Rok 1806. Astrid Poole siedzi w sukni ślubnej, niemal oszołomiona ze szczęścia. Jednak zanim zdąży skonsumować małżeństwo, padnie ofiarą morderstwa, a złotą obrączke ktoś zedrze jej z palca. A przecież w swoich ostatnich słowach kobieta obiecała Collinowi, że nigdy go nie opuści…
Projektantka graficzna Sonya MacTavish z zaskoczeniem odkrywa, że jej nieżyjący już ojciec miał brata bliźniaka, o którego istnieniu nie miał pojęcia. I tak się składa, że jej nowoodkryty wuj, Collin Poole, zostawił Sonyi w spadku wszystko, co posiadał, wliczając w to wspaniałą wiktoriańską posiadłość na wybrzeżu Main, w której - zgodnie z jego wolą - musi mieszkać co najmniej przez 3 lata. A że dopiero co rozstała się z narzeczonym, postanawia się dowiedzieć prawdy o rozdzielonych po urodzeniu braciach.
Na miejscu wita ją Trey, młody prawnik, który przyznaje, że owszem, rezydencja jest nawiedzona, ale nie mocno. Wkrótce Sonya przekonuje się, że w spadku przypadła jej nie tylko posiadłość, ale też licząca sobie kilkaset lat klątwa, a także zagadka, którą dziewczyna musi rozwiązać, jeśli kiedyś chce się uwolnić spod rodowego przekleństwa…
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2024-10-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 608
Tytuł oryginału: Inheritance
Sonya jest projektantką graficzną. Kilka dni przed ślubem nakrywa narzeczonego z inną. Jest załamana i nie bardzo wie, co robić z życiem. Wtedy niespodziewanie dowiaduje się, że jej nieżyjący ojciec miał brata bliźniaka. Nieznany wuj, Colllin, zostawił jej w spadku ogromną wiktoriańską posiadłość, na wybrzeżu Main. Zgodnie z jego wolą-musi mieszkać co najmniej przez 3 lata. Proste? Teoretycznie. Tylko że w domu tym dzieją się dziwne rzeczy... tak. Jest nawiedzony. W trakcie mini śledztwa Sonya odkrywa, że wraz z domem i nazwiskiem otrzymała klątwę. Każda z nowo zaślubionych pań tragicznie ginie. Dziewczyna musi odkryć, co się stało, by móc się od niej uwolnić.
Nie będzie to łatwe, bowiem historia sięga 1806 roku, kiedy Astrid Poole, świeżo poślubiona, zostaje pierwszą ofiarą, a do tego ktoś zdziera z jej palca obrączkę.
Dlaczego? Kto jest mordercą? Co zrobi Sonya?
Autorka zostawia nas z takim Cliff hangerem, że nie wiem, czy wytrzymam z lekturą do polskiej publikacji. Drugi tom tego cyklu już się ukazał w USA i chyba go dziś zamówię.
Nora jak mało kto wciąga mnie w światy, które kreuje, bez względu na to, czy to romans, fantasy, thriller czy obyczajówka. Kocham jej książki i czytam odkąd byłam nastolatką. Ta historia trafia do top 10 tego roku.
Rok 1806. Dla Astrid Poole miał być to jeden z najszczęśliwszych dni w życiu. Udało jej się wyjść za mężczyznę, którego kocha. Niestety niedługo może cieszyć się małżeńskim szczęściem, bo w dniu swojego ślubu zostaje zamordowana...
Projektantka graficzna Sonya MacTavish odkrywa, że jej nieżyjący ojciec miał brata bliźniaka i teraz po jego śmierci dziedziczy po nim spadek, w tym wspaniałą wiktoriańską posiadłość, w której straszy. Wkrótce młoda kobieta przekonuje się, że odziedziczyła nie tylko nawiedzone domostwo, ale klątwę...
Do tej pory Nora Roberts kojarzyła mi się z tanimi romansidłami. Przez to starałam się unikać jej twórczości. Tak było przez wiele lat... Aż do tej pory, bo szczerze zaciekawił mnie opis niniejszej książki. Był intrygujący. I taka też okazała się Spuścizna... Była intrygująca. Była wciągająca. Nie przeszkadzało mi, że była ,,grubaskiem''. Bardzo dobrze się ją czytało. A przede wszystkim w miarę szybko. Polubiłam głównych bohaterów... Autorka w dość ciekawy sposób połączyła różne gatunki. W znalazło się miejsce na elementy typowe dla obyczajówek, romansów i fantastyki. Ważnym aspektem Spuścizny była tajemnica i klątwa sięgająca XIX wieku. A z klątwą nierozerwalnie łączyły się duchy zamieszkujące domostwo, które odziedziczyła Sonya. Duchy, które w większości były przyjazne i pomocne. Jednak muszę przyznać szczerze, że książkę czytałam wieczorami, więc trochę się potem bałam. Wiem, że to irracjonalne, ale nie mogłam nic na to poradzić.
Spuścizna to książka, która bez problemu zdobyła moje serce a cliffhanger sprawił, że z przyjemnością zanurzyłabym się w dalszych przygodach Sonyi, jej bliskich oraz przyjaciół. Mam nadzieję, że po ukazaniu się kolejnego tomu będę miała szansę się z nim zapoznać.
Nowa powieść ulubionej amerykańskiej autorki romansów Nory Roberts! Kontynuacja „Sił ciemności”. Światowy bestseller. Connor O’Dwyer...
Cilla O’Roarke, prezenterka radiowa, całym sercem oddana swojej pracy, wie, że słuchacze ją lubią i cenią. Telefon od mężczyzny, który jej grozi...
Przeczytane:2025-12-02, Ocena: 4, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, 26 książek 2025,
Życie Sonyi raczej do nudnych nie należy, bo dzieje się w nim aż nadto. Począwszy od zdrady, której dopuścił się jej przyszły mąż, po drodze nastąpiło przymusowe zwolnienie z pracy, kończąc na tajemniczym spadku.
To co usłyszała z ust adwokata mocno ją zaskoczyło. Okazało się, że jej ojciec miał brata, o którym nie miała pojęcia. I to właśnie ona stała się jego spadkobierczynią. Wiktoriańska posiadłość na wybrzeżu Maine będzie prawnie należeć do niej pod jednym warunkiem: musi zamieszkać w niej na co najmniej 3 lata.
W sumie po tym wszystkim co ją spotkało zmiana otoczenia dobrze jej zrobi, więc decyduje się na przeprowadzkę. Może przy okazji dowie się czegoś na temat braci rozdzielonych zaraz po porodzie?
Będąc już na miejscu przekonuje się, że nie będzie jedyną lokatorką w posiadłości...
Nora Roberts to jedna z najbardziej znanych pisarek jeśli chodzi o powieści dla kobiet. Umiejętnie łączy w swoich historiach różne gatunki literackie, a jej znakiem rozpoznawczym jest romans z dodatkiem kryminału. Jeśli chodzi o "Spuściznę" to w tym przypadku mamy do czynienia z trochę inną tematyką. Ja spotykam się z czymś takim poraz pierwszy jeśli chodzi o twórczość Nory.
Opis fabuły mocno mnie zaintrygował, a szczególnie wzmianka o duchach. Nie jestem osobą strachliwą, nie wierzę w tego typu zjawiska, ale w trakcie lektury zagościł we mnie lekki niepokój. Były takie momenty, że rzeczywiście można było poczuć lęk i strach.
Do tych wszystkich wydarzeń w posiadłości z taką jakąś dziwną obojętnością podeszła główna bohaterka. Gdzieś tam stukło, pukło, drzwi same się otwierały, łóżka latały, a ona nic sobie z tego nie robiła. W zupełnie inny sposób na coś takiego reagowała najlepsza przyjaciółka Sonyi, i Trey, nowo poznany prawnik. Ci oboje stworzyli duet dwóch wyrazistych postaci, których szybko obdarzyłam sympatią. W moim odczuciu stworzyliby ciekawy związek, ale Nora zdecydowała inaczej. Wątek romansowy jest jakiś taki nijaki, bez polotu i emocji. Popatrzyli na siebie, kilka razy się spotkali i już. Wszystko zadziało się w bardzo szybkim tempie.
Czytanie tej historii szło mi całkiem dobrze, ale tak do połowy. Im dalej, coraz bardziej robiło się nudno Szczególnie drażniły mnie streszczenia wydarzeń. Opowiadanie tego samego innym osobom było bezsensowne i męczące. Do tego liczne opisy dotyczące pracy zawodowej Sonyi, które zepchnęły na drugi plan główny wątek dotyczący zjawisk paranormalnych.
Bez wątpienia na plus zasługuje klimat stworzony przez autorkę. Jest tajemniczo, mrocznie, gotycko. Oczywiście nie mogło zabraknąć atmosfery małych miasteczek.
Zakończenie wbiło mnie w fotel. Takiego obrotu spraw to ja się nie spodziewałam.
Czytanie thrillery, powieści fantastyczne, lubicie się bać, nie czujecie lęku przed dziwnymi odgłosami to "Spuścizna" Nory Roberts jest dla was. Ja oczekiwałam po tej historii znacznie więcej, za mało w niej emocji, brak iskry, która rozpaliłaby moją ciekawość i nie pozwolia oderwać się od lektury.