Tove jest kobietą niezwykłą, której historia nierozerwalnie wplata się w krąg życia i śmierci. Mogła się poddać ale nie zrobiła tego, gdyż to właśnie los okazał się nieprzewidywalny i uczynił ją niezwykle hardą. Syn Gentar rodzi się w tajemniczych okolicznościach z różnym kolorem oczu. Jedna źrenica jest czarna niczym węgiel, a druga jasnoniebieska, obraz w nich odbija się całkowicie do góry nogami... czy tylko rybak będzie rozumiał jakie oznacza to kłopoty dla całego rodu czarownic? A może dziewczynka, którą uratuje i przysposobi Tove okaże się jedyną osobą potrafiącą zrozumieć Gentara? W drodze do Ciemnego Dworu kobieta spotka kogoś, kto wiele lat temu zawładnął jej sercem i na pewien czas odebrał również rozum. Co stanie się tym razem? Czy historia maleńkiej, niedowidzącej Miriam, która potrafi władać kołem czasu będzie tą, która uratuje spod gorejącego stosu ciało głównej bohaterki? Gdzie tym razem zawędrują siostry z lasu?
Adrianna Trzepiota przedstawia nam historię życia kobiet, które poszukując swoich życiowych talentów odnalazły tak naprawdę siebie. To nie jest tylko zwykła opowieść o czarownicach... na kartach tej książki jest spisana historia każdej z nas.
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2025-01-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
"Wiedźmak" to drugi tom serii "Siostry z lasu" autorstwa Adrianny Trzepioty, w którym autorka przenosi nas w mazurskie lasy, piękne i skrywające w swej gęstwinie wiele tajemnic.
Tytuł wskazywał na to, że będzie dotyczył Gentara, syna Tove, lecz większość fabuły przedstawiona była z jej perspektywy. I chociaż ta część bardziej mi się podobała niż pierwsza, to i w tej części czegoś mi zabrakło. Myślę, że zbyt dużo wątków zostało zaczętych i nie rozwiniętych do końca, więc pewnie będzie kontynuacja (?), a poza tym to przeskakiwanie z jednego wątku na drugi i urywanie go w najmniej spodziewanym momencie wprowadza chaos. Rodzi się zdecydowanie więcej pytań, niż otrzymujemy odpowiedzi.
Lubię czasem zagłębiać się w powieści, w których magia i czary przeplatane są ze zwyczajnym życiem, z rzeczywistością, ale tu nie za bardzo dałam się wciągnąć...
" Człowiek to jest taka istota, która dobra pragnąc, zło czyni. Mamy to we krwi."
Syn Tove nie dość, że urodził się w dość tajemniczych okolicznościach, to jego oczy są rzadko spotykane. Jedna źrenica jest błękitna jak jasne niebo, za to druga czarna niczym węgiel. A na dodatek w jego niespokojnym spojrzeniu można dostrzec, że obraz odbija się... do góry nogami, co może sugerować, że Gentar zostanie Wiedźmakiem, czyli może zwrócić się przeciwko czarownicom, a więc i przeciw swoje matce. Czy jednak tak się stanie? Czy matka może temu zapobiec? Czy sierota, którą na wychowanie weźmie Tove może jej w tym pomóc?
W tej części jest zbyt wiele ciągle pojawiających się nowych elementów, że trudno jest podążać za tymi wydarzeniami i rozumieć motywacje postaci. Chociaż historia wydaje się bardzo ciekawa, to mnie nie zachwyciła. Gdybym nie miała pod ręką tej części, to pewnie skończyłabym przygodę z serią już po pierwszym tomie. Ale skoro wypożyczyłam od razu dwie książki, próbowałam przekonać się do autorki. Myślę jednak, że nasze drogi już się nie zejdą...
Być może nie jest to lektura dla wszystkich, choć z pewnością wielu czytelnikom przypadła do gustu. I chociaż ta opowieść nie zapadnie na długo w moją pamięć, to kilka dobrych cytatów udało mi się z niej wyłuskać.
"Nie można zbudować nowego życia na starych marzeniach."
Powieści w której magia przeplata się ze zwyczajnym życiem. Nie spotkałam się do tej pory z książką, która w tak wyjątkowy sposób łączy ze sobą fantastykę z powieścią obyczajową. “Siostry z lasu” to swoisty pamiętnik Tove, w którym od czasu do czasu władzę nad słowami przejmuje Laaban.
W tej książce nie znajdziecie wartkiej akcji, wielkich miłosnych uniesień. W tej historii za to odnajdziecie wielki trud, ból, tęsknotę, walkę o lepsze jutro dla siebie i swoich dzieci. Tove przeszła bardzo wiele i choć nie raz życie łamało się jej w pół nie poddała się, a wręcz dała dom, schronienie dwójce dzieci, którzy potrzebowali matki.
Ta seria nie jest łatwą, lekką i przyjemną opowieścią, nie każdy się w niej odnajdzie, nie każdy pokocha świat Tove. Ja jednak popłynęłam… w pierwszej części to samotność gra pierwsze skrzypce, w tej Tove odnajduje swoje miejsce na ziemi, wciąż musi podróżować, by odnaleźć swoje zmarłe pobratymczynie, ale wraca, zawsze wraca do swych dzieci i partnera. Jej suche serce odnajduje w Gorhanie swoją opokę ich losy już zawsze będą szły ramię w ramię.
Bardzo podobała mi się ta historia, dodatkowym smaczkiem jest audiobook, w którym zatracałam się wieczorami, głos pani Klaudii Bełcik jest idealny, lektorka w tak rewelacyjny sposób oddała charakter Tove… Brak mi słów by to określić.
Tove nie jest kobietą, jest piastunką kości. Przeszła już sporo, jednak idzie dalej, nie dając się złamać. Zniknięcie ukochanego, zdrada siostry, śmierć drugiej, ucieczka przed śmiercią – to tylko część tego, z czym musiała sobie poradzić. Jednak to już za nią, a teraz liczy się jedno – jej synowie. Chociaż tylko jednego urodziła, oboje są dla niej tak samo ważni. Zamierza zapewnić im dobre życie, stabilizację, szczęśliwe dzieciństwo.
Kobieta nie potrafi odmówić pomocy innym, a to sprawia, że pod jej drzwiami stają kolejki. Pewnego dnia przychodzi kobieta z bardzo zaniedbaną dziewczynką, a serce Tove zaczyna krwawić. Nie zamierza patrzeć na cierpienie tej małej, a wręcz przeciwnie zamierza się nią zaopiekować. Jednak są sprawy, które wrócą, przeszłość, która da osobie znać i zaburzy poukładane życie kobiety. Co takiego się stanie? Jak potoczą się losy kobiety i jej dzieci? Z jak dużym niebezpieczeństwem będzie musiała się zmierzyć?
Jak już wspominałam przy pierwszym tomie magia, czarownice itp. to coś, co lubię w książkach i szczerze żałuję, że także rzadko na nie trafiam. Tom pierwszy nawet mi się podobał i z dość dużym zainteresowaniem, a jednocześnie ze swoimi oczekiwaniami, podeszłam do czytania drugiego. Co myślę po jego przeczytaniu? Jest lepszy niż tom pierwszy, bardziej wciągający, więcej się dzieje.
Tym razem akcja praktycznie od samego początku jest szybsza, sporo się dzieje, co sprawiło, że ciężko było się od niej oderwać. Ja ją przeczytałam w jeden wieczór. Książkę czytało się dość szybko, a podczas czytania były momenty, które wywoływały emocje.
Bohaterowie ciekawi, dość dobrze wykreowani. Tym razem czytamy książkę głównie oczami Tove (jest trochę innymi oczami, ale to bardziej pojedyncze sceny). Moim zdaniem jest bohaterką odważną, kroczącą własnymi ścieżkami, kochającą matką. Osobiście ją polubiłam i to nawet bardzo.
„Siostry z Lasu. Wiedźmak” to moim zdaniem dość ciekawa, pełna magii książka. Mnie podobała się bardziej niż tom pierwszy i z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
“Każdy z nas ma swoją oddzielną historię…”
Mazurskie, piękne, skrywające wiele tajemnic lasy. Tove, Traszka i Bachira to trojaczki, które wychowywała babka. Pod jej okiem dziewczęta uczyły się magii, zostały obdarzone nadprzyrodzonymi mocami. Zewnętrznie bardzo do siebie podobne, mają zupełnie różne osobowości i charaktery. Tove jest silną, niezwykłą, hardą kobietą. Podejmuje decyzję i razem z Gorhanem zaczynają tworzyć bezpieczny, stabilny dom w lesie. Na świat przychodzą ich dzieci Gentar, Janka i Mimi. Gentar, jego oczy mają różne kolory, jedno ma źrenice czarne niczym węgiel, drugie jest jasnoniebieskie, a obraz jaki się w nich odbija jest zupełnie różny od tego co widzą wszyscy. Chłopak jest inny, wychodzi z niego natura wiedźmaka…
Z ciekawością przeniosłam się do świata wykreowanego przez Autorkę. Drugi tom cyklu “Siostry z lasu” przeczytałam z niesłabnącą ciekawością. Akcja powieści toczy się niespiesznie i intryguje. Fabuła ciekawie poprowadzona trzyma w napięciu, angażuje emocjonalnie, ukazuje skomplikowane relacje międzyludzkie, skrywane tajemnice i wyrządzone krzywdy. Nie jest to łatwa opowieść, pomimo tego czyta się ją dobrze i szybko. Autorka ma naturalne, przyjemne, barwne pióro. Bohaterowie zajmująco, naturalnie, realnie ukazani. Do Tove, najmłodszej z sióstr, która jest piastunką kości, poczułam sporą sympatię już w pierwszej części i to się nie zmieniło. Została obdarzona darem, który pozwala jej wyczuć niebezpieczeństwo. Jednak nie zawsze potrafi się wsłuchać w swoją intuicję i nią podążać. Nieustannie balansuje między życiem, a śmiercią. Pomaga udręczonym duszą odnaleźć spokój, odprowadzając je na miejsce spoczynku, nieustannie naraża siebie na niebezpieczeństwo.
Powieść pachnąca ziołami i mazurskimi lasami. Rodzina, wzajemne wsparcie, a obok próba zrozumienia i akceptacja samego siebie. Niezwykłe kobiety, które mogą i widzą więcej, ich trudna codzienność. Słowiańskie wierzenia, magia, obrzędy, prastare rytuały i przesądy, mądre baby, wiedźmy. Chwile grozy, straszne wyrządzone krzywdy, okrucieństwo, ból, śmierć. Gęsta, nasączona mrokiem atmosfera.
Wciągająca, intrygująca przepełniona magią opowieść o sile rodziny, o przyjaźni, o wzajemnym wsparciu, o miłości, o kobiecej sile i o nadziei. Niesie przesłanie, że przed przeznaczeniem nie da się uciec, to co ma przyjść, przyjdzie wcześniej czy później. Serdecznie polecam!
Dla Tove najważniejsza jest rodzina, mimo że z daleka przybywają ludzie, którzy liczą na jej pomóc. Jej niezwykłe zdolności jednak nie mogą uchronić przed przeznaczeniem jej rodzonego syna, który budzi w jej sercu niepokój i obawy. Walczy o niego do ostatka sił. Pociechą zostaje jej pewien rybak, który otacza ją opieką, której nigdy nie doświadczyła ze strony mężczyzny. Wsparciem jest też dwoje przysposobionych dzieci. Szczególnie Miriam, dziewczynka o zdolności zatrzymywania czasu.
Tove czeka ciężka podróż. Przeszłość nie da o sobie zapomnieć. Spotka też siostrę. Czy będzie miała szansę jej wybaczyć zdradę sprzed lat? Zagadką pozostaje, kto chciał zabić Tove.
Powieść o życiu, miłości, walce o rodzinę, o poszukiwaniu swojego miejsca, wybaczaniu.
Druga część ,,Sióstr z lasu" jest jeszcze bardziej magiczna, intensywniejsza, nasycona emocjami i głębsza pod względem refleksji o życiu, przeznaczeniu i sile więzi.
Tove, znana z pierwszego tomu jako piastunka kości, teraz staje się matką - nie tylko swojego pierworodnego syna, ale także dwojga innych dzieci, które los splata z jej ścieżką. Wiedzie spokojne, ale pełne wyzwań życie. Jest silna i nieugięta, uczy młodych, jak żyć w zgodzie z samym sobą oraz otaczającą ich naturą. Prowadzi ich przez świat magii i duchowości, pokazując, że moce to dar, ale i odpowiedzialność. Kieruje się zasadą, że nie da się zbudować nowego życia na starych marzeniach - to myśl, która przewija się przez całą powieść, podkreślając, jak ważne jest patrzenie przed siebie, a nie rozpamiętywanie przeszłości.
Jednak życie Tove nie jest samotną wędrówką. Towarzyszy jej mężczyzna - silny jak niedźwiedź, ale też czuły i namiętny, pełen mądrości. Między nimi rodzi się prawdziwa, dojrzała miłość, zakorzeniona w wzajemnym szacunku i wspólnym losie.
Autorka snuje swoją opowieść w sposób niemal poetycki, tworząc obrazy tak plastyczne, że niemal czujemy zapach mokrej ziemi, słyszymy trzask ognia i szum wiatru w koronach drzew. Czytelnik zostaje wciągnięty w głąb lasu, stając się niemym obserwatorem życia Tove na przestrzeni wielu lat. Czas płynie tutaj inaczej - natura wyznacza rytm, a magia i rzeczywistość przenikają się w harmonijnym, choć momentami brutalnym tańcu.
Jednak w tle tej historii pulsuje coś więcej. Wiedźmak, syn Tove, to postać pełna tajemnic. Jego osobowość dopiero się kształtuje, balansując między tym, kim chce być, a tym, czym zmusza go być przeznaczenie. Jego wątek pozostaje otwarty, niedopowiedziany, urwany w chwili, gdy chciałoby się poznać odpowiedzi. Jaki będzie finał jego historii?
SEKRETNA ZIMA JAŚMINY WYNOSI WYRAŻENIE ,,MAGIA ŚWIĄT" NA NOWY, OSOBLIWY WYMIAR Sekretna zima Jaśminy to przeniesiony na stronice powieści czar urokliwych...
Magia i święta pachnące przyprawami Główna bohaterka Joanna ma 44 lata i jest redaktorką w poczytnym piśmie dla kobiet. Jej świat legnie w gruzach...
Pomoc też trzeba umieć przyjmować.
Więcej