Czy życiem rządzi przypadek? Często mówimy, że zawdzięczamy coś losowi, lub zrzucamy na niego nasze niepowodzenia. A może przeciwnie, jest niczym kostki domina wprawiane w ruch jednym czynem, którego konsekwencji nie jesteśmy w stanie przewidzieć i – co gorsza – uniknąć?
W najnowszej powieści Andrzej Mathiasz przypisuje losowi duże znaczenie. Jednak, czy jak zawsze tak i w tym przypadku przeznaczeniu nie trzeba trochę pomóc?
Już po przeczytaniu pierwszej części cyklu kryminalnego z prokuratorem Adamem Szmytem „Szlam” ogłosiłam się jej wielką miłośniczką, a po lekturze drugiej „Maszyna losu” nie tylko podtrzymuję deklarację, ale będę Was wszelkimi siłami namawiać do poznania twórczości autora. To jest tak świeże, naturalne i spójne, do tego mimo poruszania po raz kolejny trudnych tematów związanych tym razem z samobójstwami i zabójstwami dzieci ubrane w tak genialny humor, że książkę się po prostu pochłania.
Tu nie tylko sprawa kryminalna intryguje, bo autor porusza również wiele trudnych tematów związanych z relacjami ojców i ich dzieci, które nie zawsze spełniają oczekiwania rodziców i często nie stanowią powodu do dumy. Obnaża zgniliznę systemu, czy raczej jego urzędników wykorzystujących stanowiska do swoich celów, przekonanych o swojej sprawczości i bezkarności. I przede wszystkim obrazuje potęgę zemsty stanowiącej siłę napędową „maszyny losu”, bo to chęć odpłacenia za krzywdę, za odebranie tego co nadaje sens życiu, wprawia jej tryby w ruch.
„Martwi nie cierpią”, więc winnym również trzeba odebrać nadzieję i sens życia, uderzyć w ich najczulszy punkt. I paradoksalnie ojcowie, których relacje z dziećmi praktycznie zanikły dopiero w obliczu zagrożenia pojmą, co tak naprawdę jest dla nich najważniejsze. Tylko czy nie obudzą się za późno?
Autor zabiera nas w przeszłość zarówno mordercy, jak i prokuratora Szmyta. Ta podróż w czasie ma niebagatelne znaczenie dla rozgrywających się obecnie zdarzeń i spina w spójną całość wyłaniającą się z każdą kolejną stroną genialną intrygę. Ujawniając już na samym początku osobę sprawcy i jego motywację autor nie tylko nie umniejsza ciekawości czytelnika, ale wręcz angażuje bez reszty w wyścig z czasem, w którym niemal namacalny odgłos tykającego zegara tylko podkręca napięcie.
Chcecie wiedzieć jak funkcjonuje maszyna losu? I jaką rolę w zbrodniczym procederze pełni słodka, soczysta i tak niewinnie wyglądająca pomarańcza?
Nie trzeba znać pierwszego tomu, by cieszyć się lekturą dalszych losów prokuratora Szmyta, jednak cóż to będzie za strata! Dlatego czytajcie oba i cieszcie się lekturą! I pamiętajcie, losowi trzeba pomóc, a widziałam fajne promocje na obie książki autora.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-08-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 552
Dodał/a opinię:
czytanienaplatan
Poznał prawdę, lecz nie poczuł się oczyszczony. Bo prawda nie wyzwala. Ona jeszcze bardziej tytła. I zwykle lepiej jej wcale nie poznawać.
Czy zwykły wirus, błąkający się od lat po sieci, może zniszczyć świat?Były haker Tom Clark staje na czele tajnego zespołu Cieni. Ma za zadanie rozwijać...
W sercu lubelskiej starówki dwie licealistki natrafiają na fragment męskiego ciała. Tej samej nocy na pobliskim podwórku zostaje znaleziona...
Doskonale jednak wiedział, że nawet najdłuższa podróż kiedyś się kończy i tam, gdzie wysiadamy, zawsze jest tak samo jak tu, wszędzie bowiem targamy ze sobą swoje fatum. Ono jest w nas, a nie na zewnątrz, jak zawieja, deszcz czy śnieg. To można zostawić za plecami, tamtego nie. Bo tamto jest jak garb, przed którym nie da się uciec. Możemy tylko stawić tamtemu czoła i to przezwyciężyć. Przynajmniej do czasu.
Więcej