Komu z nas w dzieciństwie nie czytano bajek, nie przekazywano różnych opowieści z elementami nadprzyrodzonymi? Niektóre baśnie były ckliwe ze szczęśliwym cukierkowym zakończeniem, inne napuszone, sztywne i pełne morałów, a niektóre po prostu zatrważały, bo na samą myśl, że dziewczyna z pewnej baśni braci Grimm „tańczyła w rozpalonych do czerwoności trzewiczkach” cierpła skóra. Agnieszka Kuchmister w swojej najnowszej powieści też opowie nam bajkę, ale zawiłą dla bardzo, bardzo dorosłych i udowodni nie tylko to, że baśnie tak naprawdę są okrutne, ale że każdy z nas ma swojego wilka, nosi w sobie potencjał zła i nikczemności…
Rzeczy dziwne i niesłychane dzieją się w małej miejscowości położonej u stóp Karkonoszy. Córka matki uważanej za szaloną i ojca miejscowego grabarza Agata Kot podczas przygotowania pracy domowej wpada na ślad dziewczyny, która zaginęła w tajemniczych okolicznościach w 1989 roku. Historia niewyjaśnionego zniknięcia nie daje jej spokoju, postanawia więc przeprowadzić swoje małe prywatne śledztwo i zagłębia się w ponad stuletnią historię swojego miasteczka. Nie spodziewała się, że wędrując przez lata 1989, 1975, 1964, 1948, 1933, 1916 odnajdzie szereg powiązań, zależności i sekretów. Zanurzona w świecie historii poniemieckich domów i ich mniej lub bardziej prawowitych mieszkańców, legend o Rosamundzie, skarbie Ackermanów, o Duchu Gór Rübezahl, wilkołaku, rozmawiając ze zmarłymi z zakładu ojca, początkowo nie dostrzega tego, co jest niby oczywiste, a zaginięcie dziewczyny staje się jej obsesją…
Agnieszka Kuchmister stworzyła bardzo udany i ciekawy gatunkowy miks. Tego typu mieszanki lubię najbardziej: ciekawa zagadka kryminalna połączona z opowieściami rodzinnymi, lekką grozą i realizmem magicznym podlana sosem hermetycznej małej miejscowości leżącej u stóp Karkonoszy w otoczeniu ponurego, milczącego lasu. Opowieść jest spowita mgłą, raz pachnąca leśną zgnilizną innym razem przesuszonym na słońcu igliwiem. W jednej historii słychać uspokajający szum liści, a w innej niespodziewane i niepokojące trzaski gałęzi pod czyimiś stopami oraz nawoływania wilka, a może nawet i wilkołaka?
Autorka zadbała o każdy szczegół. Drobiazgowo skonstruowana fabuła wzbudziła mój szczery zachwyt i podziw. Co mnie ujęło i skradło serce w tej z pozoru banalnej historii? Przede wszystkim styl Autorki jej wrażliwość i uroda użytych przez nią słów, barwne, plastyczne i często poetyckie opisy, przemyślana kompozycja, nienachalne i wysublimowane wykreowanie charakterów bohaterów przede wszystkim Agaty Kot, wokół której toczy się opisywana historia. Spodobała mi się również tajemnica z przeszłości, zamknięta społeczność wrogo nastawiona do obcych, ale zakochana w duchach przodków, w swoich zabobonach, niezachwianych przekonaniach, mitach i legendach. Wplecione w fabułę odniesienia do bajek braci Grimm sprawiły, że opowieść jest niezwykła, klimatyczna, nastrojowa i angażująca.
Październikowa rdza to przepiękna, urzekająca, subtelna i poruszająca metafizyczna opowieść o ludzkich losach i różnych charakterach, o niezwykłości i ulotności życia, o złu i miłości, o życiu i śmierci o tym, co często jest niewidoczne dla oczu. To także wielopokoleniowa saga rodzinna przedstawiona w pięknym i czasem przerażającym baśniowym klimacie, okraszona poetyckimi opisami i porównaniami, niezwykłymi legendami i historyczną zaszłością.
„[…] to, co widać na pierwszy rzut oka, to nie wszystko, co naprawdę istnieje”.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2025-09-10
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 416
Dodał/a opinię:
Anna Szulist
Zachwycająca oda do świata, którego już nie ma. Albo którego nie potrafimy zobaczyć Rok 1918. Wśród polnych kwiatów, w maleńkiej wiosce otoczonej lasem...
Sokołów wciąż nie jest sielskim miejscem. W tajemniczych okolicznościach znika córka sołtysa, do pałacu wprowadzają się dziwni lokatorzy. W okolicy aż...
"Dobiega do wielkiego drzewa i na chwilę przystaje. Przytula się do suchej i spękanej kory. Łapie kilka głębszych oddechów. Zaciska dłoń na srebrnym wisiorku. Słyszy szelest, coraz bliżej i bliżej. Zamyka oczy, próbuje nie wydać żadnego dźwięku, jak dziecko, które myśli, że może pozostać niezauważone, kiedy samo nic nie widzi. Słyszy sapanie, a może płacz. Czy to ona płacze, czy las? A potem przestaje słyszeć i zapada się w ciemność. "
Więcej