Norwegia, XVI wiek. Nie ma czasu na aklimatyzację.
Marek, Staszek i Helena uciekli przed końcem świata prosto w ramiona nowej katastrofy. Tu nie ma litości – są tylko ci, którzy przetrwają, i ci, którzy będą wspomnieniem. Obce moce, stare intrygi i nowe zagrożenia krzyżują się pod lodowatym niebem.
Walka o jutro zaczyna się wczoraj.
Jest brudno, niebezpiecznie, intensywnie.
A jednak nie chcesz stąd uciekać.
Trzecia część „Oka” nie zwalnia ani na moment. Kto wejdzie, ten nie wyjdzie taki sam.
Oko Jelenia to siedem etapów podróży przez czas, w której każde odkrycie przybliża do prawdy.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2025-07-04
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 384
Język oryginału: polski
W trzecim tomie kontynuujemy akcję w Bergen, pojawiają się nowe, ciekawe postaci, a tajemnice tylko się nawarstwiają. Ponownie największym atutem dla mnie był klimat i szczegółowe oraz rozbudowane zbudowanie realiów historycznych - za to czapki z głów.
Muszę przyznać, że z czasem poczułam sympatię i przywiązanie do bohaterów, choć przy spędzeniu z nimi trzech książek to raczej nie dziwi, lecz niestety powolne tempo głównego wątku mocno mnie zniechęcało. Duża ilość akcji nie jest dla mnie absolutnie żadnym wymogiem w przypadku fantasy, ale jednak brakowało mi czegoś co mnie zaangażuje i zaciekawi na tyle, by z przyjemnością brnąć dalej w tę historię.
Oczywiście najciekawsza akcja z chyba wszystkich trzech tomów jakie czytałam (z siedmiu z całej serii) miała miejsce pod koniec tego tomu i urwała się dość gwałtownie. Poczułam się dość zmęczona i poirytowana, że akurat jak wreszcie się coś rozkręciło to książka się skończyła...
Jest to z pewnością bardzo klimatyczna seria, z świetnie przedstawionymi realiami i ciekawym pomysłem na historię. Powinny odnaleźć się w niej osoby, które lubią jak autor powoli snuje swoją opowieść i przedstawia dość złożone perypetie swoich bohaterów.
Dla mnie jednak, mimo pewnych plusów, okazała się dość męczącą przeprawą. Wolę jak główny wątek rozwija się trochę szybciej, a jeśli nie, to niech powieść nadrabia to wyjątkową kreacją bohaterów. Tutaj tego zabrakło, co mówię z dużym żalem, bo naprawdę liczyłam, że stanę się fanką tej serii.
Ten tom zdecydowanie się rozkręcił chociaż pan Pilipiuk zdrowo namieszał wprowadzając nowe wątki i postacie. Nasi bohaterowie nadal tkwią w przeszłości, chociaż okazuje się, że mogą nie być jedyni. Główna akcja rozgrywa się w Bergen, a właściwie w jego autonomicznym kantorze, ostatnim bastionie Hanzy na północy. Marek szybko zyskuje sprzymierzeńców w osobach Sadka, Borysa i Maksyma. Ale i pojawiają się nowi wrogowie. A nad nad Bergen nadciagają czarne chmury.
W tym tomie akcja toczy się zdecydowanie szybciej a autor stara się przykuć uwagę czytelnika jak może. Momentami jest chyba trochę nawet przekombinowane. Ale podoba się mi to, bo co jakiś czas coś mnie zaskakuje. A do tego to zakończenie... Nie ma wyjścia, trzeba brać się za kolejny tom.
,,Oko jelenia - drewniana twierdza'' tom 3
Ciężko ranny Marek liże się dzięki nanotechnologii. Gdzie zwykły człowiek po TAKIM strzale powinien paść...
,,Zniesiono was ze statku ciężko rannego po strasznej bitwie na morzu.''
Hela i Staszek nadal w zimnej dziczy.
,,Wyszlachtowali całe stado wilków.''
,,Helikopter poleciał dalej, w stronę przełęczy.'' Co?! W 1559 roku :o
,,Staszek pochylił , patrząc na cztery dziury w swojej piersi.''
Do głosu dojdzie więcej z historii Maksyma, jego życia na stepach, prawdziwego Kozaka. Wiecie co? Ale to pięknie brzmi!
Trochę poczujemy w tej części weird fiction.
,,Zza skały prosto na nich wyszedł trup konia. Hela zamarła z otwartymi ustami. Zwierzę musiało być martwe od wielu tygodni...''
,,Patrzyłem na ludzi słuchających melodii skomponowanej trzysta lat po ich śmierci...''
Na jaw wychodzi fakt, że jednak świat nie popadł w anihilację, gdy Marek został przeniesiony wstecz...
,,Na obrzeżu wybito gwiazdę, dwa chińskie znaczki i datę. Zwykłą datę. Cztery cyfry, których znaczenie docierało do mnie powoli i z trudem: 2047.''
,,- Step cięwykarmi i wyleczy. Da schronienie przed wrogiem. A tu? Ni chudoby wyżywić, ni ziół leczniczych znaleźć, dzikich pszczół też nie ma(...).
Mózg Pilipiuka jest tak apetycznie kreatywny że przechodzi to ludzkie pojęcie! Chłop ma taką wiedzę że mógł by nauczać ( i naucza przez swoje książki!) pokolenia. Mnie na pewno.
Piękno świata pokazuje i najrosze jego odmiany.
,,Przeszłość wróćiłe w najgorszy możliwy sposób. Największa ohyda, najpotworniejsze zbrodnie dwudziestego wieku zmaterializowały się na moich oczach.''
W tej części Drewniana Twierdza upadnie...
#współpracabarterowa
Polscy autorzy raczej unikają tematyki polskiej, a nawet scenografii kraju ojczystego. Jeśli już popełnią utwór fantastyczny, którego akcja rozgrywa się...
Nowy cykl Andrzeja Pilipiuka zaczyna się jak u Hitchcocka. W dodatku nie od trzęsienia, lecz od całkowitej zagłady Ziemi. A potem... napięcie wciąż rośnie...