Czasami tylko w cieniu można dostrzec prawdziwe światło… Ta myśl towarzyszyła mi przez całą lekturę drugiego tomu tej niezwykłej serii. Jeśli pierwszy tom był znakomity, to ten jest po prostu genialny! Od pierwszych stron zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń, a akcja nie zwalnia ani na chwilę. Czyta się go od pierwszej do ostatniej strony, nie zważając na upływ czasu.
Książka niesie ze sobą ponadczasowe przesłanie o przyjaźni, oddaniu i poświęceniu. Uwielbiam, jak autorka zgrabnie buduje napięcie — od tajemniczego sojusznika obdarzonego mocą natury, przez poszukiwania dawno zapomnianego archanioła wojny, aż po walkę o ocalenie Piekła. W tej historii nie brakuje głębi i refleksji, a wątek slow burn w relacjach dodaje całości wyjątkowego klimatu.
Na chwilę przeniosłam się do Rzymu, przypominając sobie siebie na Moście Anioła i wyobrażając sobie toczącą się wokół mnie walkę. To, co najbardziej cenię w tej serii, to jej niepowtarzalny klimat oraz uniwersalne wartości, które przekazuje. Po zamknięciu książki czułam pewien niedosyt. Chciałam od razu napisać do Karoliny, pytając, dlaczego tak poprowadziła wątek slow burn , ale z czasem, gdy pierwsze emocje opadły, doceniłam tę decyzję — dodaje ona głębi i zapobiega schematom.
Nie mogę się doczekać kolejnego tomu! Jeśli szukacie książki pełnej emocji, tajemnic i mrocznych sekretów, „Szczelina mroku” to pozycja, którą koniecznie musicie poznać. 📚🖤.
Współpraca recenzencka
Wydawnictwo: Mięta
Data wydania: 2025-06-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Dodał/a opinię:
MalikaSz
Osiemnastoletnia anielica Narida zostaje oskarżona o morderstwo, a następnie upada strącona z Nieba. Okaleczona i odarta z anielskości trafia na Ziemię...