Ogółem słaba piąteczka, czyli całkiem nieźle!
Pierwsze opowiadanko było nawet przyjemne. W "Głupcy idą do nieba" Mordimer wpadł w poważne kłopoty, ledwo uszedł z życiem, dał się w trochę idiotyczny sposób oszukać, no i zaprowadził nas do Amszilasu! Szkoda, że Piekara tak mało pisze o tym miejscu i ciągle tylko rozpala ciekawość kolejnymi mini wspomnieniami tej... twierdzy.
Zastanawiam się czy wcześniej przegapiłam tę postać, czy Piekara dopiero teraz ją wprowadził jako przyjaciela Mordimera - Ritter. Aktor, który w tym opowiadanku odegrał drugo czy trzecioplanową postać, ale w sumie też umilił czytanie swoją osobowością. No i wprowadził nas w półświatek aktorski Hezu. Tutaj nasz Inkwizytor poznał Ilonę (oj Panie Piekara... zawsze Pana chwaliłam za nieliczne polskie akcenty, a tu takie imię...) i zakochanego w niej Schwimmera, a także jedną z najistotniejszych postaci - ojca pięknej (bo jakżeby inaczej!) Ilony.
W sumie zastanawiałam się jak autor pociągnie tutaj fabułę... porwanie w sumie było takie...zwyczajne, oklepane...aż myślałam, że srogo się rozczaruję. Ale! Bardzo zgrabne rozwiązanie, zrobienie z "oprawcy"... ofiary i zarazem głupca; z "ofiary" jeszcze większej ofiary; a z "poszkodowanego" prawdziwe ZŁO.
Informacje dodatkowe o Miecz Aniołów:
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
978-83-60505-37-3
Liczba stron: 424
Dodał/a opinię:
Marta Olszewska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...