Recenzja
„Krystyno, uspokój się!” –
Autor: Sylwia Dec
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
"W tej jednej chwili Krystyna poczuła się jak sponiewierany aniot zemsty. Może to toksyna zakłócała już działanie jej umysłu, a może właśnie nie - może to tego brakowało Krystynie przez te wszystkie lata?"
O rety, co to była za jazda! Przed Wami absolutnie najbardziej odjechana książka tego roku, mocna, bez zahamowań, pełna szalonego zamieszania, nietypowych przyjaźni oraz... spotkania z tym, czego boi się nawet najzłośliwsza południca. To prawdziwa słowiańska karuzela bez hamulców!
Emerytura, menopauza, kryzys egzystencjalny… a może raczej koniec świata w wersji z piekielnym humorem i słowiańskim pazurem? Sylwia Dec w swojej powieści „Krystyno, uspokój się!” udowadnia, że fantastyka może być jednocześnie zabawna, wzruszająca i błyskotliwie życiowa. To książka, jakiej polska literatura jeszcze nie widziała, przewrotna, odważna, piekielnie dobra i z dużą dawkę humoru.
Poznajcie Krystynę, południcę z charakterem ostrym jak kosa, której cierpliwość jest krótsza niż lont dynamitu. Po tysiącach lat siania postrachu i flirtowania z katastrofami, nasza bohaterka czmycha na emeryturę. I co wtedy? Zamiast błogiego spokoju czeka ją pustka, nuda i egzystencjalna zgroza. Kryzys, który mógłby przestraszyć niejednego diabła. Na dodatek zaskakująco dużo rozmyśla o starości, która właśnie puka do jej drzwi. Dopiero pobyt w sanatorium dla upiorów i demonów staje się dla niej początkiem nowego i szalenie nieprzewidywalnego rozdziału.
Sylwia Dec z prawdziwą maestrią bawi się mitologią słowiańską, legendami i popkulturą. Jej styl jest lekki, cięty, a jednocześnie pełen czułości, humor przeplata się z melancholią, groteska z refleksją, a między wampirami na dancingach i zbereźnymi bibliotekami kryje się zaskakująco głęboka opowieść o… potrzebie sensu, starości i drugiej szansy.
Krystyna to bohaterka, której nie da się zapomnieć: sarkastyczna, zgryźliwa, ale boleśnie prawdziwa. Towarzyszy jej płanetnik Michał, przystojny jak grzech i równie tajemniczy, oraz ZombiePiotruś, makijażowy guru z sercem większym niż niejedno cmentarzysko. Razem tworzą trio, które potrafi rozśmieszyć do łez, wzruszyć i zupełnie niepostrzeżenie, nauczyć czegoś o życiu.
Fabuła jest intensywna, pełna energii, pomysłowości, momentami szalona i nieprzewidywalna jak sama Krystyna. Autorka miesza gatunki z rozmachem iluzjonistki, fantasy spotyka komedię, dramat i kryminał, a wszystko doprawione jest nutą romantyzmu i autoironii. Choć początek rozwija się spokojnie, z każdą stroną tempo rośnie, a czytelnik coraz bardziej wciąga się w wir absurdalnych, ale zaskakująco życiowych przygód.
„Krystyno, uspokój się!” to książka, która rozbawi, wzruszy i zostanie w głowie na długo. To historia o tym, że nigdy nie jest za późno na zmianę, nawet jeśli ma się na karku kilka tysięcy lat i kilka grzechów śmiertelnych więcej niż przeciętny człowiek.
Emerytura nudna? Na pewno nie w towarzystwie Krystyny!
Jeśli szukasz czegoś świeżego, oryginalnego i z pazurem, to lektura idealna na jesienne wieczory. Uwaga: po przeczytaniu możesz nabrać ochoty na dancing z duchami i pogadankę terapeutyczną z własnym wewnętrznym demonem.
Polecam.
Piekielnie dobra lektura o tym, że spokój ducha to najtrudniejsza z misji.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2025-10-09
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 368
Dodał/a opinię:
Mirela Marcinek
Miłość, rock i pelargonie! Pierwsza część przygód wiedźmy balkonowej Anieli Jasnej i jej kota Grażyny. Zapnijcie pasy i ruszajcie na spotkanie z urban...