Mocno rozreklamowana pozycja polskiego pisarza z intrygującą okładką zamglonej postaci i mnie dopadła. Lektura zaczęła się normalnie, nie nudno, ale nie też jakoś bardzo zachęcająco. Nie na tyle, że się wie od pierwszej kartki, że to będzie coś. Trwałam w lekturze, aż wyklarowało się kim są główni bohaterowie i czym się parają. Ta ucieczka miała być czymś zaplanowanym, a czytelnik miał tylko, wraz z postaciami, odhaczać kolejne kroki w ich działaniach. Niezaplanowany towarzysz miał wprowadzić jakieś napięcie i niby się udało, ale czy jeden zabieg wplatający jakąś niespodziewaność może pociągnąć, powieść do sukcesu? Idźmy dalej. Przez cały czas autor przedstawia nam życiorysy. Najpierw Maćka, Magdy i ich paczki, a potem Konrada, tego gościa z psychiatryka. Z tego, co czytamy, wynika, że złodziejska profesja, jaką wykonuje para zakochanych, jest dla nich jak kaszka z mleczkiem. Krojenie fur, tabletów czy smartfonów to dla nich wyjście jak na zakupy, z których wracają pełni elektroniki w cudzym wozie. Jest, co prawda, rys biograficzny, który tłumaczy niejako te zachowania i umiejętności, ale czy okoliczności, w jakich przyszło im niegdyś dorastać i żyć musiały oznaczać taką drogę? Wnioskować by można, że Magda jest inteligentna, ale nie potrafi w taki właśnie sposób kierować swoim życiem. A może idzie na łatwiznę? A może to przez Maćka? Mnie ich wszechobecny spryt nie przekonał, choćby dlatego, że za bardzo im się wszystko udawało. W końcu największym cwaniakom może się noga powinąć, a im nie?
I wreszcie ten trzeci. Pasażer. Przyczepa. Zwał jak zwał, choć najadekwatniejszym zdałby się wyraz wariat. Można by się pokusić też o sformułowanie typu psychol, idiota lub zwyrol. A jeśli ktoś dotrwa do końca lektury, to stwierdzi, że Konrad utożsamia wszystkie powyższe i mnóstwo innych niewymienionych przymiotów. Bez sensu byłoby, gdybym napisała, dlaczego tak jest. Tego akurat można się dowiedzieć ze stopniowo dawkowanych wstawek odnośnie do tej postaci. Z tych trojga to chyba on jest najciekawiej przedstawiony. Jego można sobie zobrazować, bo Magdę czy Maćka już mniej.
Chociaż dowiadujemy się o ich działaniach, przemyśleniach, obawach, nadziejach, tych straconych i tych na przyszłość, to nie łatwo jest sobie ich wyobrazić tak z krwi i kości, mimo iż opisów fizyczności nie brakuje. Może tak być, iż nie zapadają one łatwo w pamięć.
Krótko o języku: nowoczesny, prosty i wulgarny. Co do pierwszego to pada kilka marek samochodów i nomenklatura związana z ich kradzieżą. Względem drugiego, to przystępnie napisana opowieść, którą dobrze i w miarę szybko się czyta. Dobrze, jeśli nie przeszkadza nam to trzecie. A względem ostatniej cechy, to faktycznie sporo jest wulgaryzmów i do tego powtarzających. Jeśli ich ilość miała umocnić pozycję tego kryminału lub zintensyfikować go to uważam, że nie w taki sposób należało to zrobić, bo nie sztuką jest wrzucać co chwila kilka 4-wordów, ale raczej szafować nimi umiejętniej i lakoniczniej a całą psychologię i akcję opisywać za pomocą słów, które nie będą raziły w oczy, ale wprowadzą bardziej wyszukany dreszczyk. To, rzecz jasna, subiektywne odczucie, choć nie należę do fanatycznych estetów.
Pozycja z całą pewnością nie jest dla miłośników wyłącznie klimatów psychiatrycznych, jakby można się spodziewać po okładkowej zachęcie, gdyż ten motyw to jedynie początek, dość obszerny swoją drogą, grubszej sprawy, w jaką są Magda z Maćkiem wplątani. Tutaj to jedynie miejsce kilku zdarzeń i przemyśleń, a nie rzut oka na działanie takiej instytucji.
Co do samej budowy tego nie aż tak strasznie krwawego kryminału to akcja faktycznie jest wartka. Nie wtedy, rzecz jasna, kiedy bohaterowie na chwilę odpływają we wspomnieniach. Dzieje się sporo i nie można narzekać na zastój. W pewnym momencie, jak przystało na ten gatunek, pojawia się śledztwo, policja, detektyw więc ramy gatunkowe ładnie są zarysowane.
Moim zdaniem na plus zasługuje zakończenie, które uważam za przewrotne. Będąc w trakcie czytanie lub bliżej końca domyślamy się finału, ale moje domysły w tym przypadku poszły zupełnie innymi torami. Końcówka sprawiła, że zastanowienie, które się od razu pojawiło, trwa już kilka dni od momentu, gdy przeczytałam ostatnie zdania książki.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-04-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 408
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
lourdes
Nigdy nie wiesz, kto cię obserwuje… Fabian Olszewski ma pomysł na dochodowy, nielegalny biznes. Sam jednak nie da rady go poprowadzić. Gdy przypadkiem...
Kontynuacja Zapomnianego - zdobywcy tytułów THRILLER ROKU 2021 oraz ZŁOTY KOŚCIEJ 2021*Patryk Kamiński nie jest już anonimowym „Zapomnianym”...