wejść w jego psychikę, co w tym przypadku stanowiłoby zderzenie z czystym złem. Fabuła trzyma w napięciu, a intensywność akcji sprawia, że trudno ją odłożyć na bok. Jeśli czujesz, że to kryminał dla Ciebie to zachęcam do lektury.
Kościelny na rynku wydawniczym dał się poznać jako autor, dla którego nie ma tematów tabu, zbyt mrocznych i emocji zbyt trudnych do przelania na papier. ,,Skóra" to powieść o polowaniu na mordercę, ale też historia obsesji, szaleństwie i granicach między zatraceniem się w dążeniu do celu.
Kościelny swoja powieść zaczyna niezwykle mocno, bo odnalezienie fragmentu skóry, co samo w sobie jest równie straszne co obrzydliwe, ale przywykłam do tego, że autor nie zwykł mnie w swojej twórczości oszczędzać. Przedstawiona historia osadzona we Wrocławiu, który pisarz nakreślił jako szorstki, brudny, pełen mrocznych zaułków i zła, które może być na każdym kroku. W tę scenerię doskonale wpasował się główny bohater Władek Majchrzak, człowiek niezłomny, doświadczony przez życie, ale zarazem umęczony. Autor nie stworzył herosa bez słabości, a bardziej postanowił swojego bohatera doświadczać, popychając go ku własnym demonom.
Wątek kryminalny oprócz tego, że sam w sobie jest mocny i wyrazisty, to trzymał mnie niemal nieustannie w napięciu. Duża w tym zasługa wykreowanej przez autora teatralności i zmysłu mordercy, który jest metodyczny, a każdy jego ruch nacechowany niemal perwersyjnym dopracowaniem szczegółów. Kościelny trochę jak morderca w książce w budowaniu napięcia jest stonowany i metodyczny, jednak nieustannie daje odczuć grozę.
W powieści otrzymałam wszystko to, do czego autor mnie przyzwyczaił, czyli surowy klimat, momentami ocierający się o brutalność. Niezwykle naturalne i rzeczywiste dialogi i sceny zbrodni, które pobudzają wyobraźnię, a przy tym absolutnie nie są przerysowane, czy karykaturalne. Nieustannie jestem pod wrażeniem, jak pisarze przedstawia mechanizmy śledztwa i kreśli portrety psychologiczne zarówno bohaterów jak i złoczyńców.
Ja od dawna jestem zafascynowana twórczością Kościelnego, jednak co wrażliwszym osoba zalecam ostrożność przy sięganiu po ,,Skórę", bo ta książka jest brutalna w swej rzeczywistości i naprawdę może zszargać nerwy. Kościelny nie opisuje zbrodni on kazał mi ją przeżywać i czuć. Bardzo mocna rzecz.
Akcja dzieje się we Wrocławiu, gdzie grasuje seryjny morderca, nazwany "Apaczem." Kryminał dla czytelników o mocnych nerwach i nie przy jedzeniu lub zarraz po. Można zwrócić posilek czytając o okaleczonych ciałach, podobnie jak w powieści zrobili to policjanci. Trzeba mieć dużą wyobraźnię, aby wmyśleć tak makabryczne morderstwa. Akcja trzyma w napięciu, chociaż jest trochę niepotrzebnych zapychaczy. Tak duża ilość trupów powoduje, że historia staje się mało realna. Policjanci pokazani w negatywnym świetle.
Książki Piotra Kościelnego mają bardzo mocny wydźwięk i jestem pewna, że nie każdy porwie się na maksymalną dawkę przemocy. Owa przemoc często jest wynikiem bardzo zagmatwanych pomysłów ukrytego i seryjnego mordercy. Nie inaczej dzieje się w przypadku ,,Skóry". Niektóre sceny wydawały mi się aż niemożliwe do wykonania, ale od razu przypomniałam sobie zasady moralne epoki średniowiecza. Skoro w tak odległych czasach można było stworzyć wymyślne metody tortur, to można też je było wykonywać w latach dziewięćdziesiątych XX wieku.
Piotr Kościelny uwielbia osadzać fabułę we Wrocławiu, tym razem także jest to najważniejsze, choć nie jedyne miejsce akcji. Pewnego dnia dziadek i wnuczek wybierają się na ryby. Chcą nie tylko coś złowić, ale po prostu odpocząć i porozmawiać. Niestety, męski wypad zostaje totalnie zniszczony, a wszystko za sprawą wstrząsającego znaleziska. W lesie ośmioletni wnuczek natrafia na fragment rozkładającej się ludzkiej skóry. O wszystkim zostaje poinformowana miejscowa policja. Niestety, jedno zdarzenie pociąga za sobą drugie, trzecie... Policjanci już wiedzą, że mają do czynienia z seryjnym mordercą, którego największą przyjemnością jest pozbawianie swych ofiar fragmentów skóry. Kim jest ów zwyrodnialec? Dlaczego to robi? W jaki sposób miesza w głowach stróżom prawa i jak wybiera ofiary? Warto się tego dowiedzieć, choć muszę przyznać, że odczuwam pewien dyskomfort. Autor w pewnej chwili tak rozpędził się przy pisaniu fabuły, że przestałam liczyć pokrzywdzonych fikcyjnego zabójcy. Jeśli Piotr Kościelny chciał nam pokazać, że działania jednej osoby mogą być bardzo dynamiczne- wówczas uznaję to za zaletę. Jeśli jednak jest to zwykłe przekombinowanie, to chwyt ten niezbyt może spodobać się odbiorcom. A może trzeba było podzielić książkę na dwie części? Tak chyba byłoby łatwiej.
Skala zabójstw seryjnego mordercy o kryptonimie Apacz zaczęła się tak szybko rozwijać, że wrocławscy policjanci zmuszeni zostali do powołania specjalnej grupy, która ma im pomóc w rozwiązaniu problemu. Wątek ten ma bardzo istotne znaczenie, ponieważ sprawą zaczynają też interesować się media. Autor jeszcze bardziej przekonał mnie do tego, by nie wierzyć w to, co mówią zarówno dziennikarze, jak i policyjni rzecznicy prasowi. Czy ich kłamstwa są takie same od dekad? Sami to porównajcie, jeśli tylko możecie.
W całej opowieści zwróciłam też uwagę na bardzo trudną i niewdzięczną pracę patologów. Styczność ze zmasakrowanymi zwłokami na pewno nie należy do łatwych, sama nigdy nie chciałabym wykonywać takiej pracy, wręcz się jej boję. Jeśli zaś chodzi o zadania policjantów- w rzeczywistości z całą pewnością można odnaleźć mundurowych, dla których wykrywanie zabójców to nie praca od godziny ósmej do szesnastej, a z całą pewnością niebezpieczna, lecz satysfakcjonująca służba. Dla nich każdy szczegół w sprawie może być tym kluczowym.
Wielu czytelników uznało także, że autor przesadził z liczbą wulgaryzmów. Ja nie zgadzam się z tą opinią, ponieważ kryminał czy thriller rządzi się swoimi prawami. Nie sądzę, by policjanci rozmawiali ze sobą lub tym bardziej z podejrzanymi w sposób nader grzecznościowy. Powiem więcej- Piotr Kościelny zastosował współczesną formę decorum, czyli dopasował język do gatunku i stylu. Przesłuchania opisane przez autora także mają swój odpowiedni klimat, nie są, na szczęście, kalką telewizyjnych paradokumentów.
Warto też podkreślić, że w tak mocnej książkę, jaką niewątpliwie jest ,,Skóra", autor znalazł też miejsce na opisy pasujące do obyczaju. Dowiódł on, że policjanci to nie tylko stróże prawa, ale normalni ludzie, którzy martwią się o swoich bliskich, a po pracy pragną nawiązać kontakt z najbliższymi.
Książkę ogólnie oceniam jako dobrą, ale wolałabym, gdyby była podzielona na dwie części. Sądzę, że nadmiar spraw w jednym tomie to nie do końca dobry pomysł. Liczyłam także na nieco inne zakończenie. Powieść mogę zatem polecić czytelnikom, którzy mają więcej czasu- pośpiech nie jest tu wskazany.
Pomysł wykorzystany w literaturze gatunku już wcześniej(o ile pamiętam). Można było z niego uczynić coś znacznie ciekawszego. Nie podoba mi się też zakończenie- w sumie bezsensowana śmierć żony i synka głównego bohatera, na dodatek z rąk jego kolegi po fachu(dodam, że dziecko to niemowlę). Język jak widzę typowy dla książek Kościelnego, ale to nie razi. Najbardziej denerwuje bezradnosć organów ścigania i trochę też ich niewiarygodność(w mieście pojawia się seryjniak, a mimo to ścigajacy go funkcjonariusze pracują "od-do"). Po "Zwierzu" spodziewałam się czegoś lepszego do poduszki. Trochę "niewypał".
Najnowszy thriller od autora takich bestsellerów jak ,,Łowca", ,,Zwierz" czy ,,Dom" ! Duet Sikora Bielecki powraca! We Wrocławiu grasuje kolejny seryjny...
Kryminalny majstersztyk jednego z najlepszych polskich autorów Wrocław, szare czasy PRL- u. We wrocławskich Świniarach zaginęła młoda kobieta. Milicja...
Przeczytane:2025-09-22, Ocena: 4, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 52 książki 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Książki XXI wieku,
MEDALIONY Z KRWI
Piotr Kościelny przyzwyczaił nas do tego, że jest pisarzem, który w swojej twórczości nie bierze jeńców. Mocny język, sugestywne obrazy przemocy i zło, które tak bardzo upodobał sobie analizować, są jego znakami rozpoznawczymi. Jedna z najbardziej znanych powieści autora - „Skóra” powraca w nowej skórze. Okładka uderzająca silną purpurą jednoznacznie wskazuje na to, że będzie to historia, która nikogo nie pozostawi obojętnym. Po liftingu powieść powraca na rynek w nowym wydaniu. Dla fanów to okazja do przypomnienia jej sobie, zaś dla tych, którzy jeszcze Kościelnego nie czytali, motywacja, by rozpocząć tę przygodę.
We Wrocławiu odnalezione zostaje brutalnie okaleczone ciało kobiety. Świadkowie, którzy dokonali makabrycznego odkrycia, na zawsze pamiętać będą widok pozbawionego skóry ciała. Policyjny wyga, doświadczony nadkomisarz wydziału zabójstw, Władek Majchrzak, wie, że to, z czym ma styczność, to dopiero początek. Sprawca, który zamordował ofiarę w tak bulwersujący sposób nie może być nowicjuszem. Nie może być kimś przypadkowym. To osobnik, który ma cel. Gdy dochodzi do kolejnych morderstw, powołany zostaje specjalny zespół śledczych, któremu przewodzi Majchrzak. Schwytanie zabójcy okaże się jednak niezwykle trudne. Czy Wrocław stanie się areną szaleńczego cyrku psychopaty? Jak głęboko potrafi drzemać zło?
Wulgarny, soczysty język, pełne nieprzyjemnych szczegółów opisy zbrodni i mało sielankowy portret policji - oto Piotr Kościelny we własnej osobie. Mimo tego, że od pierwszego wydania „Skóry” upłynęło kilka lat, a autor napisał wiele kolejnych powieści, to wciąż pozostaje ona jedną z najbardziej rozpoznawalnych jego książek. „Skóra” jest tym, na co zawsze w polskim kryminale czekaliśmy - przełamaniem barier i tabu. W swoim pisaniu Kościelny jest twardy i dosadny. Nie jest pisarzem, który trafi w każdy gust. Dla sympatyków mocnych i krwawych historii jest jednym z kluczowych na naszym rynku nazwisk. Jako były detektyw zawsze rzetelnie odrabia lekcje - wyśmienicie oddaje charakter policyjnej pracy. Jest w tym bardzo autentyczny. Język, którym posługują się funkcjonariusze, wyzwania z jakimi się mierzą i rozterki, jakie nimi targają, są naprawdę przekonująco oddane. Lubię tę stronę jego twórczości. To, jak głęboko potrafi przeniknąć w policyjne struktury i zobrazować je bez zbędnych laurek. Ci gliniarze Kościelnego często są psychicznie poturbowani. Dokonują złych wyborów, blądzą, bywają zdeprawowani - to wszystko czyni ich tak bardzo ludzkimi. Nie ma chyba wśród rodzimych twórców kryminałów drugiego pisarza, który tak dobrze obrazuje to środowisko.
Dlaczego „Skóra”? Dlaczego to właśnie ta książka na stałe wpisała go do kanonu naczelnych polskich pisarzy kryminałów? „Skóra” to jazda bez trzymanki, powieść dość wywrotowa i szokująco prawdziwa. To morze krwi, to psychopata wyprzedzający organy ścigania o kilka długości, to w końcu kryminał jaki mógłby wyjść spod pióra amerykańskiego autora, a tymczasem toczy się na naszym podwórku i nie jest żadną podróbą, a oryginalnym podejściem do zagadnienia seryjnego mordercy. Piotr Kościelny obdarował nas tym, co tak bardzo lubimy w tego typu powieściach. Pozwolił nam popłynąć. W tej powieści nie ma miejsca na wzięcie oddechu. Akcja galopuje w zwariowanym tempie. Potoczny i pełen przekleństw język usprawnia ją, nadaje tonu. Powieść mocna, bardzo męska, a jednocześnie napisana z dużym wyczuciem. Potrzebujemy takich książek. Książek, które przemykają nam przed oczami niczym filmowe sceny. Nie dają nam szans na to, by uspokoić oddech, porywają. I tej brutalności także potrzebujemy. Nie w przesadnym wydaniu, nie codziennie, ale bywa tak, że nachodzi nas ochota na coś, co nas czytelniczo przetrąci.
Nadkomisarz z bogatym życiorysem, nieuchwytny sprawca, który zdaje się funkcjonować jak cień i fala zbrodni, która zalewa Wrocław. Miasto przez Kościelnego uwielbiane. Wielokrotnie już tam właśnie osadził akcję swoich książek. Poznajemy różne twarze miasta. Także te, które wywołać mogą zawstydzenie. Piotr Kościelny kładzie nacisk na to, by jego książki były jak najbardziej życiowe i to mu świetnie wychodzi. Tak dobrze to przecież znamy : brudne ulice, nocne krzyki i szarą fasadę dnia. To nasze realia, które są tak znajome, że aż bliskie. Jeżeli dobrze czujecie się w mocnych klimatach, to „Skóra” jest pozycją obowiązkową. Ta powieść stanowi także przykład tego, jak długą drogę przebył Kościelny jako pisarz. Nie oszukujmy się - to nie jest jego najlepsza książka. Niezaprzeczalnie jednak jest to powieść bardzo ważna w dorobku autora. To ona wytyczyła drogę, którą przemierza. Jest krwawo, jest brutalnie, jest cynicznie. Kryminał jeśli ma podarować nam rozrywkę, to taki właśnie powinien być. Strony pochłaniamy w zabójczym tempie. Kolejne zwroty akcji wodzą nas za nos. Napięcie godne jest największych mistrzów. Jedynym zarzutem jaki mogę mieć jest to, że czasem prostota jest najlepszym wyborem. Odnoszę wrażenie, że ta historia wiele by zyskała, gdyby ilość zamordowanych osób zmniejszono o połowę. Mimo to, gorąco „Skórę” polecam. Nowe wydanie jest miażdżące. Okładka jest jedną z najlepszych w ostatnich miesiącach.