Zasada numer 1: nie zakochuj się. Ale zasady są po to, by je łamać.
Henry Turner ma wiele na głowie - trzeci rok studiów, nowe wyzwania jako kapitan drużyny hokejowej i wyjątkowo niesympatycznego profesora. Kiedy przez przypadek trafia na spotkanie klubu książki, poznaje Halle Jacobs - studentkę, która więcej czasu poświęca pisaniu niż życiu towarzyskiemu. Halle, pochłonięta nauką i własnymi literackimi ambicjami wciąga Henry'ego w świat książek i zasad, które tak łatwo złamać.
Daydream to opowieść o ambicjach i namiętnej miłości, która może przyjść w najmniej spodziewanym momencie. W tle urokliwe Maple Hills, pełne emocji relacje i wybory, które mogą odmienić wszystko. Czy Henry i Halle odważą się zmierzyć z uczuciami, które wykraczają poza granice przyjaźni? Czy ich marzenia okażą się warte ryzyka?
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2025-03-25
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 450
Tytuł oryginału: Daydream
Do zakochania jeden krok
"(...)Gdzieś tu chyba zakpił los
Ona brzydka, brzydki on
A taka ładna miłość, aż nierealna wręcz"*
*"Brzydcy" Grażyna Łobaszewska
Po przeczytaniu "Daydream" w mojej głowie pojawiła się ta piosenka. Ale do brzegu, powieść ta jest jak amerykańska komedia romantyczna. Słodka, urocza, nudna, brak w niej porywów, brak w niej akcji.
Autorka kreśli przed nami historię przyjaźni, która zamienia się w love story(bo nikt by się tego nie spodziewał, naprawdę)Halle Jacobs, studentki, która jest takim typowym Kopciuszkiem, jak w bajce, filmie, który rozkwita dopiero po spotkaniu tego wymarzonego... i Henry'ego Turnera, który jest przefantastycznym zawodnikiem hokeja na lodzie, kapitanem drużyny.
Halle, dobrze się uczy, pracuje, kocha czytać, prowadzi klub książki, marzy o napisaniu swojej powieści, wszystko i wszystkich stawia na pierwszym miejscu, zapominając wielokrotnie o sobie i o swoich potrzebach, celach, marzeniach, nie umie mówić "nie", bo boi się zranić bliskich, nie ma znajomych, jest molem książkowym, samotna, poświęcająca się dla innych, nieszczęśliwa (bla,bla,bla).
Henry natomiast do tej pory spotykał się z dziewczynami, ale nie traktował żadnej z nich na poważnie. Taki typowy filmowy bawidamek, sportowiec! i kapitan (koniecznie)drużyny, nie wierzący w miłość, jedynie w przyjaźń. Jest ambitnym studentem, ale trafia na zajęcia do wymagającego profesora, który nie daje taryfy ulgowej, nawet dla takiego zajefajnego kapitana, stresuje go także bycie kapitanem drużyny hokeja, nie umie radzić sobie z emocjami, które go czasem przytłaczają i powodują, że się rozsypuje.
Przypadkowe spotkanie w klubie książki połączy światy naszych bohaterów i zamiesza w ich życiu. Zaczyna się niewinnie(tak jak zawsze) ona ma mu pomóc w przygotowaniach na zajęcia z tym wymagającym profesorem, a on jej pomóc wyjść do ludzi, zdobyć znajomych, zyskać wiele doświadczeń, by mogła wykorzystać je do pisania swojej powieści. Ustalają zasady, których mają się pilnować. Ale jak to bywa w takich historiach, zasady są po to, by je łamać prawda? ;)
"Daydream" ma wiele pozytywnych opinii na portalu lubimyczytac.pl, ale ja naprawdę nie wiem za co te wysokie oceny. Bo ta książka jest nuuudna, tam praktycznie nic się nie dzieje, jedyny moment w którym moje serce zabiło szybciej to bijatyka w szatni, a tak to takie słodkie, aż do wymiotów, lovestory. Czytelników miały chyba zwabić te spicy sceny, ale one we mnie wywoływały mdłości, zniesmaczenie i zażenowanie, a nie szybsze bicie serca i rumieniec na licu.
Nie wiem, może takie książki nie są dla mnie, ale ja się wynudziłam na niej mega, a lektura jej była koszmarem.
Lubicie taki typ powieści? Znacie pióro Hannah Grace? Czytaliście "Daydream"? Podzielcie się wrażeniami w komentarzach. Ja nie polecam ani nie odradzam, decyzję pozostawiam Wam.
A za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Twórczość autorki Hannah Grace miałam przyjemność poznać przy innych jej książkach. Kiedy więc zobaczyłam najnowszą powieść spod jej pióra, która ukazała się na naszym rynku, nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Z przyjemnością więc zagłębiłam się w historii bohatera, którego bardzo polubiłam przy poprzednich częściach serii.
I tu na wstępie chciałabym zauważyć, że tę książkę możecie śmiało czytać bez znajomości poprzednich tomów. Henry jest bardzo urzekającym bohaterem a wykreowana przez autorkę fabuła zdecydowanie odbiega od powszechnie znanych. Niezmiernie mocno podoba się mi, że nie mamy tutaj styczności z bohaterem, który jest pewnym siebie, podrywającym wszystkie dookoła kobiety i cechuje go w związku z tym pewna bezczelność i wysokie poczucie własnej wartości. Zdecydowanie nie traktuje kobiet przedmiotowo, co jest miłą odmianą. Nie mamy tutaj styczności z postacią, która już na samym wejściu zniewala kobietę, rzucając jej wulgarne i erotyczne podteksty. Fabuła, którą wykreowała autorka, jest zdecydowanie przyjemna i cieszę się, że obrała taki tor. Henry'ego mogliśmy poznać w poprzednich częściach i wyróżniał się osobowością spokojną, przyjacielską i w tej części nie zostało to zatracone i na całe szczęście. Ponadto jest mężczyzną, który nie owija w bawełnę i jego szczere komentarze czy odpowiedzi do innych niesamowicie mnie bawiły.
Relacja głównych bohaterów rozpoczyna się od przyjaźni i stopniowo ta przyjaźń przeradza się w coś więcej. Przy ostatnim natłoku powieści gdzie kobieta od razu traci rozum dla mężczyzny, który nie do końca dobrze ją traktuje, a jedyną jego cechą jest władczość i chęć aby posiąść tę kobietę tu i teraz najlepiej na jakimś stole, ta książka wyróżnia się, ale w pozytywny sposób. Właśnie brakowało mi ostatnim czasem takiej historii, w której relacja miłosna opierałaby się na stopniowym poznawaniu, na przyjaźni, na wzajemnym dobrym czuciu się w swojej obecności. Autorka obrała bardzo dobrą stronę i zdecydowanie przyjemnie czytało się książkę, której relacja jest głębsza i nie opiera się na niesamowitych erotycznych doznaniach.
Cała fabuła generalnie jest fajnie poprowadzona, mamy przyjemność śledzić w tle losy bohaterów których poznaliśmy w poprzednich tomach, ale także poznajemy Henry'ego i Halle. Halle to dziewczyna, na której barki przez całe życie za dużo było nakładane, a ona wychowywana w poczuciu odpowiedzialności za innych zatraciła samą siebie i bezwzględnie ufała przyjacielowi, który tak naprawdę jak się okazuje tym przyjacielem w ogóle nie był. Autorka postanowiła nam pokazać jak środowisko, w którym wychowujemy się, ma wpływ na nasze decyzje w przyszłości, a także jak zmiana otoczenia na bardziej przyjazne wewnętrznemu rozwojowi potrafi ożywić daną osobę i pokierować ją na właściwe tory. Zdecydowanie podoba się mi osobowość Halle i w sumie nie mogę jej nic zarzucić.
"Daydream" to fajna książka, zdecydowanie przyjemna, ciekawie napisana, z dobrze poprowadzoną fabułą, przyjemnie i oryginalnie wykreowaną relacją między bohaterami. Autorka pokazała, że potrafi tworzyć różne powieści romantyczne, zarówno te których relacja opiera się na silnych doznaniach, przyjemnościach, ale także taką, w której jest coś więcej niż miłość i pożądanie, a całość opiera się na bardzo ważnej przyjaźni. Jest to kolejna książka autorki, którą miałam ogromną przyjemność poznać i myślę, że w ostatnim czasie jedna z lepszych powieści kobiecych, ponieważ chyba troszeczkę przesyciły mi się książki, w których cała relacja opiera się głównie na erotyce. Dlatego też nie mogę się doczekać kolejnych książek od Hannah Grace, bo jestem przekonana, że jeszcze nie raz nas zaskoczy.
„to jak się postrzegamy, różni się od tego,
kim naprawdę jesteśmy”
Wśród nas żyją osoby, które na pierwszy rzut oka nie wyróżniają się niczym szczególnym. Sprawiają wrażenie ludzi doskonale radzących sobie w kontaktach z innymi – zarówno w sferze koleżeńskiej, jak i w bliskich relacjach. Są jednak i tacy, którzy mają wyjątkowe podejście do życia, widzą świat inaczej, a najprostsze sprawy bywają dla nich dużym wyzwaniem. Do takich osób należy Henry Turner, jeden z bohaterów książki „Daydream” – trzeciej części cyklu „Maple Hills”. W ramach tej serii poznaliśmy już Nathana Hawkinsa i Russa Callaghana, a teraz nadszedł czas na najbardziej nietypowego zawodnika kapitana drużyny hokejowej Uniwersytetu Kalifornijskiego, – Henry’ego Turnera.
Henry pojawił się już w pierwszym tomie serii „Maple Hills” pt. „Icebreaker” i od razu przyciągnął uwagę, mimo że był postacią drugoplanową. Poznaliśmy go jako zawodnika drużyny hokejowej, studenta drugiego roku i obiekt zainteresowania płci pięknej. W rzeczywistości okazał się jednak osobą o wrażliwej, artystycznej i introwertycznej duszy. Nie potrafi odczytywać motywów, jakimi kierują się inni ludzie, a często ma również trudności w zrozumieniu własnych reakcji. Z tego powodu bywa traktowany przez otoczenie jak dziwak. Jego osobowość, jako introwertyka zmagającego się z neuroodmiennością, została przez autorkę nakreślona w sposób wyjątkowo autentyczny.
W słowach wprowadzających do tej części „Maple Hills” autorka zdradza, że sposób postrzegania świata przez Turnera został zainspirowany jej własnymi doświadczeniami. Podobnie jak on, wielokrotnie czuła frustrację z powodu świadomości, że jej „mózg nie pracuje tak, jak powinien”. Ukazuje, że społeczeństwo często nie jest gotowe na osoby, które mówią prawdę wprost, bez zbędnych ozdobników i konwenansów.
Prawdziwe zrozumienie i akceptację Henry odnajduje dopiero w relacji z Halle Jacobs. Ona również zmaga się z własnymi trudnościami, jest niepewna swego postępowania, więc sprawia wrażenie osoby wycofanej. Często za wszystko przeprasza, nie chcąc nikogo urazić. Ma ogromnie silną potrzebę bliskości i przynależności do jakiejś grupy, a ten lęk przed samotnością sprawia, że często stawia potrzeby innych ponad swoimi. Halle jednak uczy się odkrywać własną wartość, dostrzega swoje zalety i wyjątkowość, a także uczy się asertywności, zaczynając postrzegać siebie w nowy sposób oraz realizować marzenia. Jednym z nich jest pisanie książek, więc gdy nadarza się okazja wziąć udział w konkursie literackim, postanawia spróbować swoich sił. Niestety, jest jeden problem – brakuje jej doświadczenia w sferze uczuciowej, bo te, które miała do tej pory, nie wniosły do jej życia niczego wartościowego.
Hannah Grace ponownie mnie nie zawiodła, opowiadając o kolejnym zawodniku drużyny z Maple Hills. Biorąc pod uwagę, że ta seria jest jej debiutem, jestem pod wrażeniem harmonijnego i logicznego połączenia wielu wątków i licznych postaci w jedną wciągającą opowieść o grupie przyjaciół
„Daydream” wyróżnia się spośród poprzednich tomów delikatnym, realistycznym podejściem do relacji, opartym na szczerości, rozmowie i łagodności. To pokazuje, że można stworzyć absorbującą historię, w której empatyczne i spokojne budowanie porozumienia odgrywa kluczową rolę. Hannah Grace umiejętnie łączy wątki romantyczne z tematami samorozwoju, presji społecznej i akceptacji siebie, przenosząc czytelnika do świata pełnego emocji, relacji i osobistych wyzwań. Doskonale uchwyciła różnorodność charakterów swoich bohaterów, ukazując zarówno ich podobieństwa, jak i różnice, co nadaje książce dodatkowego wymiaru.
Bardzo podobał mi się rozwój relacji Henry’ego i Halle, opartej na szczerości, rozmowach, próbach wzajemnego zrozumienia oraz wyjaśniania swojego sposobu widzenia świata. Urocze są ich spokojne rozmowy. Jest spokojnie, ale nie nudno. Żeby nie było zbyt monotonnie, pojawiają się bardziej emocjonalne zdarzenia, które stanowią dla nich sprawdzian.
W tego typu literaturze, jak seria „Maple Hills”, relacje bohaterów często opierają się na gwałtownych konfliktach, ostrej wymianie zdań i archetypowych schematach – takich jak arogancki mężczyzna i zadziorna kobieta. Często dominuje złość, buta i burzliwa dynamika. W przypadku Henry’ego i Halle jest jednak inaczej – spokojniej i bardziej refleksyjnie. Chociaż pojawiają się nieporozumienia, są one szybko wyjaśniane, a bohaterowie starają się zrozumieć wzajemne motywy.
Ujmujące tło powieści tworzą przyjaciele Henry’ego, którzy odgrywają istotną rolę w fabule. Ich lojalność i otwartość budują przyjazne, wspierające otoczenie, co dodatkowo wzbogaca książkę. Zasada „Twoi przyjaciele są naszymi przyjaciółmi” doskonale oddaje wartość ich relacji opartych na wzajemnym szacunku. Powroty postaci z poprzednich tomów serii „Maple Hills” pozwalają czytelnikom śledzić dalsze losy ulubionych bohaterów i dodają głębi całemu uniwersum.
Z męskich bohaterów najbardziej wyróżniają się Henry i Russ. Obaj są postaciami wielowymiarowymi – Henry ze swoimi wewnętrznymi zmaganiami oraz Russ, który wnosi humor i lekkość. To tylko potwierdza, że Hannah Grace ma wyjątkowy talent do kreowania interesujących postaci, zarówno męskich, jak i żeńskich. Potrafi wciągnąć czytelnika w ich świat, pełen emocji i introspekcji.
„Daydream” to niezwykle absorbująca historia, która odbiega od typowych romansów ze sporem w tle. Opowiada o miłości, w której liczą się szczerość i zaufanie, wyłaniające się z przyjaźni opartej na wzajemnym poznawaniu, trosce i zrozumieniu. Styl Hannah Grace jest lekki, zabawny i przystępny, a jednocześnie wspaniale oddaje szeroką gamę emocji. Autorka sprytnie wkomponowała w fabułę schemat udawanego związku, ale ujęła go w zupełnie innej oprawie. W jakiej – to pozostawiam do odkrycia przez każdego czytelnika indywidualnie. Po mistrzowsku połączyła subtelne wątki romantyczne z psychologicznymi aspektami, przedstawiając charakterystyczne cechy osób zmagających się z neuroodmiennością. To wszystko sprawia, że książkę czyta się z ogromnym zaangażowaniem, uśmiechem i przyjemnością.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka
"Daydream" - Hannah Grace...
,,Zasada numer 1: nie zakochuj się."
Ale przecież zasady są po to, by je łamać... zwłaszcza w Maple Hills, gdzie hokejowe lodowiska topnieją pod naporem emocji, a literackie marzenia stają się punktem wyjścia do wielkiej miłości.
To trzeci tom serii z uniwersum Maple Hills autorstwa Hannah Grace, która ponownie udowadnia, że potrafi pisać o młodych dorosłych z wdziękiem, humorem i ogromną wrażliwością. Tym razem poznajemy Henry'ego Turnera - kapitana drużyny hokejowej, zorganizowanego, ambitnego i pełnego presji, oraz Halle Jacobs - cichą, skupioną na pisaniu studentkę, która unika dramatów życia towarzyskiego jak ognia. Spotkanie tych dwoje, wywraca ich światy do góry nogami.
Hannah Grace pisze lekko, swobodnie i bardzo współcześnie - jej styl trafia idealnie do młodszych dorosłych, ale i starsi czytelnicy odnajdą w nim sporo uroku. Historia płynie płynnie, bez przestojów, a dialogi są naturalne i pełne chemii. Książkę pochłonęłam błyskawicznie - nie tylko dzięki wartkiej akcji, ale przede wszystkim dzięki emocjonalnej głębi relacji między bohaterami.
Motyw friends to lovers został tu poprowadzony z dużym wyczuciem. Chemia między Henrym i Halle rozwija się powoli, z czułością i autentycznością. Oboje są dobrze napisani - Halle jako typ introwertyczki z głową pełną marzeń i Henry, którego wrażliwość przełamuje stereotypy o twardzielach z lodowiska.
Jedynym drobnym niedosytem jest brak jednoznacznego określenia spektrum Henry'ego - ten wątek mógłby nie tylko pogłębić jego postać, ale zaspokoić moją ciekawość.
W książce bardzo ciekawe są
motywy literackie, czyli klub książki i literackie pasje Halle, które dodają całej historii uroku i lekkości.
Urocze Maple Hills: uniwersyteckie miasteczko pełne charakteru i dobrze znanych twarzy z poprzednich tomów.
Ciepło i komfort: to książka jak ulubiony sweter - ciepła, bezpieczna i romantyczna, ale niepozbawiona trudniejszych tematów i życiowych wyborów.
"Daydream" to historia o dojrzewaniu do uczuć, o przekraczaniu własnych barier i odnajdywaniu siebie poprzez relacje z innymi. Jeśli lubisz opowieści, które łączą czułość, powolne budowanie więzi i lekką akademicką atmosferę z nutą sportowego tła - ta książka jest dla Ciebie.
Dla fanek ,,slow burn", książek o pisaniu i prawdziwej chemii - pozycja obowiązkowa. Jeśli ,,Icebreaker" cię nie przekonał, ,,Daydream" może skraść Twoje serce.
??POST RECENZENCKI ??
"DAYDREAM"
Seria Maple Hills
Autorka @hannah
Wydawnictwo @zysk
Premiera 25.03.2025
Wsółpraca @nakanapie.pl
?????/5
Pierwsza myśl jak mnie naszła po przeczytaniu tej książki i zamknięciu ostatniej strony była taka..... Czyż zasady nie są wymyślane po to żeby je łamać? Halle to studentka ,która jest pochłonięta nauką, kocha świat w którym może się zamknąć i jest to świat książek ....Ale ma jedną wadę... za bardzo ulega ludziom nie jest asertywna i jest praktycznie opiekunką całej swojej rodziny ...
Kiedy w beznadziejny sposób zrywa z nią chłopak dziewczyna jest przekonana ,że to właśnie w niej tkwi problem. Czy tak jest na pewno przekona się niebawem....
Henry ma wiele na głowie, jest kapitanem drużyny hokejowej ,jest specyficznym młodym mężczyzną, którego nie każdy rozumie...Jego wrażliwośćna świat zostanie odkryta właśnie dzięki książkom...
Bowiem kiedy na jego drodze staje ambitna dziewczyna z klubu książki, ich życie zmieni się diametralnie...
I nie mówię tu wcale o zabójczej miłości od pierwszego wejrzenia ,a o pięknej powoli rodzącej się przyjaźni ,która na oczach czytelnika rozkwita w najpiękniejsze uczucie.... I właśnie kiedy Tych dwoje postanawia stworzyć swój własny kodeks kilku zasad ,których będą przestrzegać żadne z nich nie jest w stanie przewidzieć, że zasady są po to aby je łamać.
Czy niepewny swojego JA Henry i nieśmiała dobrotliwa Halle będą w stanie stworzyć coś razem???
Ohh jaka to była komfortowa książka.Pełna uroku rodzącego się uczucia bez pośpiechu...Relacja bohaterów jest fascynująca bo jest naturalna,nie ma tu nic zbędnego ,nie ma nic przesyconego ....Chemia między nimi jest wyczuwalna, a zbliżenia pełne smaku i wrażliwości...
Bardzo podobał mi się wątek przyjaźni, problemów, z którymi bohaterowie sobie radzili poprzez właśnie paczkę przyjaciół. O komforcie i dyskomforcie na temat sportu,jego uroków i jego gorszych stron...
Henry to bohater ,którego nie sposób nie kochać, jego urok zadziała na każdego...
W szczególny sposób traktuję romanse,które przedstawiają uczucie od tej delikatniejszej strony,gdzie najpierw jest przyjaźń, a później pojawia się gorąca miłość...Niesamowity klimat robią drobiazgi w tej książce, jak np moment kiedy Halle odkrywa ,że Henry nie cierpi hałasu i nakłada mu specjalne stopery,które tłumią hałas. Rozczulam się za każdym razem kiedy sobie o tym przypomnę. OK koniec spojlerów....
Znam poprzednie części i wydaje mi się ,że autorka z każdą kolejną książką idzie poziom wyżej ...I mimo ,że ta część jest delikatniejsza to najbardziej skradła moje serce... ja ogromnie polecam, Czytajcie
Są takie książki, które wciągają nas od pierwszych stron i nie pozwalają się oderwać aż do samego końca. ,,Daydream" bez wątpienia należy do tej kategorii, to historia pełna emocji, ciepła i prawdy o miłości, która pojawia się wtedy, gdy najmniej się jej spodziewamy. Autorka w mistrzowski sposób splata wątki romantyczne z głębszymi refleksjami nad relacjami międzyludzkimi, tworząc powieść, która porusza serce i zostaje w pamięci na długo.
Co sprawia, że ,,Daydream" wyróżnia się na tle innych romansów? Przede wszystkim autentyczność. Grace wykreowała bohaterów, których nie sposób nie polubić, pełnych życia, ale i słabości, z którymi czytelnik może się utożsamić. W centrum powieści znajduje się nie tylko miłość, ale także droga ku akceptacji siebie, wyznaczaniu własnych granic oraz nauce szczerości i otwartości w relacjach.
Autorka stworzyła niebanalną historię miłosną, unikając schematów i taniego melodramatyzmu. Uczucie między bohaterami rozwija się powoli, jakby pod wpływem codziennych chwil, drobnych gestów i szczerych rozmów. Grace udowadnia, że romantyzm nie musi być burzliwy i pełen konfliktów, by był piękny i autentyczny. Bohaterowie uczą się, że prawdziwa miłość to wzajemne wsparcie, wyrozumiałość i akceptacja, a nie jedynie namiętne uniesienia.
Jednym z największych atutów książki jest jej ciepły, pełen wdzięku język, który sprawia, że czytanie staje się czystą przyjemnością. Grace potrafi uchwycić subtelne niuanse emocji, sprawiając, że każda rozmowa i każdy gest wydają się niezwykle prawdziwe. Czytelnik nie ma wrażenia, że obcuje z fikcyjną historią - wręcz przeciwnie, ma wrażenie uczestniczenia w intymnych momentach życia bohaterów.
,,Daydream" to powieść, która pozostawia po sobie ciepło w sercu i refleksję nad tym, jak ważne są relacje oparte na szczerości i wsparciu. To historia o miłości, która nie przychodzi łatwo, ale dzięki temu jest jeszcze bardziej cenna. Powieść przypomina nam, że warto czasem zatrzymać się, posłuchać własnych potrzeb i otworzyć się na innych, bo to właśnie w prostocie i szczerości tkwi prawdziwe piękno relacji.
"Daydream" to przeurocza, mądra i ciepła historia. Jestem nią całkowicie zauroczona!
Co tutaj znajdziecie? Naukę asertywności, pewności siebie, klub książki, hokej, rozmowy o uczuciach i stawianiu granic oraz piękną historię miłosną.
Uwielbiam to w jaki sposób bohaterowie się komunikowali! Jak ze sobą rozmawiali, nie zostawiali miejsca na domówienia, stawiali na szczerość - uczyli się siebie nawzajem, dawali sobie wsparcie, przestrzeń i akceptowali siebie takimi jakimi są. Duża część książki skupia się na tym i uważam, że to super!
Nie mogłam się oderwać od tej lektury. To było po prostu wszystko przekochane. Niestety znalazły się tutaj również pod koniec małe kryzysy, choć uważam, że było to chwilami sztuczne i niepotrzebne. To jak Halle daje Henry'emu przestrzeń, żeby się pozbierał z przebodźcowania i wgl, a potem wszystko kwestionuje i jest urażona jego zachowaniem... Tak, ta końcówka mogła by być lepsza, co nie zmienia faktu, że cała ta historia jest po prostu cudowna!
Do tego Ci bohaterowie! Zarówno główni jak i drugoplanowi! To również wspaniała opowieść o przyjaźni i o tworzeniu rodziny z ludzi, których nie łączą więzy krwi. Do tego jest zabawna i pełna mądrych słów.
Bardzo Wam polecam ten tytuł! To książka, którą po prostu musicie przeczytać!
Zwykle opis z tyłu książki całkiem nieźle odzwierciedla to czego możemy się spodziewać na początku lektury... Ale nie w tym przypadku!
"Daydream" autorstwa Hannah Grace to książka z dość krótkim opisem z tyłu książki z którego możemy wywnioskować, że historia opowiada o kapitanie drużyny hokejowej mającym problemy z nauką oraz o studentce z wielką pasją do pisania książek. Przypadkiem ich drogi się splatają a główna zasadą w ich relacji jest "Nie zakochuj się"... To streszczenie oficjalnego opisu, ale jak dla mnie zabrakło tam czegoś istotnego!
Henry ma pewne problemy. Choćby stawał na głowie nie potrafi skupić się na tekście czytanym jeżeli ten go nie interesuje. Natłok problemów potrafi go przytłoczyć do tego stopnia że może zamknąć się w swoim pokoju i nie wychodzić. Nie zauważa kiedy jego bolesna do bólu szczerość może być dla innych raniąca - na przykład kiedy na pytanie "Dlaczego się spóźniłeś" odpowiada: "Bo nie miałem ochoty przyjść".
Halle z kolei nie potrafi odmówić. Nikomu. Każdego stawia nad sobą. Szefa w pracy, rodziców proszących o pomaganie rodzeństwu, miłą właścicielkę księgarni, każdą osobę która uśmiechnie się mówiąc swoją prośbę... W efekcie spełniania próśb wszystkich naokoło zapomina o sobie i nie ma wystarczająco czasu aby poświęcić go na swoją pasję.
Kiedy dochodzi do ich poznania okazuje się, że być może mogą sobie pomóc. Siostra Halle ma ADHD, a ona dzięki temu zna sposób na pomoc w nauce osobom, które się z tym zmagają. Henry z kolei poznając osobowość Halle stara się oduczyć ją ciągłego myślenia o innych i wesprzeć na różne sposoby jej kreatywność twórczą w pisaniu książki.
Książka "Daydream" to fantastyczna, ciepła powieść, która otula niczym kocyk! Przedstawia nam wartościowe osoby o otwartych głowach i dobrych sercach. Dodatkowo nie zabrakło charakterystycznych dla Hannah Grace humoru oraz namiętności. Miłym dodatkiem jest fakt, że chociaż książka jest niezależną opowieścią, możemy jednocześnie dzięki niej poznać nieco dalsze losy postaci z innych książek z serii "Maple Hills", którzy w tej historii są przyjaciółmi głównych bohaterów.
Kolejna odsłona bestsellerowej serii Maple Hills opowiadająca o namiętnym romansie między dwójką opiekunów na obozie letnim. Aurora Roberts i Russ...
Fenomen TikToka! Iskry lecą, gdy łyżwiarka figurowa i kapitan drużyny hokeja muszą dzielić lodowisko... Kolejna odsłona bestsellerowej serii Maple Hills...
Przeczytane:2025-06-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, 12 książek 2025, 26 książek 2025, 52 książki 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku,
Dwa poprzednie tomy przypadły mi do gustu, więc i teraz nie mogło być inaczej:-) Jedyna różnica jest w tym, że ten trzeci tom ma niesamowicie barwione brzegi, które wyglądają jak regał pełen książek! Coś wspaniałego dla osób kochających czytać:-)
Początek jest pewnym wyjaśnieniem od autorki na setki zapytań odnośnie tej serii. Zaznaczyła, że jej postacie mają różne choroby, ale ona jedynie o nich napomina, a nie zajmuje się diagnozą i leczeniem ich w swojej książce. Cokolwiek pisze jest faktem stwierdzonym, gdyż liczy się tutaj nie tylko treść ale i w dużej mierze charakter postaci. Zdradziła nam, że każdy z nich jest jedną cząstką niej samej. Każdemu z nich nadała miano swoich cech i przypadłości z którymi sama się zmaga. Dlatego nie należy traktować niektórych jako osoby, które są niedojrzałe, gdyż oni wiedzą o tym, co jest ich słabą stroną, tylko radzą sobie w sposób im znany. Niektórzy doceniają to, co mają i chcą iść w kierunku, który jest dla nich ważny, jednak bywają i tacy, którzy duszą się w życiu i związku, gdyż oczekują przyzwolenia swojego ciała na doznania, do których ma nadejść, a nie każdy to szanuje. Natarczywość w związku bywa torturą, choćby partnerem był najładniejszy chłopak z wysokim stażem liczby poprzednich kobiet. Problem w nim był ten, że wydawało mu się, że każda ma prawo mu ulegać, bo był tym hot. Bardzo się tutaj pomylił, więc nie wszystko poszło po jego myśli. Cała opowieść jest napisana z punktu widzenia postaci, więc wiemy nie tylko co robią, ale i co myślą. Czujemy ich strachy, porażki oraz wzloty. Wiemy co się dla nich liczy, dlatego jeśli ktoś to neguje, to nawet nas to denerwowało. Sceny potrafią być bardzo intymne, a same postacie nie wstydzą się używać pospolitych nazw garderoby czy części ciała. Bywa tutaj żenująco, ale i bardzo humorystycznie. Postacie to młodzi ludzie z wariacją hormonów, które nie zawsze bywały unormowane. Pokazali nam swoje życie od podszewki i najchętniej poznają je młodzi ludzie, którzy są pełnoletni. Nie musicie czytać tych tomów po kolei, ale całość jest bardziej ujmująca. Mi się podobała:-)