Okładka książki - Uwierz w Mikołaja 2. Na ratunek babci

Uwierz w Mikołaja 2. Na ratunek babci



Tom 3 cyklu Uwierz w Mikołaja 2
Ocena: 5.14 (7 głosów)

TRZECIA CZĘŚĆ CYKLU UWIERZ W MIKOŁAJA
W te święta wszystko może się zdarzyć…

Aldona, gwiazda reality show, specjalistka od dramatów i brokatu, szykuje się na najważniejszy występ swojego życia. Ale kiedy w jej samochodzie niespodziewanie znajduje się rezolutna dziewczynka, wszystko wywraca się do góry nogami.

Wyruszają razem w podróż – każda z własną misją.

Zosia szuka cudu, bo wierzy, że tylko prawdziwy Mikołaj może uratować jej ukochaną babcię. Aldona zaś udaje, że niczego już nie szuka. Ale ta wyprawa przypomni jej coś, o czym już zapomniała… i coś, w co dawno przestała już wierzyć.

Czasem mała dziewczynka potrafi dotknąć najczulszego miejsca w sercu. A jedno wspomnienie – o kimś, kto kiedyś był całym światem – wystarczy, by podjąć decyzję, która może zmienić wszystko.

Pełna wzruszeń, śmiechu i czułości powieść o tym, że cuda się zdarzają – zwłaszcza gdy pomagają w nich charakterni seniorzy z Happy Endu, policjanci w galowych mundurach i kobiety, które na nowo uczą się kochać.
 
 

Informacje dodatkowe o Uwierz w Mikołaja 2. Na ratunek babci:

Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2025-10-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788368351149
Liczba stron: 0

więcej

Kup książkę Uwierz w Mikołaja 2. Na ratunek babci

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Uwierz w Mikołaja 2. Na ratunek babci - opinie o książce

ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗪𝗶𝗲𝗿𝘇𝘆ć 𝘄 𝗠𝗶𝗸𝗼ł𝗮𝗷𝗮, 𝗰𝘇𝘆 𝗻𝗶𝗲?

Magdalena Witkiewicz niczym Święty Mikołaj spełnia marzenia, zarówno swoich bohaterów, jak i wiernych czytelników. W najnowszej książce 𝑈𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧 𝑤 𝑀𝑖𝑘𝑜ł𝑎𝑗𝑎 𝟸. 𝑁𝑎 𝑟𝑎𝑡𝑢𝑛𝑒𝑘 𝑏𝑎𝑏𝑐𝑖 ponownie zabrała mnie w świat pełen ciepła, dobroci i świątecznych cudów. Tym razem w centrum wydarzeń znajduje się mała dziewczynka, która bez chwili wahania postanawia ratować swoją „przyszywaną” babcię. Kobieta po zawale trafia do szpitala, a jej los wydaje się przesądzony… lecz zbliżają się Święta, a to przecież czas, gdy cuda są na wyciągnięcie ręki. Uwielbiam książki Magdaleny Witkiewicz, jednak tym razem, z bólem serca, muszę przyznać, że ta część wypadła najsłabiej z całej trylogii. Dwie poprzednie oczarowały mnie i poruszyły moje serce, natomiast tutaj zabrakło mi tej charakterystycznej „Witkiewicz w książce Witkiewicz”. Być może dlatego, że najpierw powstał scenariusz filmowy, przy którym autorka była jedynie współtwórczynią, a dopiero potem książka. Ten odwrócony proces niestety nie wyszedł historii na dobre. Nie zmienia to faktu, że czytałam książkę z przyjemnością. 𝑈𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧 𝑤 𝑀𝑖𝑘𝑜ł𝑎𝑗𝑎 𝟸 bawi, wzrusza i rozczula. W książce nie brakuje ciepła, dobra i pięknych relacji międzypokoleniowych. Momentami śmieszy, innym razem ściska serce, potrafi też zaskoczyć i wzruszyć do łez. Mimo wszystko gdzieś w tle nie czułam tej magii, która tak wyraźnie obecna była w poprzednich częściach. Może to kwestia zbyt wysokich oczekiwań, a może po prostu magia świąt tym razem trochę się rozmyła.

Trudno zastanawiać się, czy ta powieść ma coś wspólnego z prawdą. Na pewno nie. Jeśli chce się przy niej dobrze bawić, trzeba po prostu wrzucić na luz, skupić się na fabule, a nie na tym, czy mogłoby się to wydarzyć, czy też nie, bo jakie to ma znaczenie. Liczy się miejsce akcji, śnieg, zbliżające się święta i ta szczególna magia, którą autorka zamknęła w tej historii. Gdy wyłączy się myślenie i pozwoli porwać chwili, książkę pochłonie się w zawrotnym tempie, a na końcu zostanie uśmiech i ciepłe przekonanie, że wszystko dobrze się skończyło. W takich opowieściach przecież nie o realizm chodzi. Trzeba obudzić w sobie dziecko i cieszyć się chwilą, żeby poczuć tę magię.

Gdy ukochana „przyszywana” babcia Zosi traci przytomność i zagraża jej wybranie się… tuż przed świętami to od razu staje się jasne, że rezolutna dziewczynka zrobi wszystko, by uratować swoją babcię. Jej wiara w cuda szybko mi się udzieliła, i to nie tylko dlatego, że to powieść świąteczna, ale również dlatego, że jej akcja toczy się tuż przed Wigilią. Dodatkowo grono charakternych emerytek z Jagodą na czele, mieszkających w Happy Endzie, sprawiło, że wzruszeniom i uśmiechom nie było końca. Powieść przeczytałam z ogromną przyjemnością i uśmiechem, który nie znikał z twarzy aż do ostatniej strony. Na te kobiety nie ma rady, potrafią przerobić na swoje kopyto nawet zamkniętego w sobie Aleksandra, który w domu seniora szukał spokoju, a to przecież ostatnie, czego mógł się tam spodziewać. Za to znalazł prawdziwą troskę i ciepło, jakiego pewnie nigdy wcześniej nie doświadczył.

Anna i Robert, po małych zawirowaniach, w końcu biorą ślub i wyjeżdżają w podróż poślubną w góry, zostawiając Zosię pod opieką pensjonariuszek Happy Endu. Tymczasem związek Mikołaja i Agnieszki przechodzi kryzys, choć mogło być tak pięknie. Każde z nich inaczej rozumie priorytety w związku, ale przecież miłość nie polega na zatraceniu siebie. Dobry związek wymaga szczerej rozmowy i gotowości do kompromisu. Muszą znaleźć drogę środka, by dojść do wspólnego celu.

Na pierwszy plan w tej części wysuwają się przede wszystkim perypetie gwiazdy reality show, Aldony, oraz Zosi, która podstępem wsiada do jej samochodu, by dotrzeć do Warszawy i odnaleźć prawdziwego Mikołaja, który ma gościć w telewizji. Zdaniem dziewczynki tylko on może dokonać cudu i ocalić ukochaną babcię.

Trochę szkoda, że poboczne wątki bohaterów poznanych w poprzednich częściach, zwłaszcza w książce 𝑈𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧 𝑤 𝑀𝑖𝑘𝑜ł𝑎𝑗𝑎 𝟸, zostały potraktowane po macoszemu, jakby były dopisane trochę na siłę i stanowiły jedynie tło dla poczynań Zosi i Aldony. To ich relacja wysuwa się na pierwszy plan, ale za to jest piękna i poruszająca. Aldona, celebrytka zafiksowana na punkcie swojej kariery, przemienia się w kobietę, która dawno temu pogubiła się na życiowych ścieżkach. Zosia nieoczekiwanie znajduje w niej sojuszniczkę, choć początkowo Aldona miała ochotę wyrzucić dziewczynkę na śnieg. Potem jednak wraca do niej obraz z dzieciństwa, gdy sama była zagubiona i bezradna, a jej babcia była chora i nikt nie podał jej wtedy pomocnej dłoni.

Z podróży do Mikołaja obie wynoszą coś ważnego. Zosia zyskuje przyjaciółkę, a Aldona otwiera w sobie szufladę dawno zamkniętą na klucz, w której ukryła rozżaloną na świat, samotną dziewczynkę i dziecięcą traumę. Choć udaje, że los Zosi i jej babci wcale jej nie obchodzi, w chwili próby staje po właściwej stronie.

Tak swoją drogą, Magdalena Witkiewicz musi mieć niebywały talent, skoro na podstawie scenariusza filmowego, przy którego tworzeniu jedynie współuczestniczyła, potrafiła napisać ciepłą, zabawną, świąteczną powieść, którą dosłownie pochłonęłam w jedno popołudnie, co zdarza mi się naprawdę rzadko. Dodatkowo musiała sztywno trzymać się ram scenariusza, bo nie mogła zbytnio odbiegać od oryginału, który widzowie zobaczyli na dużym ekranie. Moim zdaniem wyszło jej to doskonale, bo książka i tak przewyższa jakością film, choć plejada znakomitych aktorów i ich świetna gra sprawiły, że na ekranie można zobaczyć przyjemny, rodzinny film o świątecznym klimacie.

Gdy nastawi się do całości pozytywnie i nie będzie oczekiwać od filmu produkcji na miarę Oscara, a od książki literatury kandydującej do Nobla, można spędzić z tą historią naprawdę przyjemne chwile i na koniec poczuć się jak w bajce, gdzie ludzie się kochają, a los sprzyja bohaterom. Czyż nie o to chodzi w świątecznych powieściach? Dziwi mnie to marudzenie i narzekanie ludzi, że nie tego oczekiwali. A czego w takim razie? Nie rozumiem, po co sięgać po świąteczne książki albo iść na film do kina, skoro z góry wiadomo, jak ta historia będzie przedstawiona. Zamiast gderać i czepiać się drobiazgów, wystarczyłoby dać się ponieść tej opowieści, by miło spędzić z nią czas, tak jak ja.

A więc, wierzyć w Mikołaja, czy też nie? To pytanie powraca co roku, gdy zbliżają się Święta. Wierzyć w Mikołaja to przecież nie tylko kwestia bajkowej postaci w czerwonym płaszczu, ale wiary w dobro, w ludzką życzliwość i w to, że nawet w najmniej spodziewanym momencie może wydarzyć się coś pięknego. Magdalena Witkiewicz znów zaprasza czytelników do ciepłego, pełnego świątecznej atmosfery świata, w którym codzienność spotyka się z odrobiną magii. W książce 𝑈𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧 𝑤 𝑀𝑖𝑘𝑜ł𝑎𝑗𝑎 𝟸. 𝑁𝑎 𝑟𝑎𝑡𝑢𝑛𝑒𝑘 𝑏𝑎𝑏𝑐𝑖 pokazuje, że dobre rzeczy naprawdę mogą się zdarzyć, jeśli tylko da się im szansę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2025-11-01, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2025,

W tym roku wyjątkowo wcześnie zaczęłam czytać powieści świąteczne, zwykle robię to od pierwszego grudnia, ale ponieważ wybieram się z koleżankami do kina na drugą część filmu UWIERZ W MIKOŁAJA to chyba jestem usprawiedliwiona ?

Powiedzieć o tej historii, że jest piękna, to tak jakby nic nie powiedzieć. Kto zna ,,pióro" Magdaleny Witkiewicz ten wie, że potrafi ona i rozbawić i wzruszyć, a ta książka jest właśnie taką perełką pełną radości i wzruszeń.

Niby to jest świąteczna komedia romantyczna, ale autorka porusza w niej tak wiele ważnych tematów, że każdy kto sięgnie po tę powieść stwierdzi, że nudzić się przy niej nie można.

Wspomnę tutaj chociażby wątek domu seniora, przed którym broni się wielu ludzi w wieku mocno zaawansowanym uważając taki przybytek za umieralnię, ale to bardzo mylne określenie, jako była opiekunka osób starszych i niepełnosprawnych stanowczo temu zaprzeczam. Oczywiście, że są domy seniora, w których podopieczni zdani są tylko na opiekunów i pielęgniarki, kiedy ich stan zdrowia nie pozwala na więcej niż tylko leżenie w łóżkach, ale widziałam i takie jak Happy End, w którym seniorzy tworzą jedną wielką, zgraną rodzinę. Wszystko zależy od podejścia do tego tematu.

Bardzo wzruszył mnie wątek Aldony w tej historii, kobiety zapatrzonej w siebie, w pieniądze i w planowany sukces, która jak taran szła przed siebie nie przejmując się tym co myślą o niej inni, a jednak... W pewnym momencie jej życiowe priorytety musiały zawalczyć z tym co dyktuje jej serce. A co podyktowało? Przekonajcie się sięgając po tę książkę.

Powieść świąteczna bez romansu byłaby chyba niepełna, zatem i romans autorka wplotła w fabułę, a właściwie to kilka romansów, jeden z nich dość specyficzny, bo przeczący standardom życiowym wielu ludzi. A mam tutaj na myśli miłość nowego mieszkańca Happy Endu, miłość piękną, trwającą długie lata, ale zakończoną w dość brutalny sposób. Żal mi było Aleksandra, bo stracił nie tylko miłość swojego życia, ale również wiarę w ludzi stając się odludkiem. Na szczęście trafił do Happy Endu, a tam już zajęły się nim i jego smutkami inne pensjonariuszki.

Nie chcę zbytnio spojlerować chociaż przyznam szczerze, że mogłabym o tej książce mówić i pisać wiele, myślę jednak, że jak napiszę wprost, że jest to piękna, pełna wzruszeń, śmiechu i czułości powieść o tym, że cuda się zdarzają to musicie mi uwierzyć na słowo. A jeżeli ktoś nie wierzy to KONIECZNIE niech się przekona sięgając po tę książkę osobiście.

Spotkacie w niej nie tylko cudowną i bardzo rezolutną Zosię, ale również bardzo charakternych seniorów z Happy Endu, a także policjantów w galowych mundurach i kobiety, które na nowo uczą się kochać.

Bo w święta wszystko może się zdarzyć...

 

Powiedzieć POLECAM tę powieść każdemu kto wierzy w cuda, lubi zatapiać się w dobrych lekturach i pragnie oderwać się na chwilę od problemów dnia codziennego, to tak jakby nic nie powiedzieć, ale i tak gorąco tę książkę polecam proponując sięgnąć również po wcześniejsze części UWIERZ W MIKOŁAJA i TELEFON DO MIKOŁAJA. 

Link do opinii

Jak ja uwielbiam te książki o Mikołaju. Przeczytałam dwie poprzednie, byłam z mężem w kinie i z niecierpliwością czekałam na to, aż będzie premiera kolejnej części filmu w kinie. Na premierę jeszcze trochę trzeba poczekać, ale... książkę przeczytałam w jedno popołudnie. Miałam tylko zacząć i dokończyć później, ale nie dało się. Wciągnęła mnie tak bardzo, że raz dwa i książka przeczytana. A ja mam niedosyt! Chcę więcej! Bardzo polubiłam bohaterów, w szczególności tych szalonych z Domu Seniora. 

 

"Uwierz w mikołaja 2. Na ratunek babci" to kontynuacja przygód bohaterów z książek "Uwierz w Mikołaja" oraz "Telefon od Mikołaja". Kto nie czytał, niech szybko nadrabia zaległości! Bo to fantastyczne książki świąteczne ale... oprócz poważnych tematów mamy wątki komediowe! 

Nie wiem jak mam napisać recenzję, aby nie zdradzić co dokładnie się tu dzieje, bo jeżeli ktoś czytał poprzednie części to... po co ma od razu czytać o tym jak potoczyły się dalsze losy bohaterów, ale... postaram się zrobić to najlepiej jak potrafię. 

W tej części główną rolę przejmuje Aldonka, czyli pierwsza żona Artura, Sabinka, przyszywaną babcia Zosi oraz oczywiście sama Zosia. Tak, jasne, że seniorzy z Happy Endu też będą i będą udzielali się jak mało kto. To co będzie się działo z nimi, to... warto złapać się za głowę ale i zaśmiać pod nosem. Będą genialni w swojej prostocie i pomysłach! 

Aldonka uwielbia przepych, jest zafascynowana sławą i sobą. Chce być znana i robi wszystko, aby ten sukces osiągnąć. Ma przyjemność wystąpić w pewnym popularnym programie telewizyjnym, który może przynieść jej naprawdę wielką sławę. W dniu, kiedy jedzie do Warszawy na finał owego programu okazuje się, że w jej samochodzie znajduje się mała dziewczynka. 

Jest nią Zosia, która uciekła w celu ratowania babci Sabinki. Dziewczynka wierzy, że Mikołaj spełnia życzenia, a oglądając zupełnie przypadkowo telewizję widziała, jak zapowiadali, że mężczyzna w czerwonym kubraczku będzie gościł właśnie w Warszawie. Zosia ma pewne życzenie, które musi się jak najszybciej spełnić, dlatego po tym jak słyszy, że Aldona jedzie do stolicy, wsiada do jej auta. 

Ich wspólna droga jest nieco trudna ale... chyba warta tych trudów. Podczas wspólnej jazdy wspomnienia, żal i smutek mieszają się ze sobą. Jedna może się do drugiej czegoś nauczyć, tylo czy ta nauka zostanie w nich na dłużej niż te kilka godzin w samochodzie? Czy dorosła kobieta odnajdzie w sobie dziecko? Czy dziecko będzie w stanie pokazać, że bycie dorosłym to też szaleństwo i wiara w lepsze jutro?

Tak jak wspominałam wyżej, seniorzy Happy Endu również się pojawią i oni tak samo jak i Zosia będą chcieli uratować Sabinkę, tylko w nieco inny sposób. Jaki? Przeczytacie sami! Ja nic nie zdradzę! 

Autorka pięknie operuje słowem i wplata to co może spotkać każdego - strata, miłość, nadzieja, radość, pomoc i wsparcie. I niby jest to książka świąteczna, ale... moim zdaniem warta przeczytania niezależnie od pory roku, dlatego, że przekaz jaki z niej płynie jest ponadczasowy. Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego kto uwielbia mądre ale i śmieszne książki!

Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2025-11-16, Ocena: 5, Przeczytałam, Moje audiobooki 2025,
Inne książki autora
Wilcze Instynkty. Król Alfa
M0
Okładka ksiązki - Wilcze Instynkty. Król Alfa

Rude włosy, piegi i cicha natura sprawiły, że Amari od zawsze czuła się outsiderką. W szkole dokuczano jej z byle powodu, więc zaczęła unikać ludzi. Znany...

Erupcja
M0
Okładka ksiązki - Erupcja

...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy