Joanna zawsze daje z siebie 100% i to zarówno w pracy, jak i w domu. To sprawia, że nadchodzi moment, kiedy ma wszystkiego dość. Babskie spotkanie przy winie stało się początkiem szalonego pomysłu. Cztery przyjaciółki – Joanna, Lucy, Baśka i Mańka postanawiają zniknąć na pięć dni. Chcą zostawić mężczyzn, dzieci, pracę, a nawet telefony. Tylko one, luksusowe spa w Budapeszcie i duża dawka odpoczynku. Każdy o takim wyjeździe czasem marzy, a one postanawiają te marzenia zrealizować. Czy będzie warto? Jak się potoczy ten wyjazd?
Książka, z którą momentami płakałam ze śmiechu. Już dawno aż tak mocno mnie nie bawiła żadna pozycja. Te dialogi, czarny humor, zdarzenia z udziałem przyjaciółek – czytając, po prostu nie dało się zachować powagi.
Akcja dość sprawnie poprowadzona. Może nie jest bardzo szybka, nie ma w niej wiele zwrotów, ale jest taka, że nie nudzi, a książka wciąga.
Bohaterki ciekawe, dające się lubić. To kobiety bardzo realistyczne, takie, które można spotkać na każdym kroku, z którymi można się utożsamiać.
„Matki przodem. Jak wylądowałyśmy w ciemnej d***e” to duża dawna śmiechu. Polecam na jesienne popołudnia.
Recenzja książki pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2022-11-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Anna Kaczor
Poznajcie Joannę. To Bareja w spódnicy - w loży szyderców czuje się jak ryba w wodzie. Siedzi z tyłu, ale czujnym okiem skanuje każdą sferę...