O, w Mortkę!
Marcin Mortka to autor, którego nie trzeba przedstawiać. Z wielką wprawą tworzy zarówno dla młodszych - Tappi, jak i starszych czytelników. Cechy rozpoznawalne jego stylu to humor i sprawne żonglowanie konwencjami i motywami ogranymi jak zenkowe przeboje. Tak jest i w przypadku najnowszej powieści „Nie ma tego Złego”. Twórca puszcza do czytelnika oko przedstawiając niezwykłą drużynę. Tak, tak – aluzje do tolkienowskiej ekipy niszczącej Jedyny Pierścień są jak najbardziej na miejscu. Wiele tu takich smaczków! Inspiracje Sapkowskim, wspomnianym już wcześniej Tolkienem czy serią Dragon Age są bardzo wyraziste. Poziom absurdu i niebanalny humor kojarzył mi się z mistrzem Pratchettem i jego Światem Dysku.
Narratorem opowieści jest Edmund zwany Kociołkiem. Weteran armii księcia Stefana, mistrz wojskowej aprowizacji i logistyki, a dziś spełniony mąż i ojciec. Prowadzi karczmę słynną na całe Wichrowiny, łata domowy budżet wypełnianiem drobnych zleceń. Razem ze swą drużyną do „zadań specjalnych” – socjopatycznym introwertycznym elfem, goblinem zwiadowcą, pełnym tajemnic guślarzem samoukiem, charakternym krasnoludem i jednym z ostatnich prawdziwych błędnych rycerzy Doli – otrzymał zlecenie, które okazało się czymś więcej niż zwykłe dostarczanie przesyłek czy ochrona karawan. Ekipa niczym z sesji D&D - różnorodna, zwariowana, ale zgrana zostaje wmanewrowana w niezłą kabałę.
Fabularnie „odgrzewany kotlet” jednak podany z humorem i fantazją, która mnie przekonała. Dostajemy kawałek solidnej przygodowej powieści awanturniczej, w sam raz na letnią lekturę. Poza oczywistymi walorami kreacji drużyny Kociołka, urzekły mnie charakterne babeczki, występujące w rolach drugoplanowych, opisane tak wyraziście, że nie da się obok nich przejść obojętnie. Pierwszą jest żona Kociołka Sara - trzyma swego ślubnego i całą ekipę na krótkiej smyczy, a podczas jego częstych nieobecności zarządza z wprawą karczmą i domowym budżetem. Drugą jest Yanna księżna na zamku Dym, kobieta lubieżna, wszeteczna i rozpustna. Złośliwi twierdzą, że nazwa zamku i miasta pochodzi od jej ulubionego zajęcia… Owa dama, znajdzie się w centrum intrygi, za którą stoi prawdziwy Zły. Jak to się skończy? Musicie sprawdzić sami.
Jeśli szukacie lekkiej, zabawnej, pełnej intryg i niespodziewanych zwrotów akcji lektury, to książka dla Was. Ale strzeżcie się, bo Złe czyha za rogiem i nie wiadomo czy zostało pokonane, dlatego mam nadzieję, że wkrótce przeczytamy o dalszych losach naszej kompanii do zadań specjalnych.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2021-02-24
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
ania_gt
Wspaniała, wielowątkowa nordycka saga powraca w nowej odsłonie, a wraz z nią prequelowe opowiadanie Smocze nasienie. Starzy bogowie powoli mogą odejść...
W pięknym Szepczącym Lesie mieszka sympatyczny wiking Tappi. Ma wielu przyjaciół, równie magicznych jak on. Jest renifer Chichotek i kruk Paplak, myśliwy...