Przygotowując kwietniowe nowości wydawnicze natknęłam się na „Tysiąc Pięter” Katharine McGee i pomyślałam sobie, że przy najbliższej okazji muszę przeczytać tę książkę. Nakreślona w opisie wizja przyszłości sprawiła, że byłam bardzo zaintrygowana tym tytułem. Kiedy tylko „Tysiąc Pięter” pojawiło się w miejscowej bibliotece nie wahałam się ani chwili, od razu zabrałam ją do domu. Pytanie tylko czy było warto?
Okazuje się, że niekoniecznie. Liczba bohaterów przerosła moja najśmielsze oczekiwania. Było ich tak wielu, że momentami zaczynały mi się mylić ich imiona. Chyba pierwszy raz spotkałam się z czymś taki. Jakby tego było mało ani jedna postać nie przypadła mi do gustu. Od początku strasznie wszyscy mnie irytowali, a ich problemy i rozterki nie wywarły na mnie kompletnie żadnego wrażenia. Na dodatek w tej książce zupełnie nic się nie dzieje. Przez około trzysta stron czytamy jedynie o imprezach, ciuchach, wyglądzie bohaterów oraz o ich aktualnych partnerach. Istny koszmar. Jedynym plusem jest wcześniej wspomniana wizja przyszłości. Co prawda była ona trochę schematyczna, ale autorka wprowadziła kilka ciekawych rozwiązań. Motyw wieży jako miasta w mieście okazał się być bardzo intrygującym pomysłem.
Osobiście czuję się zawiedziona lekturą „Tysiąc pięter”, aczkolwiek sądzę, że może spodobać się młodszym czytelnikom, zafascynowanym życiem ludzi z wyższych sfer.
Aleksandra
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2017-04-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: The Thousandth Floor
Dodał/a opinię:
Aleksandra Piasna
Czy Ameryka jest gotowa na swoją pierwszą królową? Władza odurza. Jak pierwsza miłość, potrafi sprawić, że brak ci tchu. Księżniczka Beatrycze urodziła...
Bajecznie bogaci Azjaci i The Crown w jednym! Obowiązek. Intryga. Korona. Oto współczesny świat, w którym złote czasy monarchii wciąż trwają...