Okładka książki - Listy pisane szeptem

Listy pisane szeptem


Ocena: 4.86 (14 głosów)

Listy pisane szeptem to opowieść o miłości. O miłości nieco zapomnianej, takiej, którą przez lata przykrył kurz niedopowiedzeń, smutki i milczenia. Aż trudno poznać, co pięknego kryje się pod nim...
Karolina i Sławek są ze sobą tak długo, że już nie pamiętają tego dnia, w którym po raz pierwszy na siebie spojrzeli. Nie pamiętają również uczucia, które ich wtedy łączyło. Zapomnieli nawet o tym, by ze sobą rozmawiać. Ich dzieci wyjechały na studia, a brak czasu dla siebie jest wyłącznie wymówką. Oboje pod byle pretekstem spędzają wieczory przed komputerem i zanurzają się w wirtualnym, pozornie lepszym świecie. To tam znajdują kogoś, kto ich zawsze wysłucha, kto ich zawsze zrozumie i wesprze dobrym słowem.
Piszą listy. W sekrecie. Listy pisane szeptem.
Magdalena Witkiewicz, którą pokochaliście, przedstawia słodko-gorzką opowieść o tym, że czasem nie wystarczy posłuchać, ale trzeba też powiedzieć, bo nikt nie umie czytać w myślach. I nie tylko słowa, ale też uczucia są ulotne jak dmuchawiec - wystarczy powiew, by je bezpowrotnie stracić...
Ta historia z pewnością będzie miała dobre zakończenie. Pytanie tylko, czy będzie ono dobre dla Karoliny czy dla Sławka, a może dla zupełnie kogoś innego?

Informacje dodatkowe o Listy pisane szeptem:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2022-07-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788395397561
Liczba stron: 424
Język oryginału: polski

Tagi: rumunia

więcej

Kup książkę Listy pisane szeptem

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Ale chyba każdy zwią­zek ma w sobie na po­cząt­ku coś z te­atru czy może ra­czej te­atral­ne­go przed­sta­wie­nia. Pa­trzy­my na sie­bie w bla­sku ju­pi­te­rów, więc chce­my się za­pre­zen­to­wać w jak naj­lep­szym świe­tle, dla­te­go cen­zu­ru­je­my się, nieco kry­gu­je­my, gry­zie­my w język, do­sto­so­wu­je­my do roli. A z bie­giem lat kur­ty­na wiel­kich wzlo­tów i upad­ków nieco opada, czu­je­my się w mał­żeń­stwie jak za ku­li­sa­mi dzie­jo­wych za­wi­ro­wań i dla­te­go mo­że­my ode­tchnąć, czuć się swo­bod­nie, wyjść z roli i być po pro­stu sobą. Z jed­nej stro­ny cza­sa­mi może wtedy bra­ko­wać aplau­zu pu­blicz­no­ści czy po­czu­cia wy­jąt­ko­wo­ści, które może przy­sła­niać ru­ty­na, z dru­giej – ulat­nia się gdzieś trema, w któ­rej miej­sce stop­nio­wo wkra­cza swoj­ski spo­kój.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Listy pisane szeptem - opinie o książce

„Myślę, że o miłości można mówić dopiero, gdy komuś pokażemy się bez tej maski. Bez maski, bez pudru, bez zbędnej charakteryzacji. Kiedy staniemy przed kimś, obnażając wszystkie słabości i wady, pokażemy prawdę”.
Miłość – temat rzeka, napisano już o niej wiele książek, poematów, piosenek, ale nadal nam mało. Czytamy o niej, przeżywamy ją i pragniemy jej więcej i więcej, bojąc się, że pewnego dnia odejdzie lub straci swoje pierwotne barwy. Mało kto potrafi tak pięknie pisać o miłości i życiowych perypetiach jak Magdalena Witkiewicz. Słynie z tego, że w sposób lekki potrafi pisać o emocjach i trudach życia codziennego. Jednak czy i tym razem stworzyła opowieść równie wciągającą jak Pierwsza na liście lub Czereśnie zawsze musza być dwie?

Listy pisane szeptem to opowieść o miłości nieco już zapomnianej i wyblakłej. Wspólnie spędzone lata sprawiły, że to początkowe uczucie nie jest już tak barwne i intensywne – zupełnie jakby pokrył je kurz, który przybiera formę niedomówień, sprzeczek, milczenia i rutyny. Magdalena Witkiewicz rozprawia się z upływem czasu i jego wpływem na związek dwojga ludzi. Bierze pod lupę miłość z długoletnim stażem i rozkłada ją na czynniki pierwsze, cofając się do początkowego zauroczenia i ekstazy. Przeprowadza wnikliwą analizę długoletniej miłości, zadaje niewygodne pytania i szuka odpowiedzi. Gdzie się podział romantyzm? Zrozumienie? Wspólne rozmowy? Czy to jeszcze miłość czy przywiązanie? Na zadane we wstępie pytanie: czy i tym razem Magdalena Witkiewicz stworzyła powieść równie wciągającą jak Pierwsza na liście lub Czereśnie zawsze musza być dwie? Odpowiedź brzmi – nie. Mam z tą książką lekki problem, bo o ile tematyka i jej przesłanie do mnie trafiają, o tyle forma już nie do końca. Zabrakło mi tutaj konkretnej historii, takiej która wgniecie mnie w fotel i będę kibicowała bohaterom z zapartym tchem do samego końca. W przypadku wspomnianych już powieści, pamiętam, że żyłam tamtymi historiami, nie mogłam się oderwać od fabuły i z chęcią zarywałam noce. Tym razem nie było tej chemii. Listy pisane szeptem przypominają mi raczej referat na temat miłości w długoletnim związku, niż powieść do jakich przyzwyczaiła nas autorka. Nie zmienia to faktu, że cała reszta jest jak najbardziej na plus i niektóre fragmenty dają do myślenia. Nadal jest lekko, ale bez lukru. Można spokojnie powiedzieć, że słodko-gorzko, ale życiowo ze szczyptą optymizmu i ciepła. Podsumowując: Listy pisane szeptem nie są najlepszą powieścią w dorobku autorki jaką miałam okazje czytać – bywają zdecydowanie lepsze i zapisujące się w pamięci niż ta. Ten tytuł mogę jednak polecić osobom, które są w długoletnim związku i szukają innego spojrzenia na miłość.


 „Gdy jesteście już tyle lat ze sobą, jesteście zgrani. I dzięki temu wiecie, jak płynąć ku marzeniom, nawet gdy wiatr wieje w przeciwną stronę. Macie z pewnością narzędzia, dzięki którym dajecie radę. Pochowane gdzieś wiosła, które pomagają Wam osiągnąć cel. Czasem nie jest to łatwe, czasem jesteście wyczerpani, ale gdy dopłyniecie do brzegu czujecie ogromną satysfakcję. Na tym właśnie polega małżeństwo”.
 

Link do opinii

Nie tak wyobrażałam sobie środek tej książki. Oczywiście zakończenie mnie wzruszyło choć miałam przeczucie, że takie będzie. Domyśliłam się też bardzo szybko kto był autorem cichych listów. Ale nie zniechęciło mnie to.

Bynajmniej nie to. Natomiast duża liczba powtórzeń i obszerne opisy nie sprzyjały czytaniu. W pewnym momencie zaczęłam się nudzić ciągle tą samą sytuacją.

Niemniej książka o typowym związku. O tym całym niezrozumieniu. O tym, że faktycznie mężczyźni i kobiety to dwie różne planety. Czytając miałam wiele razy deja vu. Czy to opisuje moje życie?

Taka naprowadzająca obyczajówka. Można by nawet użyć sformułowania "instrukcja obsługi" bo naprawdę takowa by się przydała.

Pisana lekkim piórem dzięki czemu szybko się ją czytało pomimo tych hamulców, o których wspomniałam wcześniej. 

Link do opinii

Pani Magdalena znowu niezawodna. W powieści tej opowiada historię długoletniego małżeństwa widziane oczami trzech osób. Czy na pewno trzech to dopiero pokaże zakończenie. Dopóki w domu są dzieci, później nastolatki wszystko wygląda inaczej. Gdy latorośle opuszczają bezpieczne schronienie i wybywają z domu okazuje się często, że rodzice mają za dużo wolnego czasu ale brakuje im tematów do rozmów. Niby są razem ale jakby tylko obok siebie. Czy tak samo lub chociaż podobnie postrzegają swoje osoby, osoby sobie najbliższe czy może jest to całkowity rozłam? Czytajcie i sami sobie wyróbcie zdanie. Ciekawe zakończenie chociaż gdzieś tak od połowy książki podejrzewałam takie rozwiązanie. Bardzo dobra, obyczajowa książka.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Eliza89
Eliza89
Przeczytane:2023-01-12, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2023, Legimi,

,,Listy pisane szeptem" to specyficzna lektura. Spokojna, wyważona. Czytelnik zagłębia się w myśli głównych bohaterów : Karoliny i Sławka - małżeństwa z 25-letnim stażem. Nie ma tu akcji, są kontemplacje : nad sensem miłości, małżeństwa, relacji małżonków. Polecam

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2022-10-29, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2022,

Biorąc do ręki tę lekturę, tak naprawdę nie wiedziałam czego się po niej spodziewać.

Poznałam już ,,pióro" autorki w wersji komediowej, poznałam w wersji dramatycznej, a nawet kryminalnej i horrorze, czy mogła mnie jeszcze czymś zaskoczyć?

Mogła. I zaskoczyła wersją głęboko psychologiczną.

Ta książka jest inna nie z powodu narracji czy poruszonego w niej tematu małżeństwa z długim stażem. Ona jest inna, bo czytając ją miałam wrażenie, że siedzę na kozetce w gabinecie psychoterapeuty i słucham zwierzeń, raz kobiety, a raz mężczyzny. Taka jest narracja książki w pierwszej osobie czasu przeszłego, gdzie narratorem jest raz ona, a raz on, małżonkowie z ponad dwudziestoletnim stażem, rodzice dwójki dorosłych już dzieci, spełniający się zawodowo prowadząc własne firmy.

Myślę, że wiele czytelniczek i czytelników odnajdzie w tej małżeńskiej historii cząstkę siebie, ja odnalazłam do tego stopnia, że w pewnym momencie pomyślałam: Kurczę, czy ona pisze o mnie? O moim związku?

Często z pozoru wydające się błahe sprawy dla jednej osoby mogą być szczytem problemów innej. Każdy z nas ma odrębne spojrzenie na różne przejawy życia, ale gdy jest się w związku, to powinno się o tym rozmawiać. Chociaż z doświadczenia wiem, że często rozmowa wygląda monologicznie, jedna osoba mówi, a druga tylko czeka na koniec tego monologu.

Dla mężczyzny coś może być albo białe, albo czarne, kiedy kobieta zauważy jeszcze wiele odcieni pomiędzy. Wiem, to jest podobno normalne, ale znam mężczyzn, którzy potrafią się dostosować do swoich partnerek, potrafią być romantyczni i uczynni, bez ciągłych próśb o pomoc, czy sugerowaniu: ,,mógłbyś, na przykład...".

Nie wiem od czego to zależy, od psychicznego lenistwa czy lekceważenia drugiej osoby. Myślę, że do każdego związku prędzej czy później wkrada się rutyna, miłość i namiętność zastępowana jest potrzebą ciała i przyzwyczajeniem do tej drugiej osoby. Ktoś ma w związku obowiązki takie, a ktoś inne, a czy nie byłoby łatwiej i lepiej, gdyby były one uzupełnieniem się, zamiast patrzeniem tylko w jedną stronę.

Autorka w dość ciekawy sposób pokazała tradycyjny model rodziny, w wielu domach funkcjonujący cały czas, gdzie on pracuje i zarabia, a ona bez względu na to, czy również spełnia się zawodowo, prowadzi dom i zajmuje się dziećmi. A potem padają pytania: jak ty ją/jego wychowałaś? A może zamiast bezpodstawnych pretensji, małżeńsko-rodzicielska współpraca?

Przyznam szczerze, że ta książka dała mi do myślenia. Wiem, że niczego już w moim małżeństwie nie zmienię, zbyt wiele lat pozwalałam na coś, czego zbieram teraz plony, ale mam nadzieję, że kiedy przeczytają ją młode kobiety, z krótkim stażem małżeńskim, to będą wiedziały, kiedy zacząć rozmowę uświadamiającą, że w związek wkradło się coś, co może ten związek zniszczyć.

Bohaterowie tej książki nie są ani wyidealizowani, ani krytykowani przez autorkę, są pokazani tak realnie, że z całą pewnością wielu odnajdzie w nich coś z siebie.

A przedstawione małżeństwo nie jest ani dobre, ani złe, bo w wielu związkach jest tak jak tutaj. Może zamiast iść do psychoterapeuty, kiedy dzieje się coś co może prowadzić do ruiny, zacząć pisać do siebie listy? Albo pisać je do kogoś wymyślonego i zostawiać w takich miejscach, żeby ten partner/partnerka je przeczytali?

Czasami przed kimś obcym czy anonimowym jesteśmy w stanie wyrzucić z siebie więcej niż przed najbliższą osobą.

Autorka poruszyła w książce bardzo ważny wątek, odnoszący się do tego jak dzieci odbierają każdą kłótnię, czy każdy konflikt rodziców, nawet ten, który kończy się ,,cichymi dniami".

Polecam tę książkę nie tylko paniom, a może powinnam napisać, że polecam ją zwłaszcza panom. Myślę, że jest to nie tyle nostalgiczna opowieść o miłości, przyjaźni zaufaniu czy jego braku, ale to z pewnością książka miłości nieco zapomnianej, takiej którą przykrył kurz niedopowiedzeń, smutku i milczenia.

 

 

Link do opinii

Czym jest miłość?

Czy macie jakąś jej definicję?

Czy wogóle słowo miłość zawsze znaczy to samo?

Czy da się ją opisać w jednym zdaniu?

Czy miłość jest nam dana raz na zawsze?

 

Właśnie skończyłam czytać książkę Magdaleny Witkiewicz "Listy pisane szeptem". To książka o miłości.

To książka o postrzeganiu tej samej miłości przez dwie osoby.

I co się okazuje?

Że każdy miłość widzi inaczej.

 

Chciałam tę książkę przeczytać, nie dlatego, że widziałam wiele bardzo pozytywnych opinii o niej, ale dlatego, że to książka o małżeństwie z dwudziestopięcioletnim stażem. A że my z mężem też w tym roku obchodziliśmy ćwierćwiecze naszego małżeństwa, więc pomyślałam, że to książka o nas.

 

Już na początku jednak się przekonałam, że główni bohaterowie bardzo się od nas różnią, zarówno podejściem do życia jak i do siebie.

Zupełnie inaczej spędzili te 25 lat.

Małżeństwo Karoliny i Sławka miało problemy. Obserwując ich życie, ich zachowanie, ja mogłabym im dać tylko jedną radę.

POROZMAWIAJCIE ZE SOBĄ SZCZERZE.

 

Jednak to bardzo piękna książka. Napisana powoli, przemyślana, dająca wiele mądrych rad i podnosząca na duchu. Warto po nią sięgnąć i rozkoszować się czytaniem.

Link do opinii
Inne książki autora
Cześć, co słychać?
Magdalena Witkiewicz0
Okładka ksiązki - Cześć, co słychać?

Nowa powieść bestsellerowej autorki! Dziś wiem i widzę już nieco więcej. Nauczyłam się patrzeć, ale umiem też przymykać oczy. Ze strachu, że popełnię błąd...

Drzewko szczęścia
Magdalena Witkiewicz0
Okładka ksiązki - Drzewko szczęścia

Tej zimy zejdzie lawina... śmiechu! Kornelia Trzpiot, dość leciwa dama, podczas wieczerzy wigilijnej oznajmia rodzinie, że do szczęścia, zarówno doczesnego...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy