Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2020-02-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 640
Tytuł oryginału: The Poppy War
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Tom 1 cyklu
Trylogia Wojen Makowych
Kiedy jesteś sierotą wojenną świat ma dla ciebie głównie pogardę, odrzucenie, brutalność i ból. Czasem, jeśli akurat masz szczęście, obojętność. Jeśli natomiast do tego jesteś dziewczynką, szczęście ma twoja przybrana rodzina. Zawsze może ubić interes i sprzedać cię na żonę jakiemuś zamożnemu staruchowi.
Rin doświadczyła tego wszystkiego. Jest nikim, jej życie nie ma dla nikogo żadnego znaczenia, nikogo też nie obchodzi jej los. Jeśli chce wydostać się z rynsztoka, w którym się wychowała, ma tylko dwie drogi. Pierwsza wiedzie przez łóżko obmierzłego starca. Druga, przez bramę Akademii Sinegradzkiej – elitarnej szkoły wojskowej. Aby podążyć tą drugą drogą, Rin zrobi wszystko, co tylko leży w ludzkiej mocy. A nawet więcej.
To nie jest historia o potędze nauki, sile przyjaźni czy starciach wielkiej magii.
To jest historia o kołach czasu, które nieustępliwie i bezlitośnie mielą ludzkie losy. I o dziewczynie, która zniszczyła cały mechanizm. Kamieniem, bo na miecz była za biedna.
Fang Runin jest sierotą wojenną. Jako dziecko trafiła do rodziny handlarzy opium, którzy musieli przyjąć ją pod swój dach. Nikogo nie obchodzi los Rin. Jeżeli chce wydostać się ze swojej sytuacji, ma tylko dwie opcje: zgodzić się na warunki przybranych rodziców i wyjść za starszego mężczyznę, bądź w ciągu 2 lat nauczyć się i zdać najtrudniejszy egzamin w całym cesarstwie, do którego dzieci bogatych ludzi przygotowują się całe życie. Rin zrobi wszystko, aby zaliczyć test i dostać się do akademii sinegardzkiej - najbardziej elitarnej szkoły wojskowej.
Sięgałam po tą pozycję z myślą, że przez całą jej fabułę będziemy poznawać Rin oraz sekrety szkoły, do której uczęszcza. Ale o tym jest tylko pierwszy segment tej historii. Reszta jest kompletnie o czym innym. Kompletnie nie rozumiem tego, że gdy zaczynamy drugą część tej powieści, akcja totalnie przyspiesza dosłownie na chwilę, tylko po to, żeby zmienić bieg akcji. Nie miałam pojęcia, co się dzieje. Historia nagle zwiększyła tempo, żeby chwilę później znowu zwolnić i zmienić kierunek, w jakim szła fabuła o 180°. W tamtym momencie zaczęło mi się to coraz mniej podobać. Świat przedstawiony też lubię do momentu. Bardzo podoba mi się wykreowanie cesarstwa i polityka. Widać, że zostało to bardzo dopracowane i niesamowicie dobrze mi się to czytało. Szczególnie, kiedy Rin słuchała w szkole opowieści i legend o swoim państwie. To było wspaniałe. Ale nie jestem zbyt wielką fanką tego drugiego świata. Chodzi mi o miejsce, o którym dowiaduje, i do którego przemieszcza się główna bohaterka. Jakoś nie do końca przypadło mi to do gustu. Może gdyby było w trochę innej formie, podobało by mi się bardziej. Z postaciami natomiast jest różnie. Osobiście uwielbiam Nehzę, Ramsę i Chaghana. Uważam, że to bardzo dobrze wykreowani bohaterowie i wspaniale czytało mi się sceny z ich udziałem. A jeżeli chodzi o Rin... Na początku ją lubiłam. Ale potem bardzo czułam to, że jest bohaterką, której przemianę mamy na siłę zobaczyć. Że za jakiś czas będzie mówiła, że nie jest już tą samą dziewczyną, która po raz pierwszy zobaczyła akademię. I nic bym do tego nie miała, ale naprawdę widać, że wiele jej decyzji jest tylko po to, żebyśmy zauważyli, jak się zmienia. I zwykle bardzo lubię takie wątki w książkach, ale tutaj czułam, że jest to pchane na siłę. Nie rozumiem też wielu poczynań głównej bohaterki. Uważam, że niektóre były nieprzemyślane i jestem ciekawa, czy były tam tylko po to, żeby po prostu wrzucić je do tej książki i Rin o tym zapomni, czy to wpłynie na nią w jakiś większy lub mniejszy sposób, bądź czy będzie tego żałować. Ale mimo wszystko ta książka ma też wiele dobrych scen i fragmentów. Sporo fajnie wykreowanych bohaterów. I mimo, że uważam, że po 1 segmencie tej książki bywało gorzej, to i tak chciałam wiedzieć, co będzie dalej. Więc w jakimś stopniu też mi się to podobało i bardzo doceniam tą pozycję pod wieloma względami, takimi jak właśnie wykreowanie cesarstwa, bądź kreacja niektórych bohaterów. No i pierwsza część fabuły. Ale potem też często bywało okej hah. Na pewno sięgnę po kolejne tomy. Może następne części spodobają mi się bardziej.
Ocena: 6/10
Dzieło Rebecci Kuang zdecydowanie zasługuje na uwagę. To kawał dobrej i rozbudowanej fantastyki, odpowiednio dopracowanej, ciekawej i dosyć oryginalnej jak na polski rynek wydawniczy. Nieoczywista bohaterka, porządny język, świetna fabuła, dopracowanie – naprawdę mnie ta powieść mocno urzekła. Proszę więcej takich debiutów!
Cała recenzja: bookeaterreality.pl
Wojna makowa to książka, co do której miałam bardzo mieszane uczucia i dość trudno mi ją ocenić. Na początku kompletnie nie mogłam załapać o co w niej chodzi. Tyle w niej nienawiści, przemocy i brutalności, która wydawała mi się zupełnie nieuzasadniona. Jednak z każdą kolejną minutą słuchania audiobooka przychodziło do mnie, że autorka opisuje świat. Świat relacji, współczesny i uniwersalny. Jako ludzie, chcemy myśleć o sobie dobrze, mieć pozytywny wizerunek samych siebie. W rzeczywistości jesteśmy nienawistni, egoistyczni i niemalże nigdy nie można dojrzeć w nas empatii i altruizmu. Postępujemy w sposób, kótry dla może być właściwy, ale inni widzą to inaczej. Rebecca F. Kuang opisuje świat, jego naturę, pokazuje motywy, które kierują ludźmi. Pokazuje nam obraz takich, jakimi jesteśmy. Wszyscy, obdziera nas z lukru i samouwielbienia, stawia swoich bohaterów w sytuacjach, które nie są proste. Ta młoda pisarka ma w sobie sporo dojrzałości. Przez tyle stron pierwszego tomu dzieje się tak dużo, pojawia się tyle emocji, a jednocześnie wypływa z nich tyle mądrości. Opisuje chińskie żywioły i zależności rządzące światem, wystawia na pokaz mnóstwo ludzkich słabości, podaje na tacy danie doprawione przemocą i polane obficie krwią, żeby pod koniec książki powiedzieć nam, że to my podejmujemy decyzje, sami jesteśmy za nie odpowiedzialni, nie możemy naszych decyzji zwalać na boga czy kogokolwiek innego. Pokazuje nam świat i nas samych w dobie internetu, wojen, wolności, pokazuje XXI wiek. Jestem pod wrażeniem.
Rin nie miała łatwego życia. Jest sierotą, a przybrani rodzice traktowali ją zawsze jak tanią siłę roboczą. Gdy chcą ją wydać za mąż, Rin robi wszystko, aby dostać się do elitarnej szkoły wojskowej. W Akademii Sinegardzkiej jest nikim, przybłędą, na którą wszyscy patrzą z pogardą. Ona jednak konsekwentnie brnie do przodu i ciężko pracuje. Polecam !
Czyta się to po prostu dobrze. Główna bohaterka wyjątkowo drażniąca. Jak to określił jeden z władców: "rozpuszczona gówniara". No cóż, ale czego oczekiwać od nastolatki. Na pewno nie dojrzałości. Zresztą, chociaż w świecie fantasy, jest to obraz pogubienia młodej dziewczyny: do kitu dzieciństwo, "przygody w szkole", skłonność do eksperymentowania z narkotykami, brak samokontroli, nieumiejętność przewidywania skutków swoich działań, niestabilność emocjonalna itp. Mam nadzieję, że w dalszych częściach będzie dorastać. Ciekawie pokazane jest jak młodym ludziom potrzebni są mądrzy nauczyciele i dorośli.
Żyć z dawnymi występkami można jedynie, jeśli ukryje się je w głębokich zakamarkach umysłu, w czarnych odmętach duszy.Rin wciąż żyje. Mogła przyjąć wyciągniętą...
Gniew. Gniew zmieniający duszę w rozszalały ogień, którego nigdy nie da się ugasić. Oto cały świat Rin. Chwyciła los za gardło i wyrwała mu z trzewi...