Twórczość Remigiusza Mroza towarzyszy mi od lat. Szczególne miejsce w moim czytelniczym sercu zajmuje oczywiście seria o Chyłce, którą pochłaniałam z wypiekami na twarzy, kibicując prawniczce w kolejnych bataliach. Lubię u Mroza tempo, zaskoczenia i jego charakterystyczną umiejętność rzucania bohatera w sytuacje, z których teoretycznie nie ma dobrego wyjścia. Dlatego po „Węzeł czasu” sięgnęłam z naturalną ciekawością, zastanawiając się, jak autor poradzi sobie z romansem – gatunkiem, w którym dotąd pojawiał się sporadycznie, oraz z fikcją z nutą historii i twistów czasowych.
Aga budzi się w samym środku lasu, nie wiedząc, gdzie jest ani jak się tam znalazła. Ostatnie, co pamięta, to spokojne popołudnie przy kawie z przyjaciółką na opolskim rynku latem 2025 roku. Teraz jednak wszystko wygląda inaczej – chłód powietrza zdradza, że minęły miesiące, a jej ubrania przypominają garderobę z dwudziestolecia międzywojennego.
Zanim Aga zdąży zrozumieć, że coś jest bardzo nie tak, w lesie pojawiają się dwaj mężczyźni. Mówią po niemiecku, pochodzą nie z Opola, lecz z Oppeln, a kobieta wkrótce odkrywa, że trafiła nie tylko do innego miejsca, ale i do innego czasu – do Rzeszy Niemieckiej. Tam poznaje Augusta Bekkera, oficera Schutzpolizei, który poluje na Polaków. Bekker staje się dla niej postacią dwuznaczną: jednocześnie zagrożeniem i pomocą, kimś, kogo powinna unikać, a kto jednocześnie ratuje ją w najbardziej krytycznych momentach. Między bohaterami zaczyna narastać więź, skomplikowana, podszyta strachem, fascynacją i poczuciem totalnej obcości świata, w którym Aga musi nagle żyć.
Muszę przyznać, że sam pomysł na fabułę jest naprawdę intrygujący. Już koncept przeniesienia współczesnej bohaterki do realiów Rzeszy Niemieckiej otwiera ogromne pole dla napięcia, dramatyzmu i nieoczywistych relacji – a Mroza, jak to Mroza, nie trzeba długo namawiać, by od pierwszych stron wprowadził akcję na wysokie obroty. Początek pochłonęłam błyskawicznie; dałam się porwać niepewności Agi, jej dezorientacji i wszechobecnemu zagrożeniu.
W pewnym momencie poczułam jednak, że napięcie zaczyna opadać. Nie dlatego, że historia traci potencjał – ten pozostaje ogromny – lecz dlatego, że w fabułę wkrada się lekki chaos. Zdarzenia następują po sobie bardzo szybko, czasem zbyt szybko, a niektóre wątki pojawiają się i znikają tak gwałtownie, że trudno za nimi nadążyć. Miałam wrażenie, jakby autorowi szczególnie zależało na stałym podkręcaniu tempa, przez co nie wszystkie sytuacje wybrzmiewają tak mocno, jak mogłyby. Emocje Agi – zwłaszcza te związane z jej zagubieniem i szokiem – momentami zostają przyćmione przez kolejne zwroty akcji.
Nie zmienia to jednak faktu, że „Węzeł czasu” czyta się z dużym zaangażowaniem. Ma świetny punkt wyjścia, interesujące połączenie historii z literaturą popularną oraz bohaterów, którzy na długo zostają w pamięci.
Choć miejscami odnosiłam wrażenie, że fabuła zaczyna się lekko rozszczepiać i tracić klarowność, powieść pozostawiła mnie z poczuciem satysfakcji. To jedna z tych książek, które, nawet jeśli na chwilę gubią rytm, wciąż potrafią utrzymać uwagę czytelnika, bo świat przedstawiony i relacje między postaciami mają w sobie prawdziwą magnetyczność.
Doceniam też, że Mróz podjął ryzyko i wyszedł poza typowe dla siebie ramy. Widać tu chęć testowania nowych gatunków i łączenia historii, thrillera oraz subtelnych wątków romantycznych. Nawet tam, gdzie pojawia się wspomniany chaos, czuć, że wynika on raczej z ambicji opowiedzenia czegoś z rozmachem niż z braku pomysłu. To książka pełna energii, odwagi i oryginalnych rozwiązań – a to już duży atut.
Jako wierna czytelniczka stylu Mroza, ceniąca jego charakterystyczną dynamikę, czułam się w tym świecie „u siebie”, nawet jeśli czasami coś wybijało mnie z rytmu. Ostatecznie „Węzeł czasu” oceniam jako udaną i angażującą podróż w nieoczywiste rejony, która dostarczyła mi emocji, zaskoczeń oraz przestrzeni do własnych przemyśleń. To książka, którą warto poznać — choćby po to, by przekonać się, jak daleko Mróz potrafi posunąć się w kreowaniu alternatywnych historii oraz jak różnorodne oblicza potrafi ukazać jako autor.
Gdy wstrząsające wydarzenia z podwarszawskiego miasteczka stają się tematem rozmów wśród prawników, nikt nie chce podjąć się obrony dziewczyny oskarżonej...
Gdzie jest Wiktor Forst? To pytanie zadają sobie zakopiańscy śledczy, gdy topniejący w Tatrach śnieg odsłania makabryczny widok na zboczach Giewontu...