Po „Lustro Marii” Adama Węgłowskiego sięgnęłam z powodu mojej fascynacji osobą nasze noblistki. Czytając opis, wyobrażałam sobie zupełnie inną opowieść. Zdaję sobie sprawę, że Maria Skłodowska-Curie też była nastolatką i również mogła mieć szalone pomysły, lecz mimo to, nie do końca spodobał mi się pomysł przedstawienia przez autora tak ważnej dla nas kobiety. Być może jej nazwisko miało być wabikiem dla czytelników..., lecz to musicie sami ocenić po lekturze książki. Ja czuję się wręcz zawiedziona.
Szesnastoletnia Maria Skłodowska kończy naukę w gimnazjum. Nie jest wesołą nastolatką, bo nie dość, że żyje w czasach trudnych, to po śmierci matki i starszej siostry ciągle jest smutna i zrozpaczona. Trudno się uwolnić od tego. Nawet ojciec i pozostałe siostry nie są w stanie pomóc Marii w odzyskaniu radości z życia. Martwi się też tym, że nie będzie stać ojca na jej dalsze kształcenie, gdyż w kraju pod rosyjską władzą nie ma uniwersytetów dla kobiet. Kształcenie zaś za granicą kosztuje niemało. Podobne problemy ma zresztą wiele rodzin, więc Skłodowscy nie są tu wyjątkiem. W czasach młodości Marii Warszawa nie jest taka, jaką znamy dzisiaj. Sceneria podobna jest do tej z filmu "Lalka", można więc sobie dobrze ją wyobrazić. Z pewnością dojrzewanie panienek w tym trudnym świecie nie było łatwe. W tamtym czasie cenieni są naukowcy, którzy zajmują się hipnozą i zjawiskami nadprzyrodzonymi. Ludzie wierzą w okultyzm, czarownice i magię i stają się łatwym celem dla wielu oszustów. Na rynku pojawiają się też narkotyki przemycane w cukierkach, które stają się coraz bardziej popularne a ich rozprowadzaniem zajmują się nawet dzieci, a handlarze czerpią ogromne zyski.
"Środki odurzające były powszechnie dostępne. Laudanum, proszek Dovera, nawet eter i chloral. Brakowało tylko haszyszu, na bazie konopi."
Maria zastanawia się, czy nie dałoby się za pomocą takich nadprzyrodzonych zjawisk, zajrzeć w przeszłość i znów móc zobaczyć matkę...
Gdy na swojej drodze przypadkowo spotyka Artura, całe jej dotychczasowe życie zmienia się diametralnie. Artur podobnie jak Maria, lubi czytać książki. Zawsze zresztą chodzi z książką pod pachą. Jaki szalony plan wymyśli Maria z Arturem? Czy ich pomysł ma szansę realizacji?
"On nazywał się Artur Franciszek Michał. Oppman. Ona: Maria Salomea. Skłodowska."
Na koniec dodam, że autor wtłoczył zbyt dużą ilość bohaterów, że chwilami można się pogubić. Nie zawsze więcej to lepiej.
Szkoda, że powieść "Lustro Marii" jest fikcją literacką opartą jedynie na wspomnieniach Marii i jej bliskich. Myślę, że zdecydowanie lepiej czytałoby się powieść w formie biograficznej.
Od dziecka podziwiałam Marię Skłodowską-Curie za jej dążenie do wiedzy, do nauki. W tamtych czasach było to o wiele trudniejsze niż obecnie, więc tym bardziej należy doceniać jej dokonania. Powieść z pewnością zrazi część czytelników, ale myślę, że każdy sam powinien ją ocenić.
Mimo wszystko, nie do końca żałuję czasu poświęconego tej książce. Zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć a nawet nauczyć...
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2025-04-09
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 304
Dodał/a opinię:
Myszka77
Wyglądała na zahipnotyzowaną nad książkami, które pochłaniała tak namiętnie i zapamiętale, że traciła kontakt z rzeczywistością. Czy to było normalne? Niezwykłe - na pewno.
Czy słynny kapitan Nemo naprawdę był Polakiem? Powstańcem styczniowym walczącym z Rosją? Co kryje tajemniczy labirynt Juliusza Verne’a, pełen dat...
Pornografia? Wtedy nikt nie znał tego terminu. Rozpusta? Przecież człowiek nie po to ma ciało, by się go wstydzić. Starożytni Grecy dali nam demokrację...
Maria z własnego doświadczenia pamiętała, że wielogodzinne ślęczenie w słabo urządzonych klasach, bez ruchu i powietrza, działało fatalnie na dzieci. "Czasem mi się zdaje, że lepiej dzieci potopić, aniżeli uczyć je w obecnych szkołach" - ubolewała.
Więcej