ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗪𝗮𝗹𝗱𝗲𝗸 𝘇 𝗕𝗶𝗲𝘀𝘇𝗰𝘇𝗮𝗱 - 𝗠𝗮𝗴𝗶𝗮 𝗺𝗶ł𝗼ś𝗰𝗶, 𝘀𝗶ł𝗮 𝗻𝗮𝘁𝘂𝗿𝘆 𝗶 𝗰𝗶𝗲ń 𝗵𝗶𝘀𝘁𝗼𝗿𝗶𝗶
Po znakomitej i poruszającej powieści 𝑇𝑎 𝑑𝑟𝑢𝑔𝑎, która zachwyciła mnie swoją psychologiczną głębią i mistrzowską narracją, z ogromną ciekawością sięgnęłam po kolejną książkę Tomasza Betchera– 𝑍𝑎𝑘𝑙𝑖𝑛𝑎𝑐𝑧. Czy autor ponownie zdołał mnie oczarować? Już po kilku pierwszych stronach wiedziałam, że trzymam w rękach coś wyjątkowego.
Tomasz Betcher po raz kolejny udowadnia, że potrafi snuć opowieści pełne napięcia, emocji i ludzkich dramatów. Tym razem zabrał mnie w magiczne Bieszczady — miejsce, gdzie rzeczywistość przenika się z baśniowością, a natura staje się niemal pełnoprawnym bohaterem.
𝑍𝑎𝑘𝑙𝑖𝑛𝑎𝑐𝑧 to piękna i niezwykle poruszająca historia o miłości, tajemnicach oraz niewidzialnych więziach łączących ludzi z miejscem, z którego pochodzą. Nie spodziewałam się, że mężczyzna potrafi pisać z taką czułością i empatią o skomplikowanych relacjach międzyludzkich. To opowieść, która wzruszyła mnie do łez, a zarazem skłoniła do refleksji nad siłą natury i tym, co naprawdę nas określa.
𝑍𝑎𝑘𝑙𝑖𝑛𝑎𝑐𝑧 to powieść, która balansuje na granicy jawy i snu, między rzeczywistością a magią, między brutalną historią a delikatnością ludzkich uczuć. Akcja toczy się w dzikich Bieszczadach – miejscu surowym, odległym i pełnym tajemnic. Tomasz Betcher napisał książkę niezwykłą – pełną emocji, prawdy historycznej, duchowości i poetyckiej wrażliwości. Takich historii się nie zapomina.
𝑃𝑎𝑚𝑖ęć 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑎𝑚𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑝𝑜𝑚𝑖𝑛𝑎 𝑙𝑎𝑠 𝑤𝑒 𝑚𝑔𝑙𝑒. 𝐵𝑢𝑑𝑧𝑖𝑠𝑧 𝑠𝑖ę 𝑖 𝑛𝑎𝑔𝑙𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑧𝑛𝑎𝑗𝑒𝑠𝑧 ż𝑎𝑑𝑛𝑒𝑗 ś𝑐𝑖𝑒ż𝑘𝑖, ż𝑎𝑑𝑛𝑒 𝑑𝑟𝑧𝑒𝑤𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑦𝑑𝑎𝑗𝑒 𝑐𝑖 𝑠𝑖ę 𝑧𝑛𝑎𝑗𝑜𝑚𝑒. 𝐵łą𝑑𝑧𝑖𝑠𝑧 𝑖 𝑤𝑦𝑑𝑎𝑗𝑒 𝑐𝑖 𝑠𝑖ę, ż𝑒 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑛𝑎𝑗𝑑𝑧𝑖𝑒𝑠𝑧 𝑑𝑟𝑜𝑔𝑖 𝑑𝑜 𝑑𝑜𝑚𝑢. 𝐴𝑙𝑒 ż𝑎𝑑𝑛𝑎 𝑚𝑔ł𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑙𝑒𝑔𝑎 𝑤𝑖𝑒𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒. 𝑊 𝑘𝑜ń𝑐𝑢 𝑠𝑖ę 𝑟𝑜𝑧𝑤𝑖𝑒𝑤𝑎, 𝑎 𝑡𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧y𝑝𝑜𝑚𝑖𝑛𝑎 𝑠𝑖ę 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜.
Zosia i Waldek poznali się w niezwykłych okolicznościach. Dziewczynka, gdyby nie pomoc Waldka, utopiłaby się tuż po tym, jak pobłądziła w lesie, podążając za sarną. Jedyne, co zapamiętała z tamtego dnia, to rude włosy chłopaka i jego niezwykłe, dwukolorowe źrenice.
Minęło kilkanaście lat. Zosia jest już dorosłą panną, córką państwowego dygnitarza. Waldek tymczasem pracuje jako parobek u okolicznego gospodarza. Ich drogi ponownie się krzyżują, gdy Waldek zostaje wezwany do poważnie chorej krowy w PGR-ze, lecz niestety przybywa zbyt późno i nie udaje mu się uratować zwierzęcia. Negatywne nastawienie do chłopaka jeszcze się potęguje – jego znajomość ziół i medycyny ludowej nie jest mile widziana przez jedyną słuszną władzę. Zosia rozpoznaje w mężczyźnie swojego dawnego wybawcę. Waldek traci dla niej głowę, choć wie, że jako wiejski oberwaniec, bez dachu nad głową, nie ma nic, co mógłby jej ofiarować. W końcu dziewczyna znika bez słowa. Waldek cierpi, ale musi pogodzić się z losem.
Mijają kolejne lata. Waldek znajduje się już w zupełnie innym miejscu – zarówno dosłownie, jak i w życiu. Pomaga ludziom i zwierzętom, zyskał szacunek lokalnej społeczności. Choć UB nadal go poszukuje, miejscowi nie zamierzają go wydać. Wciąż tęskni za utraconą miłością. I gdy wydaje się, że już nigdy nie spotka Zosi, pewnego dnia sołtys wzywa go do ciężko pobitej dziewczyny. Okazuje się, że to Zosia – wzięła udział w poznańskich strajkach i trafiła w ręce bezpieki. Teraz nikt nie potrafi jej pomóc, cała nadzieja, że uda się to Waldkowi, jest dla niej ostatnią deską ratunku. Dziewczyna niczego nie pamięta – ani jego, ani swojego dawnego życia. Waldek ma nadzieję, że miłość i troska pozwolą mu ją odzyskać, przywrócić do życia. Bieszczady to niemal koniec świata – dzika, surowa kraina, w której ludzie są dobrzy, ale macki UB sięgają daleko. W końcu na progu domu Waldka pojawia się mężczyzna, którego wygląd i sposób bycia przywodzą na myśl niemieckiego żołnierza – bezlitosny, zimny, przekonany o swojej bezkarności. Władza daje mu wolną rękę. Dla Waldka i Zosi to znak, że muszą uciekać.
To niesamowita powieść, która chwilami przyspiesza bicie serca. Masakra w Strzyżnem, z której Waldek jako jedyny uchodzi cało, cygańska wiedźma, ciążąca na nim klątwa, oskarżenie o morderstwo, którego nie popełnił, ciągła ucieczka przed UB – to wszystko sprawia, że zanurzyłam się w tej historii po uszy. Autor opowiada tę historię w sposób tak sugestywny, że trudno nie widzieć jej oczami wyobraźni. Wszystko kotłowało się w mojej głowie, obrazy przesuwały się przed moimi oczami niczym kadry z filmu. Balansowałam między jawą a snem, rzeczywistością a magią, życiem a śmiercią, bo realizm magiczny wyzierał z każdej strony. Niesamowicie przedstawiona historia Bieszczad, które mają długą i krwawą historię. Niemcy, Sowieci, UPA, Ludowe Wojsko Polskie – wszyscy przelali tu krew.
𝑍𝑎𝑘𝑙𝑖𝑛𝑎𝑐𝑧 to przepiękna i niezwykle poruszająca opowieść. Opisy przyrody i ucieczki Waldka i Zosi zapierają dech w piersiach. Kolejna karta z historii Polski opowiedziana z perspektywy prostego człowieka, zanurzona w magii, niczym pieśń przy ognisku – kołysząca, pełna ciepła i wzruszeń. Ta książka daje jasny przekaz, że nie tylko wojna wyzwalała w ludziach psychopatyczne skłonności. To przede wszystkim władza i poczucie bezkarności pozwalały małym, zawistnym ludziom wyżywać się na słabszych, odreagowywać własne frustracje. Tak jak okazja czyni złodzieja, tak władza potrafi wydobyć z człowieka najgorsze instynkty. "Potwór" zawsze nim pozostanie. Dobry człowiek – nigdy się nie zmieni, nie złamie.
𝑍𝑎𝑘𝑙𝑖𝑛𝑎𝑐𝑧 to opowieść o symbiozie człowieka z naturą. Waldek jest jej najlepszym przykładem. Natura daje mu wszystko, czego potrzebuje. A my, współcześni, zapominamy, jak ważna jest jej obecność. Zachłyśnięci nowoczesnością, próbujemy ją zdominować, nie widząc, że to droga donikąd. Technologia ma swoje miejsce, ale nie może nas całkowicie oderwać od świata, który nas stworzył. Życie wbrew naturze w końcu obróci się przeciwko nam.
𝑍𝑎𝑘𝑙𝑖𝑛𝑎𝑐𝑧 to coś więcej niż powieść. To przypowieść o tym, jak natura – jeśli tylko się jej słucha – potrafi dać człowiekowi siłę, ukojenie i schronienie. Waldek, choć okaleczony przez życie, staje się symbolem tej symbiozy. Jego relacja z przyrodą jest pełna szacunku i pokory – to kontrast wobec współczesnego świata, który w imię nowoczesności coraz bardziej się od niej oddala. Waldek to ktoś wyjątkowy. To nie zwyczajny mężczyzna, to człowiek po dramatycznych przejściach. Był ocalonym. Widzącym. Zaklinaczem. Na koniec powieści nie był już zagubionym chłopcem, Waldusiem, którego po pacyfikacji rodzinnej wsi przygarnęli Cyganie. Na koniec powieści nie był już zagubionym chłopcem, Waldusiem, którego los tak boleśnie doświadczył. Stał się kimś zupełnie innym – silnym, niezależnym człowiekiem, obdarzonym wewnętrzną siłą i niezwykłym darem, którego bali się ci, którzy nie potrafili go zrozumieć. Dla władzy był zdrajcą narodu, może nawet imperialistycznym szpiegiem.
𝑍𝑎𝑘𝑙𝑖𝑛𝑎𝑐𝑧 napisany jest pięknym, obrazowym językiem, pełnym emocji i autentyzmu. Widać w niej ogromną dbałość o szczegóły, doskonały research oraz miłość autora do polskich gór i tradycji. 𝑍𝑎𝑘𝑙𝑖𝑛𝑎𝑐𝑧 to nie tylko historia — to prawdziwe doświadczenie, które zostanie ze mną na długo.
𝑁𝑖𝑒 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑚𝑜ż𝑛𝑎 𝑜𝑏𝑗ąć 𝑟𝑜𝑧𝑢𝑚𝑒𝑚. 𝐶𝑧𝑎𝑠𝑎𝑚𝑖 𝑤𝑦𝑠𝑡𝑎𝑟𝑐𝑧𝑦 𝑠𝑖ę 𝑜𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦ć 𝑛𝑎 ś𝑤𝑖𝑎𝑡 𝑖 𝑔𝑜 𝑐ℎł𝑜𝑛ąć.
Wydawnictwo: Mięta
Data wydania: 2025-04-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: Zaklinacz
Język oryginału: Język polski
Dodał/a opinię:
Halina Więcek
Kiedy Piotr Walczak powraca ranny z misji w Afganistanie, cierpi nie tylko jego ciało, ale także dusza. Borykając się z zespołem stresu pourazowego, oskarżeniem...
Jest jak w piosence: kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością. Oboje na życiowym zakręcie, potrzebują wsparcia i bliskości jak nigdy wcześniej...