Uwierz, że to los przynosi najbardziej niespodziewane prezenty!
Emilia wiedzie spokojne, lecz samotne życie. Małe miasteczko z niewielką księgarnią, w której teraz pracuje, to wybór, jakiego dokonała kilka lat wcześniej, chcąc zacząć wszystko od nowa.
Zbliżają się kolejne święta Bożego Narodzenia. Trudny czas, jeśli nie ma się bliskich, ale dla Emilii to nic nowego. Gdy któregoś dnia w księgarni zjawia się Łucja, coś się jednak zmienia. Dziewczynka szuka pewnej książki – chce poznać tajemnice domu, w którym mieszka. Ulica Jaśminowa to stare wille, a każda z nich ma swoją historię. Kim była Ludmiła, która kiedyś mieszkała w domu Łucji? Co łączy losy jej rodziny z albumem, który zostawił Łucji ojciec? Do kogo powinny trafić stare fotografie?
Te święta niespodziewanie mogą zmienić życie Emilii. Jednak tylko do niej należy decyzja, czy jest gotowa i czy ma odwagę przyjąć niespodzianki i prezenty, jakie szykuje jej los.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2024-10-23
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 400
Język oryginału: polski
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, kolejne, które Emilia spędzi samotnie. Dla takich osób jak ona, którzy nie posiadają bliskich, jest to naprawdę trudny czas. Jednak ona się już do tego przyzwyczaiła. Jej życie na co dzień również jest samotne, jednocześnie dość spokojne.
Pewnego dnia wszystko zaczyna się zmieniać. W księgarni, która należy do Emilii, przychodzi mała dziewczynka. Łucja szuka pewnej książki, jest dla niej bardzo ważna, ponieważ pomoże jej poznać tajemnice domu, w którym mieszka. Czy ją odnajdzie? Jakie tajemnice odkryje? Jak to wpłynie na życie Emilii? Czy kobieta spędzi kolejne święta samotnie?
Książkę czytamy w dwóch perspektywach czasowych. Dowiadujemy się, co się dzieje w teraźniejszości, ale również cofamy się wiele lat wcześniej, poznając inną historię. Takie rozwiązanie zdecydowanie mi się podobało, pozwoliło wiele zrozumieć, wyjaśniło wiele tajemnic.
Mnie książka się podobała. Historia w niej była dość ciekawa, wciągająca, a podczas czytania wywoływała emocje. Akcja sprawnie poprowadzona może nie bardzo szybka, jednak na pewno nie była wolna czy też nużąca. Znalazłam w niej zwroty, które mnie potrafiły zaskoczyć.
Bohaterów mamy więcej niż jednego, dlatego nie mogę wam o nich więcej powiedzieć, jednocześnie nie zdradzając zbyt wiele z fabuły. Powiem tylko tyle, że nie zależnie od tego, którą historię czytamy (czy w czasach obecnych, czy tą wiele lat wcześniej) są oni naprawdę ciekawi, dający się lubić.
„Zimowa księga Ludmiły” to książka, z którą spędziłam miło czas i ze swojej strony polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Poznajemy Emilię, kiedy zbliżają się kolejne święta Bożego Narodzenia, a ona ma dylemat - czy spędzić je z rodziną, czy może samotnie? Pewne wydarzenia z przeszłości powodują, że nasza bohaterka nie za bardzo utrzymuje kontakt z rodziną. A to przekłada się na jej niezdecydowanie do wyjazdu na święta. Ta młoda kobieta pracuje w księgarni i pewnego dnia poznaje nastoletnią Łucję. Pomaga jej w odnalezieniu pewnej książki, a przy okazji poznaje jej brata i okazuje się, że jego to już kiedyś poznała. W między czasie okazuje się, że Łucja z bratem i Emilią próbują rozwiązać zagadki, które prowadzą ich do poznania przeszłości Ludmiły. Ale kim jest owa Ludmiła? I co ją łączy z naszymi bohaterami? Czy młodzi ludzie rozwikłają wszystkie zagadki? I jak w końcu spędzi święta Emilka?
Powiem Wam, że nie spodziewałam się takiej historii! Są tu losy bohaterów w czasie teraźniejszym, ale też w w czasie przeszłym, z tym że raz cofamy się trochę, zaledwie kilka, kilkanaście lat, a innym razem mocniej, bo o kilkadziesiąt lat. Więc całość jest na 3 płaszczyznach czasowych. I jest opisana z perspektywy dwóch bohaterek - Emilii i Ludmiły. Przyznam się, że z początku przez te zmiany czasowe lekko gubiłam się, ale potem załapałam co i jak, i z kim, no i już czytało mi się dużo lepiej. Autorka porusza tutaj temat wojny i tego, jak ludzie sobie musieli radzić, ale też czego się bali i jak byli zdeterminowani czasami. Przez każdą wojnę ludzie tracą nie tylko domy, nie tylko cały dobytek, ale też swoich najbliższych. Tutaj autorka pokazuje, że nadziei nie warto tracić, bo zawsze jest taka mała tląca się iskierka na odszukanie swoich bliskich. Ktoś tu kogoś odnajdzie, a komuś to się nie uda, ale kto i kogo, to już sami doczytacie. Zdradzę tylko, że niektórzy bohaterowie byli bardzo zdeterminowani w swoich poszukiwaniach. Ale bohaterowie będą poszukiwać nie tylko osób, ale też swoich skrywanych na dnie serca emocji i uczuć. To będą też mega bolesne, ale i radosne zarazem poszukiwania. Mamy tutaj też trudne relacje matki z córką, są pewne nieprzepracowane problemy z przeszłości, są straty, są rozstania, jest też miłość różnego rodzaju. No i te tajemnice, zagadki z przeszłości, ach... Są chwile lepsze i gorsze, ale historia Was wciągnie.
Część. Czy lubicie książki, które skrywają tajemnice przeszłości? Lubicie je odkrywać?
Bardzo często sięgam po takie książki, stare zdjęcia, albumy, książki, domy mają swoje niepowtarzalne historie, które zakurzone czekają na ich odkrycie. Często nawet nie mamy świadomości jacy ludzie żyli w domach, starych kamienicach i jakie mieli życie, co ich spotkało. I tak trafiłam do małego miasteczka, w którym znajduje się ulica Jaśminowa, a na niej stoją stare wille, a każda z nich ma swoją skrywaną historię.
,,Zimowa księga Ludmiły" Anna Bichalska, wydawnictwo Harper Collins.
Poznałam Emilię młodą kobietę, która sporo przeżyła, a teraz pracuje w małej księgarni. Pewnego dnia w antykwariacie pojawia się Łucja, która szuka książki, w której ukryta jest wiadomość. Co kryje? Kim jest Ludmiła, która mieszkała w domu Łucji? W jaki sposób łączą się losy kobiet?
Przez książkę dosłownie przepłynęłam, gdyż byłam bardzo ciekawa jaka tajemnica stoi za starym albumem. Razem z Emilią, Łucją oraz Łukaszem szłam ich śladami i odkrywając przeszłość życia Ludmiły. Im bardziej w las tym bardziej byłam ciekawa co odnajdą i gdzie ich kroki się skierują.
Cała historia napisana jest z poziomu Emilii pokazując jej wcześniejsze życie jak i teraźniejszość, a także z poziomu Ludmiły. Bardzo dobrze poznałam ich historię, tajemnice oraz sekrety, co je ukształtowało, co wpływało na ich życie.
A dodatkowo otrzymałam historię uczucia, które rozwijało się powoli, niepostrzeżenie trafiając strzałą Amora w prosto w serca Łukasza oraz Emilii. Oboje mają za sobą ciężkie chwile w życiu, trudno im zaufać i ponownie poznać smak miłości, a jednak los kieruje ich kroki we właściwym kierunku. Nie jest to łatwa historia, która usłana jest płatkami róż, są też bardzo trudne chwile, jednak bohaterowie idą przez życie i wyglądają za zakrętem na promień nadziei na lepszą przyszłość.
Nie chcę Wam zbyt wiele zdradzić i powiem Wam jedno, że książkę warto przeczytać i poznać tę historię.
Emila przeprowadza się do nowego miejsca, tam znajduje pracę i nareszcie robi to co lubi. Zaczyna wszystko od nowa i stara się to robić na własnych warunkach. Trafia na Łucję, dziewczynkę, która czegoś szuka od tej pory powoli wychodzą na jaw różne tajemnice, które nareszcie chcą zostać odkryte.
Cóż to była za przyjemna, z delikatną nutką magii - tylko nie takiej czary mary, okraszona wieloma skrajnymi emocjami, książka. Poznajemy losy Emilii sprzed przeprowadzki oraz życie Ludmiły, która przeżyła wojnę, po której pozostały wspomnienia, i te traumatyczne i te szczęśliwe.
Widzimy przemianę jaka zachodziła, z wielkim mozołem w Emilii, to dlaczego jest jaka jest, co ją ukształtowało, jak przez długi czas żyła pod dyktando innych, głęboko chowając własne ja, własne pragnienia i własne, ciężkie emocje. Autorka w genialny sposób przedstawiła nam, czytelnikom traumę jaką matka przekazała własnej córce, jak przeniosła własny ból i trudne emocje na niczemu nie winne dziecko.
Czasami miałam ochotę "wejść" i powiedzieć co o takim traktowaniu myślę.
Bo czy to dzieci są winne rozstania dwójki dorosłych ludzi, czy to one odpowiadają za zły stan psychiczny jednego z rodziców, czy one powinny być obciążane tym co nam się nie udało...jak w poczuciu tłamszenia, niezrozumienia, poczucia własnej bezwartościowości, niewysłuchania ma wyrosnąć ktoś, może nie idealny, ale co najmniej dobry, pewny siebie.
Bardzo podobało się mi, że rozdziały zostały podzielone na mniejsze, gdzie mieliśmy historię Emilia przed, Ludmiły od 1945 r., oraz Emilii - czyli to co dzieje się teraz.
Książkę czyta się niezwykle przyjemnie, momentami wywołuje trudne emocje, a czasem może się w oku zakręcić łza. Piękna, zimowa, idealnie świąteczna powieść, którą polecam i jestem ciekawa innych książek autorki, bo pisze...pięknie.
Dawno, dawno temu znaleziono mnie na skraju lasu. Nikt nie wiedział, skąd się tam wzięłam. Nikt nie wiedział, kim jestem... Alina od lat cierpi na...
Magdalena odkrywa na strychu zakurzony i zapomniany kufer. W środku znajduje list od dawno zmarłej matki. Okazuje się, że kufer niegdyś należał do Stefanii...
Przeczytane:2024-11-05, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu 2024, Wyzwanie - wybrana przez ciebie liczba książek w 2024, konkurs,
"Zawsze fascynowało mnie, jak jedna osoba albo jedno na pozór nieistotne wydarzenie potrafi sprawić, że nasze życie skręci w zupełnie innym kierunku. I jak jednak wiele zależy od przypadku, mimo całego wpływu, jaki mamy na własny los. Albo tego, co być może błędnie nazywamy przypadkiem."
Czytałam już książki autorki i jej melancholijny, niespieszny styl bardzo mi się podoba. Książki Pani Anny Bichalskiej czyta się lekko i przyjemnie. Tym razem wraz ze swoją nastrojową opowieścią wprowadza piękny, zimowy, idealnie świąteczny klimat. I chociaż nie brakuje w tej książce smutku i wielu problemów, to jest również dużo szczęścia i miłości.
Zbliżają się kolejne święta Bożego Narodzenia, które Emilia spędzi jak zwykle sama. Mimo tego, że posiada rodzinę, to nadal czuje się samotna...
Bo tak naprawdę Emilia woli spędzać czas świąteczny samotnie niż z rodziną, chociaż czasem zastanawia się, gdzie tkwi problem, czy to z jej winy tak się skomplikowało życie.
Niektóre wydarzenia z przeszłości spowodowały, że nasza bohaterka nie utrzymuje zbyt częstego kontaktu z rodziną. A to ma wpływ na jej decyzję dotyczącą wyjazdu na święta.
Na co dzień Emilia nie ma takich dylematów, wiedzie spokojne życie w małym miasteczku, pracuje w klimatycznej księgarni. A że bardzo lubiła czytać książki, była to dla nie wymarzona wprost praca.
"Pchnęłam masywne stare drzwi, zupełnie jak za pierwszym razem. Przypomniałam sobie tamten dzień. Wtedy, tak jak teraz, poczułam intensywny zapach książek i starego drewna."
Pewnego dnia monotonne życie Emilii zostaje w jakiś sposób zaburzone, zagląda do księgarni Łucja, która szuka konkretnej książki, którą jej ojciec tu dla niej zostawił. Wizyta dziewczynki nieoczekiwanie powoduje zmianę nie tylko w życiu Emilii, ale także wielu innych osób.
Jaką książkę zostawił ojciec dla Łucji? Dlaczego jest ona tak bardzo ważna dla dziewczynki? Czy Emilia pomoże Łucji odnaleźć książkę?
"Łucja pojawiła się pod koniec listopada, wkraczając w moje życie pewnego deszczowego, szarego dnia. Przyniosła ze sobą pewną zagadkę. I odrobinę magii."
Książkę czytamy w dwóch perspektywach czasowych, gdzie teraźniejszość miesza się z przeszłością. Pozwala to czytelnikowi na lepsze poznanie historii i zrozumienie tajemnic.
Drugą bohaterką jest tytułowa Ludmiła, której życie także nie rozpieszczało.
Co łączy Ludmiłę, Emilię i... Łucję? Jakie tajemnice skrywają ich rodziny? Jak mogą wpłynąć na dalsze życie Emilii?
Fabuła tej książki nie pędzi galopem, lecz płynie spokojnie, lecz jednocześnie nie jest nużąca i ma to swój urok i wprowadza kojący, przedświąteczny klimat. Ciekawa i bardzo wciągająca historia wywołująca wiele emocji. Bohaterowie świetnie wykreowani. Obie historie, ta z przeszłości i ta teraźniejsza, są ciekawe a przedstawione osoby wzbudzają sympatię. „Zimowa księga Ludmiły” to baśniowa, nostalgiczna i wręcz magiczna opowieść, którą warto poznać.
Polecam.
Wydawnictwu Harper Collins Polska dziękuję za możliwość przeczytania tej książki.