Z twórczością Zośki Papużanki miałam okazję zetknąć się przy jej wcześniejszej książce „Przez”, która wywarła na mnie duże wrażenie zarówno pod względem formy, jak i zawartego w niej przekazu. Chętnie sięgnęłam więc po kolejną pozycję kryjącą się pod sielankową, wypełnioną kolorami okładką. Tym bardziej, że akcja rozgrywa się na wsi w czasach PRL-u, które tak dobrze pamiętam jako dziecko.
Rodzina naszej narratorki, kilkunastoletniej dziewczyny, jedzie na wakacje do rodziny na wieś. I to jej oczami przypatrujemy się życiu na wsi, zarówno jej mieszkańców, jak i przyjezdnych. Przygląda się poszczególnym ludziom, ich charakterom i relacjom. Zatargom i niesnaskom przechodzącym z pokolenia na pokolenie. Beztroskim dziecięcym zabawom, ale i ciężkiej pracy w gospodarstwie. Od jej słów emocje buzują. Budzą się wspomnienia. Przecież tak było. Dokładnie tak.
To opowieść o zwykłych ludzkich ułomnościach, zacietrzewieniu, skrywanej niechęci, patriarchacie, ale również roślinach leczniczych, które mogły przynieść ukojenie na różne dolegliwości ciała, ale nie mogły ukoić duszy.
Narratorka jest niezwykłą obserwatorką, która w codziennym życiu dostrzega więcej. Odczuwa emocje, które uwierają i nie pozwalają cieszyć się beztroskim okresem wakacji. Które zatruwają pozorną wiejską sielankę.
Pięknie napisana i budząca masę wspomnień powieść.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2021-05-19
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
czytanienaplatan
Mężczyzna wynajmuje mieszkanie, rozstawia sprzęt i zaczyna przez okno podglądać i fotografować mieszkańców sąsiedniego bloku. Nie wychodzi, zakupy robi...
Na pewno nie zasnę, pomyślał, łóżko jest oczywiście za d uże, jak można zasnąć , mając tyle wolnego miejsca z każdej strony. Powinnaś b yła ze mną...