"Chciałam ci pokazać miejsce, w którym byłam szczęśliwa. Wiesz, każdy z nas ma chyba takie wspomnienia, w których czuje się swobodnie, bezpiecznie i beztrosko. Ale w naszym życiu są także chwile, które bolą, nawet przerażają. Rzadko do takich chwil wracam, ale uważam, że jeśli jest się z kimś, to zarówno dla dobrych, jak i złych momentów w życiu."
Kiedyś żyłam w przekonaniu, że mój kraj nie potrafi wydawać dobrych książek, co powodowało, że unikałam ich jak ognia. Po przeczytaniu różnych, różniastych pozycji, stwierdziłam, że i tutaj należy dać szanse. Oczywiście się okazało, że moje małe fochy były całkowicie niepotrzebne. Przyznam się bez bicia, że "Randka z Hugo Bosym" jest moją pierwszą książką tej autorki, czego zaczynam żałować. Czytając opis Pani Agnieszki trafiłam na określenie "Dilerka Emocji" i cóż.. zgadzam się w zupełności! Książka sprawiła, że wiele razy uśmiechnęłam się pod nosem, lecz niestety kilka wad mój gust znalazł.
Po książkę sięgnęłam przede wszystkim z powodu opisu, który zapowiadał lekką lekturę, przyprawioną dobrym humorem, cóż.. Ach ta Jagoda Borówko, kobieta, która w nieszczęściach ma mnóstwo szczęścia, więc jak najbardziej opis zgadzał się z rzeczywistością. Muszę przyznać, że autorka jak najbardziej potrafi operować piórem, lecz nieraz miałam wrażenie, że stara się za szybko nam wszystko przedstawić, najlepiej na jednej kartce, no może dwóch. Wiele sytuacji bardzo szybko się rozgrywało, czy posiadało bardzo mało opisów, co powodowało, że moja ciekawość nie do końca została zaspokojona. Najbardziej irytował mnie fakt, że tak mało dowiedziałam się o przyjaciołach głównej bohaterki, którzy według mnie odgrywali ważną rolę. Mówiąc o tytułowych bohaterze, podobał mi się fakt wtrącenia jego perspektywy, lecz miałam wrażenie, że myśli faceta nie do końca tak wyglądają.. choć po chwili namysłu, mogę stwierdzić, że taki był po prostu zamysł naszej autorki.
Myśląc o tej książce po kilku dniach od przeczytania, mogę stwierdzić, że drugi raz bym już do niej nie podeszła, choć cieszę się z faktu jej przeczytania. Mówiąc w skrócie, dla mnie "Randka z Hugo Bosym" jest raczej pozycją, po którą sięgnie się raz.. i to na tyle. Główni bohaterowie jak najbardziej mi się podobali, ale jednak uważam, ze trochę więcej opisów by nie zaszkodziło. Fabuła, oj tak.. tu jak najbardziej jestem na tak! Widać, ze autorka wszystko ładnie zaplanowała i dobrze ułożyła. Czytając nie gubiłam się w akcji, ani nie musiałam wracać się do poprzednich stron, co jak najbardziej punktuje.
Reasumując, "Randka z Hugo Bosym" nie wyszła na idealną książkę, lecz jak najbardziej jest warta uwagi, zwłaszcza jeśli mamy ochotę na coś lekkiego. Patrząc na tą książkę jak najbardziej jestem w stanie sięgnąć po inne tej autorki.
"Antoś, jesteś bardziej nerdowski niż NDR"
Za książkę dziękuję CzytamPierwszy.
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2019-02-13
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 280
Dodał/a opinię:
zarwananoc
„ – Halo? – odebrał po trzech sygnałach.
W tle słyszałam jakiś hałas.
- Jesteś we Wrocku? – spytałam bez ogródek. – Błagam, powiedz, że jesteś!
- Eee, wracam z Katowic. Co się dzieje?
Teraz naprawdę chciałam zapłakać.
- Masz moje klucze od mieszkania?
- No tak, u siebie. Co się stało? Straszysz mnie, Jagoda… - Gdy mówił do mnie bez zdrobnień, to był sygnał, że się zdenerwował.
- Wyszłam wyrzucić śmieci. Jestem w samych gaciach. Zatrzasnęłam drzwi. Za czterdzieści minut powinnam być na Rynku, gdzie umówiłam się z Hugo Bosym – brzmiałam ponuro.
- Jagódko… - Maciek chyba próbował panować nad śmiechem. – Oj, Jagódko Borówko…
- Dobra, nie udław się tym tłumionym rechotem. Tylko się pospiesz. Ale jedź ostrożnie.”
Melisa, James i Nocny Łowca. Historia jak z komiksu o walce ze złem, walce z własnymi słabościami, demonami przeszłości i oczywiście o wielkiej miłości...
Tego nikt się nie spodziewał! Dilerka Emocji zaskakuje bonusowym tomem kultowej serii! I nie zawodzi - ten finał zwali was z nóg. Revenge to wyjątkowy...
„Tak, Jagoda. Jagoda Borówko. – Wyciągnęłam rękę, którą on czym prędzej ujął.
- Nie żartuje sobie pani ze mnie?
-Ależ skąd!
- No dobrze… - odparł z ociąganiem. Nie był pierwszą osobą, która w ten sposób reagowała na moje imię i nazwisko. – Bardzo smakowicie się nazywasz.
- A ty?
Skoro już przeszliśmy na mniej oficjalną formę, ja także zamierzałam się czegoś o nim dowiedzieć.
- Ja?
- Tak.
Drgnął mu kącik ust. Mocniej ścisnął moją dłoń, którą wciąż trzymał.
- Hugo Bosy.
- Jasne.
Przewróciłam oczami, wyrwałam rękę i zamierzałam zeskoczyć z murku. Przytrzymał mnie. Czułam jego duże dłonie na swojej talii.
- Dlaczego ja mam ci wierzyć a ty mi nie?
- Hugo Bosy? Może Hugo Boss?
- Nie, tak jak powiedziałem. – Uśmiechnął się.”
Więcej