Nie podróżujemy, aby uciec przed życiem, lecz aby życie nam nie uciekło…
Gdy Filip odnajduje w szpargałach mamy starą fotografię z żółtym kamperem, Pola wraca wspomnieniami do podróży, która na zawsze zmieniła nie tylko jej życie. Sześć lat wcześniej tajemnice rodzinne ujrzały światło dzienne i pod wpływem impulsu dziewczyna zamieściła na grupie podróżniczej post z prośbą o pomoc w dotarciu do Lublina. Na wiadomość odpowiedzieli Kostek, zapalony młody globtroter, który pół roku wcześniej wyjechał z domu, paląc za sobą wszystkie mosty, i Rafał, jego przyjaciel. Wspólnie wyruszyli w drogę przez Polskę, która okazała się bardziej kręta, niż mogliby przypuszczać.
Mierząc się z problemami, walcząc z pogodą i złośliwościami losu, nieznajomi dotąd sobie ludzie nawiązali nić przyjaźni, która z każdym dniem zaczęła przybierać coraz silniejszy splot. Kostek uciekał od prawdy i za wszelką cenę chciał udowodnić wszystkim, że poradzi sobie bez najbliższych. Rafał mierzył się z wyrzutami sumienia i brakiem kontaktu z rodzicami, którzy karali go w najgorszy z możliwych sposobów, czyli milczeniem. Natomiast Pola skrywała w plecaku małą kartkę z adresem i okłamując swoich dziadków o kierunku podróży, żywiła się nadzieją na odszukanie utraconej w dzieciństwie cząstki samej siebie. Czy każdemu z nich udało się dotrzeć do zamierzonego celu?
Niespodziewanie po latach, gdy wszystkie wspomnienia zostały zamknięte w najgłębszych pudłach i skryte na dnie szafy, Pola kontaktuje się z Konstantym w sprawie kolejnej niecodziennej prośby. Wkrótce może się okazać, że choć przemierzyli razem sto mil ciszy, najważniejsze słowa jeszcze czekają na dogodny moment, by mogły zostać wypowiedziane…
Wydawnictwo: 0
Data wydania: 2025-06-11
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 300
Język oryginału: Polski
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗗𝗼𝗸ą𝗱 𝗸𝗼ł𝗮 𝗽𝗼𝗻𝗶𝗼𝘀ą
Twórczość Aleksandry Rak od dawna zajmuje szczególne miejsce w moim czytelniczym sercu. Wciąż z czułością wspominam emocje, które towarzyszyły mi przy lekturze 𝐴𝑛𝑖𝑜ł𝑎 𝑛𝑎 𝑔łó𝑤𝑐𝑒 𝑜𝑑 𝑠𝑧𝑝𝑖𝑙𝑘𝑖, książki delikatnej, poruszającej i pełnej prawdy o codziennych zmaganiach. Ogromną sympatią darzę też 𝑊𝑖𝑜𝑠𝑘ę 𝑚𝑎ł𝑦𝑐ℎ 𝑐𝑢𝑑ó𝑤, świąteczną opowieść, która zostawiła we mnie nie tylko ciepło, ale i pewne pytania bez odpowiedzi. Jedno z nich dotyczyło Kostka, nieobecnego fizycznie bohatera, którego zachowanie, widziane oczami jego bliskich, budziło we mnie złość i niezrozumienie. Był dla mnie osobą, która z dnia na dzień porzuca rodzinny interes i tych, którzy go kochają, zostawiając po sobie jedynie zawód i poczucie straty.
Dlatego właśnie 𝑆𝑡𝑜 𝑚𝑖𝑙 𝑐𝑖𝑠𝑧𝑦 czytałam z ogromnym zainteresowaniem, i nie zawiodłam się. Ta pozornie lekka opowieść okazuje się mieć coś bardzo ważnego do przekazania. Wraca do historii Kostka, pozwalając spojrzeć na niego z zupełnie innej perspektywy. Nagle to, co na pierwszy rzut oka wyglądało na egoistyczne i nierozważne, nabrało znaczenia, a za decyzjami bohatera zaczęłam wyczuwać emocje, które trudno było dostrzec z daleka. Aleksandra Rak po raz kolejny udowadnia, że w jej historiach nic nie jest jednowymiarowe, i że każdy bohater zasługuje na wysłuchanie.
𝑆ą 𝑡𝑎𝑐𝑦, 𝑐𝑜 𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎𝑗ą 𝑤 𝑑𝑜𝑚𝑢, 𝑖 𝑡𝑎𝑐𝑦, 𝑐𝑜 𝑜𝑑𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧ą. 𝑍𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑡𝑎𝑘 𝑏𝑦ł𝑜. 𝐾𝑎ż𝑑𝑦 𝑚𝑜ż𝑒 𝑠𝑎𝑚 𝑤𝑦𝑏𝑟𝑎ć, 𝑎𝑙𝑒 𝑚𝑢𝑠𝑖 𝑡𝑜 𝑧𝑟𝑜𝑏𝑖ć, 𝑝ó𝑘𝑖 𝑗𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒 𝑐𝑧𝑎𝑠, 𝑖 𝑤 ż𝑎𝑑𝑛𝑦𝑚 𝑟𝑎𝑧𝑖𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑚𝑦ś𝑙𝑖ć 𝑠𝑖ę– Tove Janson – 𝘋𝘰𝘭𝘪𝘯𝘢 𝘔𝘶𝘮𝘪𝘯𝘬ó𝘸 𝘸 𝘭𝘪𝘴𝘵𝘰𝘱𝘢𝘥𝘻𝘪𝘦/ 𝘚𝘵𝘰 𝘮𝘪𝘭 𝘤𝘪𝘴𝘻𝘺 – Aleksandra Rak.
Sięgając po 𝑆𝑡𝑜 𝑚𝑖𝑙 𝑐𝑖𝑠𝑧𝑦, nie spodziewałam się, że spotkam Kostka, którego poznałam wcześniej, czytając Wioskę małych cudów. Wtedy towarzyszyłam jego bliskim w bólu po jego zniknięciu, gdy pozostawił po sobie jedynie lakoniczną wiadomość i przepadł bez śladu. W 𝑆𝑡𝑜 𝑚𝑖𝑙 𝑐𝑖𝑠𝑧𝑦 autorka oddaje mu głos. Nie usprawiedliwia, nie tłumaczy, jedynie pokazuje, co nim kierowało i dlaczego wtedy tak postąpił.
Dziś Kostek to już dojrzały mężczyzna, choć wciąż samotny, przekonany, że nie jest gotowy na stały związek. Odciął się od rodzinnej firmy, podąża własną ścieżką, choć jego życie wydaje się dość monotonne. Wszystko zmienia się, gdy po sześciu latach milczenia odzywa się do niego Pola, dawna towarzyszka podróży, z niecodzienną prośbą.
Wtedy, przed laty wspólnie z Rafałem i później kotem Ryśkiem, wyruszyli w niezwykłą podróż żółtym kamperem przez Polskę. Impulsem była odpowiedź Kostka, młodego globtrotera, na ogłoszenie Poli w grupie podróżniczej. Dziewczyna szukała pomocy w dotarciu do Lublina. Kostek, który niedawno spalił za sobą wszystkie mosty, dołączył do niej, a także Rafał i tak zaczęła się wyprawa, która odmieniła życie całej trójki.
Pola wyruszyła w drogę z dwojgiem nieznajomych, by odkryć rodzinne tajemnice, które przez lata skrywali przed nią dziadkowie. Od tamtej pory minęło sześć lat, więc Kostek nie kryje zdziwienia, gdy dostaje od niej wiadomość z propozycją spotkania. Zaintrygowany się zgadza i dowiaduje, że Pola samotnie wychowuje syna Rafała, postanowiła go szukać, ale nie wie gdzie. Kostek, wbrew sobie, zaprasza ją z Filipem do swojego domu w Bieszczadach.
Czas, który spędzają razem, okazuje się zaskakująco dobry. Za to ich relacja budzi zainteresowanie i plotki w otoczeniu Kostka. On jednak niczemu nie zaprzecza, nie prostuje, choć wie, że nie są parą, a Filip nie jest jego dzieckiem. Pomaga Poli, jak kiedyś, a może i bardziej. Choć do siebie tego nie dopuszcza, zaczyna czuć coś do chłopca, który bez wysiłku skradł jego serce. Filip, to dziecko ciekawe świata, ale jednocześnie nie jest uciążliwe. To, co najbardziej porusza Kostka, to niezwykła więź chłopca z matką, zupełnie inna niż ta, której sam nie zaznał z własnymi rodzicami. Pola zaś z czułością obserwuje rozwijającą się relację między synem a Kostkiem. Tego brakowało jej w codzienności. Kogoś, kto potrafiłby przez chwilę przejąć opiekę nad Filipem, pokazać mu świat z innej strony, być obok, kochać i wychowywać. Zaczyna wątpić, czy szukanie Rafała to rzeczywiście dobry pomysł. Mógłby dać im wszystko, albo nie dać nic.
Aleksandra Rak z niezwykłą wrażliwością porusza ważne tematy. Sto mil ciszy to historia prowadzona dwutorowo. Powieść drogi sprzed lat jest pełna emocji, przygód i odkryć, a współczesna opowieść ukazuje rodzące się uczucie dojrzałe, nieoczywiste, oparte na zaufaniu i wzajemnym zrozumieniu.
Trójka pasażerów kampera niosła ze sobą bagaż doświadczeń i trudnych tajemnic. Autorka pozwoliła mi stopniowo poznawać ich historie. Każde z nich czegoś szukało i z czymś się zmagało. Kostek próbował udowodnić, że poradzi sobie bez najbliższych. Rafał nosił w sobie ciężar winy i odrzucenia przez rodziców, którzy nie potrafili zaakceptować jego wyborów. Pola wyruszyła w podróż z małą kartką z adresem, by odnaleźć cząstkę siebie utraconą w dzieciństwie.
Ta podróż nauczyła ich wszystkich czegoś ważnego. Pola zrozumiała, że czasem lepiej nie rozdrapywać przeszłości, bo nigdy nie wiadomo, co z niej może wypłynąć. Rafał uznał, że najważniejsze są więzi rodzinne, a Kostek zaczął żałować, że zniknął bez słowa, nie dając bliskim żadnego znaku życia. W tej historii każdy z bohaterów ma swoje znaczenie. Nawet przypadkowo spotkana starsza Góralka potrafiła jednym zdaniem poruszyć więcej niż miesiące wyrzutów sumienia. A kot Rysiek pojawiał się zawsze tam, gdzie był najbardziej potrzebny.
Aleksandra Rak pokazała, jak brak szczerej rozmowy, presja wywierana na dzieci, manipulacja emocjonalna i brak akceptacji mogą prowadzić do zerwania kontaktów. Rodzice odbierają niezależność dzieci jako bunt, dzieci natomiast czują się ograniczane i nierozumiane. Tymczasem wystarczyłaby rozmowa, wzajemne wysłuchanie i poszanowanie odmiennych poglądów. Dzieci nie chcą być zagłaskiwane na śmierć ani mieć uwiązanej kotwicy u nogi. Chcą być kochane, wspierane i akceptowane takimi, jakimi są.
Aleksandra Rak potrafi pisać o uczuciach tak, że trafiają prosto do duszy. Nic tu nie jest przerysowane. Wszystko brzmi szczerze, porusza i nie pozostawia obojętnym. 𝑆𝑡𝑜 𝑚𝑖𝑙 𝑐𝑖𝑠𝑧𝑦 to opowieść o poszukiwaniu szczęścia, własnych korzeni, rodzinnych tajemnic, miłości i miejsca, które można nazwać domem. To historia pełna sentymentu, wzruszeń i nadziei.
𝐴 𝑗𝑎𝑘 𝑠𝑖ę 𝑘𝑜𝑔𝑜ś 𝑛𝑎𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑ę 𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎, 𝑡𝑜 𝑠𝑖ę 𝑑𝑜 𝑛𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑤𝑟𝑎𝑐𝑎.
𝑁𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑛𝑛𝑜 𝑠𝑖ę 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎ć 𝑐𝑢𝑑𝑧𝑒𝑔𝑜 ż𝑦𝑐𝑖𝑎, 𝑗𝑒ś𝑙𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎 𝑠𝑖ę 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑜ś𝑐𝑖, ż𝑒 𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑖ę 𝑤 𝑛𝑖𝑚 𝑛𝑎 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒.
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Ola jest jedną z tych pisarek po których powieści sięgam w ciemno i jeszcze nigdy się nie zawiodłam, dlatego też nie mogłam sobie odmówić sięgnięcia po jej najnowszą książkę, a mowa o powieści "Anioł na główce od szpilki". Na wstępie muszę wspomnieć, że książka urzekła mnie piękną szatą graficzną, cudownymi grafikami w środku oraz barwionymi brzegami, które są po prostu urocze! Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się w zawrotnym tempie. Ja pochłonęłam ją w jedno popołudnie i z ogromnym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem śledziłam losy Poli, Rafała i Konstantego. Kostek, to brat Feli, którą mogliśmy poznać w książce "Wioska małych cudów" i właśnie tutaj w "Sto mil ciszy" autorka postanowiła właśnie jemu oddać głos, żebyśmy mogli poznać i jego historię. Muszę przyznać, że jego postać mocno mnie zaintrygowała właśnie we wspomnianej powieści i byłam ogromnie ciekawa co skłoniło młodego mężczyznę do opuszczenia rodzinnego domu. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i bardzo dobrze poprowadzona. Mamy tutaj dwie płaszczyzny czasowe przeszłość, dokładnie sześć lat wstecz oraz teraźniejszość, co pozwoliło mi mieć jeszcze lepszy wygląd w całą znajomość bohaterów, a także ukazało wydarzenia, które w znaczący sposób wpłynęły na ich obecne życie oraz relację. Bohaterowie zostali w bardzo ciekawy oraz niezwykle autentyczny sposób wykreowani. To postaci, które mają swoje wady i zalety, borykają się z różnymi mniejszymi bądź większymi problemami, zdarza się im popełniać błędy, czy postępować pod wpływem chwili, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w niektórych przypadkach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Jestem pewna, że z powodzeniem moglibyśmy spotkać ich w rzeczywistości. Razem z bohaterami mogłam wybrać się w pełną różnorakich perypetii podróż żółtym kamperem, w zasadzie była to trochę taką podróż do przeszłości. Każdy z nich wyruszył w nią z innych powodów, borykał się z innymi problemami, miał inne relację ze swoimi bliskimi i ten wyjazd w jakimś stopniu odmienił każdego z nich, sprawił, że zmienili i przewartościowali swoje życie. Wielokrotnie czytając niektóre opisy miałam wrażenie jakbym towarzyszyła im we wszystkich poczynaniach oraz odczuwałam targające nimi emocje. Na kartach powieści mogłam lepiej poznać troje bohaterów - Polę, Konstantego oraz Rafała. Ich myśli, odczucia, mogłam dowiedzieć się z czym się zmagają każdego dnia, stopniowo także jakie wydarzenia z przeszłości wpłynęły na ich obecne życie, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Pola i Kostek od samego początku zaskarbili sobie moją sympatię i z całych sił im kibicowałam. Natomiast Rafał wywoływał we mnie mieszane odczucia, nie dał się za bardzo poznać i był takim człowiekiem zagadką. Wielokrotnie miałam ochotę wejść do tej książki żeby przytulić, wesprzeć bohaterów ( w szczególności Polę) i zapewnić ich, że od teraz już wszystko będzie dobrze. Tą historia wywołała we mnie naprawdę całą paletę emocji - cieszyłam się kiedy coś szło po ich myśli, smuciłam kiedy spotykały ich przykrości. Tak naprawdę czytając tą historię nie byłam w stanie przewidzieć jak potoczą się dalej losy głównych postaci, jakich dokonają wyborów i mowa tutaj zarówno o przeszłości jak i teraźniejszości. Poznając wszystkie fakty, obserwując relacje jakie narodziły się, ale i uległy zerwaniu myślę, że to zakończenie jakie zaserwowała tutaj Ola jest odpowiednie dla tej historii i dla tych bohaterów. Ja czuję się usatysfakcjonowana. "Sto mil ciszy" to emocjonująca, miejscami poruszająca i wartościowa historia pełna życiowych doświadczeń, mądrości i prawd. To opowieść o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca w życiu, życiowej harmonii oraz miłość, do której, która przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie i do której czasami po prostu trzeba dojrzeć. To historia, która z pewnością skłania do przemyśleń i daje nadzieję na lepsze jutro. Cudownie spędziłam czas z tą książką i czekam już na kolejne powieści spod pióra autorki. Polecam!
*współpraca reklamowa z Wydawnictwem Flow*
Szukacie książki idealnej na lato? To już nie musicie dalej szukać, tylko sięgajcie po tę pozycję. Historia zarówno lekka jak i zajmująca, opowiadająca o życiu, o wyborach i ich konsekwencjach. Opowieść o ludziach poznanych kiedyś, którzy poznają się na nowo, o podróży, która odmieniła życie trzech młodych ludzi, a po latach historia się powtarza. Muszę was jeszcze zachęcać?
Filip w rzeczach mamy znajduje zdjęcie z żółtym kamperem. Pola przez to wraca wspomnieniami do podróży sprzed lat, która odmieniła jej życie. Do momentu, kiedy rodzinne tajemnice wyszły na jaw i zmusiły młodą dziewczynę do działania i szukania odpowiedzi. Do chwili gdy w jej życiu pojawił się żółty kamper i dójka przyjaciół, która ruszyła w podróż w nieznane, żeby odnaleźć siebie i udowodnić rodzicom, że sami też coś potrafią. Po chwili nostalgii, Pola postanawia rozliczyć się z przeszłością, i po raz kolejny nawiązuje kontakt z Kostkiem, który po poznaniu Filipa ponownie uruchamia żółty kamper.
Muszę zaznaczyć, że sama książka wizualnie prezentuje się przepięknie, i już na samym wstępie tworzy klimat całej powieści, nawiązuje do lata, przygód i podróży, która jest najważniejszym wątkiem tej powieści. Zaś sama powieść tworzy cudowną mieszankę fabularną, jest zarówno lekka, pełna humoru, młodzieńczego zapału jak i nadziei, ale też zajmująca bo zawiera w sobie wiele doświadczeń, przemyśleń oraz prób rozliczenia się z przeszłością. Książka podzielona na dwie linie czasowe, które się wzajemnie uzupełniają, ale jednocześnie tworzą dwie oddzielne historie. Kto śledzi moje recenzje, ten wie, że przeskoki czasowe są moją zmorą i tutaj było podobnie, choć muszę przyznać, że autorka zgrabnie to połączyła i przeskoki do przeszłości, uzupełniają współczesne wydarzenia, ale dla mnie jest ich za dużo i pojawiają się za często.
Wydarzenia z przeszłości opowiadają historię trójki młodych ludzi, którzy chcą coś sobie udowodnić. Ta część powieści jest wyjaśnia wiele kluczowych aspektów, daje możliwość lepszego poznania zarówno wydarzeń, jak i samych bohaterów, pokazuje też rozterki młodych ludzi, którzy poszli na żywioł. Teraźniejszość to historia dziejąca się sześć lat później, a my możemy obserwować, jak potoczyło się życie tej szalonej trójki, z czym muszą się mierzyć na co dzień i jakie były konsekwencje ich działań. Fabuła skupia się na Poli i Kostku, nieco pomijając Rafała, który głównie pojawia się w przeszłości. Mnie osobiście bardziej do gustu przypadły rozdziały rozgrywające się w teraźniejszości, gdzie historia po części zaczyna się powtarzać, a ten zabieg z kolei bardzo lubię.
Samo zakończenie jest dla mnie za płaskie i jakby niedopieszczone, było po prostu za szybkie i zabrakło mi takiej głębokiej kwintesencji wydarzeń. Szczerze mówiąc, najchętniej bym tej książki nie kończyła, bo tak dobrze mi się ją czytało i tak mocno wczułam się w klimat, że teraz samej mi się marzy taka podróż. Lektura, która wciąga od pierwszej strony, ciepła i przyjemna, napisana oraz wydana w cudownym stylu, można nie tylko czytać ale i patrzeć na nią z czystą przyjemnością. Bardzo mi się podobało, aż szkoda że się tak szybko skończyło. Szczerze polecam
Idealna książka na wakacje to... "Sto mil ciszy" Aleksandry Rak!
Dla mnie idealna książka na wakacje to taka, która zabiera w podróż, zarówno tę realną, jak i wewnętrzną. Taką właśnie lekturą jest "Sto mil ciszy" Aleksandry Rak – cudowna, ciepła i mądra powieść, która oprócz podróżniczych wrażeń gwarantuje też ogrom emocji. Książki Oli Rak mają w sobie tyle mądrości i życiowych prawd, że trudno im się oprzeć, a "Sto mil ciszy" jest tego doskonałym przykładem.
Kiedy wyruszamy w podróż, nigdy nie wiemy, co nas czeka. Możemy mieć wszystko rozplanowane, a i tak zdarzają się rzeczy nieprzewidziane. Jednak każde wydarzenie, każde spotkanie coś wnosi do naszego życia, a czasami nawet je zmienia. Właśnie tego doświadczyli bohaterowie książki, Konstanty, Rafał i Pola, których wspólna podróż kamperem stała się początkiem wielkich zmian i odkrywania prawdy o sobie.
Całą historię poznajemy z perspektywy tych trzech postaci, co pozwala zatopić się w każdy aspekt opowieści i przeżyć pełną paletę emocji. Jako pasażer na gapę, miałam okazję zanurzyć się w ciszy, która tak często dominowała w kamperze. Ta wymowna cisza dała mi więcej informacji o bohaterach niż ich rozmowy, pozwalając odkrywać najskrytsze tajemnice i odnajdywać ścieżki wiodące ku wolności. Każda z postaci to inny wymiar marzeń i pragnień, a także odmienne podejście do relacji rodzinnych i okazywania uczuć. Obserwowałam, jak powoli się zmieniają, otwierają na siebie nawzajem i dzielą doświadczeniami. Ta podróż nie tylko zmieniła ich życie, ale zapoczątkowała coś zupełnie nieoczekiwanego.
Ola Rak po raz kolejny udowodniła, że jak nikt potrafi połączyć głęboko emocjonalną opowieść z prozą życia, nadając jej dynamicznego charakteru, który wciąga od pierwszych stron. Złożone relacje międzyludzkie, poszukiwanie własnej drogi, problemy samodzielnego macierzyństwa, potrzeba bliskości i wsparcia, ukrywanie prawdy czy zaskakujące awarie w podróży to tylko niektóre z tematów, które przewijają się przez tę powieść. Być może zastanawiasz się, gdzie jest to ciepło, o którym wspominałam na początku? Ono skrywa się między wierszami, subtelnie przejmując kontrolę nad tym, co uwiera. To drobne gesty, dobre słowa, życzliwość i miłość – miłość, która potrzebowała czasu, by dojrzeć. Autorka ma tak naturalny i swobodny styl wypowiedzi, że nie sposób się nią nie zachwycić. Zawsze doda coś z własnych doświadczeń lub wprowadzi do fabuły wyjątkowego bohatera – tutaj jest to uroczy kot Ryszard, który wybrał sobie Polę i otoczył ją opieką. Ola Rak potrafi też głęboko zanurzyć się we wnętrzu bohaterów i nakreślić ich portrety w taki sposób, by byli autentyczni. Dzięki temu z łatwością zżyłam się z nimi, a podróż stała się prawdziwą przyjemnością, nawet mimo kilku nieoczekiwanych przygód.
Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na piękne wydanie, tak bardzo charakterystyczne dla Wydawnictwa Flow. Ta książka to nie tylko wyjątkowa opowieść, ale małe dzieło sztuki. Trzymasz ją w dłoniach i od razu czujesz, że to coś więcej niż tylko zbiór stron. Jej barwione brzegi to prawdziwy majstersztyk – płynne przejścia kolorów, malownicze słoneczniki i błękitne niebo sprawiają, że każdy rzut oka na zamknięty tom jest niczym oglądanie kolorowych pocztówek z podróży. A gdy ją otwierasz, widzisz cudowną wyklejkę, której starannie dobrane detale harmonizują z treścią, a może nawet opowiadają swoją historię, zanim jeszcze przeczytasz pierwsze słowo. To wydanie to ukłon w stronę czytelnika i dodatkowa zachęta do lektury.
"Sto mil ciszy" to nie tylko historia o fizycznej podróży, ale przede wszystkim o poszukiwaniu własnej drogi, stabilizacji i miłości. Ta powieść zmusza do refleksji nad tym, jak często w życiu musimy przejść przez własne #stomilciszy, by odnaleźć siebie i poczuć, że jesteśmy we właściwym miejscu.
Ta książka to emocjonalna podróż, która udowadnia, że literatura wciąż ma moc poruszania i trafiania do serc czytelników. Jeśli szukasz lektury, która otuli Cię ciepłem, wzruszy i skłoni do przemyśleń, nie zwlekaj! Daj się porwać tej niezwykłej historii.
Czasem łatwiej jest przemilczeć prawdę, niż zmierzyć się z jej ciężarem. Ale czy milczenie naprawdę chroni, czy tylko oddala od siebie ludzi, którzy mogliby się nawzajem ocalić?
Nie można pojawiać się nagle w cudzym życiu i wywracać go do góry nogami jeśli nie ma się pewnosci, że chce się w nim zostać na zawsze.
Była jego drogowskazem. Mapą z którą chciałby wyznaczać nowe kierunki.
Jedna podsłuchana rozmowa ciotki i babci sprawiła, że świat, który znała Pola Jarmużek zachwiał się w posadach.
Rodzina, którą dziewczyna znała jak sądziła znała jak własną kieszeń skrywała sekret, który wywrócił jej codzienność do góry nogami.
Zdeterminowana młoda kobieta postanawia skonfrontować się z przeszłością i poznać prawdę , a może.. odzyskać kawałek siebie?
W tym celu zamieszcza ogłoszenie na jednej z facebookowych grup pisząc ,że potrzebuje transportu do Lublina.
W taki sposób poznaje Konstantego i jego przyjaciela Rafała.
Obaj mężczyźni mają własne powody by pozostawać w drodze i uciec przed tym co ich uwierało.
Czy uda im się otworzyć na siebie nawzajem i odzyskać spokój?
Sześć lat później mały Filip - chlopczyk rezolutny i ciekawy świata znajduje w rzeczach mamy fotografię trójki przyjaciół z żółtym niczym cytryna kamperem.
To właśnie zdjęcie staje się pretekstem do ponownego nawiązania kontaktu z Konstantym..
Czy Pola zdecyduje się przeprowadzić rewolucję w życiu synka? A może będzie gotowa na miłość?
Sto mil ciszy to tytuł inspirowany cytatem z kultowej powieści Tove Jansson o Muminkach i postacią Wółczykija.
Przyznam się - płakałam czytając tę książkę i to wcale nie były złe emocje.
Ta historia została wypełniona ciepłem, lecz nie jest pozbawiona bólu i gorzkiego posmaku rozczarowania.
To swoista podróż do wnętrza ludzkich dysz i sec.
O odwadze do stawienia czoła swoim największym lękom.
Przepiękna i prawdziwa ??
Żółty camper, dwóch przyjaciół i ona- przypadkowa współpasażerka. Zaraz po podróży ich drogi się rozeszły. Teraz- sześć lat później, ich drogi się przecięły. Kostek stracił kontakt z Rafałem, ale do dziś ma campera. Nie kryje zaskoczenia, kiedy odzywa się do niego Pola i oznajmia, że ma sześcioletniego syna.. z Rafałem. Czy powinna go powiadomić o tym?
Akcja toczy się dwutorowo. Dziś i wtedy. Dziewczyna nie miała lekkiego życia. Poznajemy tajemnice jej rodziny i dlaczego zdecydowała się na podróż z nieznajomymi. Kostek i Rafał również niosą swój ,,bagaż". Ich wspólna podróż okazuje się bardziej kręta niż przypuszczali wyruszając. Z czym się zmierzą i jakie będą ich relacje? Do jakiego celu dąży każde z nich? musicie przeczytać i przekonać się sami.
Nie znajdziecie tu wartkiej akcji, raczej spokojną retrospekcję. Nie jest ważny cel a sama podróż.
"- (...) tak naprawdę nieważna jest droga i jej cel (...).
- A co jest ważne? - Towarzystwo."
Pani Aleksandra Rak porusza ważne tematy. To opowieść o ucieczce oraz poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, trudnych relacjach i tajemnicach rodzinnych, pokonywaniu swoich słabości i odnajdywaniu siebie.
Dużo nawiązań i cytatów z ,,Muminków"
,,Są tacy, co zostają w domu, i tacy, co odchodzą. Zawsze tak było. Każdy może sam wybrać, ale musi to zrobić, póki jeszcze czas, i w żadnym razie nie rozmyślić się."
Tove Jansson - ,,Dolina Muminków w listopadzie".
Bardzo lubię, gdy autorka zmusza czytelników do refleksji nad tym, co nas ogranicza, czego nam brakuje w życiu, być czuć się spełnionym, oraz nad tym, że czasem potrzeba stu mil ciszy, by odkryć to wszystko.
Bardzo polecam!
Pięknie wydana, w słonecznej oprawie, idealna na wakacje powieść ,,Sto mil ciszy" Aleksandry Rak.
?Synek Poli znajduje starą fotografię, która przywołuje u niej wspomnienia z podróży sprzed sześciu lat, kiedy pod wpływem rodzinnych tajemnic, spontanicznie poprosiła o pomoc w dotarciu do Lublina. Odpowiedzieli jej Kostek, młody buntownik, i jego przyjaciel Rafał. Wspólnie ruszyli w podróż przez Polskę, gdzie każde z nich zmagało się z własnymi problemami. Po latach Pola ponownie kontaktuje się z Kostkiem, co może przynieść odpowiedzi na niewypowiedziane dotąd pytania i zamknięcie ważnych spraw z przeszłości.
?Opowieść ta jest podróżą, nie tylko geograficzną lecz przede wszystkim wewnętrzną, ku sobie. Podróżą o przemianie, potrzebie zrozumienia własnych uczuć i konfrontacji z przeszłością. Historia snuta jest z dwóch przeplatających się perspektyw, co pozwala czytelnikowi spojrzeć na wydarzenia z różnych stron i głębiej zrozumieć motywacje bohaterów. Pierwszy motyw to wędrówka, która nie ogranicza się tylko do niesienia życiowych sentencji, choć początkowo mogą wydawać się błache z czasem nabierają coraz większego znaczenia. Nie są przesadnie cukierkowe, lecz trafne i prawdziwe. Cisza to drugi z kluczowych motywów tej książki staje się przestrzenią dla refleksji. Choć bohaterowie rozmawiają dużo, a płynące słowa potrafią znaleźć drogę, by wybrzmieć, to właśnie w milczeniu często kryją się ich najgłębsze emocje i samotność. Na kartach książki spotykamy różnorodne postaci, wszystkie sympatyczne, co dodaje opowieści lekkości, mimo że porusza ona też trudne i ważne tematy. Miło było ruszyć z nimi w drogę kamperem, przez pola słoneczników, gdzie wszystko pachniało wolnością, smakowało marzeniem, a zdjęcia zatrzymały to, co ulotne.
?Polecam powieść o ludziach, którzy szukając przewodnika na szlaku ku szczęściu, odnajdują nie tylko odpowiedzi ale i miłość.
Patrycja i Martyna planują wigilię w domu na wzgórzu. Chcą spędzić święta w gronie najbliższych. Patrycja jest szefową przyszpitalnego hotelu, gdzie zajmuje...
Życie Sary nagle stanęło w miejscu. Przestała grać na skrzypcach, spotykać się z ludźmi, studiować. W samotności chciała zapomnieć o miłości, która tak...
Przeczytane:2025-07-04, Ocena: 5, Przeczytałam, Audiobook, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 52 książki 2025, 26 książek 2025, 12 książek 2025, ***Adopcje,
ŻÓŁTYM KAMPEREM PRZEZ POLSKĘ
Ostatnio często zdarza mi się sięgać po książki z fabułą osnutą wokół podróży... kamperem. Jednym z takich tytułów jest "Sto mil ciszy" Aleksandry Rak - opowieść o trójce młodych ludzi, którzy za sprawą wspólnej podróży przez Polskę chcą osiągnąć zamierzony cel - jeden z mężczyzn potrzebuje wolności, drugi chce zwrócić na siebie uwagę rodziców, a dziewczyna poszukuje swojego brata. Podróżując w ciszy z Gdańska do Lublina (a nawet dalej) Kostek, Rafał i Pola spędzili ze sobą w trasie sporo czasu i nawiązali nić przyjaźni, choć wcześniej nie znali dziewczyny. Mimo, że później ich drogi się rozeszły, każdy poszedł w swoją stronę, to wystarczyła jedna fotografia z żółtym kamperem w tle, aby wspomnienia wróciły i skrzętnie skrywana tajemnica przypomniała o swoim istnieniu.
Czy kolejna podróż żółtym kamperem będzie równie emocjonująca? Dokąd zaprowadzi bohaterów?
"Sto mil ciszy" to intrygująca powieść drogi, dzięki której spędziłam naprawdę miłe chwile w fajnym towarzystwie. Podróżując razem z bohaterami czułam się niczym pasażer na gapę, niemy obserwator zdarzeń, który pilnie śledzi poczynania swoich współtowarzyszy, nie ocenia ich, ale stara się zrozumieć. Wycieczka kamperem to dla każdego z bohaterów także podróż w głąb siebie, okazja do stawienia czoła własnym problemom, sposób na poczucie się wolnym i szczęśliwym. To jedna z takich historii, w której to nie cel jest najważniejszy, ale emocje, wrażenia oraz to wszystko, co dzieje się w trakcie podróży.
Aleksandra Rak wprowadziła do tej powieści dwie płaszczyzny czasowe, które płynnie się przeplatają. Podróż przez Polskę sprzed sześciu lat okazuje się mieć swoje konsekwencje, które po latach są sporym zaskoczeniem.
Czy warto burzyć czyjś spokój i dezorganizować życie dla wspólnej przeszłości?
Autorka chętnie podejmuje w swoich powieściach ważkie tematy. Mamy więc, poszukiwanie swojego miejsca w świecie, samotność, trudne relacje rodzinne, pokonywanie własnych słabości, trudne wybory i... tajemnice. W rezultacie otrzymujemy słodko - gorzką opowieść utrzymaną w słonecznym, wakacyjnym klimacie, która na swój sposób urzeka, otula ciepłem i... skłania do refleksji.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą opowieścią. Oryginalna fabuła, sporo emocji i wcale nie takie oczywiste zakończenie sprawiają, że jest to historia warta uwagi. Muszę przyznać, że autorka po raz kolejny udowodniła, iż potrafi pisać o życiu w intrygujący i mądry sposób. Jeśli dodamy do tego dobrze wykreowane sylwetki bohaterów - ludzi niedoskonałych, z bagażem doświadczeń, ale autentycznych i wiarygodnych, to otrzymujemy książkę, w której można się zaczytywać bez końca.
Warto nadmienić, że jeden z bohaterów, obieżyświat, właściciel kampera, czyli Kostek pojawił się wcześniej w innej powieści Aleksandry Rak - "Wioska małych cudów". Jeśli chcecie poznać bliżej powody jego postępowania i zniknięcia z rodzinnej miejscowości, to "Kamper" będzie świetnym wyborem. Jest to idealna lektura na wakacyjny czas, choć nie tylko. Ślicznie wydana z barwionymi brzegami i żółtym kamperem na okładce przyciąga wzrok i nie pozwala przejść obojętnie. Ja się skusiłam, a Wy?