Dom much

Okładka przedstawia muchę w samym centrum. Książka nie ma skrzydełek, więc nie ma dodatkowej ochrony przed zabezpieczeniami mechanicznymi. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane, czcionka jest wystarczająca dla oka. 

To już piąty tom z serii Wirus, która na dobre zagościła w mojej biblioteczce. Nie spodziewałam się, że aż tak dam się wciągnąć w te fantastyczne horrory. Zapewne nie wiecie, ale brzydzę się muchami i to najgorsze, co mogłoby mnie spotkać, taka plaga. Już samo brzęczenie przyprawia mnie o dreszcze. Czyta się dosyć szybko i bez blokad, ale to, co znajdziecie w środku jest obrzydliwe i dla wielu z Was może nie być ani ciekawe, ani do szybkiego czytania. Ma lekko ponad trzysta stron. 

Głównych bohaterów znamy dobrze, o ile zapoznaliście się z poprzednimi czterema częściami serii. Nie będę Wam na nowo, po raz kolejny streszczać ich charakterystyki. Powiem jedynie, że to ciekawa para detektywów, na których spadają te cięższe sprawy, związane z duchami i zdarzeniami nierealistycznymi. 

Bardzo dużo się tutaj dzieje, więc akcja jest dynamiczna. Co rusz jesteśmy zasypywani nowymi zdarzeniami, które momentami powodują w nas chęć wyrzucenia książki za siebie i to jak najdalej i... Ucieczkę. Podczas czytania tej pozycji, miałam jeszcze większy wstręt do much. 🪰 

Czytając, niejednokrotnie się dziwiłam, ale byłam w szoku i czułam obrzydzeniem nie tylko ze względu na muchy, ale i trupy, których jest tu mnóstwo. Ale i samych wnętrzności... Nie są to opisy dla wrażliwych osób, dlatego polecam serdecznie zastanowić się, czy czytać tę książkę czy nie, jeśli jesteś wrażliwą osobą. Ja przeczytałam, bo wiem, czego mogę się spodziewać i przywykłam do tych niezbyt przyjemnych opisów. 

Polecam wszystkim zainteresowanym, o stalowych nerwach. 

Jeśli lubisz horrory, to nie możesz sobie odmówić tej książki. Tom piąty w cyklu ,,Wirus" jest mieszanką mrocznej fantastyki złączonej z kryminałem, gdzie prowadzone jest śledztwo nieoczywistej śmierci pewnej osoby. My oczywiście wiemy w jaki sposób pastorowi odebrane zostało życie, jednak nie wiedzą tego prowadzący śledztwo, gdzie coraz bardziej zastanawiają się nad nadprzyrodzonymi mocami, których użyto w miejscu zbrodni. Jak tytuł głosi, wszędzie będzie pełno much. Wyobraźcie sobie, że nagle wszystkie lgną do waszych ust bzycząc drażniąc przełyk oraz inne miejsca do których lecą jak zahipnotyzowane. Wedy ktoś zaciska wasze gardło wraz z tym, co wypełnia was po brzegi. Coś okropnego, jeśli macie bujną wyobraźnię:-) Nie będzie to jedyne mroczne wydarzenie. W innym bowiem miejscu kobieta z synkiem idzie na miejsce wiecznego spoczynku jej męża i nagle wychodzi na to, że grób jest rozkopany, a ciała nie ma wewnątrz. To było przejmujące, gdyż głos dostał również mały chłopczyk. Im dalej, tym kolejne osoby tracą życie, a miejsce gdzie leżą spowite są chmarą wygłodniałych much. Do tego dochodzi postać w pelerynie, która ukazuje się w najbardziej dramatycznych momentach. Początkowe śledztwo jest jedynie opisem tych zbiorowisk, a im dalej i większa ilość zgłoszeń, tym i oni zaczynają mieć coraz większy problem z muchami, które jakby pogromców obrały sobie za cel...
Świetna historia, która trzyma w napięciu. Postacie często ze sobą rozmawiają i wyrażają najróżniejsze emocje. Do tego poznamy badania, które przeprowadzili na zebranych muchach i dojdą do zatrważających wniosków. Czyżby odkryli ich pojawianie się na świecie? Ale dlaczego ofiarami są konkretni zawodowo ludzie? Co sprawiło, że musieli zginąć? Podobało mi się również to, że postacie miały tutaj swoje przezwiska, które wytłumaczyli nam dlaczego funkcjonują. Po tym sami wiedzieliśmy kto jest kim i w jaki sposób myśli. Nic tu nie było łatwe, gdyż inni bohaterzy przeszkadzali im w każdym przedsięwzięciu. Co krok, to przeszkoda, ale siało zaciekawienie. Świetna, polecam:-)