Niektóre połączenia potrafią zaskoczyć
Julia i Rafał wkrótce biorą ślub, na którym świadkami mają być brat panny młodej, Artur, oraz jej najlepsza przyjaciółka, Alicja. Wszyscy z niecierpliwością odliczają dni do perfekcyjnie zaplanowanego wydarzenia. Nic i nikt nie powinien zakłócić uroczystości, a już zwłaszcza… świadkowie.
Niestety, tuż przed weselem do przyszłych małżonków dociera gorąca plotka dotycząca Alicji i Artura. Teraz, aby oszczędzić Julii i Rafałowi kłopotów, świadkowie muszą udawać szczęśliwą parę. Problem w tym, że naprawdę nie przepadają za swoim towarzystwem. A wzajemna niechęć i umiłowanie do ciętych ripost nie zwiastują dobrego początku związku…
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2024-08-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 346
Język oryginału: polski
Książka "O smaku brzoskwiniowej kawy" jest debiutancką powieścią autorki, a ja lubię poznawać twórczość nowych pisarzy, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok tego tytułu. Stylistyka i język jakim posługuje się Natalia jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się niesamowicie szybko. Mi zapoznanie się z losami Alicji i Artura zajęło jedno popołudnie, już od pierwszych stron zostałam wciągnięta do ich świata i byłam ogromnie ciekawa jak autorka dokładnie poprowadzi ich losy oraz relację. Chociaż książkę czytałam już jakiś czas temu nadal pamiętam wszystkie emocje towarzyszące mi podczas lektury. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana i dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterowie, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi, zostali w ciekawy i bardzo autentyczny sposób wykreowani. To postaci, które mają swoje wady i zalety, borykają się z różnymi mniejszymi bądź większymi problemami dnia codziennego, zdarza się im popełniać błędy czy postępować pod wpływem chwili dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w niektórych przypadkach podzielając podobne troski i dylematy moralne. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga postaci, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się zmagają każdego dnia, stopniowo mogłam także dowiedzieć się jakie wydarzenia z przeszłości wpłynęły na ich obecne życie, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Zarówno Ala jak i Artur od samego początku zaskarbiła sobie moją sympatię i z całych sił im kibicowałam. Ich relacja została w świetny sposób zaprezentowana. Od pierwszych chwil dało się wyczuć wyraźne napięcie pomiędzy Alą i Arturem, które z czasem zaczęło przeradzać się w coś zdecydowanie głębszego. To co bardzo mi się podobało to ich potyczki słowne, które wielokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Oczywiście istotną rolę w tej historii odgrywają postaci drugoplanowe - w szczególności Julia i Rafał - którzy wprowadzają sporo zamieszania do życia głównych bohaterów, dostarczając zarówno im samym jak i Czytelnikowi wielu skrajnych emocji i wrażeń. Istotnym elementem tej opowieści jest wątek dotyczący przyjaźni, został on w wielowymiarowy sposób przestawiony i z pewnością finalnie daje mocno do myślenia.. Autorka w swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich sprawiając, że ta historia staje się jeszcze bardziej prawdziwa. Pisarka na przykładzie swoich bohaterów pokazuje jak ważna w relacjach międzyludzkich jest rozmowa. Udowadnia, że jeśli ktoś jest komuś pisany to jest nieuniknione, że prędzej czy później te osoby na siebie trafią. Po prostu czasami jest tak, że trzeba pokonać kilka przeciwności losu żeby zrozumieć co jest najważniejsze i najpiękniejsze w życiu. Świetnie spędziłam czas z tą książką i czekam już na kolejne powieści spod pióra autorki. Polecam!
Mówił na nią Słońce
Moje kolejne spotkanie z tą autorką i znowu się nie zawiodłam. Te książki chce się czytać. A Mówił na nią Słońce jest to druga książka tej autorki. Ogólnie nie trzeba znać debiutanckiej pozycji aby przeczytać tę. Jednak moim zdaniem warto znać, ponieważ są niektóre wydarzenia, które rozegrały się w poprzedniej książce a po drugie czytając najpierw słońce w większości można się domyśleć jak zakończy się debiut a szkoda psuć sobie zabawę.
Jest to romans ale z tej kategorii nie słodkiego ale takiego coś pomiędzy dramatu a komedii romantycznej jak twierdzi autorką i zgadzam się z nią. Trzymająca w napięciu lektura, pozwalająca się dobrze bawić. Bardzo podobały mi się rozdziały, były w ciekawy sposób podzielone i osadzone w różnych ramach czasowych dzięki czemu lepiej zrozumieć całą sytuację.
Michała i Ige mieliśmy już okazję poznać po części w pozycji O smaku brzoskwiniowej kawy. Ta książka jest jej w całości poświęcona. Michał budzi się w szpitalu po wypadku, obok łóżka siedzi piękna kobieta. Pacjent niestety jej nie poznaje i nie rozumie co się wokół niego dzieje. Okazuje się że podczas wypadku wyparł całkowicie z pamięci niektóre sytuacje i ludzi, w tym także Ige jego najlepszą przyjaciółkę. Nikt nie może zrozumieć dlaczego właśnie jej nie pamięta i na siłę próbują mu przypomnieć co nie skutkuje. Iga postanawia się usunąć ale daje mu do zrozumienia że zna go jak nikt inny i że zawsze może się do niego odezwać jak by coś potrzebował. Michał niechętnie się godzi, bo mimo że czuje że kobieta jest dla niego ważna nadal czuję jak by rozmawiał z kimś całkiem obcym. Dni mijają i niektóre szufladki pamięci się otwierają ale nadal to są malutkie kroki.
Historia toczy się swoim tempem. Najbardziej podobają mi się podrozdziały z Wspomnien one robią największą robotę i pozwalają zrozumieć wiele sytuacji. Ostatnie 20-30 stron to totalna jazda bez trzymanki i przeczytane na jednym wdechu a ile różnych emocji. Od myślenia o co chodzi po śmiech i znowu co ta autorka wymyśliła. Na szczęście pięknie to na końcu podsumowała i wszystko miało ręce i nogi. No może jednego maleńkiego wątku nie zrozumiałam ale to taki mały szczegół. Czekam niecierpliwie na kolejną książkę bo autorka ma talent i wskakuje na listę moich ulubionych autorów.
To ma być ich wymarzony ślub, na który Julia i Rafał czekają z utęsknieniem. Kobieta zaplanowała wszystko w najdrobniejszym szczególe i nie pozwoli, aby coś go zepsuło. Światkiem ma być brat panny młodej, Artur, a świadkową jej najlepsza przyjaciółka, Alicja. Dni do ślubu są odliczane, wszystkie zadania dokładnie wypełniane. Nic nie zapowiada tego, o czym Julia i Rafał się niebawem dowiedzą. Dociera do nich gorąca plotka dotycząca Alicji i Artura. Podobno są razem. Nie jest to prawda, jednak oni nie zamierzają wyprowadzać ich z błędu. Nie chcą robić zamieszania, nie chcą psuć im przygotować do tego ważnego dnia. Teraz będą musieli spędzić z sobą dużą ilość czasu. Tylko czy dadzą radę, skoro tak naprawdę się niezbyt lubią? Czy nic niezakłuci przygotowań do ślubu?
Dla mnie książka jest z tych, które zaliczam do lekkich, przy których nie trzeba bardzo się skupiać. Jest dobra na leniwe popołudnie. Jeśli chodzi o emocje, nie wywołała ich we mnie ogromnych ilości. Były momenty, w których można się było trochę pośmiać i ogólnie mogę stwierdzić, że nawet dobrze się bawiłam podczas czytania. Akcja nie bardzo szybka, ale również niewolna czy nudząca.
Bohaterowie może nie są idealni, jednak na tyle ciekawi, że moim zdaniem warto ich poznać.
„O smaku brzoskwiniowej kawy” to moim zdaniem książka dobra na leniwe popołudnie i polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
"O smaku brzoskwiniowej kawy" to historia, w której dzień po dniu, przez ponad miesiąc poznajemy losy wszystkich bohaterów. Julia i Rafał mają się pobrać. Jej brat Artur jest też najlepszym przyjacielem jej przyszłego męża, jest też świadkiem. A świadkową jest najlepsza przyjaciółka panny młodej - Alicja. Alę i Artura ciągnie do siebie, ale Julia robi wszystko, aby ta dwójka nigdy ze sobą nie była. Dlaczego? No i przecież los i tak chciał inaczej, bo ona później tworzy związek z innym, a on ma co chwilę inną pannę u boku. I tak mija dzień za dniem, aż nagle Alicja i Artur zrywają ze swoimi partnerami, a Artur mega potrzebuje partnerki na bal. Wkręca wszystkim, że przyjdzie z Alą, tylko ona jeszcze o tym nie wie. I zaczynają się niezłe perypetie z tą dwójką. Choć wesoło jest tutaj już od pierwszych stron. Naprawdę. Sporo humoru, sporo sarkazmu, czasem takie sytuacje, że wytrzymać nie idzie! Świadkowie lekkiego życia nie mają! A ja pierwszy raz miałam w książce do czynienia z taką upierdliwą i perfekcyjną przyszłą panną młodą! Że świadkowie to przeżyli, to cud prawdziwy! Tylko co będzie dalej? Jak Ala poradzi sobie po wyjeździe zarówno przyjaciółki jak i miłości życia? Co za tajemnice wyjdą tutaj na światło dzienne? Czy pewien przystojniak w końcu odważy się wyznać miłość swojej ukochanej?
Nie wiem, czy można jednocześnie kochać i nienawidzić tę samą osobę. Co do kochania, nie przeszło mi. ...
... Co do nienawiści, nienawidzę siebie, że go kocham, i nienawidzę jego, że nie kocha mnie."
Bawiłam się z tą lekturą wybornie. Naprawdę bardzo polubiłam wszystkich bohaterów. Przyjaciółki Ali są świetne. A przyjaciele Artura rewelacyjni. Wielkie poświęcenie ze strony Ali dla Julii mnie zaskoczyło. Ale w sumie i zazdrościłam, że przyjaciółka poświęciła tak wiele. Zresztą mam wrażenie, że każdy tutaj coś poświęcił dla kogoś. Te perypetie, to nieszczęście niektórych, a jednocześnie dziwny zbieg okoliczności powoduje, że dzieje się tutaj sporo i jest bardzo ciekawie. Dodatkowo sarkazm w dialogach dodaje pewnej pikanterii całości. Przez tę codzienność w książce poznajemy bohaterów lepiej i bliżej. Ja osobiście uwielbiam Love story w książkach czy filmach. I choć może trochę niektóre sceny były tutaj przewidywalne, to i tak będę bronić tej książki! Autorka w lekki i przyjemny sposób, pokazuje nam jak zrodziła się przyjaźń, jak rodzi się miłość, a jednocześnie jak łatwo można komuś zajść za skórę i jak można czuć latami urazę do kogoś bliskiego. Niby historia o miłości i przyjaźni, a jednocześnie poruszająca też inne tematy ważne i mniej ważne. Czyli wszystko to, co lubię z książce. Jeśli szukacie lektury na odprężenie po świątecznych wariacjach i chcecie dowiedzieć się, czy ślub faktycznie wyszedł perfekcyjnie oraz chcecie dopingować kwitnącej miłości, to zapraszam Was do tej lektury!
„niektóre sprawy wymagają dobrego umiejscowienia w czasie”
Miłość i nienawiść to dwa przeciwstawne uczucia, które są podstawą do wielu historii literackich. W książce pt.: „O smaku brzoskwiniowej kawy” nie ma wprawdzie aż takiej niechęci między głównymi bohaterami, ale wyczuwalne jest wyraźne negatywne nastawienie.
Chodzi o Alicję i Artura, którzy mają być świadkami na ślubie Julii i Rafała. Rafał jest najlepszym przyjacielem Artura, a dla Alicji Julia to najlepsza przyjaciółka. Natomiast przyszłą pannę młodą z Arturem łączą więzi rodzinne, gdyż są rodzeństwem. Wszyscy skaczą wokół Julii i jej pomysłów na ślub i przyjęcie weselne tak, że mnie to po prostu denerwowało. Niestety, niektóre punkty w jej planach zaczynają się chwiać, gdyż krótko przed ślubem Artur zakończył swój dotychczasowy związek i podobnie jest u Alicji, a Julia założyła w swoim zamyśle, że oboje zjawią się ze swoimi ukochanymi osobami, bo według ślubnych przesądów, świadkowie nie mogą być singlami. A tu zdarzyło się tak, że drużba i druhna pozostają nadal singlami. Pewne okoliczności sprawiają, że Artur jest zmuszony, by poprosić Alicję o udawanie jego dziewczyny, tym bardziej, że już krążą plotki, że są oni parą.
Nie spotkałam się z takim szumem wokół przygotowań weselnych, które opierają się na wcześniejszych próbach, reżyserii wydarzeń i tak szczegółowych planach, jakie ma Julia. No, ale być może zmieniły się obyczaje i teraz jest taka moda. W każdym bądź razie, mnie taka forma dawno by zniechęciła do brania udziału w tego rodzaju wariacji. To sprawiło, że Julia była wśród występujących tutaj postaci, najbardziej irytującą osobą, która ogromnie mnie do siebie zniechęciła. Myśli tylko o sobie, ustawia wszystko pod swoją wizję, nie licząc się z innymi, nawet ze swoim narzeczonym, aż dziwiłam się, że on nie miał tego dość. Na szczęście ta para jest tłem dla tego, co dzieje się między głównymi bohaterami, którzy naprzemiennie opowiadają o sobie. A dzieje się między nimi bardzo dużo, bo pomimo tego, że znają się od kilku lat, to tak naprawdę nie wiedzą o sobie nic, tylko to, co inni o nich mówią.
Zawsze było tak, że jeżeli się spotykali to w towarzystwie Julii i jej chłopaka Rafała, więc znają się jedynie, jako dobrzy znajomi, którym daleko do przyjacielskich relacji. Teraz los sprawił, że zdarza się im być ze sobą sam na sam i okazuje się, jacy są naprawdę i co do siebie czują. Zwłaszcza Alicja ma wyrobione o Arturze zdanie i bycie z nim w udawanym związku jest dla niej nie do przyjęcia. Jej przykład pokazuje też to jak jakaś osoba widzi siebie i to nie pokrywa się z tym, jak widzą ją inni. Mankamenty, które Alicja wyolbrzymia, gdy opisuje swój wygląd zupełnie inaczej widziane są oczami Artura, dla którego ona jest najpiękniejszą kobietą, jaką do tej pory poznał.
Powieść „O smaku brzoskwiniowej kawy” jest jedną z lepszych debiutów, jakie miałam ostatnio przyjemność przeczytać, chociaż czasami można wyczuć w nim świeże pióro. Jest to wyczuwalne w niektórych powtórzeniach scen w formie opowiadania o nich komuś, lub przybliżania nam jakiejś wcześniejszej sytuacji. Innym drobnym minusem jest nieoznaczenie, kto wypowiada jakieś zdanie, gdy toczy się na przykład jakaś rozmowa między dwoma osobami. Są tylko ciągi zdań, jedno po drugim, bez żadnego wskazania na konkretnego interlokutora i związaną z wypowiedzią emocję. Przy takiej wymianie wypowiedzi trzeba bardziej być czujnym, by zorientować się, kto w danym momencie się wypowiada, nawet jeżeli są to tylko dwie osoby. To jednak są drobnostki, bo cała historia mnie ujęła, momentami rozczuliła, rozbawiła, ale też zasmuciła, więc towarzyszyły mi różnorodne emocje i wrażenia.
Pani Natalia Waszak-Jurgiel stworzyła przede wszystkim ciekawą formę rozwoju uczuć między głównymi bohaterami, którzy początkowo nie pałali do siebie zbytnią sympatią, zwłaszcza, jeżeli chodzi o Alicję. Do tego wykreowała interesujące postacie, zarówno pierwszoplanowe, jak i dające tło dla dziejącej się historii. Fabuła ma dosyć dynamiczny ciąg zdarzeń skupiający się głównie na ich relacji, która rozwija się stopniowo, bez pośpiechu, ale emocjonalnie. A przy tym nie wypełniają ją zbędne opisy erotycznych scen, a mimo to doskonale można wyczuć pojawiającą się chemię między bohaterami. Wyłania się z niej opowieść o tym, że miłość czasami wyłania się niespodziewanie tam, gdzie nikt by się jej nie spodziewał, ale też o tym, by nie oceniać nikogo na podstawie opinii innych osób. Dopiero weryfikacja przynosi prawdę, która okazuje się niewspółgrająca z usłyszanymi ocenami.
Powieść „O smaku brzoskwiniowej kawy” to bardzo udany debiut, który mogę polecić na jesienne wieczory, gdyż dzięki napisanej historii możemy spędzić miłe chwile z uśmiechem na twarzy i poczuciem przeczytania dobrej lektury.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem NOVAE RES
“O smaku brzoskwiniowej kawy” to rewelacyjna komedia romantyczna z wątkiem fakedating i hate to love, a może friends to love 🤔🤔
Alicja i Julia poznały się przypadkiem. Jedna została wystawiona, a druga rozpacza bo czeka na pierwszy krok ukochanego, przez co odmawia wszystkim mężczyznom. Od słowa do słowa, stają się najlepszymi przyjaciółkami. Tak zaczyna się historia, a dziś Julia wraz z narzeczonym planują ślub, a świadkami mają zostać Alicja i starszy brat Julki - Artur.
Przez pewien nieprzemyślany ruch, Artur sprawia, że wszyscy wokół myślą, iż razem z Alicją tworzą parę. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że para nawet się nie lubi, można powiedzieć, że co najwyżej się tolerują. Jednak by nie zakłócać przygotowań do ślubu przyjaciół, postanawiają podtrzymać to kłamstwo, jak się okaże, ich nienawiść wcale nie jest tak intensywna, jak próbują pokazać innym.
Bardzo podobała mi się ta historia, przeznaczenie, które rządziło życiem dwójki bohaterów było niesamowite. Oni po prostu musieli w końcu się spotkać, choć kłody pod nogami mieli OGROMNE! Jestem zachwycona lekkością pióra autorki, bardzo sprawnie posługuje się sarkazmem, pięknie przedstawiła wątek przyjaźni Julki, Rafała, Alicji i Artura. Okazuje się też, że przysłowie “dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane” i tu znajdzie swoje pokrycie. Jeśli przeczytacie książkę to dowiecie się dlaczego tak uważam ❤️ a potem wróćcie i dajcie znać czy się zgadzacie 🙂
PERFEKCYJNA UROCZYSTOŚĆ
Za sprawą Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl miałam okazję przeczytać fantastyczną, zabawną i odprężającą komedię romantyczną o intrygującym tytule "O smaku brzoskwiniowej kawy". Jest to debiutancka powieść Natalii Waszak - Jurgiel - historia, którą jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
Autorka zaprasza nas do Szczecina, gdzie mamy przyjemność poznać czworo interesujących głównych bohaterów. Julia i Rafał planują wkrótce ślub i wesele, a Alicja i Artur, mają pełnić zaszczytną rolę ich świadków. Ala jest przyjaciółką przyszłej panny młodej, a Artur jej rodzonym bratem i jednocześnie przyjacielem pana młodego. Wszyscy znają się od lat i spędzają razem sporo czasu. Julka to prawdziwa perfekcjonistka, która nie znosi sprzeciwu. Wesele planuje z wyjątkową skrupulatnością i w najdrobniejszych szczegółach. Okazuje się, że aby uroczystość naprawdę się udała, Alicja i Artur mają odegrać przed gośćmi rolę zakochanej pary, choć tak naprawdę na co dzień działają sobie na nerwy. Jednak przyjaciółce i siostrze po prostu nie można odmówić...
Co wyniknie z takiego planowania i jakie niespodzianki szykują bohaterowie przeczytacie w książce.
Natalia Waszak - Jurgiel pisze lekko, z polotem i humorem. Dowcipne, ale inteligentne dialogi, zabawne przekomarzania, dystans i draczne sytuacje oraz ciekawe intrygi to kwintesencja tej powieści. Historia ma wiele uroku i optymizmu, działa wyjątkowo odprężająco na czytelnika i... świetnie sprawdziła by się jako film fabularny.
Przy lekturze wspaniale się bawiłam i żałowałam, że tak szybko dotarłam do końca.
Spodobały mi się kreacje bohaterów. Okazali się oni zgraną paczką, z którą można przysłowiowe konie kraść. Polubiłam ich wszystkich bez wyjątku i nawet najbardziej irytujące pomysły Julii oraz presja, jaką w związku ze ślubem wywierała na otoczenie ginęły i rozmywały się w natłoku humorystycznych sytuacji. Nieczęsto się zdarza, ażeby postacie tak dobrze wcielały się w przygotowane dla nich role. Brawo.
A zastrzeżenia?... Cóż, zauważyłam trochę powtórek w kreowaniu zdarzeń, niektóre fragmenty dotyczące opisów postaci były zbyt drobiazgowe i moim zdaniem zbędne. Historia okazała się przewidywalna, nie było trudno rozszyfrować zamysł autorki, ale nie odebrało mi to przyjemności czytania.
"O smaku brzoskwiniowej kawy" to bardzo udany debiut - optymistyczny, zabawny i ciekawy, momentami zaskakujący. Autorka udowodniła, że potrafi pisać. Widać potencjał i spore możliwości, a doświadczenie przyjdzie z każdą następną książką. Pozostaje więc życzyć pani Natalii następnych równie udanych powieści. Czekam z niecierpliwością na kolejny tytuł.
Byliście kiedyś świadkiem na czyimś ślubie? Ja byłam raz i pamiętam, że to był czas wielkich wrażeń! Czytając książkę „O smaku brzoskwiniowej kawy” Natalii Waszak-Jurgiel, która opisuje historię z punktu widzenia świadków, mogłam przypomnieć sobie tamten czas. Tak więc teraz zapraszam Was na recenzję tej powieści o tym bardzo smacznie brzmiącym tytule!
Alicja i Artur mają być świadkami na ślubie Julii i Rafała. Do tego perfekcyjnie zaplanowanego wydarzenia zostało jeszcze parę dni. Nic nie powinno zakłócić tego ślubu, nawet świadkowie, którzy nie darzą się szczególną sympatią. Niestety do Julii i Rafała dociera pewna plotka dotycząca znajomości przyszłych świadków, przez co zmuszeni są udawać parę aż do ślubu. Jest to trudne dla Alicji i Artura, jednak mimo to postanawiają się poświęcić dla przyszłych małżonków. Co wyniknie z tej znajomości?
W książce narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Rozdziały są krótkie i przemiennie napisane z punktu widzenia Alicji i Artura. Występuje w nich dużo dialogów, które często bywały zabawne. Ogólnie przyjemny styl pisania autorki bardzo przypadł mi do gustu, bo książkę tę czytało mi się błyskawicznie i z wielkim zainteresowaniem. Nie zabrakło wątku miłosnego, który z początku wydaje się banalny i chyba nie muszę pisać, między którymi bogatemu zaiskrzyło, co było już wiadome, zanim zaczęłam czytać tę książkę. Mimo to, wątki te momentami były tak pięknie i ciekawie opisane, że można było się rozmarzyć. Nie zabrakło w nich emocji i wzruszeń. W książce tej można też napotkać wątki związane z przyjaźnią i poświęceniem, które również były bardzo interesujące. Bardzo obrazowo została opisana rola przyszłych świadków weselnych. Jeśli świadkowaliście już na jakimś ślubie, to dzięki tej książce z pewnością przypomnicie sobie, jak to było. Jednak jeśli jeszcze nie byliście świadkami, to za sprawą tej książki możecie dowiedzieć się tego, jakie jest to odpowiedzialne i pełne wrażeń zadanie. Końcówka książki jak dla mnie była satysfakcjonująca, bo wszystkie niewyjaśnione wątki wyjaśniły się i ogólnie cieszę się, że mogłam poznać tę piękną i oryginalną historię miłosną opisaną w niej tej powieści.
„O smaku brzoskwiniowej kawy” jest bardzo ciekawą powieścią obyczajową z pięknym wątkiem miłosnym, któremu towarzyszą przygotowania do ślubu. Czyta się ją lekko i szybko, tak więc bardzo miło można z tą książką spędzić czas i zrelaksować się podczas czytania. Tak więc bardzo polecam Wam tę powieść, myślę, że będziecie nią tak zachwyceni jak ja!
Ale tę książkę się lekko i fajnie czytało. Podobały mi się momenty, gdzie na stronach były napisane wiadomości jak na czacie. Relację jaka tworzyła się między Alicją a Arturem czytałam z uśmiechem na twarzy. Książka została napisana w taki przyjemny sposób, że wręcz płynęło się przez kartki. Bardzo dobrze się czytało. Ale może zacznę od początku..
Alicja jest najlepszą przyjaciółką Julki. Julka to siostra Artura. A Artur jest najlepszym przyjacielem Rafała. Julka i Rafał planują ślub, a Alicja i Artur są ich świadkami. Wszystko musi być perfekcyjnie. Przyszła panna młoda strasznie szaleje na punkcie swojego ślubu. Plan ma przygotowany na wszystko. Niespodziewanie jednak Alicja kończy swój długoletni związek, podobnie jak Artur. Nie może być przecież, że świadkowie przyjadą sami, prawda? Niedorzeczność. No chyba, że plan zmieni się i świadkowie postanowią przyjść razem ?. Nikt jednak nie przypuszcza, że między tą dwójką, która jakoś szczególnie za sobą nie przepadała nigdy, coś się zmieni i... Zaczną się lubić. Aż za bardzo.
Szkoda mi się zrobiło Alicji, kiedy Artur przekazał jej pewną istotną wiadomość, która zmieni wszystko. Nie tylko w ich życiach, ale także ich najbliższych. Ale kiedy dotarli do mnie skąd taki tytuł, to miałam takie "ooo ale słodko" ?. Tak, tytuł jest istotny i ma takie fajne znaczenie dla Artura. Bo to od niego wyszło. Dowiecie się dlaczego właśnie taki tytuł, kiedy przeczytacie tę książkę, do czego ja was zdecydowanie zachęcam ?. Może nawet się wzruszycie w pewnym momencie, tak jak ja? Ale tylko jeśli lubicie czytać o ślubach i miłości ?. Bardzo fajna historia, naprawdę zachęcam do sięgnięcia ?.
Los potrafi płatać przeróżne figle. Nie inaczej jest w przypadku Alicji i Artura. Oboje na co dzień mają ze sobą na pieńku, lecz z uwagi na wesele przyjaciół są skazani na spory kontakt ze sobą. Sprawy nie ułatwia fakt, że Artur w podbramkowej sytuacji zmyśla, że jest z Alicją w związku. Plotka szybko roznosi się po mieście, docierając także do młodej pary. Czy wyjdzie z tego coś dobrego? Jak potoczą się ich losy?
Książka "O smaku brzoskwiniowej kawy" to historia o młodych ludziach, którzy szukają szczęścia. Alicja i Artur pragną miłości i prawdziwego związku, lecz oboje się przed nim wzbraniają. Boją się konsekwencji i co gorsza, odrzucenia. Natalia Waszak-Jurgiel, w swojej debiutanckiej książce przedstawia problemy, z jakimi często zmagają się pary na co dzień. Miliony myśli, analiz, a gdy dochodzi już do ślubu, to również ogrom dylematów co do samej uroczystości.
Nieco ironicznie przedstawione zostają perfekcyjne przygotowania, podczas których poznajemy dokładnie każdą postać, od państwa młodych, przez świadków, aż do postaci trzecich. Bohaterowie są stworzeni z charyzmą, z różnorodnymi charakterami, które idealnie współgrają z całością. Fabuła wzbudza zainteresowanie, wyróżnia się wśród innych dostępnych na rynku. Choć sam bieg zdarzeń przewidziałam dość szybko, to mimo to z niecierpliwością przekładałam każdą kolejną stronę, by tylko dobrnąć do końca historii i przekonać się, czy mam rację. Do tego ten klimat... Ślubne przygotowania, słodko-gorzka codzienność i makaroniki, na które nabrałam ochoty! Świetnie poprowadzona książka, zdecydowanie bardzo udany debiut literacki.
Julia i Rafał niebawem mają zawrzeć związek małżeński. Świadkami w tym jakże ważnym dniu mają być nie kto inny jak najlepsi przyjaciele narzeczonych. Ślub oczywiście ma być wręcz idealny, zaplanowany od A do Z i to dosłownie ze szczegółami. Kwiaty, podziękowania, prezenty czy nawet odpowiednia czcionka na winietkach. Nie dziwię się, że Alicja w pewnym momencie miała dość, też bym oszalała.
~
Gdy ślubna gorączka w pełni świadkowa zrywa że swoim chłopakiem, natomiast świadek kończy swój związek z obecną dziewczyną. Według idealnego planu weselnego to po prostu koszmar. Pewne wydarzenia połączyły właśnie Alę i Artura w udawaną parę właśnie między innymi na to długo wyczekiwane wesele.
~
Pomysł świetny, panna młoda zadowolona lecz ta dwójka zwariowanych osób nie przepada za sobą i ciągle sobie dogryza. Ale te ich słowne przepychanki szczerze mówiąc są wręcz idealne. A jak mówi stare przysłowie "Kto się czubi ten się lubi" w tym przypadku jest dość prawdziwe. Oczywiście jak to bywa w życiu i tu wystąpiły różne komplikacje i małe kłamstewka. Czy wesele będzie idealnie? Czy Alicja i Artur w końcu będą szczęśliwą parą? Co się jeszcze wydarzy podczas ślubnych przygotowań?
~
Książka to naprawdę rewelacyjna historia o przyjaźni, rodzinnych relacjach, nieudanych związkach czy o poświęceniu dla innych. Bohaterowie tak skradli moje serce, że polubiłam ich dosłownie od pierwszych stron. Każdy z nich miał w sobie to coś co pozwoliłoby mi się z nimi zaprzyjaźnić. Poczucie humoru i kąśliwe przepychanki słowne dodały do tego taka fajna spójność i naturalność.
~
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i od razu coś zaiskrzyło. Styl i spójność fabuły po prostu rewelacja. Przez tę książkę się po prostu płynie i aż trudno ją odłożyć. Podobało mi się jak autorka opisała każda sytuację z co najmniej dwóch perspektywy co naprawdę świetnie dopełniało całość tej jakże wspaniałej historii.
~
Od początku kibicowałam Arthurowi i Alicji i aż mnie szlag trafiał momentami jak oni zachowywali się jak nieśmiałe nastolatki. Książka idealna na te jesienne wieczory z kocykiem i kubkiem gorącej czekolady. Ja się rozpłynęłam i myślę, że każdy fan romansów będzie tą książką tak samo oczarowany jak ja. Mam nadzieję, że autorka jeszcze kiedyś powróci do tych bohaterów bo z chęcią poznałabym dalsze ich losy. Powiem Wam jeszcze, że z miłą chęcią wybrałabym się do kina na właśnie taką ekranizacje książki. Już sobie to wyobrażam jak by to wszystko pięknie wyglądało. Polecam!
Dziękuję autorce za zaufanie i egzemplarz do recenzji ?
Julia i Rafał niedługo biorą ślub , w na świadków wybrali Alicję (przyjaciółkę panny młodej) i Artura (brata Julii i najlepszego przyjaciela pana młodego). A że ma to być ślub idealny to świadkowie mają pełne ręce roboty.
Tutaj pragnę podkreślić w jaki lekki i pełen humoru sposób autorka opisuje tą przedślubną gorączkę ?
Nie pomaga w tym wszystkim fakt, że stosunki Alicji i Artura są delikatnie mówiąc chłodne i nie przepadają za sobą...
Właśnie żebym nie zapomniała! Początek książki i już mnie kupił! To w jaki sposób poznała się Alicja i Julka było cudowne! ??
W związku z dziwnym zbiegiem okoliczności Alicja i Artur muszą udawać parę, a wychodzi im to według mnie perfekcyjnie? uwielbiam kąśliwe uwagi i niewybredne żarty ?
Bardzo podobało mi się w jaki sposób rozmawiają ze sobą, czuć dojrzałość w ich zachowaniu, bez zbędnego obrażania i wyciągania błędnych wniosków.? Pięknie pokazane relacje rodzinne i przyjacielskie?
Przy wielu fragmentach miałam ciarki ?
No i czekałam na happy end , ale czy nadejdzie?
Niby cała rodzina jest zachwycona ich "związkiem" oprócz Julki... A sami Alicja i Artur nie wiedzą do końca co robić, na przeszkodzie stoi bowiem jeszcze sekret, którego Artur nikomu nie wyjawił, a może zrujnować kiełkujące uczucie....
To nie jest płytki romans, banalny i nudny, wręcz przeciwnie. Jest to cudowna historia , która mogła się wydarzyć i płynie odpowiednim tempem. Dialogi, śmieszne sytuacje , opisy, wszystko bardzo mi się podobało. Przepłynęłam przez tą historię ?
Chcecie dowiedzieć się o co chodzi z brzoskwiniową kawą? I poznać zakończenie??? Musicie sami przeczytać ???
Co to była za książka! Zaczęłam czytać i nie mogłam przerwać! Ostatnio mam wielkie szczęście, że trafiam na książki idealnie dopasowane do mojego gustu czytelniczego, co bardzo mnie cieszy, bo nie czytam na siłę, tylko z wielką przyjemnością.
Zaczynając od początku... Zaintrygował mnie tytuł książki, a tuż za nim okładka (pamiętacie przecież, że jestem wzrokowcem, prawda?). Idąc dalej... przeczytałam opis i stwierdziłam, że to książka dla mnie. I wiecie co? Nie myliłam się! Autorka napisała wspaniałą historię, przez którą się dosłownie pędzi. Z każdą kartką byłam coraz bardziej ciekawa co się jeszcze wydarzy i jak sytuacje zostaną rozwiązane.
Alicja i Artur znają się od bardzo dawna. Alicja jest przyjaciółką Julki, zaś Artur jej bratem. Mimo iż tych dwoje spotyka się od czasu do czasu podczas wspólnych imprez, to niestety ale nie przepadają za sobą. A może tylko udają, że się nie lubią? Kto wie.., kto wie..?
Julia informuje brata i przyjaciółkę, że wychodzi za mąż za Rafała i od tego momentu wszystko się zaczyna... Ślub ma być idealny, doskonały, jak z obrazka. Przyszła Pani Młoda ma naprawdę duże wymagania, które muszą spełniać najbliższe jej osoby, a dokładniej świadkowie, którymi zostali... Alicja i Artur. Odmówić nie mogli, więc teraz muszą męczyć się w swoim towarzystwie, a uwierzcie mi - spotkań we dwoje będą mieli mnóstwo. Ale czego nie zrobi się dla przyjaciółki i siostry prawda? Czasami można nawet przykryć urazę i współpracować tylko po to, aby komuś zrobić przyjemność.
Na domiar złego pewna sytuacja, zupełnie przypadkowa sprawia, że tych dwoje musi udawać parę... Jest ciężko, ale jak mus to mus. Udają, chociaż nie zawsze im to wychodzi tak jak by tego chcieli.
Uwierzcie mi, dzieje się! I to dużo się dzieje! Dzięki temu książkę czyta się bardzo szybko i bardzo przyjemnie. Dodam tylko, że jest to debiutu autorki i... wiecie co, nie chce mi się Wierzyc! Książka jest tak dobrze napisana, że powiedziałabym, że autorka ma na swoim koncie wiele takich świetnych historii!
"O smaku brzoskwiniowej kawy" to historia o sile uczuć, o poszukiwaniu szczęścia, o przyjaźni i rodzinie. To też książka o szczerości oraz o tym, że nie należy wtrącać się w życie innych ludzi. Jest to historia, która mogłaby wydarzyć się naprawdę. Czytając ma się wrażenie, że ktoś nam to wszystko opowiada. Autorko! Proszę o inne książki w tej tematyce! Z chęcią przeczytam!
Jedno przypadkowe spotkanie w centrum handlowym, które miało się nie powtórzyć. Jedno opakowanie czekoladek, którymi postanowili się podzielić. Jeden...
Przeczytane:2025-09-02, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytane 2025,
Jeśli szukacie książki lekkiej, zabawnej i takiej na której będziecie wybuchać ze śmiechu ta opcja jest dla Was.
Schemat książki jest dosyć oczywisty: pojawia się ona i on. Walka damsko-męska na słowa i nie tylko.
Julia i Rafał biorą ślub. Ślub ten ma być przygotowany wręcz perfekcyjnie i wszystko ma iść gładko jak z płatka. Niestety podejście panny młodej i jej liczne zachcianki, kryzysy i zmiany zdania mocno dają się we znaki Alicji i Arturowi , którzy pełnią funkcję ich świadków na tym wydarzeniu. Pomimo zmęczenia są na każde jej zawołanie i gaszą kolejne pożary.
Ich początkowa niechęć zaczyna coraz bardziej zanikać i pojawia się uczucie, przy czym postanawiają udawać parę i jednocześnie się nie pozabijać.
Mi książka się podobała, chociaż była momentami bardzo przewidywalna. Prosty i dosadny humor bardzo mi odpowiadał i był odskocznią od trudności w moim życiu.
Rozumiem jednak, że taki rodzaj i ilość ciętych ripost może kogoś wręcz irytować. Czasami mamy dość Julki i czekamy czego ta znowu chce... jednocześnie się śmiejąc. Momentami też miałam myślenie ludzie dogadajcie się itd.
Jeśli pojawiają się takie emocje to znak, że coś się dzieje i bohaterowie nie są nudni, potrafią zrobić awanturę, zachować się po szczeniacku itd. Nie są cukierkowi i nie podejmują samych dobrych decyzji.
Warto podejść do tej książki z czystą głową i traktować ją jako czysto rozrywkową pozycję. Osobiście polecam.