Trudno mi uwierzyć, że tak mizoginiczną książkę napisała kobieta, ale cóż - tak bywa. Nie czytałam pierwszej książki Pauliny Świst i na pewno po nią nie sięgnę po przeczytaniu "Komisarza". Postaci są mocno przerysowane, język jak w "Psach" Pasikowskiego, a do tego historia miłosna tak naiwna, że bardziej pasowałaby do jakiejś romantycznej serii, choć autorka sili się na śmiałe opisy erotyczne... Kobiety służą tutaj jako ozdobniki albo jako antyprzykłady - jaK choćby była żona Wyrwy, która jest zła, podła, głupia i złośliwie utrudnia komisarzowi kontakty z dziećmi.
Jeśli chodzi o fabułę, to nie ma w niej jakichś wielkich fajerwerków... Zuzanna Kadziewicz to córka biznesmena-gangstera. Radoslaw Wyrwa - to komisarz, który uwodzi ją, by poznać bliżej interesy jej ojca. Gra przy tym idealnego partnera: czułego, empatycznego, kochającego. Maskarada szybko się kończy i Wyrwa zostaje ochroniarzem Zuzy - ale tym razem pokazuje jej swoją prawdziwą twarz - a więc drania i mizogina. I właśnie w tym prawdziwym obliczu Zuzanna się zakochuje, a on pod wpływem tej miłości zaczyna przypominać bardziej Greya niż Franza Maurera...
Jak dla mnie to jedna z tych książek, o których zapomina się zaraz po zamknięciu ostatniej strony.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2017-11-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
Po bestsellerowych ,,Paprocanach" i ,,Chechle" intrygująca prawniczka prezentuje kolejny tom serii - ,,Sztauwajery". Na czytelników czekają bezbłędne dialogi...
Gdzie jest granica chciwości? Nie ma jej? A może po prostu jej nie widać, kiedy oczy przesłania mgła pożądania? Kilka osób będzie musiało poważnie...