Trzynastoletnia Ofelia jest niewidzialna dla tych, którzy powinni ją kochać. Stara się być nijaka, szara jak wróbel, by uniknąć kpin rówieśników i razów dorosłych. Jedynym jej przyjacielem jest zeszyt, z którym dzieli się lękiem, tęsknotą i bólem oraz... wielkim marzeniem.
Aneta pozbierała się po rozwodzie. Pozornie. W rzeczywistości rana upokorzenia nadal piecze - ani dobre relacje z córką Martą i wierne przyjaciółki, ani ulubiona praca nie przynoszą jej ukojenia. Nagle życie nabiera tempa i wszystko staje na głowie. W teatrze Aneta spotyka dawnego znajomego, a do drzwi jej domu puka ktoś, kogo absolutnie się nie spodziewała...

Niewidzialna dziewczyna Katarzyny Kieleckiej to przejmująca opowieść o samotności i odwadze do walki o lepsze życie. Jak mówi jeden z bohaterów powieści: Widzisz tylko jedno wyjście z sytuacji. W dodatku niekoniecznie to najlepsze. A tych wyjść są dziesiątki. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. Dziś na naszych łamach prezentujemy premierowy fragment książki Niewidzialna dziewczyna:
Nikt z obecnych mężczyzn nie pasował Ofelii do opisu Jerzego Chmurnego, który przedstawiła Henryka Liszka, mimo to dziewczyna postarała się zapamiętać ich twarze. Na wszelki wypadek zanotowała też w telefonie datę i godzinę kolejnej próby, po czym, znów wmieszawszy się między nastolatków, opuściła salę. Nie wyszła jednak z budynku. Snuła się po korytarzach, czyhając na którąkolwiek dorosłą postać idącą w pojedynkę. Plan w jej głowie uknuł się sam. Wymagał tylko odrobiny szczęścia. Uśmiechnęło się ono do niej po kwadransie w postaci smukłej, eleganckiej blondynki, w której tylko wnikliwy obserwator rozpoznałby blisko sześćdziesięcioletnią kobietę. Na oko wyglądała na dwie dekady mniej. Szła w butach na niebotycznie wysokich obcasach. Niosła w dłoni białą torebkę kopertówkę i przewieszony przez ramię żakiet.
– Co tu robisz? – spytała miękkim sopranem, ciepło, wręcz przyjaźnie.
– Próba chóru już się skończyła. Spóźniłaś się?
– Nie. Byłam. – Ofelia z chęcią podjęła wątek. – Stałam na lewo od pani i, o rany, ja muszę to powiedzieć! – Złożyła ręce jak do modlitwy.
– Pani ma taki głos, że łzy stają w oczach. W życiu tak pięknie nie zaśpiewam!
– Dziękuję. – Kobieta uśmiechnęła się serdecznie. – Jesteś młodziutka, wszystko przed tobą. Czekasz na kogoś?
– W zasadzie szukam. W chórze śpiewa tata mojej koleżanki. Liczyłam na to, że dziś go spotkam. Zgubiłam swój telefon i przepadł mi do niej numer, a chciałabym się z nią skontaktować.
– Spróbuj przez internet.
Ofelia pokręciła głową. Nie musiała udawać zatroskanej. Była wystarczająco przejęta swoją misją, nawet jeśli ukryła ją za stekiem bzdur, które zamierzała wcisnąć rozmówczyni.
– Odpada. Nie korzystam z social mediów. To pożeracze czasu, a ja mam w życiu inne priorytety. Wolę poświęcić czas na naukę albo robienie czegoś dobrego dla innych. – Sopranistka uniosła brwi i Felka się wystraszyła, czy aby nie przesadziła zanadto. – Na wolontariat na przykład. Pani na pewno zna tatę tej mojej koleżanki. Nazywa się Jerzy Chmurny.
– Oczywiście, znam Jurka. Ma córkę?
– Tak. Nie wychowywał Marty, dopiero niedawno ją odnalazł. Skomplikowana sprawa.
– Marta, powiadasz? A, Marta! – Kobieta klepnęła się w czoło.
Bordowe paznokcie zalśniły w blasku sufitowych świetlówek. – Jasne. Tyle, że ona jest dorosła, to jak może być twoją koleżanką? Ile ty masz lat?
– Piętnaście – Felka skłamała bez mrugnięcia okiem. – Poznałyśmy się podczas wolontariatu w DPS-ie. Tam jest dużo chorych, samotnych ludzi. Chodziłyśmy z nimi rozmawiać, czasem im coś poczytać. Takie tam drobiazgi.
– To wcale nie drobiazgi. Piękna inicjatywa. Rodzice na pewno są z ciebie dumni.
– Jasne – potwierdziła cierpko. – Kłopot w tym, że myśmy się nie zaprzyjaźniły. Tylko gadałyśmy parę razy. Ona chwaliła się tatą, zresztą wcale się jej nie dziwiłam, bo to mega sprawa, artysta w rodzinie.
– Uśmiechnęła się najbardziej słodko, jak potrafiła. – Wspominała też, że jej mama prowadzi gabinet kosmetyczny. Podobno jest mistrzem w maskowaniu niedoskonałości. Pani rozumie, kobiety czasem potrzebują coś ukryć, ale tak, żeby to wyglądało naturalnie. I właśnie ona mi potrzebna.
– Przecież nie masz żadnych mankamentów! Taka śliczna, gładka buzia nie potrzebuje ingerencji. Absolutnie!
– Czasem wyskakują mi pryszcze – wypsnęło się dziewczynie. Natychmiast jednak ugryzła się w język i wyszczerzyła przymilnie.
– Przecież to nie dla mnie. Skąd! To dla cioci. Moja ciocia Asia niedługo wychodzi za mąż i bardzo chce pięknie wyglądać. Problem w tym, że na policzku ma paskudną bliznę po oparzeniu. Chcę jej pomóc i zdobyć namiary na mamę Marty. Ona na pewno coś wymyśli. To taka okazja. Ciocia jest bardzo zakochana, a jej przyszły mąż to wojskowy, mnóstwo osób przyjdzie do kościoła… – Zapędziła się w tych wymysłach tak daleko, że zdążyła już sobie wyobrazić nieistniejącą ciotkę w strojnej sukni ślubnej, a u jej boku postawnego bruneta w mundurze.
– Co za historia! – Chórzystka złapała się za dekolt i oparła ramieniem o ścianę. – Pomogę ci, oczywiście, że ci pomogę – ożywiła się, jakby fakt, że może zrobić coś w tej sprawie, sprawił jej osobistą radość.
– Da mi pani numer telefonu do pana Chmurnego? – Ucieszyła się Felka. – Zadzwonię, wszystko wyjaśnię i on pomoże mi się skontaktować z Martą. Niby mogę z nim porozmawiać na kolejnej wspólnej próbie, tylko szkoda zwlekać. Po co ciocia Asia ma się dłużej martwić blizną i ślubem?
– Numeru ci nie dam, bo to jednak są prywatne dane i bez zgody właściciela… Nieistotne. Ze dwa miesiące temu nagle pochorowała się moja fryzjerka, a ja pilnie potrzebowałam pomocy… No cóż, zwierzyłam się koleżankom po spektaklu, jak to między kobietami, rozumiesz, a Jerzy usłyszał i od razu polecił BeautyTEO. Taka nazwa, bo to na Teofilowie przy Rojnej. Mają fryzjerstwo i kosmetykę razem. Farbowała mnie pani Natalia, bardzo przyzwoicie jej wyszło, a mama Marty… jak jej było? Chyba Aneta… Tak, pani Aneta Kępa. Ona zrobiła mi malutki zabieg na twarz. Niby nic, a zdziałała cuda, także z czystym sumieniem mogę polecić. Dam ci wizytówkę.
– Zajrzała do kopertowej torebki i chwilę w niej pogrzebała.
– O, mam. – Wcisnęła dziewczynie kartonik. – Salon jest na parterze domu, a na piętrze mieszka pani Aneta i jej córka Marta. Tak w każdym razie zrozumiałam.
Ofelia nie próbowała hamować wybuchu euforii. Rzuciła się rozmówczyni w objęcia. Ściskała ją zbyt mocno i na pewno zbyt długo. Gdy sopranistka zdołała się odsunąć, wyglądała na odrobinę zażenowaną, a jednocześnie wzruszoną.
– No już, dziecko, już. Bez przesady. Daj wizytówkę cioci i nie trać nigdy tego zapału do czynienia dobra. To piękna cecha, niestety rzadka wśród obecnej młodzieży. Do zobaczenia. – Wytarła kącik oka, sprawdziła, czy na opuszce palca nie odcisnął się rozmazany tusz i odeszła korytarzem do wyjścia.
Felka odprowadziła ją z triumfującym uśmiechem. W dłoni ściskała przepustkę do nieznanego świata przyrodniej siostry. Po chwili ona także opuściła teatr. Zatrzymała się przy przejściu dla pieszych. Wsunęła do kieszeni wizytówkę i wyciągnęła pięćdziesiąt złotych. Obejrzała banknot, zacisnęła w dłoni, a potem ruszyła przez pasy, zastanawiając się, czy odwiedzić Biedronkę czy Lidla.
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Niewidzialna dziewczyna. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,