Okładka książki - Głos z piekła

Głos z piekła


Ocena: 5.33 (9 głosów)

Nie każdy demon mieszka w piekle.

Rok 1925. Pałac Czerniewice, Dolny Śląsk. Na hrabiego von Babbitza spadają kolejne nieszczęścia. Pożar folwarku, tajemnicze zniknięcie żony, popadająca w szaleństwo córka Anna. Kiedy pałacowy lekarz zostaje zamordowany z wyjątkowym okrucieństwem, do Czerniewic trafia student psychiatrii Herbert Anwaldt. Przypadek dziewczyny ma pomóc mu w studiach nad opętaniem. Ale jego obecność nikomu nie jest na rękę. Anwaldt nie wie, że gdyby nie protekcja pewnego śledczego z Breslau, niechybnie podzieliłby los poprzednika i zginął w męczarniach.

Mistrzowski kryminał historyczny.

Informacje dodatkowe o Głos z piekła:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2025-10-29
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788383672519
Liczba stron: 416

Tagi: Thrillery i suspens

więcej

Kup książkę Głos z piekła

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Głos z piekła - opinie o książce

„Głos z piekła” Marka Krajewskiego to powieść, która wciągnęła mnie nie tyle fabułą, ile stanem ducha, w jaki mnie wprawiła. Od pierwszych stron czułam, że autor nie tyle snuje przemyślaną historię kryminalną, ile otwiera przede mną drzwi do mrocznego świata, w którym coś drży, szemrze, wypełza spod podszewki rzeczywistości. To jedno z tych doświadczeń literackich, które zostawia ślad – niekoniecznie wygodny, nie zawsze przyjemny, ale intensywny. Krajewski nie stara się czytelniczce umilić czasu; przeciwnie, poddaje ją próbie, zaprasza do konfrontacji z tym, co w człowieku najciemniejsze, a jednocześnie najbardziej prawdziwe.

 

Czytając, miałam nieodparte wrażenie, że „Głos z piekła” jest powieścią przede wszystkim o złu – nie w sensie abstrakcyjnym, metafizycznym, ale ludzkim, codziennym, wyrosłym z lęków, kompleksów, zranień i pragnień, których nie potrafimy wypowiedzieć. Krajewski od lat buduje swoje historie na fundamentach mrocznej topografii, jednak tutaj przestrzeń wydaje się szczególnie gęsta, namacalna, jakby każde miejsce – ulica, pokój, klatka schodowa – opowiadało własną, szeptaną historię. Czułam się chwilami tak, jakbym nie tyle oglądała scenerię, ile była wciągana w jej trzewia. Ta atmosfera powolnego zanurzenia w ciemność staje się jednym z najmocniejszych aspektów lektury.

 

Bohaterowie, których Krajewski stawia na mojej drodze, są dalecy od jednoznaczności. To ludzie, w których łatwo zobaczyć fragmenty siebie – czasem te, o których wolałabym nie pamiętać. Nikt tu nie jest krystaliczny, nikt też nie jest potworem od początku do końca. Autor pokazuje, jak kruche bywają granice, które wyznaczamy między dobrem a złem. Czytając, coraz częściej łapałam się na myśli, że w pewnych okolicznościach każdy może zboczyć z właściwej ścieżki, że czasem wystarczą okoliczności, presja, zraniona duma czy niezaleczona trauma. Ta świadomość wzbudza niepokój – i sprawia, że książka działa nie tylko na intelekt, lecz także na sumienie.

 

Atmosfera powieści jest nieustannie napięta, jak struna, która drga od najmniejszego dotyku. Krajewski konstruuje ją nie za pomocą nachalnych opisów, lecz szczegółów: odgłosów, zapachów, mikroscen, w których świat przedstawiony pulsuje czymś nieokreślonym. To nie jest horror, a mimo to kilka razy poczułam, że serce przyspiesza; to nie jest thriller psychologiczny, a jednak trudno nie odczuwać ciężaru emocjonalnego unoszącego się nad każdym rozdziałem. Autor posługuje się półcieniem – niedopowiedzeniem, napięciem, które narasta niepostrzeżenie, aż nagle orientuję się, że czytam w absolutnej ciszy, z zapartym tchem.

 

Najbardziej poruszyła mnie jednak nie sama zbrodnia, lecz pytania, które powieść zadaje po cichu, konsekwentnie, niemal natrętnie. Pytania o to, ile w nas jest ciemności – tej, której nie pokazujemy nikomu, może nawet sobie. O to, czy zło zawsze ma twarz potwora, czy raczej zwykłego człowieka, który w pewnym momencie dokonuje złego wyboru. O to, jak łatwo usprawiedliwiamy własne słabości, a jak surowo oceniamy cudze. Krajewski nie daje odpowiedzi; nie moralizuje, nie narzuca tonu. Zmusza jednak, bym sama zaczęła te odpowiedzi szukać, a to właśnie sprawia, że książka zostaje we mnie na dłużej, niż początkowo przypuszczałam.

 

„Głos z piekła” okazał się dla mnie lekturą wymagającą – nie dlatego, że jest trudny w odbiorze, ale dlatego, że pobudza do refleksji, których nie można po prostu odłożyć razem z książką. To powieść gęsta, surowa, przenikliwa. Powieść, która nie oferuje ukojenia, ale za to daje rzadką w dzisiejszej literaturze możliwość zajrzenia w miejsca, które zwykle omijamy wzrokiem. Zamykając ostatnią stronę, czułam mieszaninę ulgi i niepokoju – ulgi, że mogę wreszcie zaczerpnąć pełny oddech, i niepokoju, że część tej opowieści została ze mną, jak echo kroków gdzieś zbyt blisko.

 

I właśnie dlatego ta książka jest tak dobra.

 

Link do opinii

„Głos z piekła” Marka Krajewskiego to kolejny dowód na to, że autor jest mistrzem kryminału historycznego, który potrafi połączyć mroczną atmosferę dawnych czasów z zagadką kryminalną trzymającą w napięciu aż do ostatniej strony.

Fabuła przenosi nas na Dolny Śląsk roku 1925, do ponurego pałacu Czerniewice, gdzie hrabia von Babbitz doświadcza serii dramatycznych wydarzeń: pożaru, tajemniczego zniknięcia żony i narastającego obłędu córki Anny. Gdy zamordowany zostaje pałacowy lekarz, na miejsce trafia młody student psychiatrii Herbert Anwaldt — bohater, który szybko orientuje się, że otacza go coś znacznie mroczniejszego niż tylko choroba psychiczna. Jego przyjazd budzi wśród mieszkańców pałacu niepokój, a atmosfera zagrożenia gęstnieje z każdą stroną.

Krajewski po raz kolejny świetnie buduje klimat grozy i dusznej, niepokojącej tajemnicy. „Głos z piekła” balansuje między kryminałem, horrorem psychologicznym a opowieścią o demonach — tych prawdziwych i tych, które noszą ludzie. Autor tworzy sugestywne opisy, mocno działające na wyobraźnię, i mistrzowsko prowadzi czytelnika przez labirynt podejrzeń, półprawd i mroku.

Emocje towarzyszą tu od pierwszych stron: niepewność, strach, a czasem wręcz dreszcz przerażenia. Książkę czyta się szybko, bo Krajewski umiejętnie stopniuje napięcie, serwując kolejne tropy, które tylko pozornie przybliżają do rozwiązania zagadki. Jego styl jest elegancki, gęsty, dopracowany — idealnie oddaje realia międzywojennego Dolnego Śląska i mrocznej tajemnicy ukrytej w pałacowych murach.

To lektura idealna dla miłośników kryminałów historycznych, thrillerów z elementami grozy oraz fanów twórczości Krajewskiego, którzy lubią, gdy historia ma w sobie coś metafizycznego i niepokojącego.

„Głos z piekła” to mroczna, świetnie napisana i wciągająca opowieść, która trzyma w napięciu do samego końca. Polecam ją wszystkim, którzy lubią kryminały z klimatem, tajemnicą i piekłem niekoniecznie ukrytym pod ziemią, lecz w ludzkiej psychice.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Tatiaszaaleksiej
Tatiaszaaleksiej
Przeczytane:2025-11-09, Ocena: 5, Przeczytałem,

“Korytarze mózgu większą budzą grozę niż korytarze domów dręczonych przez duchy”.

Jest rok 1925. Przenosimy się do pałacu hrabiego von Babbitza w Czerwienicach na Dolnym Śląsku. Wydaje się, że zło rozgościło się tu na dobre. Najpierw pożar folwarku, potem tajemnicze zniknięcie żony hrabiego, a wreszcie obłęd, w jaki popadła ich córka Anna. Lekarz, który od lat opiekował się rodziną, zostaje brutalnie zamordowany. Do pałacu przybywa Herbert Anwaldt, student psychiatrii, by przyjrzeć się chorobie Anny — jednak to, co odkrywa, coraz silniej budzi w nim lęk.

Powieść nieoczywista — moje pierwsze spotkanie z twórczością Marka Krajewskiego, ale z pewnością nie ostatnie. Autor tworzy historię wielowymiarową, głęboką, niosącą emocje, które nie pozwalają o sobie zapomnieć. Hipnotyzuje od pierwszych stron — czuć tu cień zła i wszechobecnego niepokoju. Napięcie rośnie z każdą stroną, a wraz z nim narasta poczucie zagrożenia i dziwnego oczekiwania. Fabuła przenosi czytelnika w czasy dwudziestolecia międzywojennego na Dolny Śląsk, gdzie wśród intryg, dramatów i ludzkich słabości rozgrywa się opowieść o winie, szaleństwie i mrocznych tajemnicach. Autor z ogromną dbałością o szczegóły i z językiem doskonale oddającym ducha epoki tworzy świat pulsujący realizmem, pełen cieni. Bohaterowie są tu prawdziwi – z krwi i kości, skomplikowani, często bezwzględni, uwikłani w swoje własne demony.

Świat przesiąknięty przemocą, lękiem i milczeniem. „Głos z piekła” z mistrzowską precyzją łączy elementy kryminału, horroru, powieści obyczajowej i thrillera psychologicznego. W powietrzu unosi się duszna, ciężka atmosfera. Pałac i jego mroczne zakamarki zdają się oddychać niepokojem, a za oknami — gdzieś na bagnach — unosi się gęsta, złowieszcza mgła. Autor prowadzi nas z niezwykłym wyczuciem, sprawiając, że nic nie jest takie, jakim się wydaje. Opętanie narasta, zło drzemie w człowieku i w końcu znajduje ujście. Wina i milczenie duszą od środka. Zagadki, dopracowana intryga, starannie poprowadzona narracja – wszystko to sprawia, że trudno się od tej książki oderwać. Porusza też ważne, trudne tematy, jak przemoc w rodzinie – cichą, ukrytą, a jednak wciąż obecną w wielu domach.

Wyborny, wymagający, mroczny kryminał. Bardzo polecam! Tatiasza i jej książki :) 

Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaBook
AnnaBook
Przeczytane:2025-10-24, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2025,

„Korytarze mózgu większą budzą grozę niż korytarze domów dręczonych przez duchy”.

Marek Krajewski rządzi niepodzielnie na poletku kryminałów w stylu retro. Ogromną popularność zdobyły serie zarówno z Edwardem Popielskim, jak i z Eberhardem Mockiem, którego osobiście bardziej lubię i z tej serii przeczytałam większość książek. Akcja najnowszej retro historii toczy się we wsi pod Legnicą, ale, co najważniejsze, występuje w niej mój ulubiony bohater, a wątek kryminalny przeplata się z demonicznym oraz naukowym. Tak ciekawej mieszanki już dawno nie czytałam.

Przenosimy się do roku 1925 na Dolny Śląsk. Zamieszkujący w pięknym pałacu Czerniewice hrabia William von Babbitz miał wielkiego pecha. Najpierw spłonął folwark wraz z zamieszkującymi go robotnikami pracującymi w jego tartaku, okoliczne lasy zostały zasiedlone przez religijną sektę zwaną dzikogłowcami, w tajemniczych okolicznościach zaginęła jego żona, a córka Anna zaczęła się zachowywać, jakby opętał ją demon. Psychiatra, który zajmował się przypadkiem córki, zginął w drastycznych okolicznościach. Na jego miejsce pojawił się obiecujący student psychiatrii, która ma nadzieję nie tylko wyleczyć Annę, ale też na ten temat napisać pracę doktorską i zdobyć sławę. Nie ma pojęcia, że najstraszniejsze demony to nie te, które odzywają się z piekła, ale takie, które wychodzą z ludzkiej głowy i śpią w zakamarkach duszy…

Mocny, ciężki i gęsty to był kryminał i to nie tylko przez to, że akcja rozgrywała się w czasach niespokojnych i ponurych, ale głównie dlatego, że sama fabuła już była nasączona mrokiem. Marek Krajewski zagłębił się w meandry ludzkiej psychiki i jak zawsze zadbał o najmniejszy szczegół. Precyzyjnie i rzetelnie przygotował podwaliny pod swoją historię, sam zagłębiając się w słowa pionierów światowej psychiatrii, śledząc badania w zakresie opętania przez demony, astrologii, symboliki biblijnej i oczywiście filologii klasycznej. Jak zawsze byłam pod wielkim wrażeniem poświęconego czasu i sposobu urealnienia całej historii. Dzięki temu czułam się, jakbym wsiadła do wehikułu czasu i przeniosła się do roku 1925 z całym jego majestatem, ale i brudem. Uwielbiam takie klimatyczne i ściskające za gardło historie naszpikowane emocjami, plastycznymi opisami pobudzającymi wyobraźnię, pełne dramatów i zaskakujących zwrotów akcji.

Sama fabuła została zmyślnie skonstruowana, cały czas trzyma w napięciu. Marek Krajewski umiejętnie podsyca ciekawość, dawkuje emocje i sprawia, że czytelnik chłonie powieść strona po stronie, by jak najszybciej dojść do zaskakującego finału. Bohaterowie są wielowymiarowi, ciekawi i przedstawieni z psychologicznym zacięciem, nawet ci drugoplanowi. Sekta dzikogłowców, czyli ludzi z marginesu chodzący w wypreparowanych głowach dzika jeży włoski na karku. To przez nich niepokój graniczy wręcz ze strachem. To oni swoimi uczynkami przerażali bardziej niż demon, który opętał córkę hrabiego. To właśnie ludzka psychika grała w tej powieści pierwsze skrzypce i ukazała jak niewielka jest różnica między normalnością a obłędem.

Głos z piekła to niebanalna, poruszająca, mocna, mroczna powieść, po którą powinien sięgnąć każdy, kto kocha historyczne kryminały i zawiłe historie, w których nic nie jest tym, czym się wydaje, a pytania i zagadki bezustannie się mnożą. Według mojej opinii to chyba najlepsza powieść Marka Krajewskiego.

Link do opinii

WOŁANIE STRACONYCH DUSZ

 


Próżno szukać drugiego autora, który tak jak Marek Krajewski, od ponad dwudziestu lat utrzymywałby się w ścisłej czołówce polskiej sceny kryminalnej. Literackie serie, których bohaterami są Eberhard Mock i Edward Popielski należą już do klasyki rodzimego kryminału. Wielu się na nich wzorowało. Wielu próbowało osiągnąć ich poziom. Wielu boleśnie odczuło porażkę. Marek Krajewski jest pisarzem jedynym w swoim rodzaju. Sięgając po jego książki mam pewność, że to, co przeczytam, to nie będzie zwykła opowieść. To będzie historia napisana niespotykanie soczystym językiem, pełna metafor i odniesień do klasyki, głęboka i refleksyjna. Ale ciii, coś słychać. Co to może być? Głos. Nie jest to zwykły głos. Brzmi jak … „Głos z piekła”.

 


Rok 1925. Dolny Śląsk. Pałac w Czerniewicach, zamieszkany przez hrabiego von Babbitza, staje się areną przerażających zjawisk. Pożar folwarku, dziwne zaginięcie małżonki i pogarszający się stan córki hrabiego, to dopiero początek serii nadzwyczajnych wypadków. Kiedy psychiatra opiekujący się córką hrabiego zostaje zamordowany w brutalny sposób, na jego miejsce przybywa student medycyny Herbert Anwaldt. Przypadek Anny von Babbitz ma pomóc mu w badaniach nad opętaniem. Okazuje się jednak, że nowy medyk wcale nie jest mile widziany w pałacu i gdyby nie opieka pewnego śledczego z Breslau, mógłby podzielić los swojego poprzednika. Co takiego dzieje się w rezydencji położonej wśród lasów? Skąd nocami dobiega przerażający śpiew? Jakie sekrety kryją się pośród bagien?

 


Marek Krajewski ma styl, który jest mieszaniną solidnego warsztatu rzemieślniczego, doskonałego wykształcenia i talentu. Sposób w jaki opowiada historię jest niepowtarzalny. Nie ma znaczenia w jakiej epoce osadza akcję swojej powieści. Za każdym razem wykonuje tytaniczną pracę, by dać czytelnikom tekst na najwyższym poziomie Dopracowany na każdej płaszczyźnie. Językowo jest unikatowy. Z gracją łączy archaizmy, mitologię, naukę z fabułą kryminalną. Czaruje nas wprowadzając w mrok. Niesamowity klimat mają powieści Krajewskiego. Naznaczone detalami, ale oparte na mocnych historycznych fundamentach. Jeżeli akcja dzieje się w 1925 roku, to klimat tego czasu poczujemy dosłownie od pierwszej strony. Jest strasznie i jest brutalnie, ale także mistycznie. W Czerniewicach zamieszkało zło. Zło, które ma niejedną twarz, a każda z nich wydaje się straszniejsza od poprzedniej. Pałac von Babbitzów staje się sceną zbrodni. Stopniowo na światło dzienne wychodzą coraz to nowe sekrety rodziny. To, co do tej pory było skrzętnie chowane pod warstwą pozorów, wypełza. Oslizłe, zimne, parszywe. W lasach otaczających rodzinną rezydencję również nie dzieje się dobrze. Słychać stamtąd tajemnicze dźwięki, śpiew, opętańcze krzyki. W tej głuszy schronienie znaleźli niebezpieczni osobnicy nazywani dzikogłowcami - wyznawcy pragermańskiej sekty. Wszystkie te okoliczności sprawiają, że miejsce to wydaje się nawiedzone. Gdy młody, ambitny Herbert Anwaldt przybywa do pałacu, by zbadać przypadek Anny von Babbitz, powszechnie uznanej za opętaną, szybko orientuje się, że miejsce do którego trafił przypomina przedsionek piekła. Czy córka hrabiego padła ofiarą demona? A może to tylko nieszczęśliwa młoda kobieta? Jak daleko dosięgają macki nieczystych mocy? A może to, czego najbardziej się boimy, mieszka w nas?

 


Marek Krajewski nie musi niczego udowadniać. Nie musi szukać żadnych dróg. Nie musi przyglądać się modom. On swoje miejsce już piastuje. Czołowe miejsce w panteonie polskich autorów powieści kryminalnych. Robi to, co potrafi wyśmienicie, co zdaje się przychodzić mu z łatwością - pisze powieści pełne głębi, wielowymiarowe, bogate w przekaz. Uczynił język sztuką. Niesamowitą satysfakcję daje lektura jego książek. Są tak bardzo inne od większości powieści, które teraz się ukazują. Odnoszę wrażenie, że jest Krajewski i przepaść. A gdzieś daleko, daleko w tyle, inni pisarze. Trochę obawiałam się „Głosu z piekła”. To początek nowego cyklu, a ja tak bardzo przywykłam do „starego” Krajewskiego. Tymczasem powieść przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Krajewski wiedzie prym w kryminale. Jest po prostu mistrzem i to nie jest określenie na wyrost. „Głos z piekła” to książka wyjątkowo mroczna, ponura wręcz. Poczuć możemy, że bohaterowie, których tu poznaliśmy są niesamowicie skomplikowani. Każdy z nich ma coś do ukrycia. Każdy ma swoje grzechy. Marek Krajewski prowadzi nas krętą i wyboistą drogą, a kiedy zaczyna nam wydawać się, że wiemy w jakim kierunku podążamy, on obnaża kolejne straszne prawdy. Powieść trzymająca w napięciu od pierwszego do ostatniego słowa. Lingwistyczny poemat o zbrodni i szaleństwie.

 


Na pograniczu jawy i snu, u progu śmierci, rodzą się demony. Potrafią mamić, drwią z konwenansów, odbierają rozum. Przychodzą nieproszone. I nie chcą odejść, dopóki się nie pożywią. Ukazują się w malignie, krzyczą w gorączce, wysysają esencję życia. Czasami znikają. Są jednak demony, których niszczycielska siła nie jest nadnaturalna. Ich potęga tkwi w złym słowie, krzywdzącym geście, nieczułości. Tymi demonami są ludzie. Nie zdołasz uciec jeżeli demon zagościł w twoim domu. Poruszająca opowieść o nikczemności, zazdrości i samotności w czterech ścianach. O tym, jak umiera miłość. Historia opowiadająca o krzywdzie. O tym, jak łatwo jest zniszczyć drugiego człowieka. I o tym, że najwyższa kara nie musi pochodzić od bóstw. Marek Krajewski serwuje nam książkę, którą możemy się delektować, chłonąć każde słowo i rozmyślając nad zdaniami, które układają się w pełną symboliki literacką operę. Dla wiernych czytelników autora bardzo miłym będzie spotkanie z kimś, kogo zdążyli już dobrze poznać. Jegomość ów zwie się Eberhard Mock. I w całym swym mockowskim jestestwie ubarwi tę opowieść. Jeżeli zaś nie czytaliście jeszcze żadnej książki autora, to „Głos z piekła” będzie doskonałym startem. Nie jesteśmy w stanie przeczytać wszystkich książek, które każdego dnia łypią na nas okiem z księgarnianych witryn. Jeżeli musimy wybierać, to wybierajmy tak, aby literatura dawała nam poczucie spełnienia. A jeśli nie brakuje Wam odwagi, by wkroczyć do ciemnego lasu, to pozwólcie, by przyzwał Was ten głos - najprawdziwszy „Głos z piekła”. Diabeł gorąco poleca. Powieść na najwyższym poziomie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - kulturowa_anihil
kulturowa_anihil
Przeczytane:2025-10-28, Ocena: 5, Przeczytałem,

Kolejny już raz za sprawą Krajewskiego odbyłam podróż w czasie, tym razem przyszło mi zbadać mroczne zaułki Dolnego Śląska okresu międzywojennego.

Akcja toczy się w roku 1925 w pałacu Czerniewice, miejscu gdzie niemal czuć zgniłe mury, panującą wilgoć i ciężką atmosferę losów rodziny hrabiego von Babbitza. Brutalne morderstwo tworzy scenę, na którą wkracza Herbert Anwaldt student o przenikliwym umyśle i niebojący się trudnych pytań. Sama postać jest bardzo intrygująca miotająca się między nauką a wiarą, między rozumem a lekiem, co momentami sprawia wrażenie balansu między racjonalnością, a nawiedzeniem. Jest w tym studencie coś z Holmesa, co dla mnie zdecydowanie jest plusem.

Krajewski pisze w typowy dla siebie sposób, kreśląc z niesamowitą precyzją realia opisywanej epoki i to zarówno w warstwie językowej jak i architektonicznej, aż po realia ówczesnej medycyny, czy psychiatrii. Autor znakomicie uknuł labirynt podejrzeń, złudzeń i fałszywych tropów, przez które próbowałam spacerować, starając się oddzielić opętanie od szaleństwa, czy tego co prawdziwe i racjonalnie.

Historia bardzo zręcznie łączy motywy klasycznego kryminału z nutami gotyckiej grozy, a wytworzony nastrój znakomicie się w to wpisuje, nadając jej powiew klasyki E. A. Poego. Jest w tej historii pewna trudna do zdefiniowania brutalność, która nie uderza bezpośrednio, a jednak działa na wyobraźnię i potęguje narastającą atmosferę obłędu.

Ta historia nie daje ukojenie i spokoju, finał pozostawił mnie tkwiącą w niepokoju i z refleksyjną myślą nad naturą zła, tego ludzkiego i nie tylko. Krajweski kolejny raz stworzył historię pełną klasy i elegancji, która równie mocno zachwyca co i niepokoi.

Link do opinii
Avatar użytkownika - mag-tur
mag-tur
Przeczytane:2025-10-23, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Wszyscy fani Marka Krajewskiego mogą zacierać ręce, bo w tę niedzielę na Międzynarodowych Tragach w Krakowie autor będzie podpisywał swoje książki. Również najnowszą ,,Głos z piekła", która premierę będzie miała 29.10.2025 r. Jako, że to mój debiut z tym autorem to muszę przyznać, że wielce udany. Jestem zachwycona tą powieścią! A czym? możecie zapytać. Generalnie wszystkim. Tym, że jest to kryminał retro. Tym, jak fabuła jest prowadzona. Opisami i językiem. Prowadzoną analizą wątków i domysłów oraz wiedzą pisarza.

Autor już na pierwszych kartach powieści wywołuje dreszczyk grozy w czytelniku. Rok 1925. Pałac w Czerniewicach, gdzie hrabia von Babbitz musi się uporać z epidemią czerwonki panującej wśród jego pracowników. Znienawidzonych Wasserpolaków. Sekta dzikogłowców zamieszkująca jego lasy niby po części chroni jego pałac. Ale czy na pewno są nieszkodliwi skoro po kolejnej wycieczce do lasu żona hrabiego znika bez śladu? Mało tego kłopotu, palą się zabudowania folwarczne i giną najemni pracownicy a córka von Babbitza popada w obłęd. 

Chociaż dnem i nocą czuwa nad chorą lekarz oraz ksiądz, który próbuje od niej odpędzić zło to podejmowane zabiegi niestety nie poprawiają kondycji chorej. Aby ulżyć rodzinie w cierpieniu, przyrodni brat von Babbitza wysyła do Czerniewic studenta psychiatrii, który ma zaczątki na wybitnego lekarza tejże specjalności. Młody Herbert Anwaldt prowadzi badania nad chorą ale również śledztwo, gdyż nie wierzy w moce nadprzyrodzone. Jednak jak tu nie popaść w obłęd, gdy na młodą panienkę spada na raz tyle nieszczęść? 

Jak już wspomniałam, pozostaję pod ogromnym wrażeniem fabuły. Jestem katoliczką i wierzę w byty pozaziemskie, takie które mogą zniewolić człowieka, bo jak inaczej wyjaśnić to zło, które rodzi się we wnętrzu człowieka i za sprawą egzorcyzmów je opuszcza. jak poradzą sobie z nim ówcześni księża pomagający młodej hrabiance i jakie o tym będzie miał zdanie młody adept psychiatrii przeczytacie w ,,Głosie z piekła", której okładka ma fakturę bagiennego mułu. Polecam z całego serca.


 Współpraca barterowa z Wydawnictwem Znak.
Link do opinii

Jako nowa odbiorczyni bez trudu odnalazłam się w tej historii i szybko zrozumiałam układ relacji, jak i przeszłość tych postaci. Dla mnie to duży plus.
Dużą rolę w fabule odgrywa sekta o nazwie dzikogłowcy. Ich liderem jest tajemniczy Kuoni, który podobnie jak hrabia William von Babbitz, wyznaje skrajne poglądy opierające się na cynicznym wykorzystaniu strachu, chaosu i pogardzie do wszystkiego, co słowiańskie, ,,obce" i niezależne. Istotne jest także ukazanie Kościóła, który niewątpliwie nie jest tu instytucją wspierającą wiernych, lecz organizacją, która wykorzystuje cierpienie Anny - córki hrabiego do własnych celów i religijnej propagandy.
Wątki działalności sekty, zaginięcia hrabiny Luizy bon Babbitz, śmierci doktora Sommera, pożaru baraku zamieszkanego przez robotników sprowadzonych przez hrabiego do pracy w tartaku z "zażydzonych Mysłowic" - oskarżanych o szerzenie zarazy i postać Helmuta Völlingera splatają się w wielowarstwową, skomplikowaną intrygę. Akcja rozwija się stopniowo, z każdą stroną nawarstwiając pytania, tajemnice i domysły. Tło wydarzeń wzbogacono również o historyczne odniesienia do epidemii cholery, która rzeczywiście nawiedziła Dolny Śląsk w tamtym okresie. Wszystkie te elementy tworzą fabułę pełną napięcia, zwrotów akcji i niepokoju, która wciąga coraz bardziej i sprawia, że pragnie się odkryć zakończenie. "Głos z piekła" porusza wiele trudnych tematów: gwałt, przemoc fizyczną i psychiczną, uzależnienia, układy z władzą, lekarską etykę, lojalność, zazdrość, traumę i zmowę milczenia. To z pewnością nie jest książka dla osób szukających lekkiej lektury, a historia wymagająca skupienia, skłaniająca do przemyśleń na temat dobra, zła i ludzkiej psychiki, ale satysfakcjonująca nawet dla czytelnika zaczynającego dopiero przygodę z twórczością autora.
Warto wspomnieć o wyjątkowej okładce książki, jednocześnie matowo - chropowatej i gładko - połyskliwej, która w pewien sposób oddaje symboliczną dwoistość tej opowieści: naukę i wiarę, zło i dobro.
"Głos z Piekła" Marka Krajewskiego będzie świetnym wyborem na długie jesienne i zimowe wieczory. Premiera książki już 29 października!
Nie przegapcie - biegnijcie do księgarń!

Link do opinii
Inne książki autora
Koniec świata w Breslau (2026)
Marek Krajewski0
Okładka ksiązki - Koniec świata w Breslau (2026)

Seryjny morderca w Breslau! Czy Mock zdoła go wyprzedzić? Wrocław, zima 1927. Miastem wstrząsają wieści o kolejnych zmasakrowanych zwłokach. Morderca...

Pomocnik kata
Marek Krajewski0
Okładka ksiązki - Pomocnik kata

Tu karty rozdaje historia, a rozgrywa zemsta. 7 czerwca 1927. Dworzec kolejowy w Warszawie. Dziewiętnastoletni Borys Kowerda strzela do ambasadora ZSSR...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy