Niestety, serię "Siedem sióstr" zacząłem czytanie od tomu szóstego i zwyczajnie wiem, że muszę przeczytać poprzednie. Nie dlatego, że są ze sobą jakoś specjalnie powiązane (mam nadzieję), ale dlatego, że Lucinda Riley znowu pokazała mistrzowską klasę słowa pisanego. Ta autorka ma w swoim warsztacie coś takiego, co mnie wręcz hipnotyzuje. Każda jej książka to podróż w głąb człowieczeństwa połączone z magią. Saga rodzinna w szóstym tomie opowiada historię Elektry, która jest topową modelką i wydawać się może, że ma wszystko i cały świat u swoich stóp.
Mamy rok 1939. Na świecie wybucha druga wojna światowa, a Cecily Huntley - Morgan z Nowego Jorku wyjeżdża do Kenii, gdzie próbuje odzyskać dawną siebie. Tonie w używkach i kiedy sięga dna, otrzymuje list, jaki daje jej nadzieję. Pisze do niej nieznajoma kobieta, twierdząc, że jest jej babką. Elektra nie ma zamiaru poznawać swoich przodków, ale zmieniające się okoliczności sprawiają, że kobieta cofa się do przeszłości, a ta wydaje się być zaskakująca, absorbująca i tajemnicza. Poznanie siebie daje kobiecie silę do zmierzenia się ze swoimi demonami, które wydają się być nieokiełznane.
"Siostra słońca" jest napisana na wysokim poziomie, do jakiego przyzwyczaiła mnie autorka. Jak zwykle piękne wydanie, dbałość o wizualną stronę książki jest tutaj mocno zauważalny. I słusznie. Do powieści Riley zwyczajnie się wraca. W tym tomie mamy szeroki wachlarz emocji, które zazwyczaj są na przeciwnych biegunach, ale autorka pokazuje,że wszystko można scalić. Dwutorowa fabuł dodaje tej historii aury tajemniczości. To opowieść o bólu po śmierci bliskiej osoby u budowaniu nowego życia. Temat na czasie. Bardzo polecam.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2020-04-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 670
Tytuł oryginału: The Sun Sister
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Anna Esden-Tempska
Dodał/a opinię:
Piotr Podgórski
Sześć sióstr. Choć urodziły się na różnych kontynentach, wychowały się w bajecznej posiadłości na prywatnym półwyspie Jeziora Genewskiego...
W świecie muzyki kochać kogoś znaczy wybrać ścieżkę najtrudniejszą z możliwych. Bo nic nie brzmi tak pięknie, jak pieśń miłości, ale nic też nie spala...