CZY LAURZE UDA SIĘ WKUPIĆ W ŁASKI NOWO POZNANYCH LUDZI I ROZWIĄZAĆ KRYMINALNĄ ZAGADKĘ? CZY ZDOŁA PONOWNIE OTWORZYĆ SWOJE SERCE NA MIŁOŚĆ?
Laura pracuje jako dziennikarka śledcza dla ogólnokrajowego tygodnika ,,Meritum". Trudne doświadczenia z przeszłości sprawiły, że całą swoją uwagę skupiła na budowaniu kariery zawodowej, dlatego w skrytości ducha marzy o awansie. Gdy otrzymuje szansę, aby objąć wyższe stanowisko, nie waha się ani chwili - postanawia spędzić najbliższe trzy tygodnie w malutkiej wiosce na Mazurach i napisać reportaż dotyczący zabójstwa młodej kobiety. Ku jej niezadowoleniu, razem z nią jedzie tam również Arek - irytujący współpracownik, który od roku nieudolnie zabiega o jej względy. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy bohaterowie docierają na miejsce. Okazuje się bowiem, że mieszkańcy wioski stanowią bardzo hermetyczne środowisko i pilnie strzegą tajemnicy, którą owiana jest okolica.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-04-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 464
NIE SĄDŹMY PO POZORACH
"Cisza w mazurskim lesie" to już moje kolejne, udane spotkanie z piórem Sandry Podleskiej. Trzeba przyznać, że autorka zaskakuje na plus swoją kreatywnością i każda jej książka jest jedyna w swoim rodzaju. Oryginalna fabuła i pomysłowość co do kierunku prowadzenia zdarzeń czynią powieści pani Sandry interesującymi i niebanalnymi.
Tym razem główna bohaterka to dziennikarka śledcza poczytnego tygodnika, która otrzymuje zlecenie napisania artykułu na temat kulisów śmierci swojej koleżanki po fachu. Ów reportaż jest dla niej szansą na awans, więc Laura bez zastanowienia podejmuje się tego zadania. Wyjeżdża do małej wioski na Mazurach wraz z towarzyszącym jej współpracownikiem. Arek już od jakiegoś czasu zabiega o względy Laury, więc pod pretekstem spraw zawodowych upatruje dla siebie szansę na zacieśnienie znajomości. Na miejscu okazuje się, że okoliczności śmierci owiane są tajemnicą, a hermetyczna miejscowa społeczność nie jest skora do ujawniania swoich wspomnień z przeszłości...
Muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona niebanalną fabułą tej powieści. "Cisza w mazurskim lesie" zawiera dość zaskakujące połączenie romansu i kryminału ubranych w obyczajową otoczkę. Całość pełna jest zawirowań i wypada naprawdę interesująco. Umiejętnie budowlane napięcie nie słabnie aż do ostatniej strony. Mamy elementy zaskoczenia i kilka scenariuszy dotyczących wcześniejszych zdarzeń.
Zaciekawiły mnie sylwetki bohaterów. Każda z postaci nie jest oczywista - ma swoją drugą twarz. Wnikliwa i drobiazgowa Laura świetnie czuje się w swojej roli. Wydaje się być do niej po prostu stworzona. Kobieta zostaje postawiona przed trudnymi wyborami, które mogą diametralnie zmienić jej dotychczasowe życie. Arek trochę desperacko stara się wkupić w łaski swojej koleżanki, choć chwilami sprawia wrażenie, jakby przebywał w Olszynach Czarnych na siłę. Nie wzbudził we mnie w zasadzie żadnych emocji. Najbardziej zaintrygował mnie natomiast tajemniczy Erni. Intuicja mi podpowiadała, że opinia jaką wydają o nim mieszkańcy wsi daleka jest od prawdy.
Będąc przy bohaterach chcę zatrzymać się na moment przy dialogach, które wywołują zgrzyt w tej opowieści. Sprawiają wrażenie nienaturalnych, wyniosłych, wręcz pompatycznych. W konwersacjach pojawia się sporo zbędnych elementów i detali, które nie wnoszą nic istotnego do treści, a wprowadzają niepotrzebną sztuczność.
Autorka skupia się przede wszystkim na ludziach i ich problemach. Kreuje obraz małej, hermetycznej społeczności, której postępowanie wywołuje określone emocje. Pochopna ocena często jest błędna i niesprawiedliwa, a pozory mogą mylić. Sandra Podleska stara się zwrócić naszą uwagę na popularne stereotypy oraz na zaściankowość małomiasteczkowej społeczności. Mamy zatem całą gamę emocji od niezrozumienia, zawiści, nienawiści, aż do sympatii, przyjaźni i miłości. Co ciekawe, przeszłość, która stopniowo wyłania się z mazurskiego lasu wpływa bardziej destrukcyjne niż uzdrawiająco. Pozytywnie zaskoczył mnie wątek dotyczący ekologii, który świetnie wkomponował się w całą historię, choć osobiście oczekiwałam, że będzie miał mocniejszy wydźwięk.
Lekki styl sprawia, że książkę na pewno świetnie i szybko się czyta. Ja natomiast z prawdziwą przyjemnością wysłuchałam audiobooka w ciekawej interpretacji Agnieszki Postrzygacz, który dostarczył mi sporo wrażeń. Liczne opisy przyrody, miejsc i nastrojów odpowiednio przeczytane wywoływały dreszczyk emocji. Poznałam już wszystkie powieści autorki i z niecierpliwością czekam na kolejne piękne i zaskakujące historie
Cisza w mazurskim lesie.
Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Z opisu myślałam że to lekka obyczajówka z elementami romansu. Nic bardziej mylnego bardziej był to podciągnęła pod kryminał. Jako że lubię takie klimaty książka mi się bardzo spodobała. Jednak myślę że jeżeli ktoś sięgnął po lekki obyczaj to mógł się rozczarować.
Od samego początku książka bardzo wciąga. Myślałam że będzie to pozycja jednowątkowa ale im głębiej tym wątków coraz więcej i więcej. Przy tylu różnych wątkach na szczęście nie ma haosu a wszystko jest logiczne i spina się w jedną całość.
Bohaterowie są tak przedstawieni że co chwilę odkrywamy ich sekrety, nie są od razu podane na tacy. Dzięki temu nie możemy oderwać się od książki i ma się chęć jak najszybciej pochłonąć tę pozycję.
Laura dziennikarka śledcza jednego z bardziej znanych tygodników. Do pomocy dostaje Arka kolegę za którym niezbyt przepada. Można by pomyśleć że wyniknie z tego klasyczny romans. Tu bardzo się sytuacja rozwija. Laura kobieta silna i niezależna od razu bierze się za pracę. Zaprzyjaźnia się z Amelią miejscową dziewczyną, która bardzo jej pomaga. Tu historia nabiera tempa, gdy dziewczyna poznaje Erniego. Wszyscy uważają go za świra i niebezpiecznego człowieka. Czy można każdemu zaufać. Czy wygląd zewnętrzny naprawdę świadczy o tym jakimi ludźmi jesteśmy?
Zakończenie jest zaskakujące. Myślałam że rozwiązałam zagadkę już w połowie książki ale ostatnie kilkadziesiąt stron całkowicie mnie zaskoczyło. I rzeczywiście wszystko połączyło się w całość. Ale czy całość zakończyła się happy endem. Moim zdaniem to zależy jak każdy na to spojrzy i dla którego bohatera. Jak dla mnie to połowiczny happy end.
Polecam tę książkę każdemu kto lubi obyczajówki z kryminałem. Lekkość pióra Sandry zachęca mnie do sięgnięcia jej poprzednich pozycji.
Recenzja książki "Cisza w mazurskim lesie" Sandry Podleskiej💐
Macie ochotę na głębię ukrytą w leśnych cieniach i zagadkę kryminalną w sercu mazurskiej głuszy?
"Cisza w mazurskim lesie" Sandry Podleskiej to powieść, która mistrzowsko łączy gatunki takie jak kryminał, romans i literatura obyczajowa z ekologicznym przesłaniem. Jej akcja rozgrywa się w malowniczej, lecz mrocznej scenerii Mazur, gdzie tajemnica zabójstwa młodej kobiety staje się punktem wyjścia do eksploracji ludzkich dusz, skrywanych traum i siły natury. Główna bohaterka Laura to dziennikarka śledcza z warszawskiego tygodnika „Meritum”, która otrzymuje szansę awansu pod warunkiem, że napisze reportaż o śmierci Angeliki Tabor, której ciało znaleziono nad jeziorem Drwęckim. Wraz z irytującym kolegą z redakcji, Arkiem, który od roku nieudolnie się do niej zaleca, trafia do Olszyn Czarnych, hermetycznej wioski, gdzie mieszkańcy strzegą mrocznych sekretów. Trzy tygodnie śledztwa odkrywają nie tylko prawdę o zbrodni, ale też ekologiczną aferę zagrażającą regionowi . Autorka stworzyła wiele ciekawych wątków. Śledztwo w sprawie śmierci Angeliki ujawnia korupcję i zaniedbania lokalnych władz. Przemiana Laury z zombie pracowniczego w kobietę konfrontującą się z własnymi demonami przeszłości. Trudna relacja z Arkiem oraz więź z Ernim, odludkiem żyjącym w lesie, którego mieszkańcy nazywają bestią. Wątek degradacji przyrody przez nielegalne wysypiska i trucie wód jeziora . Mamy tutaj bohaterów, którzy są zranieni i uczą się żyć na nowo. Autorka stworzyła postaci o psychologicznej głębi, unikając sztampy. Laura to ambitna dziennikarka, która pracą zagłusza ból po stracie bliskich. Jej przemiana od zimnej profesjonalistki do kobiety otwierającej się na miłość stanowi serce powieści . Arek to pozornie błazen, w głębi wrażliwy mężczyzna. Jego upór w zdobywaniu uczuć Laury staje się metaforą walki o autentyczność. Erni to mieszkający w lesie odludek, którego trauma (m.in. oskarżenia o przemoc) odcięła go od świata. Jego rozmowy z Laurą to jedne z najpiękniejszych scen w książce, pełne milczenia, które leczy . Mieszkańcy wioski, których nieufność wobec obcych nie wynika ze złośliwości, ale z lęku przed ujawnieniem prawdy o zbrodni i ekologicznej katastrofie . Atmosfera w książce niepokoi i uzdrawia. Czuć zagrożenie, bo las skrywa zwłoki Angeliki i dowody ekologicznych przestępstw. Kontakt z naturą pozwala Laurze i czytelnikom na refleksję nad tym, co w życiu naprawdę liczy się.
Plastyczne opisy Mazur, jezior, lasów, a nawet wszechobecnych komarów tworzą klimat grozy i melancholii , przypominając, że natura może być zarówno schronieniem, jak i miejscem walki .
Mocne strony książki to połączenie kryminału z romansem i dramatem obyczajowym, które sprawiają, że każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie. Wątek zbrodni trzyma w napięciu, a relacje między postaciami wzruszają . Autorka porusza problemy degradacji środowiska, wyścigu szczurów w mediach oraz samotności w społeczeństwie nastawionym na sukces. Laura musi wybrać między karierą a etyką . Bohaterowie nie są czarno-biali. Nawet złoczyńcy mają motywacje, które budzą zrozumienie . Mamy tu zaskakujące zakończenie. Finał unika happy endu, oferując zamiast niego dojrzałość i nadzieję wywalczoną przez stratę .
Słabsze elementy w książce są też. Niektóre wątki mogłyby być lepiej rozwinięte.
Tempo akcji w części środkowej zwalnia, skupiając się na opisach przyrody, co może nużyć miłośników dynamicznych kryminałów.
Polecam tę książkę miłośnikom kryminałów z duszą szukających głębokich portretów psychologicznych oraz historii o drugich szansach i uzdrawiającej sile natury.
Autorka napisała leśną opowieść, która pozostanie w moim sercu na długo.
"Cisza w mazurskim lesie" to więcej niż kryminał czy romans to literacka medytacja o stracie, winie i sile milczenia. Sandra Podleska udowadnia, że polska prowincja może być scenerią dla uniwersalnych dramatów, a las metaforą ludzkiej duszy.
Moja ocena: 8/10⭐️
Czytajcie!
BRUNETTE BOOKS
„Cisza w mazurskim lesie” Sandry Podleskiej jest już piątą książką autorki, ale ja zetknęłam się z jej twórczością po raz pierwszy. Spotkanie to było dla mnie zaskakujące i zadziwiające, „Cisza w mazurskim lesie” jest bowiem wielowymiarowym kolażem powieści obyczajowej z kryminałem, w który autorka wkleiła słodko-gorzki wątek romansowy.
Widok na okładce i blurb w niewielkim stopniu zapowiadały to, co znalazłam w jej wnętrzu. Młoda dziennikarka śledcza jedzie wraz z kolegą z pracy do małej osady koło Ostródy rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci kobiety. Olszyny Czarne okazują się mało przyjazne obcym, więc Laura stosując dziennikarką „wcieleniówkę” jako turystka próbuje zdobyć potrzebne informacje. Dziennikarka nie przewidziała, że ten wyjazd odmieni jej życie, spowoduje, że zmianę perspektywy życiowej i priorytetów. Wydarzenia zmierzające w kierunku zaskakującego rozwiązania zagadki kryminalnej prowadzą nas poprzez całą gamę przeżyć osobistych zarówno głównej bohaterki jak i postaci drugoplanowych. Przeżyć niezwykle intensywnych, głębokich. Laura zmuszona zostanie do stawienia czoła swojej przeszłości, odsłonięcia starych ran, by pozwolić im się zagoić. Ale los nie będzie dla niej łaskawy, bo obok blizn pojawią się nowe rany. Dziennikarka będzie miała także okazję zweryfikować swoją umiejętność oceny ludzi. Zmiany oraz różnorodne refleksje i przemyślenia czekają także innych bohaterów powieści, a ich skutki będą zaskoczeniem zarówno dla nich samych jak i dla czytelnika.
Podczas rozwiazywania zagadki kryminalnej główna bohaterka poznaje życie mieszkańców niewielkiej miejscowości, gdzie osoby takie jak Amelia czy Anna utknęły w skomplikowanych relacjach bez szansy na zmianę swojego losu. Dowiemy się jak sobie z tym radzą. Z kolei inni świadomie wybrali życie z dala od ludzi, blisko przyrody.
Stworzone przez Sandrę Podleską postacie są niebanalne, zróżnicowane, realistyczne i wielowymiarowe. Każda z jest inna niż nam się początkowo wydawało, światu prezentują pewne fasady za którymi kryją prawdziwe twarze, które z czasem poznajemy. Laura, Amelia i Erni mają za sobą różne, bardzo bolesne, traumatyczne przeżycia, które pozostawiły w nich emocjonalne ślady. Każde z nich na swój sposób poradziło z wydarzeniami z przeszłości, ale czy na pewno? Podczas lektury dowiemy się czy przeszłość pozostawili już za sobą czy ciągle determinuje ona ich decyzje i zachowania, a także jakie ważne decyzje dotyczące przyszłości podjęli. Ich postępowanie wywołuje wiele mieszanych emocji, wśród których znajdują się zarówno współczucie jak i niezrozumienie, podziw, ale też potępienie.
Pisarka wykorzystała w swojej powieści motyw straty, który wpłynął w różny sposób na życie bohaterów. A także traum z dzieciństwa i skutków porzucenia na rozwój najpierw dziecka, a potem młodej osoby. Mamy okazję przekonać się jak manipulacja i kłamstwo mogą zniekształcić patrzenie na ludzi. Możemy zastanowić się nad pojęciami winy, sprawiedliwości i zemsty w konkretnej sytuacji. Wykonywany przez główna bohaterkę zawód został wykorzystany do pokazania czytelnikom funkcjonowania świata współczesnych mediów. Ze zdumieniem odkrywamy co rządzi tym obszarem i do czego posuwa się szef Laury i Arka by osiągnąć coś co określa mianem „sukcesu”.
Wątek kryminalny w powieści jest złożony, dwupłaszczyznowy, nieoczywisty, pojawiające się tropy są mylące lub służą pokazaniu czytelnikowi zupełnie czegoś innego niż początkowo myśleliśmy. Całość stworzonej intrygi dla mnie była zaskakująca, ale bardzo ciekawa i logicznie powiązana.
Wątek romansowy poprowadzony bardzo zawile i niesztampowo. Przeznaczenie, w które wierzą bohaterowie zupełnie poplątało ścieżki relacji pomiędzy nimi, by na koniec wprawić w zdumienie ostatecznym rozwiązaniem.
Styl autorki jest przejrzysty, wciągający, pełen różnorodnych emocji. Intryga jest zaskakująca, znakomicie skonstruowana i przemyślana. Pisarka zręcznie manipuluje czytelnikiem odsłaniając kolejne warstwy opowiadanej historii za pomocą zwrotów akcji i odkrywanych śladów. Wykreowane postacie szybko stają się realne i bliskie nam. Dokładność opisywanych miejsc sprawia, że z łatwością przenosimy się do Olszyn Czarnych czy Ostródy, aby wraz z bohaterami spacerować leśnymi ścieżkami czy wzdłuż jezior. Mimo tragicznych wydarzeń nie budzą one lęku a raczej spokój i nastrój refleksji.
Lekturę powieści polecam każdemu kto w książce szuka emocji, ukrytych tajemnic z przeszłości, trudnych wyborów, a także życiowej mądrości. „Cisza w mazurskim lesie” jest wartościową lekturą, która wymyka się schematom zapraszając do zastanowienia się nad życiowymi celami i wartościami.
Ta książka ma wszystko w sobie to, co lubię. Zaczynając od przepięknej okładki, a na ciekawej historii kończąc. Wprost przepadam za obyczajówkami z wątkiem kryminalnym. I tu właśnie to znalazłam. Młoda ambitna dziennikarka pod przykrywką musi wyjaśnić tajemniczą śmierć pewnej dziewczyny. Wyjeżdża na Mazury z dość namolnym adoratorem. Trafia do małej społeczności ludzi, którzy nieufnie patrzą na obcych. I od samego początku czuć, że skrywają pewną tajemnicę. Coś wisi w powietrzu. Chociaż historia powoli się rozkręca, na pewno przy tej książce nie da się nudzić. Głowni bohaterowie zdobywają czytelnicze serca.
Autorka zwraca uwagę na pracę dziennikarzy. Ile można zrobić dla kariery? Ile dla poczytalności artykułu? Czy wszystkie chwyty są dozwolone, a dziennikarze nie mają żadnych skrupułów? Doskonale to widać na przykładzie Laury, która poczuje to na własnej skórze. Gdzie leży granica?
Podoba mi się również motyw miłosny, który nie był na pierwszym planie, ale gdzieś w tle. Ich dwóch i ona jedna. Kogo ostatecznie wybierze? A może zdecyduje to za nią przewrotny los?
Końcówka książka zdecydowanie trzyma w napięciu i nic do końca nie jest jasne. A zakończenia lepiej nie mogłam sobie wymarzyć. Skończyłam czytać z uśmiechem na twarzy, ale też z lekkim smutkiem, że to koniec.
Podsumowując, książka jest rewelacyjna, napisana prostym językiem. Zaciekawia od pierwszej do ostatniej strony. Bardzo polecam, na pewno się nie zawiedziecie:)
Mazury cud natury, spokojne, piękne, aczkolwiek na wioskach, w małych miasteczkach potrafią wydarzyć się rzeczy, które zapadną w pamięć dla całej społeczności tychże miejsc. Wszędzie zresztą mogą się wydarzyć, jednak w tak hermetycznej społeczności wszystko wygląda zupełnie inaczej.,,Cisza w mazurskim lesie" Sandry Podlaskiej to kolejna historia, która tym razem przenosi nas do malutkiej wioski na Mazurach, gdzie wydarzyła się tragedia. Tragedia, którą Laura, główna bohaterka chce wykorzystać do otrzymania upragnionego awansu. Z tym że społeczność wioski nie chce współpracować, a cała sprawa owiana jest tajemnicą. Czy kobiecie uda się zebrać informacje na ten temat? Coś wydarzyło się w lesie i czy ta dziewczyna musiała rzeczywiście zginąć?Autorka książki postanowiła wpleść w obyczajówkę nutkę kryminału i trochę thrillera, co dało niesamowity efekt. Od samego początku książka owiana jest aurą tajemniczości. W międzyczasie autorka dołącza do tego wątek romantyczny, który rozwija się stopniowo. Kreacja Laury doskonała. Jej zawziętość i dążenie do celu przynosi efekty. Jej towarzysz Arek, który na początku jest dla niej kulą u nogi, irytującym współpracownikiem, który niepotrzebnie jest tam, gdzie i ona, jest jej zupełnym przeciwieństwem. Polubiłam zarówno Laurę, jak i Arka. Mimo iż Laura w niektórych momentach mocno mnie denerwowała swoim zachowaniem. Klimat Mazur hm oddany tak na 60%? Mazury to mój dom rodzinny i ja czuję tamten klimat intensywniej, niż jest opisany w książce. Nie przeszkadzało mi jednak to w odbiorze, gdyż tak naprawdę to tylko otoczka. Cały czas zastanawiamy się nad wątkiem zabójstwa młodej kobiety i zakończenie naprawdę szokuje.Jeśli szukacie intensywniejszej obyczajówki, gdzie coś więcej dzieje się niż zwykle, to bardzo polecam. Sandra ma bardzo przyjemne pióro i czyta się jej książki expresem.
Laura pracuje, jako dziennikarka śledcza w pewnym znanym ogólnopolskim dzienniku. Jej trudna przeszłość sprawia, że kobieta w stu procentach skupia się na rozwoju swojej kariery i teraz dąży do awansu. Gdy otrzymuje szansę by objąć wyższe stanowisko, nie waha się ani chwili by wyjechać w mazurską głuszę by zbadać tajemnicze okoliczności śmierci młodej kobiety. Ku jej irytacji do tej misji oddelegowany zostaje również Arek, za którym Laura nie przepada. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy na miejscu okazuje się, że mieszkańcy wioski, gdzie zamordowano kobietę niechętnie witają obcych.
Do tej pory nie zdarzyło się bym zawiodła się na twórczości autorki Ciszy w mazurskim lesie. Wszystkie książki, które miałam szansę przeczytać dotykały najczulszej struny serca. A Cisza w mazurskim lesie... Cisza w mazurskim lesie rozczarowała mnie. Początek, nie powiem, był zachęcający. Wierzyłam, że miło spędzę z nią czas. A jednak w pewnym momencie fabuła niniejszej lektury zaczęła mnie irytować. Złożyło się na to kilka czynników. Po pierwsze bohaterowie a szczególnie Laura... Irytowało mnie jej nieustanne przypominanie, że jest wegetarianką. Bulwersowało mnie jej podejście do Arka. Miałam wrażenie, że zwodziła go i traktowała jak popychadło. Tak naprawdę to on był głównym motorem ich wspólnego śledztwa! Właśnie śledztwa... To po drugie... To było kompletne nieporozumienie... Ani przez chwilę nie śledziłam go z zapartym tchem. Miała być sensacja a wyszła klapa. A najbardziej rozłożyła mnie jedna sytuacja I uwaga spoiler... W trakcie śledztwa dziennikarze znaleźni miejsce, gdzie nielegalnie składowano niebezpieczne odpady. I co zrobili? Na pewno nie to, co zrobić powinni... Nie zawiadomili odpowiednich służb. Pozwolili by beczki dalej truły środowisko tylko po to by samemu odkryć, kto je tam podrzuca i napisać o tym reportaż... Totalna porażka... Ach i kompletnie nie kupiłam historii miłosnej, która była jednym z punktów lektury. Przez trzy czwarte lektury nie czuć było chemii między zakochanymi, po czym pod niemal koniec lektury autorka zrobiła puff i wybuchła wielka miłość. Brak mi słów...
Cisza w mazurskim lesie to książka słaba. Nieodpracowana. Zawierająca wiele absurdów. Niestety, ale to nie była uczta czytelnicza. Raczej orka na ugorze...
,,Cisza w mazurskim lesie" to książka nieco inna niż te, które czytałam Pani Sandry. A wszystko to poprzez wprowadzenie wątku kryminalnego.
Laura to dziennikarka, której wpada nie lada zadanie. Ma jechać do małej miejscowości na Mazurach by zdobyć informację do reportażu o z*bójstwie młodej kobiety. Niestety, albo stety jedzie z nią jej irytujący kolega, Arek.
Jak to bywa w takich powieściach, mieszkańcy małej hermetycznie zamkniętej miejscowi są raczej sceptycznie nastawieni do nowych twarzy. Laura ukrywa prawdziwy cel swojej prodróży co sprawia, że zadanie staje się tym bardziej trudne.
Książkę czyta się błyskawicznie. Od początku dałam się porwać lekkiemu stylowi autorki porwać i płynęłam po kolejnych stronach. Powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym jak najbardziej trafiła w mój czytelniczy gust.
Akcja książki jest dość dynamiczna. Nie ma tutaj przesadnych opisów z życia Laury. Znajdziemy za to dużo zwrotów akcji ,a podczas czytania będziemy odczuwać lekkie napięcie, które wzrośnie pod koniec książki. Nie jest to książka przewidywalna. Oj nie. Nawet nie próbujcie zgadnąć zakończenia, bo Wam się nie uda. Wbija ono w fotel i to mocno.
Cała historia napisana jest w sposób spójny i dopracowany. Jest to powieść obyczajowa z elementami romansu i kryminału. Nie zawsze takie miksy wychodzą autorom, ale Pani Sandrze wyszło doskonale i bardzo polecam ten tytuł na letnie wieczoru.
Życie Moniki rozpada się na kawałeczki wraz ze śmiercią jej ukochanej córeczki, Aurelii. Mimo upływu trzech lat kobieta nie potrafi pogodzić się ze stratą...
Spontaniczność to słowo, które nie istnieje w słowniku Ingi. Dziewczyna zmaga się z perfekcjonizmem oraz nadmierną potrzebą kontroli, a w jej poukładanym...
Ocena: 5, Przeczytałem,
Klasyfikacja tej pozycji jako literatura obyczajowa czy romans sprawiła, że sięgając po nią spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Niezwykle mocno i zarazem pozytywnie zdziwiłam się przeczytawszy pierwsze kilkanaście stron, a rozgrywająca się akcja bardzo mnie wciągnęła.
Wątek romantyczny jest raczej do przewidzenia. O to w sumie przecież chodzi w takim typie literatury. Ale wątek kryminalno-thrillerowy jest już ciekawie i przemyślnie poprowadzony. Jeśli lubisz zagadki i atmosferę tajemniczości, zdecydowanie powinnaś sięgnąć po tę pozycję.
Narracja książki poprowadzona jest ciekawie, akcja jest wartka. Pozycja zdecydowanie sprawdzi się jako wakacyjny towarzysz. Z pewnym zastrzeżeniem. Książkę czyta się dosyć przyjemnie i szybko, więc jeśli planujesz dłuższy urlop, zapakuj do walizki jeszcze inną pozycję.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwu Filia.