Sielskie wakacje na podkostrzyńskiej wsi obfitują w nietuzinkowe wydarzenia. Mieszkająca z babcią i jej siostrą Dorota Rumianek, nazwana przez Idę "wnuczką do orzechów", błyskawicznie wdziera się do życia i serc Borejków. Przygotowująca się do studiów medycznych dziewczyna ratuje ranną Idę, która dostrzega w niej nie tylko przyszłego lekarza, ale także... znakomitą partię dla Józinka.
Jedna z niewielu części Jeżycjady, której akcja przenosi sie poza Poznań, wciąż jednak pozostaje uroczą, pełną humoru i ciepła opowieścią o wyjątkowej rodzinie.
Wydawnictwo: Labreto
Data wydania: 2025-01-16
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 324
Cudowna książka. Cudownie odzwierciedla rodzinne relacje. Obrazuje bezinteresowną pomoc drugiemu człowiekowi
Po dłuższej przerwie postanowiłam odnowić przyjaźń z Jeżycjadą. "Wnuczka do orzechów" zachęciła mnie do przeczytania kolejnych części. Nie zawiodłam się. Genialna galeria postaci( babcie Doroty, Bogatka i Chrobot!), mistrzowskie budowanie akcji, słowo, które przylega do rzeczywistości.Możliwość zanurzenia się w świecie dobra, piękna i prawdziwie krzepiących relacji rodzinnych z zakochanymi w tle.Smakowite opisy przyrody i wiejskiego jedzenia. Sielskie obrazki i świetnie zdozowana porcja humoru sytuacyjnego i słownego. Doskonała pozycja na poprawę nastroju!
"Wnuczkę do orzechów" wyczekiwałam od dłuższego czasu. Zastanawiałam się, czy będzie to pozycja udana, z nowymi ciekawymi postaciami. Po interesującej "Sprężynie" i zupełnie nietrafionej "Mcdusi" (chyba pierwszy raz, zdarzyło mi się żebym zapałałam taką antypatią do bohaterki książki Musierowicz) - nadszedł czas na "Wnuczkę".
Książkę czyta się przyjemnie. Jest to ciepła, sympatyczna opowieść. Co bardzo ważne - da się lubić główną bohaterkę - Dorotę Rumianek. Rezolutna siedemnastolatka mieszka na wsi z dwoma urzekającymi babciami. Bystrą, inteligentną dziewczynę - spotyka pewnego dnia ciekawa niespodzianka w postaci nieprzytomnej Idy Pałys w środku lasu...
Bardzo podoba mi się to, że akcja "Wnuczki" w większości rozgrywa się na wsi. Przez ostatnie kilka tomów męczyło mnie mieszkanie na Roosevelta 5. Jego zgiełk i fruwające pod sufitem sentencje łacińskie. Bardzo lubię Jeżyce (sama jestem z Poznania), ale czasami dobrze od nich odpocząć - także w książce. Autorka w kilku miejscach bardzo trafnie wspomina o współczesnych Jeżycach. Z uśmiechem pod nosem przeczytałam: "... rdzenni mieszkańcy dzielnicy obawiali się, że ta enklawa secesji otrzymać może coś równie europejskiego, jak nowy dworzec kolejowy Poznań Główny (składający się w większości z centrum handlowego)...". Tu moi drodzy, Musierowicz strzeliła w dziesiątkę! Poznański Dworzec Główny otrzymał nie tak dawno miano - "makabryły". W książce wspomina się też o przebudowie Kaponiery i zaiste, tak też jest w rzeczywistości.
Jeśli chodzi o bohaterów, to we "Wnuczce" wybijają się dwie postacie - Ida i Dorota. Ida Pałys przechodzi renesans swojej postaci. Jest sympatyczna, pomocna, ba! Nawet porzuca swoją morderczą dietę. Nieźle uśmiałam się na listach Idy do rodziny! Postać Doroty jest z kolei bardzo dobrze nakreślona, w odróżnieniu od "Mcdusi".
Plusem była mała rola "świętej" Gabrysi. Natomiast minusem było wiele kwestii z młodym Ignacym. Niestety, nie jestem wstanie przekonać się do tej postaci!
Wątek Józefa i Doroty pokazany jest podobnie, jak historia Laury i Adama w "Sprężynie". Mijają się, szukają i w końcu los łączy ich na wspólnej drodze. Lubię Józinka - to mocna, wyrazista postać - w odróżnieniu od Miągwy.
"Wnuczkę" przeczytałam w trzy godziny i to był dobrze spędzony czas!
Małgorzata Musierowicz opowiada o swojej rodzinie. Przez rozmaite anegdotki przybliża czytelnikom swoich bliskich. Przedstawia także swoje życie i przyczyny...
"Od pierwszego ich pocałunku minęły już dwa miesiące" - tak zaczyna się 17. tom "Jeżycjady" Małgorzaty Musierowicz. Czyj to był pocałunek? Kto planuje...
Przeczytane:2018-03-16,
Książkę czytam już któryś raz z kolei. Tym razem jako przypomnienie i płynne wejście w czytanie "Ciotki Zgdryzotki", która już niebawem się ukaże.
"Wnuczka" za każdym razem bardzo mi się podoba i bardzo mnie rozśmiesza. Spotkałam się z wieloma nieprzychylnymi głównej bohaterce opiniami, jednak mi Dorota bardzo przypadła do gustu. Jest dziewczyną z krwi i kości. Nie brzydzi się przyrody. Chce zostać lekarzem. Jej drogi krzyżują się z Idą Borejko, która zachwyca mnie tak samo jak w "Idzie sierpniowej". Ida zapałała do Dorotki tak wielką sympatią, że postanowiiła zeswatać Dorotkę z Ignacym Grzegorzem, co wyszło bardzo komicznie. Ignacy i Dorotka - dwa przeciwieństwa, nie mieli racji bytu jako przyjaciele. Co innego Dorotka z innym członkiem klanu. Przez prawie całą książkę nie wiadomo, kim tak właściwie jest obiekt westchnień Dorotki. Mogły pojawiać się liczne podejrzenia i insynuacje, jednak znalazły one potwierdzenie dopiero w "Febliku". Gorąco polecam!