Fundament - wiersz
mury z popiołu unoszę na barkach
klęcząc co milę na zdartym kolanie
spod purpurowej zbroi ciała
wytaczam szereg obelg do siebie
korzystam z faktu dzieląc się zdarzeniem
pieczątkę natury odciskam na wietrze
już lisem fałszywym skromność ujawniam
na przekór faktom bo wolę zdarzenia
kropkę nad sobą stawiam tłustą
pode mną zaś potok odwilży umysłu
zamykam przestrzeń w obłoku upartym
i niosę te mury do ciebie kochana
lecz skrajność w granicy bliźnie
zatacza okrąg spojrzenia twej duszy
gdy jedno oblicze jasnością wybija
drugie w jego cieniu uchyla powieki
zdradź mi swój sekret cegło ponura
dlaczego stłuczona wciąż trzymasz konstrukcję
gdy w związku osoba skrzywdzona
wciąż burzy i dąży sercem do sideł tłumu