Dorosłe Kłamczuchy
Czytając świetną serię Sary Shepard dla nastolatek o tytule Pretty Little Liars na pewno nie jedna osoba się zastanawiała, jakby wyglądało ich życie, jako dorosłych osób. Ciągle mieszkających nie daleko siebie, w jednym mieście, być może na wspólnym osiedlu i mających własne, dorosłe tajemnice.
Jako, że zarówno życie jak i literatura nie znosi pustki, pojawiła się osoba, której szybko udało się ją zapełnić. Jenny Blackhurst zrobiła to w powieści pt. „Ktoś tu kłamie”.
I tu, podobnie, jak w „Kłamczuchach” mamy zaginioną, bardzo popularną osobę, Ericę Spencer. I tu i tam szybko okazuje się, że zaginiona osoba nie tylko nie żyje, ale też miała wiele sekretów. W niektórych fragmentach powieść jest też pisana w pierwszej osobie, z punktu widzenia Erici.
Zresztą, podobieństw do wcześniej wspomnianej książki dla młodzieży, jest dużo więcej. Szkoda czasu, by je wszystkie wymieniać.
Wszyscy bohaterowie opowieści mieszkają na bardzo ekskluzywnym, zamkniętym osiedlu o nazwie Severn Oaks. Wszyscy bohaterowie, lepiej, lub gorzej znali też Ericę. Należała ona do mieszkańców miasta o najdłuższym stażu. Erica i jej przyjaciele tworzą coś na kształt zamkniętej grupy, do której bardzo trudno się dostać. Jest to wręcz niemożliwe. Świadek przestępstwa, który się nad nimi pastwi, nazywa ich Szóstką z Severn Oaks. Każde z nich jest w pewien sposób związany ze śmiercią Erici, która wydarzyła się podczas corocznego przyjęcia z okazji Hallowen.
Każdy z „Siódemki…” ma coś do ukrycia. W przypadku niektórych osób są to skutki romansów z czasów młodości, w przypadku innych próba wykreowania swojego perfekcyjnego wizerunku albo kłamstwo na temat życia prywatnego w celu lepszego wypromowania książki. Nie ma wśród nich osób całkowicie niewinnych.
Kłamczuchy były szantażowane przez zmarłą koleżankę i przy pomocy sms- ów zmuszane do robienia rzeczy, których wcale robić nie chciały.
W tej powieści autorka wykorzystała tak popularny w ostatnich miesiącach podcast, jako źródło zastraszania ludzi mających co nieco do ukrycia. Świadek morderstwa nakręcił kilka audycji, a w każdej z nich ujawniał coraz więc ej szczegółów dotyczących śmierci Erici.
Między kolejnymi audycjami, podającymi szokujące szczegóły dotyczące tego dnia, coraz gorsze, odkrywające coraz więcej mrocznych sekretów, towarzyszymy bohaterkom i bohaterom w czynnościach dnia codziennego. I przekonujemy się, że nie tylko wcale nie byli święci, ale tak naprawdę to się ze sobą nie przyjaźnili. Przeciwnie, ciągle sobie nawzajem dogryzali, ciesząc się z nieszczęścia rywali, zwierzali się sobie wzajemnie, jednocześnie za plecami robiąc różne świństwa.
Z ostatniego podcastu tak naprawdę nie dowiemy się, kto zabił Erce. Wyjaśnią nam to ostatnie rozdziały, w których autorka nie szczędzi nam, jak i w całej książce, zaskakujących zwrotów akcji i trzyma nas w napięciu aż do ostatniej strony. Do ostatniego słowa.
Autorka ma bardzo lekkie piór, a jej opisy są bardzo sugestywne. Świetnie odmalowała relacje zachodzące między ludźmi mieszkającymi na tym niewielkim osiedlu, ukazując ich zakłamanie i toksyczność. Żaden z jej bohaterów nie był czysty, każdy miał sekrety i każdy grał wyłącznie dla siebie, ignorując innych, albo o nich plotkując, lub na nich donosząc. Audycja sprawiał, że w relacje między sąsiadami wkradło się jeszcze więcej nieszczerości, obłudy, złośliwości i kłamstw, a rozwiązanie sprawy morderstwa, wcale ich nie uleczyło.
Wręcz przeciwnie, część z nich na dobre się rozleciało właśnie z tego powodu.
Żadnego z bohaterów nie jesteśmy w stanie polubić. Za bardzo lubią się afiszować, wygrywać kosztem innych i dawać im nauczkę, na którą zresztą zawsze zasługiwali.
A śmierć Erici i prowadzone w związku z nią śledztwo całą te prawdę o nich obnaża. Tak naprawdę śmierć kobiety była im wszystkim na rękę, gdyż jej ciekawość sprawiała, że miała wiedzę na temat spraw, o których wiedzieć nie powinna i wykorzystywała to przeciwko innym osobom.
Czytając książkę, w pewnym momencie odnosi się wrażenie, że wszyscy mieli jej pomału dość, a jej śmierć była wygodnym udogodnieniem.
Cały ich (udawany) świat nagle rozsypał się jak domek z kart. Spadły wszystkie maski, prawie wszystkie kłamstwa i szantaże zostały obnażone, a pod spodem nie pozostało w ogóle nic.
Dobry thriller na kilka ciepłych dni.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2020-05-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Someone is lying
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Maria Frąc
Dodał/a opinię:
Trudno żyć z takim piętnem. Nawet jeśli zmienisz nazwisko, i tak żyjesz w ciągłym lęku, że ktoś rzuci ci te słowa w twarz.Kathryn miała pięć lat, kiedy...
To był najszczęśliwszy dzień w jej życiu. Co więc sprawiło, że skoczyła? Tej nocy stała na klifie i patrzyła w dół, na fale, tak jak dziesiątki...
To prawda, co mówią o plotce, że jest jak ogień: bez podsycania skwierczy i gaśnie.
Więcej