Recenzja książki: Powrót do domu

Recenzuje: kalina

Jest rok 1996. Znajdujemy się w jednej z małych bośniackich wiosek. Po czterech latach krwawych walk (pamiętamy zapewne konflikty w byłej Jugosławii) wraca do niej muzułmański żołnierz Halid. Czeka na niego stęskniona matka, ale Halid się do niej nie spieszy. Włóczy się najpierw po okolicy, oglądając ogrom zniszczeń. Koszmary wojenne próbuje odegnać ogromną ilością alkoholu, lecz jak wiadomo środek ten w dalszej perspektywie zsyła... jeszcze gorsze koszmary. Niektórzy z jego przyjaciół cudem ocaleli. Halid spotyka też nieoczekiwanie Mirę - kobietę, którą przed wojną kochał. Próbuje ją odzyskać. Wszystko jednak wskazuje, że jego wysiłki pójdą na marne - w sercu Miry nie pozostało ani grama miłości do niego. To nie jedyny problem żołnierza. Okazuje się bowiem, że ktoś zna jego mroczny sekret - podczas wojny zabił zupełnie przypadkowo młodą dziewczynę. Co gorsza, z podsłuchanej rozmowy wynika, że wrogowie z wioski chcą go zamordować...

 

Głównym tematem książki są zniszczenia, jakich wojna dokonała, nie tylko w sensie fizycznym. To, że wiele osób zginęło, a domy zawaliły się w gruzy, jest oczywiste. Jednak kataklizm wojenny poczynił spustoszenia także w ludzkich sercach i umysłach. Nawet jeśli nastanie pokój, budynki zostaną na nowo odbudowane z gruzów, a krew wsiąknie całkowicie w ziemię lub zostanie zmyta, jakby jej nigdy nie było, nic już nie będzie tak samo. Ludzie nie będą bowiem tacy sami. Okrucieństwa lat minionych odcisnęły na nich niezatarte piętno. Jednym dały tylko koszmary senne, innych doprowadziły na skraj depresji, w niektórych podsyciły nienawiść i chęć zemsty za poległych bliskich i znajomych. Powiedzenie "nie da się dwa razy wstąpić do tej samej rzeki" jest tu jak najbardziej na miejscu. Halid chciał wrócić do wioski, ale było to z góry skazane na niepowodzenie. Po kataklizmie wojennym nie jest to już to samo miejsce, inni są też ludzie. Ironia losu, że ten cały tak okrutny konflikt zaczął się od w sumie zwykłego zdarzenia. Trwał mecz piłkarski między drużyną serbską a muzułmańską. W pewnym momencie sędzia odgwizdał przeciwko Serbom rzut karny, zamieniony przez przeciwnika na jedyną w tym meczu bramkę. Zwyczajne piłkarskie zdarzenie, jakich wiele. Może tylko postawa serbskich piłkarzy nie miała nic wspólnego z zasadami fair play - po meczu żaden z nich nie podał przeciwnikowi ręki. Pomimo to sytuacja nie odbiegała znacząco od innych tego typu znanych z boisk. Jednak fanatycy myśleli inaczej:

 

"Tego wieczora nawet najbardziej przekonujący mówca nie zdołałby przekonać rozgniewanych kibiców, że serbski sędzia, "ten zdrajca swojego narodu", który zdecydował o rzucie karnym dla Muzułmanów, nie jest na liście płac Istambułu. Godzinę później Serbowie zdemolowali "muzułmańską" gospodę. W odwecie Muzułmanie podpalili milicyjny radiowóz. Konflikt zbrojny wymknął się spod kontroli."

 

Wymowa książki jest brutalna i okrutna. Autorka nie owija w bawełnę, nie upiększa rzeczywistości. To wstrząsające świadectwo wojennego zła.

 

Kalina Beluch

Kup książkę Powrót do domu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Powrót do domu
Książka
Powrót do domu
Natasha Radojcic-Kane
Reklamy