Oczywiście w czwartym spotkaniu z Honoriuszem Mondem w „Zmorze” Max Czornyj nie byłby sobą jakby nam nie proponował rozważań o śmierci. Kiedyś z „Zimnym chirurgiem” pod pachą przy okazji Poznańskiej Grandy zapytałem autora dlaczego akurat Edmund Kolanowski. Odpowiedział, że zło zawsze człowieka fascynowało. Zaniemówiłem, coś tam jeszcze bąkałem bo ma gość rację, dlaczego akurat Czornyj miałby być inny, też go to jara tak samo jak mnie. Kraków zalewa seria makabrycznych, a może tylko dobrze przemyślanych przez śmierć zbrodni. Mond wraca do przeszłości. Razem z Allegrą zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, któremu tempo nadaje śmierć. Zwroty akcji i emocje gwarantowane, jak to u Maxa, zawsze upiornie i krwawo. Ba nawet odnotowałem opiekę ducha Tamary Haler nad Mondem. Życie to brak śmierci, a śmierć to brak życia. To stwierdzenie skłoniło mnie do zadumy, że ze stanu życia mam jeszcze jakiś wybór, życie albo śmierć. Stan śmierci pozbawia mnie jakiegokolwiek wyboru i to mnie smuci.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2023-09-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 288
Dodał/a opinię:
Andrzej Trojanowski
Jestem porywaczem, a może również mordercą. Mikołaj Popławski budzi się w luksusowej rezydencji nad Bałtykiem. Poza swoim imieniem i nazwiskiem nie...
Telefon ze szpitala to dopiero początek. Informacja przekazana przez dyspozytorkę wzbudza niepokój komisarza Deryły. Coś się stało z jego partnerką...