Beata, matka dwóch dorosłych córek, pewnego dnia oznajmia im o swojej przeprowadzce do Karpacza. Będzie tam mieszkać i pracować w ośrodku pomocy dla osób starszych. Córki próbują dowiedzieć się skąd taki nagły pomysł, ale Beata postanowiła i koniec. Wynikiem tej decyzji, Teresa zostaje sama w domu. Kobieta ledwo wiąże koniec z końcem, ale sprytnie ukrywa ten fakt przed zamożną siostrą i jej mężem. Wkrótce w życie kobiet wtargnie tornado, które odsłoni przed nimi wiele rodzinnych tajemnic... I przywieje wyjątkowego przystojniaka..
Początek książki nie zapowiadał, że czytanie jej dostarczy mi tylu wrażeń i emocji. Piękna, zachwycająca opowieść o relacjach rodzinnych, o decyzjach, które niosą ze sobą poważne konsekwencje, o tym, że nigdy nie jest za późno, by odnaleźć siebie i miłość. Szczególnie dotknął mnie wątek Aureliusza. Momentami aż ściskało mi się serce, tak bardzo było mi go żal. Cała ta historia, którą uraczyła nas autorka jest warta poznania. Skłania do refleksji nad tym, jaki wpływ mają nasze wybory na życie innych ludzi. I przypomina o tym, że przed przeszłością i problemami nie da się uciec. One będą z nami dokądkolwiek się udamy. Ale serce otwarte na drugiego człowieka pozwala łatwiej im stawić czoła.
Czas z tą książką, był dobrze spędzonym czasem, czego i wam życzę.
Zdradzę jeszcze, że apaszka w kwiaty jabłoni odegrała w tej historii nie małą rolę 😉
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2024-04-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 342
Dodał/a opinię:
czarksiazek
Przejmujące dzieje rodziny na tle burzliwych czasów wojny Klara rezygnuje z pracy, sprzedaje mieszkanie i kupuje dom, który okazuje się miejscem szczególnym...
Czy grzechy popełnione przez naszych przodków mają wpływ na nasze życie? I czy zmieniłoby się ono, gdyby postąpili inaczej? Miało być jak w bajce...