Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2012-10-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 624
Bóg?
Honor?
Ojczyzna?
Morfina!
Konstanty Willemann, warszawiak, lecz syn niemieckiego arystokraty i spolszczonej Ślązaczki, niewiele robi sobie z patriotycznych haseł i tradycji uświęconej krwią bohaterskich żołnierzy. Jest cynikiem, łajdakiem i bon-vivantem. Niewiernym mężem i złym ojcem.
Konstanty niechętnie bierze udział w kampanii wrześniowej, a po jej klęsce również wbrew sobie zostaje członkiem tajnej organizacji. Nie chce być Polakiem, nie chce być Niemcem. Pragnie jedynie zdobyć kolejną buteleczkę morfiny i żyć swoim dawnym życiem bywalca i kobieciarza.
Przed historią jednak uciec się nie da.
Szczepan Twardoch w Morfinie osiągnął rzecz rzadką w polskiej prozie - wykreował antybohatera, którego nie sposób nie lubić. Młody pisarz tak jak najwięksi – Witkacy, Gombrowicz, Littell – potrafi ukazać słabego, rozdartego człowieka wplątanego w wielką historię.
Szalona, transowa i odważna powieść.
Rewelacja !!! Wspaniałe pióro, bardzo interesująca tematyka i punkt widzenia dotyczący oceny sytuacji przedwojennej Polski, a wszystklo na tle burzliwych erotycznych pryzgód z fascynującymi kobietami w tle. Wspaniale i czyta i zachęca do pochłonięcia kolejnej książki autora.
Samotnie, tak, z morfiną zawsze jest się samotnym.
Szczepan Twardoch jest finalistą Nagrody Literackiej Nike 2013, zwycięzcą w Plebiscycie Czytelników „ Komu Nike” oraz laureatem Paszportu Polityki 2012. Wszystkie te nagrody przyniosła mu powieść „Morfina”, która - ku zaskoczeniu większości czytelników - jedynie otarła się o zwycięstwo Nike.
Bohater. Z krwi Niemiec z wyboru Polak. Trzydziestoletni Konstanty Willemann jest morfinistą i ukrywającym się podporucznikiem rezerwy z 9 pułku ułanów z Trembowli. Studiował polonistykę żeby zapomnieć o niemieckim pochodzeniu jednak jej nie ukończył. Kiedyś lubił fotografować ale i to szybko go znudziło. Sam o sobie mówi: „Ja: cywil. Ja: niezarejestrowany oficer rezerwy, pokonany Kostek, rozbity Kostek, Kostek, który zgubił paczkę, którą powierzyła mu Polska, Kostek kurwiarz, Kostek morfinista, Kostek pusty w środku, wydrążony Kostek, Kostek kurczowo ściskający wątłe poręcze Ryszkowej ławeczki, ucho wypełnione sapaniem rykszarza rajfura”. Uważa się za Polaka choć w konspiracyjnym przebraniu niemieckiego oficera czasem się gubi, ale podkreśla: „- Nie wiem, jak myślą Niemcy.”
Kostek jest wiarygodny. Jest nadętym babiarzem uzależnionym od morfiny, ale da się lubić. Postać ta wydaje się być odpowiedzią na pomniki stawiane dzielnym bohaterskim żołnierzom. Twardoch mówi: nie, nie wszyscy tacy byli. To byli normalni ludzie, którzy mogli się bać i chcieli jedynie żyć.
Narratorka. Narracja w powieści jest dwuosobowa. Jednym narratorem jest sam bohater a drugim głosem jest kobieta. Kim jest ta kobieta? Nie wiadomo. Sam autor powieści mówi:nie wiem [kim jest narratorka]. Tak mi się napisało. Ja nie piszę książek, książki mi się piszą. A ta narratorka, a raczej pomysł na kogoś takiego, wzięła mi się z Eliota, z "Ziemi jałowej". Możemy jedynie się domyślać. Istnieją głosy mówiące o narratorce będącej alterego Kostka. Być może. Wiemy za to natomiast, że narratorka sama siebie nazywająca cieniem lub szarą, cichą przyjaciółką towarzyszy bohaterowi od 25 lat. I choć mówi ona:” […] jeśli czujesz moją obecność, to zaraz pod progiem świadomości, nigdy ponad” to sam bohater jednak czuje jej obecność, widoczne jest to we fragmencie: „Więc wychodzę i jest tak, jakby ona szła za mną, nie Salome, nie matka, tylko ona. Idzie za mną, postępuje za mną powoli, niechętnie, ale przecież oderwać się ode mnie nie może, musi za mną iść i wiem, wiem, że jest kobietą, a raczej kobiecą jest, w żywiole żeńskim zanurzoną, w żywiole ziemi wilgoci i księżyca.” To właśnie ta narratorka dopowiada bieg historii, odpowiada na pytania, które zadaje Kostek i choć sam bohater tych odpowiedzi nie słyszy to czytelnicy jednak wzbogacają swoją wiedzę na temat bohaterów i historii w powieści.
Warszawa. Twardoch naprawdę sumiennie przygotował się nim zasiadł przed komputerem. Jak sam twierdzi pisał „Morfinę” otoczony zdjęciami, mapami i gazetami starej stolicy. Autor odrobił też lekcję historii. Często na stronach książki tajemnicza narratorka wspomina dalsze losy Warszawy czy bohaterów powieści. Są to bardzo ciekawe zabiegi. Czytelnik czuje się bliższy opowiadanej historii.Sam autor pytany „Dlaczego akurat Warszawa?” odpowiada, że dla niego stolica kraju jest ciekawym miastem, sercem i centrum polskości. I choć Warszawa w powieści wydaje się być nieciekawa to jednak intensywnie oddziałuje na wyobraźnię, np.: „Wyszedłem, miasto nie moje. Szyb w oknach nie było, tam gdzie były, to papierem na krzyż polepione, okienne krzyże świętego Andrzeja, na tych krzyżach życie nasze ukrzyżowane, ale częściej ślepa dykta i czarne oczodoły po wyłupionych framugach i szybach wyszarpanych. Sklepy pozamykane, deskami pozabijane albo rozbite, zamiast sklepów na ulicach handel, sprzedawali ludzie wszystko […].
Nie ma nic zarazem łatwiejszego jak i trudniejszego niż opisywanie wojennej, uległej Warszawy. Należy zachować równowagę między opisywaniem skrajnie wyniszczonej Warszawy po której zostały jedynie kamyki a banalizowaniem zniszczeń wojennych. Uważam, ze Twardoch robi to doskonale.
Zdrady. Na przekór Michałowi Rusinkowi twierdzę, że „Morfina” jest zdecydowanie bardziej powieścią o zdradach niż o kobietach. Oczywiście losy kobiet przeplatają się w powieści i tworzą z motywem zdrady trwały węzeł. Samo zakończenie powieści (moim zdaniem doskonale podsumowujące całą fabułę) wskazuje właśnie na nierozerwalność tych dwóch motywów. Kostek nie tylko zdradzał swoją żonę z Salome czy innymi kobietami, on zdradzał również te kochanki ze swoją żoną. Motyw zdrady kobiety powtarza się także u Jacka – przyjaciela bohatera.Jednak Twardoch nie porusza jedynie motywu zdrady w obszarze związków damsko – męskich. Na sto pięćdziesiątej szóstej stronie pojawia się ciężki niczym chmura gradowa motyw „zdrady” ojczyzny. Witkowski, zwany Inżynierem proponuje Kostkowi działalność konspiracyjną w przebraniu oficera niemieckiego. Ten niechętnie, ale przekonany o słuszności sprawy zgadza się. Wydawać by się mogło, że to moment w którym powieść nabierze tempa. Nic bardziej mylnego. Działalność konspiracyjna daje jedynie Kostkowi większą swobodę życia po swojemu. Jako Niemiec może spędzać czas w drogich hotelach, jeździć luksusowymi samochodami i jadać w ekskluzywnych restauracjach. To i towarzyszka w jego konspiracyjnych przygodach sprawia, że Kostek zaczyna myśleć zupełnie inaczej.
Przemiana. Popularny w literaturze motyw przemian głównych bohaterów został również uwzględniony w 579 stronnicowym dziele Twardocha. W ostatnim rozdziale bohater mówi:„Jestem kim innym. Czy ja jestem kim innym? Przemieniłem się. Dzidzia mnie przemieniła.” Jak przemieniła, w którą stronę tego już czytelnik się nie dowiaduje. Pozostawia ta przemiana jednak ślad, pewien znak zapytania. Pozwala tworzyć alternatywną historię, gdybać.
Nagroda Nike. Zwyciężczyni tegorocznej Nagrody Nike nazywa siebie medium, przez które przechodzą teksty. Autor „Morfiny” mówi inaczej: „Nie wierzę w natchnienie, pisanie to jest orka, darcie skały pazurami.”Wedle moich upodobań i gustów nagroda zdecydowanie bardziej należała się Twardochowi. Jego bohaterowie są bardziej autentyczni, łatwiej się z nimi utożsamiać a i sam pomysł na konstrukcję tekstu wydaje się bardziej przemyślany i pewny. Twardoch bawi, oburza i skłania do chwilki refleksji. Bator jedynie tanio przeraża i pozostawia czytelnika w poczuciu chaosu.
Pochłonęła, zawładnęła mną od pierwszej do ostatniej strony. Przez język, narrację, a przede wszystkim bogactwo pytań, które stawia. O tożsamość tę jednostkową, czyli kim jestem jako człowiek. O tożsamość narodową, jej znaczenie i w czasach wojny i w czasach współczenych. Bo to na wskroś aktualna książka. O tożsamość genderową - o swoją męskość, ojcostwo, bycie synem, przyjacielem. To pytania, które zadajemy sobie chyba przez całe życie i niewielu z nas taką odpowiedź odkrywa. Chyba, że poddaje się tylko wyobrażeniom innym, kim jest Polak, kim jest mężczyzna, kim jest człowiek w ogóle. Bo rozprawianie się ze stereotypami w Morfinie jest przednie: cierpiącej matki Polki, znajdującej w tym cierpieniu sens i dumę (Hela), zmysłowej Żydówki (Salome), endeków (teść Paszkowski - "higieniczny, eugeniczny), polskiego martyrologicznego patrioty i bohatera, którego jak historia pokazuje, najwyższym celem jest umrzeć, mniejszym już żyć (bo pewnie trudniejszym). To też bardzo aktualna pozycja o obecnym kryzysie męskości. I jest oczywiście tajemnicza narratorka - kim jest? Pewnie dla każdego kimś innym, albo wieloma symbolami jednocześnie. Nadała powieści wieloznaczność i dzięki niej widzimy złożoność zachowań, motywacji, emocji Kosteczka, Kostusia - bo tak się do niego zwraca. Przepiękny język.
Upadek króla Zaskakująca kontynuacja jednego z największych bestsellerów ostatnich lat Ryfka ma jeden cel -- przetrwać. W swojej kryjówce pielęgnuje...
Dwaj arystokraci, hrabiowie Sternberg, podejmują walkę z żądnym krwi i opanowanym rewolucyjnym szaleństwem motłochem. Zwyciężają, lecz ich zwycięstwo niesie...
Przeczytane:2013-02-14, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2013,
(czytaj dalej)