OPOWIEŚĆ O TYM, ŻE MIŁOŚĆ NIE ZAWSZE WYGLĄDA JAK W FILMIE. NIE MUSI SIĘ OBJAWIAĆ WIELKIMI, ROMANTYCZNYMI GESTAMI.
To historia o tym, że rozwijanie skrzydeł wymaga odwagi, czasu i samozaparcia. A przede wszystkim to opowieść o tym, o czym doskonale wie każda szanująca się komedia romantyczna, że... każda miłość zaczyna się lub kończy na lotnisku.
Zosia w krótkim czasie straciła wszystko - męża, pracę i dach nad głową. Nie mając dokąd pójść, zatrzymuje się w pustym mieszkaniu, którym się opiekuje podczas nieobecności właściciela, Ignacego, kompozytora muzyki filmowej. Jej zła passa nie daje jednak za wygraną. Kiedy Zosia siedzi w szlafroku na kanapie, wznosząc toast za swoje zmarnowane życie, właściciel mieszkania staje w progu. Początkowo chce ją wyrzucić, ale gdy dowiaduje się, że kobieta nie ma dokąd pójść, pozwala jej zostać.
Czy Zosia i Ignacy odnajdą się w nowej, wspólnej rzeczywistości?
Jak wygląda życie pod jednym dachem osób, które wybitnie działają sobie na nerwy? Dlaczego czasem warto zawalczyć o swoje marzenia, choć los ewidentnie rzuca kłody pod nogi?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-04-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
,,Jesteś muzyką” – okładka książki może sugerować, że będziemy mieć do czynienia ze słodkim romansem. Niestety, były to tylko moje mylne domysły. Powieść jest pełna emocji, które wychodzą z każdego przeczytanego zdania; kartki powieści są nimi przesiąknięte.
W książce najbardziej urzekała mnie nieszablonowa fabuła. Autorka przedstawia historię Zosi, której świat w ciągu kilku dni legł w gruzach. Straciła wszystko: męża, który okazał się zdradzieckim draniem, a także mieszkanie i pracę. Postanawia przeczekać te pierwsze, najtrudniejsze dni w mieszkaniu Ignacego, opiekując się nim podczas jego pobytu w Ameryce. Cóż, jak to bywa w życiu, los jest przewrotny – nasz bohater niespodziewanie wraca i zaskakuje go widok obcej kobiety w jego mieszkaniu.
Chociaż na początku mają do siebie duży dystans, w miarę lepszego poznawania się okazuje się, że coś ich do siebie przyciąga. Można stwierdzić, że Zosia staje się muzą dla Ignacego, który okazuje się sławnym kompozytorem muzyki do filmów.
Wobec budzącego się między nimi uczucia ośmiela się nawet napisać i skomponować muzykę do musicalu, w którym chce zawrzeć swoje uczucia do Zosi. Bojąc się powiedzieć jej to wprost, uważa, że jego muzyka lepiej to wyrazi.
Serdecznie polecam tę książkę, to moje kolejne spotkanie z twórczością Jagody Wochlik. Każda jej powieść niesie ze sobą pouczającą lekcję. Z tej wyciągnęłam wniosek, że choć los rzuca nam pod nogi różne kłody, robi to z jakiegoś powodu. Może chce nas wzmocnić?
Pokazać, że potrafimy podnosić się z wielu nieprzyjemnych sytuacji i stajemy się wtedy silniejsi. Gdy już sobie z nimi poradzimy, nawet zza ciemnych chmur wyjdzie słońce.
"Ja chyba lubię proste historie" powiedziała bohaterka. Czy jej historia jest prosta? Jeśli mierzyć miarą fabuł musicali i filmów romantycznych to tak. Po dość niespodziewanym rozwodzie, po stracie mieszkania i pracy Zosia nie ma się gdzie podziać. Jedyny pomysł to mieszkanie, którym od kilku lat się opiekuje, jego właściciel rzadko przyjeżdża i zawsze o tym uprzedza. Tym razem pojawił się niespodziewanie i to spotkanie okazało się początkiem pięknej przyjaźni, a może czegoś więcej. On musiał wracać, ona znalazła pracę, mieszkanie, poczułam się pewnie. Może ten wspólny czas był dla niej swoistą terapią? Oczywiście zmierzamy do finału, który musi skończyć się #happyend.em Kolejna świetna książka o uczuciach, o przyjaźni, o miłości, o samotności, o niezrozumieniu. Rodzice, którzy powinni być oparciem, a winią dorosłe dziecko za niezależne od niego niepowodzenia. Albo rodzice i rodzeństwo nie starają się się zrozumieć inności, talentu, tego że dziecko wymyka się schematom. Kochają, ale się oddalają. I w tym wszystkim trzeba się odnaleźć, może przebudować relacje, odnaleźć to co łączy. Miłość to codzienność, nie tylko porywające momenty, ale też monotonne codzienne obowiązki, trudne chwile i umiejętność rezygnacji kiedy trzeba.
Jeśli ktoś tak jak polubił Weronikę i Agatę ze świątecznej książki "Każdego dnia" to donoszę, że pojawiają się w epizodach.
,,Jesteś muzyką" to książka, która skradła mój cały wolny czas. Już dano nie czytałam tak lekkiej i przyjemnej lektury, a przy tym mającej tak duży ładunek emocji. Rozbawi, wzruszy i sprawi, że szybciej zabije Wam serce. Taka jest właśnie historia o Zosi i Ignacym.
Jest to historia o dwójce ludzi, których otoczenie uważa za dziwaków. Oni sami jednak na przekór wszystkim dążą do realizacji swoich marzeń.
Ona - Kobieta, której życie posypało się jak domek z kart. Jednego dnia straciła męża, dom i pracę. Czy ktoś na nią rzucił zły czar? Oby nie, bo księżniczki żyją tylko w bajkach. Zajmowała się domem pewnego muzyka, który na stałe mieszkał w Ameryce i tylko czasami wracał do Poznania.
On- Facet, któremu wszystko grało. Grał mu wiatr w liściach drzew, grały mu szyny tramwajów i grały mu garnki w kuchni. Gdy po 3 latach wraca do swojego apartamentu, zastaje w nim kobietę w szlafroku.
,,Jesteś muzyką", to pełna emocji, ciepła, wzruszająca a czasami nawet zabawna historia o szukaniu swojego miejsca na ziemi. O dążeniu do realizacji swoich marzeń. O przyjaźni, która jest tak ważna w ciężkich chwilach. I o miłości, która przychodzi wtedy, gdy najmniej się tego spodziewamy.
Bardzo polubiłam zarówno Zosię jak i Ignacego. Ich relacja nie była przesłodzona. Nie znajdziemy tutaj również scen łóżkowych. Ich wzajemne poznawanie się jest naturalne, delikatne... . Takie jak czasami w życiu bywa.
Jeśli szukacie lekkiej i przyjemnej lektury to bardzo polecam ,,Jesteś muzyką".
Zosia przechodzi ciężki okres w swoim życiu. Mąż odszedł od niej po miesiącu małżeństwa pozostawiając jedynie obrączkę i kilka wspomnień. Dotychczasowy pracodawca postanawia przejść na emeryturę co wiąże się z utratą pracy przez dziewczynę. Matka ma ciągłe pretensje i nie wierzy w to, że córka potrafi sobie poradzić w życiu. W takim stanie rozsypki emocjonalnej zastaje ją Ignacy, w miejscu, w którym nie powinno jej być, przynajmniej nie w takiej sytuacji.
Przypadek, przeznaczenie, a może jakiś wewnętrzny magnes, wcześniej czy później stawia na naszej drodze osobę, która jak nikt inny nas rozumie.
Możemy przejść obojętnie, możemy zatrzymać się na chwilę, a potem zapomnieć, możemy też wmawiać sobie, iż jako nic nie warci nie zasługujemy na szczęście.
Zosia swoje przeszła, jednak ma w sobie coś co przyciąga Ignacego. Ten z początku jest zły, potem jednak uczy się radzić w innej rzeczywistości, tak dla obojga obcej, a jednocześnie naturalnej.
Dobrze jest spotkać na swojej drodze osobę, która zamiast podcinać skrzydła, z całą mocą w nie dmucha. Pomalutku, powolutku pchając do przodu i powodując zmiany na lepsze.
Jest to jednotomowa powieść o odwadze, spełnianiu marzeń, inności, poczuciu beznadzieji i o miłości. Trudnej, wymagającej czasu i zastanowienia.
Bardzo przyjemna, lekka i ciekawa lektura. Spędziłam z nią świetny czas podczas majówki. To też moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i myślę, że nie ostatnie.
W świecie Gota noc była dniem, a dzień był śmiercią. Henry Got byłby zapewne nieznośnym człowiekiem. Problem jednak w tym, że nie był człowiekiem. Henry...
Podczas parapetówki u znajomych Irena poznaje Radka. O niej mówi się, że jest śliczną, zawsze uśmiechniętą optymistką. On ma reputację gbura. Jako jedyni...
Przeczytane:2025-05-08, Ocena: 6, Przeczytałam,
Ta książka to prawdziwa perełka wśród współczesnych powieści obyczajowych. Choć z pozoru to klasyczny romans, okazała się czymś znacznie więcej, zaskakująco głęboką, ciepłą, a jednocześnie przepełnioną humorem i lekkością historią o dwóch zagubionych duszach, które mimo przeciwności losu odnajdują siebie i nowy sens życia.
Opowieść o Zosi i Ignacym przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Autorka stworzyła historię niezwykle barwną, pełną emocji, wzruszeń, ale też wielu uśmiechów. To subtelny, delikatny romans, który nie epatuje przesadnym dramatyzmem, lecz raczej opiera się na prawdziwych emocjach i naturalnym rozwoju relacji. Ich początkowa niechęć, irytacja i dystans powoli ustępują miejsca zrozumieniu, sympatii, aż w końcu uczuciu, które, choć nieidealne, staje się niezwykle autentyczne.
Zosia, kobieta po przejściach, rozczarowana życiem, staje się uosobieniem siły, która rodzi się z upadku. Jej przemiana, wewnętrzna siła i determinacja, by odbudować siebie, zachwyca. Ignacy, zamknięty w swoim świecie kompozytor, z początku oschły i nieprzystępny, z czasem ukazuje swoje ciepło, wrażliwość i ogromne serce. Ich wspólne życie pod jednym dachem to mieszanka chaosu, śmiechu, drobnych potyczek i momentów, które na długo zostają w pamięci.
To, co mnie najbardziej urzekło, to styl autorki, lekki, plastyczny, pełen wdzięku. Każda scena była dopracowana, każde słowo miało znaczenie. Narracja płynie jak muzyka filmowa Ignacego, delikatna, emocjonalna, a jednocześnie dynamiczna i poruszająca. Nie sposób było odłożyć książki choćby na chwilę, tak bardzo chciało się wiedzieć, co dalej.
Autorka nie tylko stworzyła ujmującą historię miłosną, ale też przypomniała, jak ważne jest, by podążać za marzeniami. Że warto być wiernym sobie, nawet gdy świat wali się na głowę. Że życie potrafi zaskakiwać w najmniej oczekiwanych momentach, często boleśnie, ale też pięknie.
To opowieść, która otula czytelnika niczym ciepły koc w chłodny wieczór. Wzrusza, rozczula, a jednocześnie daje nadzieję. Pokazuje, że miłość nie musi wyglądać jak z filmu, by była prawdziwa i wartościowa. Bo przecież, jak każda dobra komedia romantyczna uczy, wszystko może zacząć się lub skończyć na lotnisku.
Zdecydowanie polecam. To książka, która zostaje w sercu na długo.