Wybrałem angielski, bo nigdy nie wiadomo, dokąd człowieka rzuci los. No i ten język jest genialny, skoro najważniejsze angielskie słowo można pokazać jednym wyprostowanym palcem. I wszyscy zrozumieją. A niektórzy w odpowiedzi nawet spuszczą łomot. Na przykład ja.
Zanim się rozwinę, chcę ostrzec, że czasami będę się wyrażał. Ale nie wyciągajcie z tego pochopnych wniosków. Po prostu czasem nie można inaczej.
Człowiek, którego przez blisko dziesięć lat uważał za seryjnego zabójcę, "nie miał jaj, że by kogoś zabić".
To, że nie możesz znaleźć innego wyjaśnienia, nie oznacza, że takie nie istnieje.
Kilka razy w życiu zapłonęła morderczą wściekłością, ale nigdy w życiu nie zrobiła tego ostatniego, nieodwracalnego kroku.
Chociaż to mit, że wszyscy socjopaci są bezmyślnymi mordercami, pozostają niebezpieczni. Niekontrolowane popędy, niezdolność do oceny konsekwencji, poszukiwanie dreszczyku emocji dla zabicia nudy, wszystko to skłania człowieka do popełniania przestępstw różnego kalibru.
Mało prawdopodobne nie znaczy niemożliwe.
A czasami wszystko naprawdę jest takie, na jakie wygląda.
Genetyka ładuje broń, środowisko pociąga za spust.
Czasami straszni ludzie po prostu rodzą się straszni.
- Nic dziwnego, że nie potrafisz utrzymać partnera - rzucił od niechcenia. - Prowadzisz jak tchórzliwa dziewuszka.
Myślała, że krew okaże się lepka, ale nie... Była ciepła, rzadka i tłusta w dotyku. Coś w głowie kazało Gretchen podnieść palce do ust, by jej posmakować.
Cud, miód i ubóstwo...
- Od dziecka mam ten problem (...). - Jaki? - Z odpowiednią wagą. No bo ja mam dobrą, prawidłową, tylko jestem do niej trochę za niska.
Wybrałem angielski, bo nigdy nie wiadomo, dokąd człowieka rzuci los. No i ten język jest genialny, skoro najważniejsze angielskie słowo można pokazać jednym wyprostowanym palcem. I wszyscy zrozumieją. A niektórzy w odpowiedzi nawet spuszczą łomot. Na przykład ja.
Książka: Johnny. Powieść o księdzu Janie Kaczkowskim
Tagi: Angielski