Z przykrością muszę stwierdzić, że Lou, którą uwielbiam w "Zanim się pojawiłeś" to już nie Lou... Jestem zła, bo autorka zrobiła z niej kogoś, kim według mnie nigdy nie była. Najbardziej mierziła mnie wzmianka na samym początku o tym, jak Lou dopuszcza się przygodnego seksu. Naprawdę? Po tym wszystkim? Z całą tą bolesną pamięcią o Willu? Nie sądzę, że tak postąpiłaby tamta Lou (mimo, że przecież to autor powinien najlepiej znać swoją postać). Doskonale rozumiem za to całą zmianę nastroju Lou - jej depresję i żałuję, że zostało to tak mało pociągnięte, zabrakło tego, co Will po sobie zostawił, tych wszystkich wskazówek dla Lou. Piękne były te iskierki pamięci - scena z rajstopkami, kiedy Lou dostała swego rodzaju ataku, mówienie o nim, no tylko mało, mało...
Dalej, Moyes, strasznie zagmatwała wprowadzaniem niesympatycznych i trochę naciąganych postaci, do samego końca, mimo pozytywnej przemiany, nie zdołałam polubić bohaterki.
Kolejną rzeczą jest wprowadzanie wątku miłosnego... Nie wiem, czy Lou jest gotowa, mimo, że kiedy o niej czytałam wydawała się być szczęśliwa. Cieszę się jednak, że trafiła na kogoś tak dobrego, niestety wtedy przychodzi zakończenie. Rozczarowałam się. Tęsknię za Willem... I za Lou, dawną zwariowaną Lou...
Informacje dodatkowe o Kiedy odszedłeś:
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016-06-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
978-83-240-3573-1
Liczba stron: 496
Dodał/a opinię:
Vilsa
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
- Dobry Boże! - Mama zakryła dłonią usta.
Moja siostra zaczęła wypychać Thomasa z pokoju.
- O rany.- powiedziała. - Thomas lepiej szybko stąd znikaj. Bo słowo daję, że jak dziadek dostanie cię w swoje ręce...
- Co? - Tata zmarszczył brwi. - Co się dzieje?
Dziadzio parsknął śmiechem. Podniósł w górę drżący palec. To było wprost zdumiewające. Thomas pokolorował całą twarz taty niebieskim markerem. Oczy wyglądały jak dwie kulki agrestu w morzu kobaltowego błękitu.
- Co?
Głos Thomasa, znikającego w korytarzu, był nabrzmiały poczuciem krzywdy.
- Oglądaliśmy sobie "Avatara"!I on powiedział, że nie ma sprawy, że może być awatarem!
Oczy taty otworzyły się szeroko. Podszedł do lustra nad kominkiem.
Na chwilę zapadła cisza.
- O mój Boże.
- Bernard, nie bierz imienia Pana Boga nadaremno.
-Josie, on mnie całego pokolorował na niebiesko. Wydaje mi się, że mam prawo wziąć imię Pana Boga, na co mi się żywnie podoba. Czy to jest niezmywalny flamaster? Thommo? Czy tego nie da się zmyć?!
Więcej