Długo czekałam na tą książkę i okazało się, że było warto. Nie dziwię się, że autor został wyróżniony Nagrodą Nike.
Podczas czytania, uległam czarowi tytułowej "Morfiny" i całkowicie wsiąknęłam w klimat skapitulowanej Warszawy w październiku 1939 roku.
Ciekawe zabiegi językowe, takie jak mieszanie przedwojennej gwary warszawskiej wraz z umiarkowaną dozą wulgarności, tworzą efekt humorystycznego patosu. Dużo wątków seksualnych, bardzo intymnych, ale przedstawionych w oryginalny sposób.
Książka w idealny sposób pokazuje wewnętrzne rozterki głównego bohatera, a także to jak on postrzega siebie, a jak widzi go otoczenie.
Główny bohater Konstanty Willemann, to syn niemieckiej Ślązaczki i Niemca. Prowadzi on bardzo hulaszczy tryb życia - zdrady, prostytucja, alkohol i tytułowa morfina. Jednak jako patriota i człowiek pełen refleksji, budzi sympatię czytelnika.
Jednak, moim zdaniem, książka jest nieco przydługa. Genialne pierwsze wrażenie i uzależnienie od czytania kolejnych stron, zaczyna zanikać gdzieś w połowie, a napięcie spada. Nie chcę zdradzać fabuły, ale mam wrażenie, że autor niestety nie miał pomysłu jak poprowadzić to dalej.
Mimo tego, uważam, że to jedna z lepszych pozycji w polskiej beletrystyce, a talent, autentyczność i umiejętność narracji Twardocha porównałabym do fenomenu Wiesława Myśliwskiego.
Informacje dodatkowe o Morfina:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2012-10-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788308050118
Liczba stron: 624
Dodał/a opinię:
Agneshka
Tagi: bóg
Sprawdzam ceny dla ciebie ...