Zastanawiałam się co będzie tematem „Sfory”, która po samym tytule kojarzy się z wilkami. Skojarzenie okazało się słuszne, ale wykonanie przerosło wszelkie moje wyobrażenia. Jest makabrycznie, klimatycznie, groza wychodzi z każdej strony, potęgowana sprzyjającymi przestępcy warunkami pogodowymi. Coś, do czego każdy fan autora jest raczej przyzwyczajony, a jednak jest w niej coś nowego jeśli chodzi o kryminały, choć „Sfora” już bardziej horrorem trąci — motyw kanibalizmu, dla mnie nadal obcy, nie czytam i nie czytałam wielu takich powieści.
Jako że „Sfora” jest kontynuacją „Piętna” mamy tych samych bohaterów, Igora, Romualda i Julię, którzy kolejny raz ramię w ramię — no powiedzmy, że prawie — prowadzą śledztwo. Tym razem dotyczy zagadkowych zgonów wśród osób duchownych, zakonnic i księży. Brudny widzi powiązanie z sierocińcem hieronimek, jednak potrzebne są dowody, a tropy prowadzą do Gwidony. I choć zakonnica nie żyje, jednak jej duch stale jest obecny zarówno w życiu Igora, jak i murów sierocińca, które skrywają jeszcze wiele sekretów. Myślę, że ostatni tom z serii o Igorze zamknie je wszystkie. Polecam „Sforę” i czekam na kolejne powieści Przemysława Piotrowskiego.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2020-08-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 536
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
red_sonia
To miało być proste zlecenie. Jednak kiedy przyjaciel prosi o pomoc, dżentelmen nie odmawia. Zwłaszcza kiedy ten przyjaciel ocalił dżentelmenowi życie...
Skrzypiące pod nogami deski. Wiatr wyjący na zewnątrz. Gałęzie poruszające się za oknami. Nieprzenikniony mrok, w którym coś się czai... Zuza nigdy...