W tym roku postanowiłam sięgnąć po kilka powieści świątecznych, by dać im szansę. W tym moim małym, osobistym wyzwaniu #wświątecznymklimacie pomaga mi Wydawnictwo Magia Słów, które podesłało mi ostatnio cudowną powieść Mroczkowskiej. A teraz czas na kolejną ciepłą i przyjemną lekturę, tym razem od Krystyny Mirek.
„Cud magicznej nocy” to opowieść o miłości, bliskości, potrzebie wytchnienia i spokoju — o rodzinach, w których panuje szczęście, i takich, w których go zabrakło.
Ale przede wszystkim jest to historia o ludziach dobrego serca, którym samotność towarzyszy nie zawsze z ich własnego wyboru, oraz o tych, którzy czasami wręcz potrzebują odpoczynku od corocznej rutyny. Jednak zapominają, gdzie tkwi prawdziwa magia świąt — w spędzaniu tego wyjątkowego okresu wraz z najbliższymi, we wspólnych rozmowach, kolędowaniu, a czasami i w milczeniu, siedząc ramię w ramię z tymi, których kochamy.
Sara jest duszą towarzystwa — to ona zawsze spaja całą rodzinę swoją energią, entuzjazmem i świątecznym zapałem. Zawsze pomocna, troskliwa, z sercem na dłoni. Los postanawia jednak nieco z nią pograć — tym razem Sara musi spędzić święta samotnie, i to w schronisku dla zwierząt z niechcianymi kotami. Ekstrawertyczna natura dziewczyny długo nie pozwala jej siedzieć bezczynnie, więc Sara wpada na pomysł chodzenia od drzwi do drzwi, by „upchać komuś kota” choćby na te kilka dni. I tak trafia na Feliksa — przystojniaka, którego jedynym marzeniem jest samotność w zaciszu własnych czterech ścian. Jego plan od początku nie ma szans, ponieważ matka mężczyzny ma dla niego niespodziankę, która zmiękczy niejedno ludzkie serce, a resztę dopełni Sara. Będzie chaos, dobra zabawa, melancholia, długie rozmowy, miękkie futerko do głaskania i coś jeszcze. Zresztą Sara nie tylko odmieniła swoje życie, ale pomogła innym odnaleźć bratnie dusze, rodzinne wsparcie oraz bezcenną miłość.
„Cud magicznej nocy” otulił mnie swoim ciepłem, ukoił nerwy i zapewnił spokój duszy. Zatrzymał mnie w tej ponurej, jesiennej codzienności, by dać chwilę wytchnienia, by przywołać we wspomnieniach zapach pierników, żywej choinki, świątecznych potraw i tej wyjątkowej, rodzinnej atmosfery. Oraz by sprawić, że z utęsknieniem czekam na zbliżające się święta.
Kiedyś przypadkowo wzięłam jedną z takich powieści do przeczytania w lipcu, co dla mnie było ogromnym błędem, ponieważ ani w ząb nie mogłam się w niej odnaleźć, a co dopiero wczuć w nią. Jednak połowa listopada to już zupełnie inna bajka i przyznam, że coraz mocniej bije moje serce, gdy tylko widzę te cudowne świąteczne okładki. Zawsze obawiałam się, że tego typu powieści będą dla mnie zbyt słodkie, zbytnio wymuskane, przekoloryzowane. Ta taka nie jest, co ogromnie mnie cieszy.
Polecam — i już niebawem ponownie zawitam do tego wyjątkowego świata cudów, magii i spełnienia.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2025-11-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Dodał/a opinię:
Justyna Kubacka
Dziewczyna z mojego nieba Kontynuacja Większego kawałka nieba i Wszystkich kolorów nieba Pokochali się, a potem żyli długo i szczęśliwie... Przynajmniej...
Dom Heleny i Jana, położony na przedmieściach Krakowa, otoczony jabłoniowym sadem jest bezpieczną przystanią, do której zawsze mogą wrócić...