Jedno znalezisko na drodze. Drugie na odludziu. Dwa śledztwa prowadzące w ten sam mrok.
Kotlina Kłodzka. W rzeczach ofiary wypadku policja odnajduje portfel uszyty ze skóry człowieka – makabryczny dowód na to, że ktoś wykonuje trofea z ludzkich ciał. Na fermie drobiu kilkanaście kilometrów dalej odkryty zostaje mężczyzna więziony jak niewolnik przez ponad dwadzieścia lat.
Sprawę przejmuje elegancki i bezwzględny śledczy podkomisarz Sławbor „Kosmos” Kosmowski. Towarzyszy mu Marta Olszak – miejscowa policjantka próbująca pogodzić pracę z wychowaniem córki.
Kiedy kilka dni później w szpitalu zostaje brutalnie zamordowany właściciel osobliwego portfela, a na jego czole ktoś kreśli krwisty symbol gwiazdy Dawida, pytania mnożą się szybciej niż odpowiedzi.

Portfel z ludzkiej skóry Janusza Onufrowicza to brutalny kryminał o świecie, w którym ofiary znikają bez śladu, sprawcy są bezkarni, a prawda potrafi być gorsza niż sam koszmar. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Prozami. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Portfel z ludzkiej skóry. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Droga stu zakrętów w Kotlinie Kłodzkiej. Około dwudziestokilometrowy odcinek widowiskowych serpentyn między miejscowościami Radków i Kudową-Zdrojem. Atrakcja dla kierowców, którym wydawało się, że takie widoki to tylko w austriackich czy włoskich Alpach. A jednak krajobrazy jak z Narni mamy też u siebie.
Droga prowadzi przez Filary Skalne, Stroczy Zakręt, Szczeliniec, Lisią Przełęcz. Warto się tam wybrać chociaż raz. Pod warunkiem, że to nie będzie ostatni raz.
Wczesny ranek. Sierżant Andrzej Kołecki z komisariatu w Kudowie-Zdroju przesłuchiwał kierowcę, który zawiadomił o wypadku.
– Nie, nie widziałem, jak to się stało. Już tutaj tak to wszystko było. Zdenerwowany mężczyzna machnął ręką, obejmując gestem stromą skarpę porośniętą drzewami, pętlę szosy zakręcającą o sto osiemdziesiąt stopni i wrak.
Młodszy stopniem kolega sierżanta Kołeckiego, starszy posterunkowy Piotr Garłacz, zabezpieczał miejsce wypadku. Nie trzeba było blokować całej szosy, tylko jeden pas. Kierowca volvo XC60 wypadł z drogi kilkanaście metrów wyżej, auto sturlało się po skarpie, ścinając ostry zakręt w tym miejscu, poobijało się o drzewa i zatrzymało przed asfaltem. Policjant ustawił odblaskowy trójkąt ostrzegawczy i dwa gumowe pachołki, żeby wygrodzić miejsce dla radiowozu i ambulansu, którego syreny już słyszeli z oddali.
– Dobrze. – Andrzej Kołecki zamknął służbowy notes. – Może pan jechać. W razie potrzeby ktoś od nas się z panem skontaktuje.
Świadek wypadku westchnął ciężko.
– Żyje?
– Wolimy go nie ruszać do przyjazdu ratowników.
– Cholerna ta droga. Chwila nieuwagi i kaplica.
Policjant pokiwał głową.
– Za kółkiem nie ma czasu na podziwianie widoków. Skupić się trzeba, tak?
Świadek pokiwał głową.
– Pan jedzie ostrożnie.
– No, wiadomo. – Przez chwilę stał jeszcze lekko zdezorientowany, wciąż zszokowany. W końcu poczłapał do swojego auta i odjechał.
Mundurowi podeszli do wraku.
– Nieźle się stoczył – zażartował starszy posterunkowy.
– Co?
– No… – Niższy stopniem Piotr Garłacz speszył się lekko, pokazał w górę skarpy i przesunął palcem w dół do rozbitego samochodu. – Stoczył się, nie?
– Tak, tak… – mruknął Kołecki, okrążając leżące na dachu volvo.
Zanotował numery rejestracyjne.
– Niemiaszek.
– Może tak.
– Blachy szwabskie ma.
– Zrób zdjęcia, co?
Starszy posterunkowy pokiwał głową.
– Wygląda na normalny wypadek, ale nie chcę mieć awantury z powiatową, że jesteśmy wsiowe debile i coś przeoczyliśmy.
– No wiadomo. A szlachta do byle wypadku nie przyjedzie.
Zajęli się oględzinami. Starszy posterunkowy pstrykał komórką zdjęcia z miejsca wypadku. Sierżant przypatrzył się wrakowi z różnych stron. Musiał przykucnąć, żeby zajrzeć do środka. Kierowca zapięty w pasach wisiał do góry nogami. Sflaczałe poduszki powietrzne otulały go jak skopana pościel. Zadziałał cały komplet, łącznie z bocznymi kurtynami. Ciemny blondyn, chyba około sześćdziesiątki, wyglądał jakby spał. Albo nie żył.
Andrzej Kołecki podniósł się.
– Idę na górę zobaczyć – rzucił do kolegi.
Sygnał ambulansu stawał się coraz wyraźniejszy.
Starszy posterunkowy Garłacz przez chwilę pstrykał jeszcze zdjęcia. Sprawdzał, czy każde wyszło ostre. Wreszcie uznał, że wszystko zostało obfotografowane. Schował telefon.
Siła uderzeń o ziemię i drzewa, kiedy auto koziołkowało, wyrzuciła przez rozbite szyby kilka przedmiotów, a także otworzyła się tylna klapa i rzeczy wypadły z bagażnika. Zostały uwiecznione na zdjęciach: kurtka, teczka, laptop, telefon komórkowy, walizka, apteczka, portfel…
Garłacz zainteresował się tym portfelem już kiedy robił mu zdjęcie. Teraz wrócił do niego i go podniósł. Skórzany, wyglądający na ręczną robotę. Policjant nigdy czegoś takiego nie widział. Coś przyciągało go do tego przedmiotu. Oczywiście nie zamierzał go zabierać. Po prostu ciekawość była silniejsza.
Na jednej stronie brązowawej skóry znajdowało się zamknięte oko. Tak to przynajmniej wyglądało. Pewnie dobrej jakości przestrzenny nadruk. Starszy posterunkowy aż przejechał palcami po włoskach brwi. Bardzo się zdziwił. Brwi okazały się prawdziwe. Z wrażenia upuścił portfel. Kiedy usłyszał głos za plecami, podskoczył ze strachu.
– Co ty robisz?
– Nic. Cholera. Przecież to nie miejsce zbrodni.
– Nie dotykamy. Nie chcemy, żeby powiatowi się na nas wyżywali.
– Coś jest cholernie dziwnego z tym portfelem.
– Co?
– Widzisz tę powiekę?
– Niektórzy lubią takie upiorności. Nadruk.
– No właśnie nie. To jest prawdziwa powieka. Te brwi jak mnie smyrnęły, to aż mi się niedobrze zrobiło. To nie nadruk.
– Głupi jesteś? To sztuczna skóra. Jakiś gadżet halloweenowy.
– Nie wiem. Tylko ci mówię.
Patrzyli we dwóch na upuszczony na ściółkę skórzany przedmiot. Zamknięta powieka, zaszyta wyraźnymi szwami. Nad nią brew. Jasnobrązowa skóra, z której portfel został wykonany. Przez chwilę jakby ich zahipnotyzowało. Wyrwało ich z tego stanu hamowanie ambulansu na sygnale.
Sierżant i starszy posterunkowy podeszli do ratowników.
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Portfel z ludzkiej skóry. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,
