Co może się wydarzyć, kiedy się okaże, że najbliższy sąsiad jest gburem bez żadnych manier? Czyżby oznaczało to wojnę domową, a może intrygującą znajomość, która wywróci twoje życie do góry nogami?
Agnieszka nie żałuje powrotu do Holandii i zamieszkania w willi w Sosnowym Lesie. Mijają lata, wszystko układa się pozornie sielsko, przynajmniej do momentu, kiedy córka Agi i Stijna wkracza w burzliwy okres dojrzewania. Annemarie odziedziczyła słuch absolutny po swojej prababci, co ogromnie cieszy jej ojca, który ma wobec jedynaczki szeroko zakrojone plany związane z jej karierą pianistki. Tymczasem dziewczyna jest normalną nastolatką, przeżywa pierwsze miłości, buntuje się, szuka swojego miejsca na ziemi i nie do końca wpasowuje się w idealny obrazek grzecznej dziewczynki, którą widzą w niej rodzice.
Co jednak najgorsze, pomiędzy państwem de Bruinami coś zaczyna się psuć. Praktycznie się nie widują, bo on zdecydowanie za dużo pracuje, a ona co rusz wynajduje sobie nowe zajęcia - jest tłumaczką i wolontariuszką w miejscowym szpitalu, a poza tym pomaga schorowanemu prawnikowi, z którym zaprzyjaźniła się przed laty. Starszy pan wyjawia jej tajemnicę z młodości, która zaważyła na całym jego życiu, i prosi o odnalezienie bliskiej mu osoby. Aga z zapałem zanurza się w przeszłości, zapominając o całym świecie... i swojej rodzinie. Tymczasem okazuje się, że de Bruinowie mają wroga...
Kim jest prześladowca, który stale obserwuje Agnieszkę i wysyła jej niepokojące wiadomości? Czy w obliczu niebezpieczeństwa małżeństwo stanie za sobą murem, a może kryzysowa sytuacja będzie powodem kolejnych kłótni? Jaką rolę w życiu Agi odegra przystojny i czarujący lekarz? Wszystkie sekrety "Sagi amsterdamskiej" zostaną ujawnione w zaskakującym finale, czyli powieści "Spotkajmy się w Amsterdamie".
Wydawnictwo: Flow
Data wydania: 2025-04-29
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
To już ostatni tom sagi amsterdamskie
Pora na rozstanie z bohaterami, z którymi już zdążyłam się zżyć.
Będzie to trudne, bowiem autorka wspaniale wykreowała te postaci i świat, w jakim przyszło im istnieć.
Wiele tajemnic dostanie w końcu odpowiedzi, Agnieszka pomagając wszystkim wokół nie dostrzega, że powinna pomóc także sobie samej.
Ale i na to przyjdzie czas...
Spotkajmy się w Amsterdamie przeminęło niewiadomo kiedy, czytałam z zapartym tchem od początku do końca.
W tej części akcja była bardzo dynamiczna, wiele się działo oraz uzyskaliśmy odpowiedzi na wszystkie pytania, które zrodziły się podczas czytania poprzednich tomów.
Nasi bohaterowie na przestrzeni lat zmieniali się, dojrzewali, inni pozostawali sobą (jak Prosper, jego hartu ducha nie złamie nic).
Mądre przesłanie przekazane przez najbliższych otworzyło naszej bohaterce oczy na prawdę, która pomogła jej znaleźć w końcu spokój i prawdziwe szczęście.
Był śmiech, było wzruszenie, chwile grozy...
Mieszanka wybuchowa ale połączona tak umiejętnie, że stanowiła nierozerwalną całość i wspaniale się ze sobą komponowała.
Piękne wydanie stanowi cudowną ozdobę biblioteczki ale także zachęca do sięgnięcia po tę serię nie jeden raz.
Za każdym razem można spojrzeć na nią inaczej, myślę, że też zależnie od tego na jakim etapie życia jesteśmy pozwala nam wyciągać z tej historii inne wnioski.
I to jest piękne, każdy znajdzie w niej coś dla siebie a zawarte wewnątrz zbeletryzowane porady są ponadczasowe.
Piękna przygoda o sile umysłu, miłości, więzi rodzinnych.
O dążeniu do celu, radzeniu sobie z przeciwnościami losu.
Ciężko mi się rozstać z naszymi ulubieńcami ale na szczęście zawsze możemy powrócić do tej krainy deszczowców, wsiąść na rower i przeżyć tę przygodę kolejny raz.
Polecam serdecznie całą serię czterech tomów, z pewnością każdy z Was znajdzie w niej coś wartościowego dla siebie a także przyjemnie spędzi czas przy lekturze.
Zakochacie się w Holandii, poznacie kulturę jej mieszkańców i wprowadzicie z Agnieszką polskie akcenty do tego świata.
Dziękuję za piękną przygodę.
"Spotkajmy się w Amsterdamie" to czwarty i ostatni tom wciągającej, holenderskiej przygody, jaką jest saga amsterdamska.
Bohaterowie z tej serii na dobre rozgościli się w moim sercu, zżyłam się z większością z nich i ciężko było mi się z nimi rozstać. Ale wszystko, co dobre prędzej czy później dobiega końca. Jestem wdzięczna, że mogłam tę sagę przeczytać i niezmiennie będę ją polecać wszystkim miłośnikom powieści obyczajowych.
Czwarta część serii w przeważającej większości nie skupia się na miłych i przyjemnych momentach. Znajdą się w niej i takie radujące serducho, ale znacznie więcej jest trudnych decyzji, smutnych akcentów, wzruszeń, nieporozumień czy kłótni.
Akcja tej powieści jest dynamiczna, sporo się w niej dzieje, ale wszystkie rozpoczęte wcześniej wątki zostają wyjaśnione, zamknięte i spięte ładną, jednoznaczną, ale nieco nieoczekiwaną klamrą.
Każda kolejna część sagi amsterdamskiej opowiedziana została w ciekawy, bardzo angażujący sposób. Autorka nie szczędziła nam niezwykle interesujących ciekawostek oraz opisów, dzięki czemu zapragnęłam, aby kiedyś udać się do Holandii.
Burzliwa historia Agnieszki, jej wyborów, pragnień, potrzeb zrozumienia i miłości oraz poszukiwanie swojego miejsca na świecie całościowo wypada naprawdę świetnie. Polecam. 💗
Jeśli chcesz się dowiedzieć co jest w życiu ważniejsze marcepan czy kromka chleba koniecznie sięgnij po tę książkę.
Kiedy po raz czwarty wracam do świata wykreowanego przez Agnieszkę Zakrzewską, czuję się, jakbym wchodziła do dobrze znanego, pachnącego kawą i tulipanami amsterdamskiego mieszkania. "Spotkajmy się w Amsterdamie" to kontynuacja losów Agnieszki, której historia splata się z urokami tego niezwykłego miasta – i choć czas płynie, wydaje się, że ona sama nie bardzo chce za nim nadążyć.
🌷 Wydanie, które zachwyca
Zacznę od tego, co bookstagram kocha najbardziej – wizualna strona książki jest przepiękna! Barwione brzegi z tulipanami, które robią największe wrażenie gdy wszystkie 4 części leżą obok siebie. Okładki do siebie nawiązują, a przyjemne ilustracje w środku dodają smaku. To jedna z tych książek, które aż chce się fotografować. I tak wielokrotnie to powtarzałam jestem osobą wybierającą książkę po okładce i te brałabym w ciemno. Będą też idealne na prezent.
🌍 Amsterdam jako bohater drugoplanowy
Autorka po raz kolejny pokazuje mniej oczywiste oblicze Amsterdamu i samej Holandii. W tej części też pojawia się kilka fascynujących ciekawostek historycznych i kulturowych. Jeśli planujesz podróż w to miejsce koniecznie przeczytaj.
👩🦰 Bohaterka, która nie dorasta
Tu jednak muszę się zatrzymać. Choć z sentymentem śledzę losy Agnieszki od pierwszej części, mam wrażenie, że jej emocjonalny rozwój utknął w miejscu. Mimo upływu lat, nadal reaguje impulsywnie, jej decyzje kierowane są zawsze sercem. Z jednej strony to czyni ją ciepłą i bliską, z drugiej budzi czasem frustrację, gdy kolejny raz wpada w te same schematy. Czytelnik chciałby zobaczyć, że doświadczenia czegoś ją nauczyły. Bo czy warto całować namiętnie sąsiada, gdy ma się męża i dzieci, szczególnie jeśli w danym tygodniu z mężem spędziło się upojną noc?
❤️ Czy warto?
To powieść idealna na spokojny weekend z kawą i kocem, szczególnie dla marzycieli. Zobaczycie w niej odrobinę odrębną kulturę. Sporo wzlotów serca. No i w końcu odkryjecie kro stał za otruciem kota i pogróżkami.
Za klimat, wydanie i ukochany Amsterdam – duży plus. Za brak rozwoju postaci – lekki niedosyt. Ale mimo wszystko – warto dać się porwać tej podróży, choćby tylko oczami wyobraźni.
Cześć. Nareszcie pięknie i niech już tak pozostanie.
Niestety co dobre dobiega końca, a mam namyśli ostatni tom ,,Sagi Amsterdamskiej", pod tytułem ,,Spotkamy się w Amsterdamie" Agnieszka Zakrzewska, wydawnictwo Flow.
Jak zwykle przez książkę przepłynęłam, gdyż bardzo byłam ciekawa co wydarzy się dalej w życiu Agnieszki. Problemy macierzyństwa, problemy w małżeństwie, a także poszukiwania zaginionej miłości Jana, bardzo byłam tych wszystkich wątków ciekawa. A także to czy w sercu Agnieszki znajdzie się miejsce na kolejne uczucie. Ja już to wiem i szkoda, że to już ostatni tom, co powoduje że jest to już rozstanie z bohaterami, których bardzo polubiłam. Gdyż postacie tu wykreowane są tacy jak my, mają swoje rozterki, dylematy i stają przed trudnymi wyborami. Prowadza z pozoru poukładane życie, jednak czasem i trudne chwile również się pojawiają.
Muszę nadmienić, że dała Saga jest pięknie wydana, posiada kolorowe brzegi, a środek piękne ilustracje i ozdobne początki rozdziałów.
Znajdziemy tu również wiele tematów, które autorka zręcznie wplotła takich jak przyjaźń, sekret przeszłości, zdrada, macierzyństwo nastolatki i bunt, trudne decyzje, a także trudne wybory.
Bardzo polecam Wam całą serię ,,Sagi Amerykańskiej", miło z nią spędziłam czas.
Agnieszka wróciła do Holandii. I nie żałuje swojego wyboru. Jej córka, Annemarie jest nastolatką, która przeżywa swoje pierwsze miłości, szuka swojego miejsca na ziemi i jest jej raczej daleko do grzecznej dziewczynki.
Sama Agnieszka to postać, którą kłopoty kochają. Czasami jest faktycznie nie ciekawie. Cały czas ma wrażanie, że ktoś ją obserwuje.
,,Spotkajmy się w Amsterdamie" to już ostatnia, czwarta część Sagi Amsterdamskiej. Jest to powieść, która potrafi zaczarować pięknymi opisami Amsterdamu. A jeśli do tego dodamy Agnieszkę i jej przygody, które nie jeden raz rozbawią, ale też podniosą ciśnienie, to od książki, uwierzcie mi, nie będziecie potrafili oderwać się.
W książce znajdziemy zaskakujące zrosty akcji oraz dość dynamiczne tempo akcji, które tak bardzo lubię. Bardzo lubię podróże, dlatego książka ta była dla mnie wspaniałą literacką przygodą. Szkoda, że już trzeba kończyć te przygodę.
Na uwagę zasługuje również wydanie tej książki. Piękna okładka, barwione brzegi, a w środku rysunki amsterdamskich domków.
Jeśli jeszcze nie znacie tej sagi to bardzo polecam.
To już naprawdę koniec? Aż się łezka w oku zakręciła..
Zacznę od tego, że przesłuchałam kolejną część w wersji audio - zaczęłam tak pierwszą i już ciężko było mi sięgnąć po książkę. Brawo dla lektorki - wspaniały, ciepły głos!
Jeśli chodzi o treść - jak zwykle barwne opisy, przeurocze sytuacje i, no cóż - proza życia. Bardzo jestem zasmucona zakończeniem, ale już od połowy domyślałam się, że tu nie będzie pięknego zakończenia - chociaż kibicowałam wiernie małżeństwu w ich zmaganiach.
Szkoda, że to już koniec, naprawdę dobrze żyło się holenderskim życiem :)
Co może się wydarzyć, kiedy pewnego dnia trafiasz na trop międzynarodowej afery? Czyżby oznaczało to początek prywatnego śledztwa i niezłych tarapatów...
Mroczna miłość, kłamstwa i samotność. Czy nienawiść może być lekiem na traumy przeszłości? Leo zdaje się mieć idealne życie: luksusowy apartament, najdroższe...
Przeczytane:2025-05-30, Ocena: 6, Chcę przeczytać, Mam, Literatura współczesna, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku - 100, Literatura obyczajowa,
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗦𝗲𝗿𝗰𝗼𝘄𝗲 𝗿𝗼𝘇𝘁𝗲𝗿𝗸𝗶
𝑆𝑎𝑔𝑎 𝑎𝑚𝑠𝑡𝑒𝑟𝑑𝑎𝑚𝑠𝑘𝑎 od samego początku była dla mnie czymś więcej niż tylko pięknie opowiedzianą historią. To pełna życia, wartościowa opowieść, przepełniona ciepłem i pozytywną energią, ale też z domieszką trudów, życiowych zakrętów i tajemnic. Porusza serce, wzbudza emocje i skłania do głębszych przemyśleń. Bohaterowie tej sagi stali się mi wyjątkowo bliscy, dlatego z niecierpliwością wypatrywałam finału 𝑆𝑎𝑔𝑖 𝑎𝑚𝑠𝑡𝑒𝑟𝑑𝑎𝑚𝑠𝑘𝑖𝑒𝑗, czując się, jakbym miała spotkać dawno niewidzianych przyjaciół.
Co może się wydarzyć, gdy nowy sąsiad okazuje się gburowatym typem bez krzty manier? Czy zwiastuje to domową wojnę, czy może znajomość, która wywróci życie do góry nogami? Tymczasem w małżeństwie Agnieszki i Stijna zaczyna dziać się coś niepokojącego. On coraz bardziej pochłania się pracą, a ona, pełna energii i chętna do działania, szuka zajęć, które pozwolą jej być potrzebną i pomagać innym. Na dodatek ktoś śledzi Agnieszkę, wysyłając niepokojące wiadomości, a w jej życiu pojawia się czarujący lekarz. Czy małżeństwo de Bruinów przetrwa tę próbę? A może tajemnice i kryzys okażą się silniejsze niż dawne uczucia?
Finał tej opowieści przynosi odpowiedzi, których wypatrywałam od dawna. To wzruszające, zaskakujące i pełne emocji zwieńczenie jednej z piękniejszych sag, jakie miałam okazję poznać.
Agnieszka czuje się szczęśliwa w Sosnowym Lesie, lecz wciąż próbuje zamiatać pod dywan swoje problemy, zwłaszcza te związane z wychowaniem nastoletniej Annemarie. Córka to niezwykle utalentowana muzycznie dziewczyna, a mimo to wycofuje się z konkursu, choć muzyka klasyczna to jej pasja. Jednak spotkanie z nauczycielką ujawnia, że prawda jest zupełnie inna. Coś lub ktoś skutecznie przeszkadza niedojrzałej emocjonalnie nastolatce w rozwoju kariery. Tym razem Agnieszka nie zamierza ukrywać tego przed mężem.
Do problemów Agnieszki dołączają kolejne niepokojące wydarzenia: ktoś otruł ich kota, pojawiają się groźby od nieznanego prześladowcy, a tajemnicze SMS-y wzbudzają w niej nieustanny niepokój. W dodatku trudny sąsiad, lekarz o chłodnym usposobieniu, zaskakująco zyskuje na znaczeniu w jej życiu. Agnieszka wciąż pomaga Janowi w odnalezieniu dawnej miłości oraz Jeroenowi w problemach małżeńskich z Euniką, która zatraciła się w perfekcjonizmie i wychowuje córki w surowej dyscyplinie, co staje się dla Jeroena nie do przyjęcia. Uważa, że zbyt rygorystyczne wychowanie może wyrządzić córkom krzywdę.
Rozproszona nadmiarem bodźców, Agnieszka nie sprawdza dokładnie, z kim spotyka się jej córka. Czuje się obserwowana i niepokoją ją tajemnicze SMS-y z nieznanego numeru, ale policja bezradnie rozkłada ręce. Agnieszka wprowadza zaostrzone środki ostrożności, które jednak na dłuższą metę nie mają większego sensu. Z powodu częstych nieobecności Stijna w domu, w sytuacjach kryzysowych Agnieszka zwraca się do Dawida, swojego arystokratycznego sąsiada.
Podobno po odnalezieniu swojej drugiej połówki czujemy się kompletni. Dlaczego więc z biegiem lat związek Agnieszki i Stijna coraz bardziej się rozpada? Stają się coraz bardziej odrębni, a ich osobowości wyraźnie się wyostrzały. Stijn ucieka w pracę, mając jednocześnie pretensje do Agnieszki, że ciągle zajmuje się sprawami Jana. Porozumienie między nimi staje się coraz trudniejsze. Agnieszka jest jak słońce, wszyscy grzeją się w jej cieple i czerpią z pozytywnej energii, którą wokół siebie roztacza. To właśnie optymizm i chęć niesienia pomocy stanowiły jej znak rozpoznawczy.
W życiu małżonków pojawia się kolejne dziecko, które miało być remedium na ratowanie ich związku. Tymczasem mijają lata, a Agnieszka jest zmęczona wiecznym balansowaniem między jedną córką a drugą. Stijn, mimo obietnic, znów wrócił do latania, bo w domu brakowało mu przestrzeni. W Sosnowym Lesie wszyscy czują się jak u siebie, tylko Agnieszka musi ciągle dostosowywać się do innych. Nie ma już „Stijna i Agnieszki” – jest rodzina de Bruinów, z ich troskami, zachciankami i potrzebami. Oni cierpliwie czekają na swoją kolej, która jednak nigdy nie nadchodzi.
W ostatniej części sagi znalazłam wiele problemów, z którymi boryka się główna bohaterka. Niejasna sytuacja z sąsiadem, poszukiwania córki przyjaciela, zbuntowana nastolatka, kryzys małżeński, tajemniczy prześladowca, problem DDA u przyjaciółki, to tylko niektóre z nich. A do tego Amsterdam, który niejako gra tu główną rolę. W każdym słowie czuć, jak wielkim uczuciem obdarzyła to miasto autorka. Napisała, że Amsterdam to stan umysłu, niestającej tęsknoty, która sprawiała, że po kilku dniach niewidzenia chciało się go znowu ujrzeć. To miasto można było kochać lub nienawidzić, uczucia pośrednie, nie wchodziły w grę.
Agnieszka Zakrzewska porusza problem DDA, podkreślając, że najgorszym wrogiem jest ten bez twarzy, z którym trudno walczyć. Na przykładzie Euniki pokazuje, jak to zjawisko wpływa na życie takich osób. Pokazuje również, jak źli i zawistni ludzie pojawiają się w naszym życiu w najmniej spodziewanym momencie, wykorzystując do swoich rozgrywek osoby nam niechętne. Choroba sprawia, że zamiast wdzięczności od tych, którym pomogliśmy, otrzymujemy ataki i przykrości, jak to ma miejsce w przypadku Charlotte wobec Agnieszki, która manipuluje Euniką. Ta ostatnia, zmagając się z własnymi problemami, obwinia wszystkich dookoła, nie dostrzegając, że prawdziwy problem tkwi w niej samej i że potrzebuje pomocy. Dopiero będąc o krok od tragedii, uświadomiła sobie, że nadszedł czas na terapię i fachowe wsparcie. Autorka ukazuje także trudności wychowawcze związane z nastolatką oraz to, ile potrzeba miłości i zrozumienia, by spokojnie reagować na buntownicze i lekceważące zachowanie dziecka. Autorka pokazuje, jak cieszyć się tym, co dobre, tak po prostu.
Agnieszka i Stijn już od jakiegoś czasu idą przez życie osobno, choć formalnie wciąż razem. Ich drogi dawno przestały się przecinać. Agnieszka nigdy nie potrafiła uchronić Stijna przed całym złem tego świata. Nie potrafiła, nie miała już siły i przede wszystkim nie chciała dłużej walczyć. Związek dwojga ludzi nie przetrwa, jeśli tylko jedna osoba podejmuje wysiłek, by je ratować. Gdy pochodzimy z dwóch zupełnie różnych światów, czasem nie da się ich w pełni połączyć. Czy istnieje recepta na dobre małżeństwo? Czy ktokolwiek ją zna? Nawet najwspanialszy tort przestaje smakować, jeśli jemy go codziennie. A kiedy mamy tej słodyczy zbyt wiele, zaczynamy tęsknić za prostą kromką chleba. To właśnie w zwyczajności kryje się największa wartość. Porywy serca mijają, namiętność gaśnie, a wtedy okazuje się, że wszystko spowszedniało i nic już nie łączy. Dlatego warto doceniać tych, którzy są przy nas zawsze, nie tylko od święta. Tych, na których możemy liczyć bez względu na okoliczności. Bo zauroczenie przemija, ale prawdziwa miłość trwa.
Finał sagi pozostawił mnie z refleksją, która jeszcze długo wybrzmiewała w moim sercu. To opowieść, która nie tylko wzrusza, ale również uczy, opowiada o związkach, o codzienności i o nas samych. 𝑆𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎𝑗𝑚𝑦 𝑠𝑖ę 𝑤 𝐴𝑚𝑠𝑡𝑒𝑟𝑑𝑎𝑚𝑖𝑒 to piękne pożegnanie z bohaterami, którzy na kartach powieści stali mi się tak bardzo bliscy. Dziękuję Agnieszce Zakrzewskiej za tę podróż, pełną emocji, czułości i prawdy. Zakończenie tej sagi, moim zdaniem, potwierdza fakt, że życie czasem zatacza koło i dopiero po czasie potrafimy dostrzec, kto powinien zająć w naszym życiu najważniejsze miejsce.