Już wiele lat temu obiecałam sobie, że przeczytam wszystko, co napisze Jakub Ćwiek. No może chociaż większość. I trzeba przyznać, że autor nie stroni od literackich eksperymentów. Tym razem w moje ręce trafiła książka o tytule „Bezpańskie psy. Ballada o byłym gliniarzu”. Jak wypadło kolejne spotkanie z twórczością Kuby?
Liczyliście na powieść? Nic bardziej mylnego. Ta książka jest oparta na faktach, czasami bardziej filmowymi niż najlepszy scenariusz. „Bezpańskie psy” to historia 30 lat służby w policji podinspektora Adama Bigaja (o pseudonimie „Księciunio”). Swoją karierę zaczął w niełatwych czasach i szybko musiał się połapać w lokalnych stosunkach. Bo „ci dobrzy” nie zawsze grają uczciwie, a „ci źli” niekoniecznie zasługują na potępienie. Zawsze są odcienie szarości, lokalne układy i wątpliwości. Ale żeby się tym od razu zadręczać? Pieskie życie... nie jest złe.
Jakub Ćwiek chyba pierwszy raz porzucił fikcję na rzecz prawdziwej historii. We współpracy z Adamem Bigajem stworzył wywiad rzekę. I z jednej strony jest to nowość, z drugiej... znane pisarzowi klimaty. W innych swoich książkach, np. Grim City, równie silnie akcentowany motyw policji. Czasami nawet kreacja jest podobna, pewnego rodzaju nonszalancja, sarkazm i cyniczność. Mam wrażenie, że Ćwiek lubi pokazywać mundurowych od mało oczywistej strony, a swoich bohaterów często wyposaża w krytyczne poczucie humoru.
"Bo tak szczerze, z jej [statystyki] punktu widzenia, czym była ta sprawa? Ledwie jednym maleńkim punkcikiem lub jego brakiem. Nam jednak takie odpuszczone, nierozwiązane sprawy siedziały potem na sumieniach".
Tym bardziej że w przypadku „Bezpańskich psów” śmiać się nie tyle było z czego, ile momentami po prostu trzeba było. Zwyczajnie po to, żeby nie zwariować. Opowieść bowiem zaczyna się w czasach komunizmu, jednocześnie ciężkich i kuriozalnych. Kombinowanie obejmowało całe społeczeństwo, nic dziwnego, że dotyczyło też policjantów. Dla czytelników nieznających tej historii na własnej skórze będzie to ciekawa wycieczka w przeszłość. Osoby, które mają trochę „starszy” pesel, mogą poznać inną perspektywę tych czasów. Czy ocenią ją pozytywnie? Trudno powiedzieć. Relacja autora daleka jest od oceny moralnej. Parafrazując pewnego dziennika, on po prostu mówi, jak jest. Aspekt społeczno-polityczny ma ogromne znaczenie dla historii, dlatego opisywany jest w niej szeroko i dokładnie, jednak jego odbiór zależy od czytelnika.
Ciąg dalszy na:
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2018-10-17
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 432
Dodał/a opinię:
Dominika Róg-Górecka
Bo tak szczerze, z jej [statystyki] punktu widzenia, czym była ta sprawa? Ledwie jednym maleńkim punkcikiem lub jego brakiem. Nam jednak takie odpuszczone, nierozwiązane sprawy siedziały potem na sumieniach.
A ten kosz? Był dla nas ważny nawet nie ze względu na aktywność fizyczną. Był po prostu kolejnym elementem naszego zgrywania się i integrowania. Współgranie na boisku przekładało się na współdziałanie w codziennej służbie.
Więcej